Użytkownicy online |
Aktualnie jest 2 użytkowników online. » 0 Użytkownik(ów) | 1 Gość(i) Bing
|
Ostatnie wątki |
Porady na długi
Forum: Mess
Ostatni post: Balley
16-08-2019, 12:23
» Odpowiedzi: 1
» Wyświetleń: 1,614
|
Au Pair w kuchni :)
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
05-09-2018, 17:02
» Odpowiedzi: 268
» Wyświetleń: 31,074
|
zarzadzanie/merketing/tur...
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
05-09-2018, 16:41
» Odpowiedzi: 2
» Wyświetleń: 1,452
|
Aparat ortodontyczny w UK
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
16-08-2018, 16:28
» Odpowiedzi: 14
» Wyświetleń: 5,117
|
aviator okulary
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
16-08-2018, 16:24
» Odpowiedzi: 0
» Wyświetleń: 615
|
Kredyt jako małżeństwo
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
13-08-2018, 17:21
» Odpowiedzi: 3
» Wyświetleń: 1,731
|
Kuchnia :)
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
11-06-2018, 12:29
» Odpowiedzi: 1
» Wyświetleń: 1,389
|
Taniec?
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
11-06-2018, 12:27
» Odpowiedzi: 1
» Wyświetleń: 1,166
|
Pytanie. Czy w Hiszpanii ...
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
11-06-2018, 12:24
» Odpowiedzi: 4
» Wyświetleń: 2,292
|
remach
Forum: Kosz
Ostatni post: mare454cg
14-03-2018, 9:26
» Odpowiedzi: 95
» Wyświetleń: 14,421
|
|
|
au pair!dobrze czy zle ze nia jestem? |
Napisane przez: Edyta Ä‚ś - 18-08-2003, 0:59 - Forum: Kosz
- Odpowiedzi (5)
|
 |
tak jestem po raz 3 au pair w niemczech ale za kazdym razem pytam siebie czy dobrze robie!teraz jestem tylko sommer au pair,ale wczesniej mialam byc tu rok,ale bylam krocej!za 4 dni wracam do domu!ciesze sie ale troche mi zal!1 raz zmienialam rodzine i nie bylo to przyjemne!wybralam zle 1 telefon 1 rodzine mialam jechac do Frankfurtu ale pomyslam ze w mniejszej miejscowosci bedzie lepiej!a bylo gorzej!juz nigdy nie wybiore malego miasteczka!nie dobije sie w ten sposob!teraz tez nie jręstem w duzym miescie ale mam blisko do ulm!zaluje ze nie poczekalam za 1 razem!w biurze pani powiedziala ze jest mna zainteresowana rodzina z Frankfurtu sa to Amerykanie nie wiem dlaczego ale pozniej zadzwonila do mnie inna rodzina ,pozniej okazalo sie ze ich au pair po 1 miesiacu z nich zrezygnowala ale na miejscu juz!,i sie zgodzilam!mialam 19 lat i bylam glupia nie doswiadczona!nie bylo kiedys forum!a gazety pisaly tylko dobre strony!ja trafialam za kazdym razem do rodzin po zmianie au pair ale to au pair zawsze chcialy ,raz nawet poznalam byla au pair mojej rodziny!zaluje bo teraz po 3 latach widze ze zmarnowalam rok!a moglam wybrac inaczej !dziewczyny zastanowcie sie przed wyborem 1 rozmowa z rodzina przez telefon to za malo!pytajcie sie o godziny pracy bo ja pracowalam bez ustalonych godzin!inie mialam przez to czasu wolnego bo nigdy nie wiadomo kiedy bede potrzebna!chialabym cofnac czas!
edyta
|
|
|
Aupair to loteryjka w której wzięłam udział |
Napisane przez: Ewa Cz. - 04-08-2003, 6:46 - Forum: Kosz
- Odpowiedzi (39)
|
 |
Odpowiem na każde pytanie osobie zaintersowanej na wyjazd do Wielkiej Brytanii.
Osobi?cie z całego serca nikomu nie polecam wyjazdu w charakterze Aupair. To loteria w kórej ja wzięłam udział. Mnie się nie pofarciło.
Miałam być tam rok, a musiałam wrócić po 3 miesi?cach.
Matka tych dzieciaków była shizowata. Często uwagi zamiast kierować bezpo?rednio do mnie kierowała do bióra. Były to uwagi typu- że zamiast do zmywarki to kładę naczynia na blat. Tego i innego typu bzdetami zasypywała meilami agencje.
Pani z bióra mi powiedziała że bardzo mi przykro- ale ta rodzina jest w stosunku do pani po prostu nie szczera.
Jedyny plus jaki tam przeżyłam to to że miałam kontakt z żywym językiem.
Języka można się uczyć i w kraju tak więc nadal zamierzam się uczyć.
NIe chcę dramatyzować ale chcę uprzedzić przyszłe aupairki że wcale nie musi być sielsko anielsko. Na zmianę rodziny miałam za mało czasu.
Życzę powodzenia we wła?ciwym podejmowaniu życiowych decyzji.
Ewa
|
|
|
koniec piekla i niesamowitej przygody... |
Napisane przez: ewelina - 04-07-2003, 5:37 - Forum: Kosz
- Odpowiedzi (15)
|
 |
Wlasnie za miesiac konczy mi sie program. Spedzilam w USA dlugie 11 miesiecy. Te miesiace uzmyslowily mi jak bardzo brakuje mi polskosci. I tak sobie pomyslalam o tych tysiacach dziewczyn ktore zamierzaja tu przyjechac. Niektore z nich zostana, czesc wroci do Polski...
Dokladnie rok temu bylam niesamowicie podekscytowana. Marzylam calymi dniami o chwili spotkania z moja nowa rodzina, o zobaczeniu tych bajkowych stanow... i przez to poplenilam wiele podstawowych bledow...
Zaczelo sie od rozmowy telefonicznej. Bardzo zdenerwowana i zarazem podekscytowana bylam wdzieczna ze w koncu ktos do mnie zadzwonil. Zgodzilam sie wiec na prace w weekendy ( oprocz tego jednego wolnego w miesiacu), na zycie bez auta, z powrotami najpozniej o 23.00 kazdego dnia...Myslalam sobie jakos to bedzie. I przylecialam. Juz pierwsze tygodnie uzmyslowily mi ze zycie bez auta albo dzielenie go z host parents to ogromna pomylka. Wiele, wiele tygodni siedzialam w domu bo auta nie mam a znajomi mieszkaja daleko....Zakaz korzystania z intenretu wieczne zaspy w przekletym Bostonie. CIagle snieg nastepnie deszcze przez 7 tygodni.... Tak wygladal moj pobyt. I to tylko dlatego ze nie sluchalam rad innych bylych au pair. ktore mowily mi sto razy .Pamietaj nie bierz rodziny bz auta bo to kaplica, nie Boston bo podla pogoda,zapytaj o internet o lazienke itp.
To na szczescie koniec mojego pobytu. Jesli jednak choc jedna osoba jedna przyszla au pair przemysli to i zacznie pytac przyszla rodzine to bedzie super.:-)
|
|
|
bede aupair |
Napisane przez: ag - 19-06-2003, 2:56 - Forum: Kosz
- Odpowiedzi (2)
|
 |
od 25 sierpnia bede jako aupair w walton on thames czy ktos tam byl jako aupair albo jest? sa to okolice londynu
|
|
|
Holandia-Holendrzy |
Napisane przez: Olk@ - 31-05-2003, 0:41 - Forum: Holandia
- Odpowiedzi (22)
|
 |
Jestem au pair w Holandii, czyli kraju wiatrakow, rowerow, tulipanow i sera. To zapewne pierwsze skojarzenia jakie przychodza na mysl, dotyczace Holandii. I jest to w stu procentach prawda. Rowerow jest w tym kraju tyle, ile ludzi tu mieszka. Kazdy ma rower i kazdy go uzywa jako srodka lokomocji. Nie musze chyba mowic, jakie zdziwienie wywolalam na twarzach mojej rodziny holenederskiej, kiedy powiedzialam, ze ide sobie 'pojezdzic na rowerze'. Zmieszanie jakie malowalo sie na ich twarzach, jest nie do opisania. Nie mogli sobie wyobrazic tego, jak mozna jezdzic na rowerze dla samego jezdzenia, a nie do przemieszczania sie z jednego miejsca do drugiego.
Dlatego zaprzestalam tych praktyk, i teraz kiedy chce sie wybrac pojedzic na rowerze, po prostu mowie, ze jade do koleznaki i kwita. A co do reszty, to wiatrakow prawde mowiac, nie ma tyle ile by sie moglo wydawac. Sa po prostu zbyt drogie w utrzymaniu, dlatego tez wieksza ich czesc zostala rozebrana. Tulipanow jest rzeczywiscie duzo, ale w sezonie, ogolnie holendrzy uwielbiaja kwiatki i w zasadzie przez caly rok mozna zobaczyc stojacy we flakonie bukiet swierzych kwiatow. No i ser. Na prawde multum. Do wyboru do koloru, mozna wybierac i przebierac ile sie tylko chce. Co sie komu podoba, smakuje, pachnie. Nie mozna nazekac na brak roznorodnosci, jednak mimo tego, jak dlugo mozna jesc ser zolty?! :wink: A co poza tym? W holandii panuje nie do opisania klimat. Kraj ten jest mieszanka kulturowa, jezykowa, rasowa. Polowa mieszkancow tego kraju nie mowi wogole po holendersku, jednak nie rpzeszkadza im to w zyciu tutaj. A co do spraw blizszych au pair. Dzieci. Sa rozpieszczone do granic mozliwosci. Gdyby tylko daly rade, wlazly by rodzicom na glowe. Nie maja wcale szacunku dla rodzicow, dziadkow czy wogole starszych. Jesli sie cos zrobi nie po ich mysli to po prostu zaczna Cie bic, wyzywaz i tym podobne. A au pair? Oczywiscie nie moze zrobic nic, najwyzej wytlumaczyc ze tak nie moze. Ale oczywiscied ziecko i tak sobie nic nie robi z tego gadania. DZieci sa po prostu niewychowane, nie potrafia sie zachowac przy stole, 'cyrkuje' gdy im cos nie smakuje. Poza tym jedza ogromne ilosci slodyczy, a zucaja sei na nie jak dzicz z buszu. Oczywiscie, nie wszystkie dzieci holenderskie sa takie, ale zdecydowana wiekszosc. A co do obyczajow holenderskich. Oczywiscie zawsze trzeba sie umawiac na wizyte u kogos. Kiedy raz wracajac z centrum do domu, wstapilam po drodze do kolezanki, wywolalam oburzenie u jej holendrow, ze przyszlam nie umowiona. Poza tym kiedy jestescie juz w odwiedzianach u kogos, nie zapomnijcie zmyc sie przed obiadem, bo na pewno nie zostaniecie na niego zaproszeni, a nawet jesli juz to zrobia to z nadzieja ze ty odmowisz i bedzie na prawde niesmaczne jesli przyjmiecie zaproszenie. Na obiad mozna przyjsc kiedy siezostalo na niego specjalnie zaproszonym srednio jakis miesiac wczesniej. To tak ogolnie o tym kraju i ludziach. Pozdawiam
Olk@
|
|
|
AuPair-samotnosc,przygoda,szkola zycia. |
Napisane przez: Crazy222 - 07-05-2003, 21:18 - Forum: Kosz
- Odpowiedzi (3)
|
 |
Juz niedlugo bede mogla powiedziec"Bylam AuPair". Ostatnie trzy miesiace , pozniej znof polska rzeczywistosc. Caly czas mysle o jakims podsumowaniu tego, co osiagnelam, czego nie zobilam, czy zdecydowalambym sie na to jeszcze raz, mogac cofnac czas. Bedac AuPair duzo sie mysli! Jest to swietna rzecz dla ludzi ,ktorym konczy sie jakis rozdzial w zyciu i nadchodzi czas na otwarcie nastepnego etapu...nie wiadomo ktora sciezke wybrac,gdzie skrecic, czemu sie poswiecic. Wyjazd AuPair ksztaltuje charakter .Jest to rok (mowie o Stanach jako uczestniczka programu AuPairInAmerica) kiedy mamy mozliwosc poznac siebie sama jak nigdy dotad. Ekstremalne sytuacje, kiedy mozemy liczyc tylko i wylacznie na siebie sa doskonala szkola zycia! Swiat jest okrutny, a dzieki wyjazdowi AuPair stajemy sie twarde i duzo bardziej odporne.
Kurce,tak patrze na to co napisalam..brzmi to jak jakas reklama telewizyjna.. nie, to nie tak mialo byc...
AuPair to bardzo,bardzo wazna decyzja w naszym zyciu! Wiec lepiej niech kazda(kazdy???) z was sie zastanowi milion razy przed podjecie ostatecznej decyzji. Mowie o ksztaltowaniu charakteru..brzmi dumnie. Tylko czy akurat Ty jestes wstanie tak sie poswiecic? Jest to w duzej mierze rezygnacja z dotychczasowego spokoju duszy... Wyjezdzacie z domku, gdzie mialyscie ciepelko,obiadki gotowane przez mamusie i notatnik z telefonami do przyjaciol, ktorzy bez chwili zastanowienia przyjechali by do Ciebie w razie potrzeby.Przyjezdzacie do domu , gdzie czeka na was dziwnie pachnace lozko, wielkie okno bez zaslon i kartka na stole "Plase, be downstairs tommorow at 5.30 a.m". Opowiem wam co przydazylo mi sie kilka tygodni temu, a co idelanie obrazuje to o czym mowie. Sobota- moja dzien wolny.Po calym tygodniu przebywania z maluchami wkoncu wyrwalam sie z domu.Jade do polskiego sklepu kupic polski ciemny chleb z ziarenkami (o zgrozo-->amerykanski dmuchany chleb tostowy jest paskuuuudny).Staje na swiatlach i nagle, gasnie mi silnik w samochodzie. Probuje zapalic-nic.Stoje na srodkowym pasie na ruchliwej trzypasmowej ulicy.Wszyscy wkolo trabia, bo swiatla zdazyly sie juz zmienic na zielone.Jakis uprzejmy pan wyszedl ze swojego samochodu i spytal czy nie potrzebuje pomocy.Pomogl mi zepchnac samochod na pobocze, po czym bez slowa sie zmyl.Stoje sobie tak i probuje dodzwonic sie z telefonu komorkowego do mojej host mamy. Po godzinie bezskutecznych prob postanawiam zrobic cos na wlasna reke.Mysle "zadzwonie do jakiegos znajomego zeby mi pomogl...". Jasne.Patrze w ksiazke telefoniczna i.... widnieje tam kilka imion, ale napewno nie sa to osoby do ktorych moglabym zadzwonic w razie takiej awarii.Zatrzymuje sie jakas amerykanka,widzac lzy w moich oczach i pyta co sie stalo.Mowie , ze samochodl zdechl.ona na to: "No to niech Pani zadzwoni do meza,nazeczonego,czy kogos z rodziny". Mozecie sobie wyobrazic jak sie w tym momencie pczulam.Wybuchnelam takim ogromnym placzem! Kobieta patrzylam na mnie jak na ufola! W rezultacie wszystko skonczylo sie dobrze , ale uwierzcie mi- takich sytuacji mozecie sie spodziewac i choc teraz moze wam sie to wydawac smieszne , w danej chwili jest okropne! Na marginesie-moja host mama przez kolejne dwa tygodnie nie chciala ze man rozmawiac, bo musiala wydac na naprawe samochodu 3 tys $ (nie byla to w zadnym wypadku moja wina!!). ..bez komentarza...
Po 9 miesiacach w Stanach... duzo swobodniej czuje sie z angielskim- to napewno! Zawsze lubiam ten jezyk,ale nigdy nie mialam szansy sprawdzenia sie w srodowisku ang-jezycznym. Tak sobie mysle...jest duzo dziewczyn , ktore jada jako AuPair do no Chicago.Czy warto? moj chlopak byl ostatnio w Chicago dwa tyg - po angielksu musial sie porozumiec tylko i wylacznie na lotnisku! W Chicago jest niesamowita ilosc Polakow, nawet ulice maja polskie nazwy! Uwiercie mi, ze jesli jedziecie do takiego miejsca, nie ma szans na to zebyscie podszlifowaly swoj angielksi.Zawsze bedzie was ciagnac do rodakof, co jest ronoznaczne z duzo zadszym uzywaniem jez ang. Pomyslcie zanim zdecydujecie sie pojechac do takiego miejsca jak Chicago,albo co gorsza do rodziny , w ktorej jedno (lub nawet obije?) z rodzicow jest Polakiem.
Wiecie co dziewczyny, moglabym pisac i pisac i pisac... az do zachodu slonca. jednak moze na dzis skoncze Przesylam super gorace buziaki dla wszystkich odwiedzajacych forum! To miedzyinnymi dzieki wasszym opowiescia i rada jakos przezylam ostatnie 9 miesiecy i sie nie poddalam.! Dalyscie mi duuuzo sily!
muaaaah
CrazyAuPair
Marta
|
|
|
Opinia o Anglikach |
Napisane przez: Weteran - 06-05-2003, 19:17 - Forum: Wielka Brytania
- Odpowiedzi (58)
|
 |
Spotkalem sie tutaj z roznymi dziwnymi rzeczami. Np w lazience maja tutaj krany jeden z zimna a drugi z ciepla woda czyli mozna wybrac najpierw sie parzysz a potem szybko wkladasz rece pod zimna wode albo odwrotnie. Od au pair ktore spotkalem dowiedzialem sie ze cytryn uzywa sie tutaj jako perspirantow pod pachy - cos obrzydliwego.
Dzieciaki tutaj chodza do szkoly w mundurkach. Koszula spodnie na kant i krawat ktore trzeba im wyprasowac. Niezbyt ich rusza jak w spodniach na kant maja dziure wielkosci kolana i dalej w tych spodenkach chodza do szkoly. Tak samo czestym widokiem sa dzieci biegajace w samych skarpetkach po ulicy lub nawet lezace na niej.
Ogolnie anglicy sa mili ciagle sie pozdrawiaja np w sklepie cie zegnaja i pytaja sie czy wszystko w porzadku jest to dosc mile.
Po weekndzie bedziecie mieli mase sprzatania poniewaz sa to straszni balaganiarze i nie dbaja zbytnio o porzadek. Dzieci potrafia za siebie rzucac po sporzytm batoniku papierki (maja przeciez Au Pair ktora/ry za nich posprzata).
To na rzie tyle mysli o anglikach jak cos mi sie przydazy napewno dopisze.
|
|
|
Kto jest teraz w Niemczech? |
Napisane przez: aneta - 06-05-2003, 2:38 - Forum: Niemcy
- Odpowiedzi (108)
|
 |
czesc dziewczyny, czy ktoras z was jest moze o okolicach Frankfurtu nad Menen, Wiesbaden, albo Hofheim? W Niemczech spedze rok i chetnie nawiazalabym kontakt z kims z Polski.
Pozdrawiam
|
|
|
Kieszonkowe. |
Napisane przez: Nicole - 03-05-2003, 21:38 - Forum: O wszystkim związanym z programem Au Pair
- Odpowiedzi (25)
|
 |
Jestem już po zaakceptowaniu się z rodzink? ze Stanów 8) .Wysłali mi dużo swoich zdjęć,maili.Pytałam się o swoje obowi?zki, o czas wolny itd.Mam tylko mały problem:nie wiem czy pytać się o wysoko?ć kieszonkowego???
Czy może w Stanach te 139$ jest zagwarantowane w umowie???(bo na więcej to raczej i tak nie liczę) :?:
Proszę opowiedzcie o swoich do?wiadczeniach w tym temacie bo jest to dla mnie bardzo ważne.Dzięki
|
|
|
Byłam au-pairką w USA i w Belgii i odpowiem na każde pytanie |
Napisane przez: ivetti1@wp.pl - 09-04-2003, 21:11 - Forum: Kosz
- Odpowiedzi (7)
|
 |
Witam serdecznie....
Nazywam się Iwona i pracowałam jako au-pair za granic? w dwóch krajach a obecnie jestem konsultantk? regionaln? jednego z biur au-pair. Polecam takie wyjazdy osobom odważnym i wytrwałym.Jest to wspaniała przygoda ale wymaga odpowiedniego nastawienia i pewnych predyspozycji. Jednakże dobrze wykorzystany wyjazd procentuje nawet tu w Polsce w kraju o tk dużej stopie bezrobocia. Gdyby nie moja decyzja o wyjeździe w charakterze au-pair nie robiłabym dzi? tego co robi ę i nie byłabym tak odważna i pewna siebie jak jestem teraz.
Pytajcie i piszcie do mnie...Odpowiem na każde pytanie.
pozdrawiam- <a href="mailto:ivetti1@wp.plundefined">ivetti1@wp.plundefined</a>
|
|
|
|