Użytkownicy online |
Aktualnie jest 2 użytkowników online. » 0 Użytkownik(ów) | 1 Gość(i) Bing
|
Ostatnie wątki |
Porady na długi
Forum: Mess
Ostatni post: Balley
16-08-2019, 12:23
» Odpowiedzi: 1
» Wyświetleń: 1,614
|
Au Pair w kuchni :)
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
05-09-2018, 17:02
» Odpowiedzi: 268
» Wyświetleń: 31,077
|
zarzadzanie/merketing/tur...
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
05-09-2018, 16:41
» Odpowiedzi: 2
» Wyświetleń: 1,452
|
Aparat ortodontyczny w UK
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
16-08-2018, 16:28
» Odpowiedzi: 14
» Wyświetleń: 5,117
|
aviator okulary
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
16-08-2018, 16:24
» Odpowiedzi: 0
» Wyświetleń: 615
|
Kredyt jako małżeństwo
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
13-08-2018, 17:21
» Odpowiedzi: 3
» Wyświetleń: 1,731
|
Kuchnia :)
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
11-06-2018, 12:29
» Odpowiedzi: 1
» Wyświetleń: 1,389
|
Taniec?
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
11-06-2018, 12:27
» Odpowiedzi: 1
» Wyświetleń: 1,166
|
Pytanie. Czy w Hiszpanii ...
Forum: Mess
Ostatni post: dasznierja
11-06-2018, 12:24
» Odpowiedzi: 4
» Wyświetleń: 2,292
|
remach
Forum: Kosz
Ostatni post: mare454cg
14-03-2018, 9:26
» Odpowiedzi: 95
» Wyświetleń: 14,421
|
|
|
Au-Pair do Niemiec OD ZARAZ! |
Napisane przez: allie - 04-09-2015, 0:37 - Forum: Szukam Au Pair
- Odpowiedzi (1)
|
 |
Hej Kochane,
dziewczyna ktora miala przyjechac do mojej dawnej rodzinki niestety zostawila ich na lodzie i zostali bez Au-Pair, a potrzebuja kogos na juz... Opieka nad 2 dzieci 7 i 11 lat, najkochansze dziewczynki na swiecie, tesknie za nimi bardzo i odwiedzam kiedy moge.
Rodzina jest przecudowna, nie zawala obowiazkami, weekendy 99% wolne, w tygodniu jeden dzien wolny (bynajmniej ja mialam), 260e miesiecznie plus pieniadze za dojazd do szkoly.
Bardzo niedaleko do Bremen, miasto jest swietne, sama tutaj teraz mieszkam.
Warunkiem jest posiadanie prawa jazdy i doswiadczenia w jezdzie oraz podstawy jezyka niemieckiego, ale z rodzinka mozna rowniez dogadac sie po angielsku.
Mieszkaja w cudownej wioseczce, posiadaja 2 konie i 3 kucyki, 2 koty. Spedzilam z nimi genialny rok, serdecznie polecam!
|
|
|
perypetie jako Au pair i podatek do zapłaty!!! |
Napisane przez: PolishGirl - 31-08-2015, 13:59 - Forum: Wielka Brytania
- Odpowiedzi (3)
|
 |
Hej!
Chciałabym się podzielić moją historią a jednocześnie przestrzec przyszłe au pairki. post długi, ale fabuła chyba ciekawa!
Dotrzymajcie do końca 
Do UK przyjechałam 3 lata temu. Prawie 2 lata byłam aupairką u fajnej rodziny. Wysokie kieszonkowe, auto na wyłączność, super pokój w oddzielnej części domu i niewiele do roboty. Teraz mieszkam tu i pracuję na własny rachunek, ale do rzeczy.
Po ok 1,5 roku zaczęłam mieć dość rodzinki. powód-rozwód. Hostka miała kochanka i postanowiła się pozbyć męża! w tym celu ściągnęła dziadków do domu...pod pretekstem znęcania się hosta nad nią! wcisnęła mi kit, że ją maltrutuje i boi się z nim zostawać w domu. Dziakowie (jej rodzice) wprowadzili się do nas (do mojego pokoju, bo był ogromny i miał własną łazienkę a mnie dostał się malutki pokoik dziewczynki, którą się opiekowałam. z braku miejsca rzeczy trzymałam w walizkach i w sumie mogłam dotykać tylko łóżka, bo pokój opływał w rzeczach Małej (ta musiała współdzielić w tym czasie pokój z bratem) a jak wiadomo zabawki i inne duperele są dla nich tak ważne, że wolałam nic nie dotykać. Po 3 m-cach batalii host wynajął mieszkanie i się wyprowadził. Wkrótce po tym dziadkowie wrócili do siebie, czyli jakieś 800 km away.
Tu zaczęły się moje perypetie, jako, że host pracował w domu i bardzo mi pomagał. Mogłam Wyskoczyć na lekcje angielskiego w ciągu dnia jeśli dzieci były w domu, często woził i odbierał je ze szkoły, regularnie robił zakupy,czasami zaprowadził dzieci do lekarza, odbierał paczki, odbierał telefon stacjonarny, płacił dla pana, który mył okna 1 w m-cu, dbał o mój samochód jeśli były problemy, wystawiał śmieci na ulicę, kosił trawniki itp. Po jego odejściu dużo rzeczy spadło na moją głowę i stałam się housekeeper całodobowo. od dzieci aż po wizyty w warsztatach samochodowych, czy pilnowanie ogrodnika i płacenie za mycie okien panu, który to robił.
Po 3 m-cach powiedziałam sobie !dość!. pewnego dnia zadzwonił mój telefon. pech chciał, że akurat przy stole siedzieliśmy. Hostka zjechała mnie jak psa, że to niekulturalnie trzymać telefon przy sobie itp. Nie moja wina, że akurat ktoś zadzwonił-choć nie często się to zdarzało. pobiegłam odebrać na zewnatrz-znajomy miał dla mnie pracę i muszę się decydować szybko czy biore! Jasne! postanowiłam powiedziec to hostce tego samego wieczoru. A ta w Płacz! trzasnęła drzwiami i pobiegła na górę, wykręciła numer i rozmawiałą skimś krzycząc i płacząc. byłam przerażona! na 2 dzien przyleciała i mnie przeprosiła. Powiedziała, że nie może mnie zatrzymać itp. a ja obiecałam, ze pomogę jej znaleść nową aupairkę.
W czasie Wielkiejnocy siedząc sama w wielkim domu (hostka z dziećmi i kochankiem-już oficjalnym pojechali sobie gdzieś na tydzień) i buszując w internecie znalazłam jej dziewczynę z okolicy, która właśnie chciała zmienić rodzinkę, a ta moja pasowała jej idealnie. zapoznałam ją z hostką i ufff...miałam już następczynię. więc kolejny raz wywinęła sie z problemu bo w czasie kiedy ona się zabawiała ja znalazłam jej au pairkę a ona mogła zaosczzędzić kilkaset funtów na agencji.-nie powiedziała nawet ,,dziekuję,,. później i tamta uciekała-dosłownie uciekła, spakowała się po 3 miesiacach i powiedziała, że już nie wróci do niej-.
Przez 1 tydzień mojej nowej pracy byłam jeszcze au pair. Na szczęscie byłam na treningu, więc mogłam pogodzić opiekę nad dziećmi i pracę. kolejny tydzień-już ostatni-był o tyle dobry, że przypadły wakacje i hostka z dziećmi wyjechali na wczasy a ja mogłam jeszcze pomieszkać w ich domu i jeździć autem do pracy. Zostawiła mi wtedy listę co mam zrobić dla niej przez ten tydzień jej nieobecności, jakie zasady mnie obowiązują (kategoryczny zakaz zapraszania gości).Miałam posprzątać dom, zmienić pościele dzieci, wyprac i wyprasować ich ciuchy, wystawic śmieci na ulicę, dotankować auto a ona zapłaci mi za ten tydzień100 funtów jako kieszonkowe i taki bonus na pożegnanie.
Przed ich wyjazdem pożegnaliśmy się, bo dowiedziałam się, że nie wrócą przed moją przeprowadzką.
Ostatniego dnia z braku środku transportu, zadzwoniłam do Hosta, czy by nie przewiózł mnie i walizek do mojego nowego miejsca-bo mieszkałam na wsi i nie miałam jak się wydostać-a auto przeciez musiałam zostawić na podjeździe. spakowana czekałam na niego przed domem, żeby wrzucić walizki i odjechać. Pech chciał, że w tym momencie wróciła Hostka z dziećmi i kochankiem z wakacji! OMG! rozpętała się wojna bo host nie wiedział o kochanku i że już jest tak oficjalnie w domu, którego współwłaścicielem jest Host a z którego został wyrzucony siłą. Byłam przerażona-bo mimo, że przez przypadek-to z mojego powodu się spotkali oko w oko, ale przecież sama Hostka mnie zapewniała, ze nie wrócą. Może myślała, że mnie na czyms przyłapie-impreza itp, bo inaczej wysłałaby mi smsa, że wracają (wcześniej miałąm miliony smsów od niej-zrób to i tamto).
Póżniej okazało się, że dzieci też go okłamywały, bo dzwonił do nich na pół godziny przed zdarzeniem i powiedziały mu, że są gdzieś tam indziej a nie, że wracają już do domu. :/
Od tamtej pory nie widziałam ani Hostki, ani dzieci, ani pieniędzy za ostatni tydzień. Za to z hostem utrzymuję kontakt dalej-spoko gość i nie wierzę w to co tamta mówiła.
Teraz pozostała kwestia uregulowania spraw z angielskim fiskusem...pracujac jako aupairka byłam zarejestrowana-chyba jako niania, bo Hostka dostawała z biura rozliczającego nianie co raz jakąś korespondencję nt spraw podatkowych o mnie (widziałam jak sprzątałam dom) i powiedziała mi, że ona wszystko legalnie chce mieć bo jest prawnikiem i nie może narażać się na żadne przekręty wobec państwa. Dostałam, aż 1 payslip (pasek z wynagrodzeniem-normalnie dostaje się przy każdej wypłacie), P-60 (pit) za 1 rok aupairkowania a za 2 rok już nie, a potem pismo z HMRC (ang fiskus), że mam zapłacić 20% podatku od tego dochodu. Prawdopodobnie dlatego, że zaczęłam pracować na etacie i miałam na tyle wysokie dochody w danym roku, że podlegały już opodatkowaniu. Na moje oko powinnam zapłacić podatek tylko za jakieś 1,5 miesiąca bycia aupair, ale jak to zapłacić, jak nie mam żadnych papierów za ten rok bycia aupair i nie wiem dokładnie jaki to był przychód i kiedy mnie wyrejestrowała.
Napisałam jej wiadomość, że doastałam pismo, że muszę zapłacić podatek i żeby mi wystawiła P-45 (każdy pracodawca MUSI wystawić pracownikowi w UK po odejściu) badź jakiekolwiek inne dokumenty, które pokażą ile zarobiłam. Odpisała, że ona mnie nie zatrudniała, bo aupairek się nie zatrudnia i nie płaci się podatku od kieszonkowego, więc nie da mi żadnych dokumentów.
Zostałam w czarnej d...pie teraz. Napisałam więc do tego biura rozliczającego nianie, z którego hostka dostawała korespondecję, a na moim payslipie widnieje ich logo, więc pewnie oni prowadzili to dla niej. opisałam całą sytuację, załączyłam kopie tego payslipu i listu o wymaganym podatku-może oni mają te wszystkie informacje w systemie, bo jak nie to ja już nie wiem do kogo się zwrócić.
Jak się ta sprawa rozwiąże i czy będę płacić ten podatek to opiszę w przyszłości, ale jesli tak to wygarnę wszystko hostce, jak mnie załatwiła-bo nie wiem czy ona jest na tyle głupia czy tylko udaje, żeby się odegrać na mnie i utrudnić mi życie.Bo Hostowi daje popalić cały czas-nawet już po sprawie rozwodowej.
Tak więc uważajcie dziewczyny na to co robią Hosci, bo jedna głupia decyzja a potem problem. Ja na początku nie zakładałam, ze tu zostanę, wiec olewałam te wszystkie papiery, a raczej ich brak i fakt, że nie dostawałam ich w terminie-myślałam, że wrócę do Pl. Teraz okazuje się to problematyczne-bo chcę być na czysto z urzędem skarbowym tutaj.
Pozdrawiam.
|
|
|
Problem z rodziną |
Napisane przez: Sherbe - 28-08-2015, 16:12 - Forum: Masz pytanie? Napisz je tutaj!
- Odpowiedzi (6)
|
 |
Hej.
W połowie sierpnia przyjechałam do rodziny koło Edynburga. Pracy nie jest aż tak dużo, mam do opieki dwójkę dzieci 4 i 5 lat. Miałam pracować od poniedziałku do czwartku. W co drugi piątek jednak przychodzą znajomi z dziećmi na które też muszę mieć oko. W sumie piątka dzieci (tego nie było w umowie). Hostka jest w ciąży więc zdarza się, że musi pojechać do szpitala. I wtedy ja zajmuję się dziećmi, nawet, jeśli jest po 17 (powinnam pracować do 17). Dzisiaj zostałam w domu sama z hostem. Na początku było dość miło, lecz później zaczął wypytywać, czy mam chłopaka i czy chciałabym mieć. Jak chciałam pójść na piętro zaczął się przytulać i zapytał, czy chciałabym się całować. Od razu się wykręciłam i poszłam na górę, ale on dalej wypytywał co będę robić i tak dalej. Nie ukrywam, że bardzo mi się to nie podobało. Później pojechał po hostkę, a ja, pomimo że mam dzień niby wolny, musiałam odebrać dziecko z przedszkola.
Nie wiem, co zrobić w tej sytuacji. Zachowanie hosta było bardzo dziwne. Na początku myślałam, aby wrócić od razu do Polski, ale nie mam wciąż za bardzo kasy. Powiedzieli, że będą płacić mi co miesiąc, a nie co tydzień, więc muszę czekać do samego końca sierpnia. Naprawdę nie wiem, co zrobić.
|
|
|
Godziny pracy, obowiązki |
Napisane przez: Justine0512 - 28-08-2015, 0:10 - Forum: Masz pytanie? Napisz je tutaj!
- Odpowiedzi (33)
|
 |
Cześć,
Pierwszy raz jestem au pair. Przyjechałam dwa dni temu do Irlandii. Mam wiele wątpliwości. Opiekuję się 7 miesięcznym chłopcem. Hostka jeszcze przez 2 tygodnie jest w domu, potem ma iść do pracy.
Pierwsza moja wątpliwość dotyczy godzin pracy. Pracuję 4 dni w tygodniu od 7 rano do 19 00. Podobno. Daje to dużo ponad 40h za 100 euro tygodniowo. W praktyce kolejny dzień wygląda to tak, że hostka by chciała, abym na kolację coś ugotowała. Zajmuję się do wieczora dzieckiem i wczoraj sprzątałam też po kolacji. Po kolacji host również dał mi dziecko jeszcze do zajęcia się. Razem 12 h x 4 dni. Czy to nie za dużo? Poza ubraniami dziecka ściąganie i składanie prania, wkładam naczynia do zmywarki i wykładam. No i chcieliby to gotowanie.
Wczoraj był mój pierwszy dzień. Hostka zaprosiła przyjaciółki, dziś sąsiadkę. W sobotę wybiera się na wyjazd, więc mam zostać z hostem sama w domu, a w przyszłym tygodniu mamy jechać na kilka dni na krótkie wakacje. Trochę tak jakby nie rozumiała, że potrzebuję trochę czasu na adaptację. Ciągle są goście. Nie wiem też czy w trakcie wyjazdu mam się opiekować dzieckiem czy nie i jak to będzie wyglądać.
Nie chodzę na kurs angielskiego i podobno nie ma żadnych au pair w okolicy.
Zanim wyjechałyście, żeby być au pairkami miałyście sporo doświadczenia z dziećmi? Ja w rodzinie, ale nigdy nie zajmowałam się nimi przez miesiąc czy dłuższy czas. Hostka cały czas pyta czy zajmowałam się wcześniej dziećmi, tak jakby dawała mi do zrozumienia, że nie potrafię tego robić.
Jak wyglądały Wasze pierwsze dni?
Będę wdzięczna za konwersację i wsparcie tym pierwszym razem i w pierwszych dniach!
|
|
|
|