-
-
perypetie jako Au pair i podatek do zapłaty!!!
PolishGirl > 31-08-2015, 13:59
Hej!
Chciałabym się podzielić moją historią a jednocześnie przestrzec przyszłe au pairki. post długi, ale fabuła chyba ciekawa!
Dotrzymajcie do końca
Do UK przyjechałam 3 lata temu. Prawie 2 lata byłam aupairką u fajnej rodziny. Wysokie kieszonkowe, auto na wyłączność, super pokój w oddzielnej części domu i niewiele do roboty. Teraz mieszkam tu i pracuję na własny rachunek, ale do rzeczy.
Po ok 1,5 roku zaczęłam mieć dość rodzinki. powód-rozwód. Hostka miała kochanka i postanowiła się pozbyć męża! w tym celu ściągnęła dziadków do domu...pod pretekstem znęcania się hosta nad nią! wcisnęła mi kit, że ją maltrutuje i boi się z nim zostawać w domu. Dziakowie (jej rodzice) wprowadzili się do nas (do mojego pokoju, bo był ogromny i miał własną łazienkę a mnie dostał się malutki pokoik dziewczynki, którą się opiekowałam. z braku miejsca rzeczy trzymałam w walizkach i w sumie mogłam dotykać tylko łóżka, bo pokój opływał w rzeczach Małej (ta musiała współdzielić w tym czasie pokój z bratem) a jak wiadomo zabawki i inne duperele są dla nich tak ważne, że wolałam nic nie dotykać. Po 3 m-cach batalii host wynajął mieszkanie i się wyprowadził. Wkrótce po tym dziadkowie wrócili do siebie, czyli jakieś 800 km away.
Tu zaczęły się moje perypetie, jako, że host pracował w domu i bardzo mi pomagał. Mogłam Wyskoczyć na lekcje angielskiego w ciągu dnia jeśli dzieci były w domu, często woził i odbierał je ze szkoły, regularnie robił zakupy,czasami zaprowadził dzieci do lekarza, odbierał paczki, odbierał telefon stacjonarny, płacił dla pana, który mył okna 1 w m-cu, dbał o mój samochód jeśli były problemy, wystawiał śmieci na ulicę, kosił trawniki itp. Po jego odejściu dużo rzeczy spadło na moją głowę i stałam się housekeeper całodobowo. od dzieci aż po wizyty w warsztatach samochodowych, czy pilnowanie ogrodnika i płacenie za mycie okien panu, który to robił.
Po 3 m-cach powiedziałam sobie !dość!. pewnego dnia zadzwonił mój telefon. pech chciał, że akurat przy stole siedzieliśmy. Hostka zjechała mnie jak psa, że to niekulturalnie trzymać telefon przy sobie itp. Nie moja wina, że akurat ktoś zadzwonił-choć nie często się to zdarzało. pobiegłam odebrać na zewnatrz-znajomy miał dla mnie pracę i muszę się decydować szybko czy biore!Jasne! postanowiłam powiedziec to hostce tego samego wieczoru. A ta w Płacz! trzasnęła drzwiami i pobiegła na górę, wykręciła numer i rozmawiałą skimś krzycząc i płacząc. byłam przerażona! na 2 dzien przyleciała i mnie przeprosiła. Powiedziała, że nie może mnie zatrzymać itp. a ja obiecałam, ze pomogę jej znaleść nową aupairkę.
W czasie Wielkiejnocy siedząc sama w wielkim domu (hostka z dziećmi i kochankiem-już oficjalnym pojechali sobie gdzieś na tydzień) i buszując w internecie znalazłam jej dziewczynę z okolicy, która właśnie chciała zmienić rodzinkę, a ta moja pasowała jej idealnie. zapoznałam ją z hostką i ufff...miałam już następczynię. więc kolejny raz wywinęła sie z problemu bo w czasie kiedy ona się zabawiała ja znalazłam jej au pairkę a ona mogła zaosczzędzić kilkaset funtów na agencji.-nie powiedziała nawet ,,dziekuję,,. później i tamta uciekała-dosłownie uciekła, spakowała się po 3 miesiacach i powiedziała, że już nie wróci do niej-.
Przez 1 tydzień mojej nowej pracy byłam jeszcze au pair. Na szczęscie byłam na treningu, więc mogłam pogodzić opiekę nad dziećmi i pracę. kolejny tydzień-już ostatni-był o tyle dobry, że przypadły wakacje i hostka z dziećmi wyjechali na wczasy a ja mogłam jeszcze pomieszkać w ich domu i jeździć autem do pracy. Zostawiła mi wtedy listę co mam zrobić dla niej przez ten tydzień jej nieobecności, jakie zasady mnie obowiązują (kategoryczny zakaz zapraszania gości).Miałam posprzątać dom, zmienić pościele dzieci, wyprac i wyprasować ich ciuchy, wystawic śmieci na ulicę, dotankować auto a ona zapłaci mi za ten tydzień100 funtów jako kieszonkowe i taki bonus na pożegnanie.
Przed ich wyjazdem pożegnaliśmy się, bo dowiedziałam się, że nie wrócą przed moją przeprowadzką.
Ostatniego dnia z braku środku transportu, zadzwoniłam do Hosta, czy by nie przewiózł mnie i walizek do mojego nowego miejsca-bo mieszkałam na wsi i nie miałam jak się wydostać-a auto przeciez musiałam zostawić na podjeździe. spakowana czekałam na niego przed domem, żeby wrzucić walizki i odjechać. Pech chciał, że w tym momencie wróciła Hostka z dziećmi i kochankiem z wakacji! OMG! rozpętała się wojna bo host nie wiedział o kochanku i że już jest tak oficjalnie w domu, którego współwłaścicielem jest Host a z którego został wyrzucony siłą. Byłam przerażona-bo mimo, że przez przypadek-to z mojego powodu się spotkali oko w oko, ale przecież sama Hostka mnie zapewniała, ze nie wrócą. Może myślała, że mnie na czyms przyłapie-impreza itp, bo inaczej wysłałaby mi smsa, że wracają (wcześniej miałąm miliony smsów od niej-zrób to i tamto).
Póżniej okazało się, że dzieci też go okłamywały, bo dzwonił do nich na pół godziny przed zdarzeniem i powiedziały mu, że są gdzieś tam indziej a nie, że wracają już do domu. :/
Od tamtej pory nie widziałam ani Hostki, ani dzieci, ani pieniędzy za ostatni tydzień. Za to z hostem utrzymuję kontakt dalej-spoko gość i nie wierzę w to co tamta mówiła.
Teraz pozostała kwestia uregulowania spraw z angielskim fiskusem...pracujac jako aupairka byłam zarejestrowana-chyba jako niania, bo Hostka dostawała z biura rozliczającego nianie co raz jakąś korespondencję nt spraw podatkowych o mnie (widziałam jak sprzątałam dom) i powiedziała mi, że ona wszystko legalnie chce mieć bo jest prawnikiem i nie może narażać się na żadne przekręty wobec państwa. Dostałam, aż 1 payslip (pasek z wynagrodzeniem-normalnie dostaje się przy każdej wypłacie), P-60 (pit) za 1 rok aupairkowania a za 2 rok już nie, a potem pismo z HMRC (ang fiskus), że mam zapłacić 20% podatku od tego dochodu. Prawdopodobnie dlatego, że zaczęłam pracować na etacie i miałam na tyle wysokie dochody w danym roku, że podlegały już opodatkowaniu. Na moje oko powinnam zapłacić podatek tylko za jakieś 1,5 miesiąca bycia aupair, ale jak to zapłacić, jak nie mam żadnych papierów za ten rok bycia aupair i nie wiem dokładnie jaki to był przychód i kiedy mnie wyrejestrowała.
Napisałam jej wiadomość, że doastałam pismo, że muszę zapłacić podatek i żeby mi wystawiła P-45 (każdy pracodawca MUSI wystawić pracownikowi w UK po odejściu) badź jakiekolwiek inne dokumenty, które pokażą ile zarobiłam. Odpisała, że ona mnie nie zatrudniała, bo aupairek się nie zatrudnia i nie płaci się podatku od kieszonkowego, więc nie da mi żadnych dokumentów.
Zostałam w czarnej d...pie teraz. Napisałam więc do tego biura rozliczającego nianie, z którego hostka dostawała korespondecję, a na moim payslipie widnieje ich logo, więc pewnie oni prowadzili to dla niej. opisałam całą sytuację, załączyłam kopie tego payslipu i listu o wymaganym podatku-może oni mają te wszystkie informacje w systemie, bo jak nie to ja już nie wiem do kogo się zwrócić.
Jak się ta sprawa rozwiąże i czy będę płacić ten podatek to opiszę w przyszłości, ale jesli tak to wygarnę wszystko hostce, jak mnie załatwiła-bo nie wiem czy ona jest na tyle głupia czy tylko udaje, żeby się odegrać na mnie i utrudnić mi życie.Bo Hostowi daje popalić cały czas-nawet już po sprawie rozwodowej.
Tak więc uważajcie dziewczyny na to co robią Hosci, bo jedna głupia decyzja a potem problem. Ja na początku nie zakładałam, ze tu zostanę, wiec olewałam te wszystkie papiery, a raczej ich brak i fakt, że nie dostawałam ich w terminie-myślałam, że wrócę do Pl. Teraz okazuje się to problematyczne-bo chcę być na czysto z urzędem skarbowym tutaj.
Pozdrawiam. -
Re: perypetie jako Au pair i podatek do zapłaty!!!
Marjanne20 > 01-09-2015, 16:20
Droga PolishGirl! Au pair nie płacą podatku jeśli zarabiają 85f lub mniej tyg a powyżej tej kwoty to już faktycznie trzeba coś tam płacić ale podejrzewam że ta agencja niań Ci pomoże. Ja ostatnio już nie daję rady z moją rodzinką ale nie chce wyjeżdżać z Londynu. Jakoś nie wiem no - podoba mi się tujuż się chyba przyzwyczaiłam to angielskiej rzeczywistości, pogody, ludzi. Chciałabym Cię zapytać jak to było z twoim przejściem z bycia au pair do znalezienia pracy na etat - czy mogę wiedzieć coś więcej? Sama planuję niedługo odejść i znaleźć normalną pracę ale mam takiego stracha o.O Jeśli możesz podziel się swoją historią odnośnie pierwszej poważnej pracy. Dziękuję za jakąkolwiek odp. -
Re: perypetie jako Au pair i podatek do zapłaty!!!
PolishGirl > 02-09-2015, 0:06
Hej Marjanne20!
Ja przyjechałam do Uk nie mając tu nikogo, ale trafiłam w tak wspaniałe miejsce, że szybko zyskałam masę znajomych. Najpierw pochodzących z całej Europy, a potem jakoś znajdowali się Polacy. Przez 1 rok nie znałam żadnych Polaków-ale w sumie to dobrze bo miałam szlifować język. wiadomo, jak zaczęłam mieć już dość rodzinki to w rozmowach mówiłam o tym znajomym, a kiedy oni dowiedzieli się, że jest wolny etat dali mi znać, umówili na rozmowę i dostałam pracę. oczywiście nie znalazłam tak szybko pokoju, ale koleżanka wzięła mnie do siebie i przetrzymała kilka tygodni pomagając mi szukać lokum-bo sama jest już tu ponad 10 lat i wiedziała jak ugryźć temat pokoju do wynajęcia, na co uważać, z jakimi ludzmi można zamieszkać itp. po miesiącu miałam pracę, znaleziony pokój, nie miałam już kontaktu z rodzinką i ciężar ich problemów prywatnych spadł mi z ramion. Teraz mam nawet 2 prace, (kolejną teź dostałam przez znajomych, ktorych poznałam w 1 pracy), zmieniłam mieszkanie-też dzięki znajomej, która się wyprowadziła w inny region UK. Ogólnie staram się pokazać ludziom, że można na mnie polegać, jestem oddana swojej pracy-choć nie jest to szczyt marzeń, rozmawiam dużo z ludzmi w pracy i tak jakoś wychodzi -
Re: perypetie jako Au pair i podatek do zapłaty!!!
PolishGirl > 11-10-2015, 21:29
chciałam powrócić do wątku mojego podatku. otóż na fb znalazłam Pana, który zajmuje się sprawami podatkowymi w uk od 10 lat i kiedy przesłałam mu moje dokumenty stwierdzil, że nie mam się czym przejmować i nic nie bede płaciła. ale faktycznie Hostka powinna wydać mi na koniec pracy au pair formy p-60 i p-45, a tego nie zrobiła i jeszcze zaprzeczyła jakoby miała to zrobić.
nigdy nie spotkałam się z czymś takim jak zarejestrowana au pair w HM revenue& Customs, ale gdyby któraś z Was dostawała pisma z tegoż urzędu jako au pair to upominajcie sie swoich rodzinek o wszystkie dokumenty i payslipy na czas, bo potem jest takie zamieszanie. zwłaszcza jeśli zamierzacie pojsc do pracy po zakonczeniu kontraktu au pair. lepiej miec wszystko na papierze.
Pozdrawiam.