-
-
MONIKA. MOJA HISTORIA.
MONIKA > 14-09-2004, 3:13
Jestem u rodziny. Jest ok. Dzieci mnie polubily. Rodzice sa naprawde rowni. Bardzo rodzinni i z gromaga znajomych i friendsow. Czuje sie ich czescia, choc wkurza mnie to czasem, np, gdy Press rano wskakuje mi do wyra, by mnie obudzic, mam ochote mu przywalic, ale gdy widze jego rozesmiana buzke i slysze, "och Monika, you are funny, I like you" przechodzi mi zlosc.
Nie mam kompa na biurku i jest to dla mnie problem, ale pomedze o niego wkrotce. Mysle, ze dam rade, chyba ze mnie wykoncza dzieciaki
Jestem zdziwoina podejsciem do dzieci, bo jest ono calkowicie inne niz w Pl. Strasznie cierpliwi ci amerykanie sa
Wspolna lazienka to tez niefajna sprawa, ale chyba wiedziala co robieChyba nie
Jak bede juz posiadaczka peceta na wlasnosc dam wam znac dokladniej o moim zyciu tu.
Pozdrowionka. Monika. -
Re: MONIKA. MOJA HISTORIA.
MONIKA > 15-09-2004, 4:22
Moje gotowanie ogranicza sie do zrobienia kanapki z maslem orzechowym w poludnie, ewentualnie obrania babana lub jablka i nalania mleka do szklanki, nawet nie zmywam (zmywarka), nie piore, nie gotuje, nie sprzatamTylko i tak zmeczona jestem ciaglym bieganiem za dzieciakami ale dam rade, w weekend musze poznac okolice bo w poprzedni poznawalam rodzine i friendsow
Pozdrawiam. -
Re: MONIKA. MOJA HISTORIA.
olena > 16-09-2004, 2:31
Hi Monika,
czekam na e-maila od Ciebie...Fajnie, ze jestes zadowolona z nowej rodzinki i oni z Ciebie. -
Re: MONIKA. MOJA HISTORIA.
E.K. > 16-09-2004, 10:42
Hej!
Moni? następnym razem koniecznie napisz jak CI idzie z dzieciaczkami tzn. jak mozna złapać trójkę jak się ma tylko dwie r?czki!!!I gnieć o peceta!! -
Re: MONIKA. MOJA HISTORIA.
MONIKA > 17-09-2004, 3:50
Oki. Opowiadam. Z dziecmi nie jest tak zle. Sa raczej krotko trzymane, jak na tutejsze rozpuszczenie, ktore wszem i wobec panuje. Matyy, pieciolatek nie jest rozwydrzony, nie musze go trzymac, zreszta polowe dnia spedza w szkole, wiec nie jest zle. Najgorzej gdy musze te farajne do auta zapakowac i pozapinac, a za piec minut powiciagac (odprowadzamy Mattego do szkoly) a pozniej znow odpinac w domu :?
Dzis pierwszy raz doznalam zaszczytu zmieniania Pressowej poopy daiper. Zawsze zajmowalam sie starszymi dziecmi wiec... Ale przezylam. Jestem tez doswiadczona w sprzataniu pee z podlogi, bo Keke, ktora juz co prawda nie nosi pieluch, czasem ma napad, jak dzis kiedy pozbawilam ja gaci, by sie sorry odlala, a ona usiadla na podlodze w kiblu i sie zlala. Spokoju sie tu naucze
Przy wspolnej kolacji, znaczy dinerze, Press (przy wszystkich) cicho powiedzial, "Monika, I love you", wiec, same wiecie... A potem Kris (hostka) zapytala, czy moze zostalabym na dwa lata :lol: Po czterech dniach!!! czuje sie tu ok. Choc nalatana nie mam poczucia, ze wykorzystana.
Moj dzien wyglada nastepujaco. Wstaje ok 7.40, biore prysznic i ok 8.40 jedziemy z ferajna do szkoly Mattyego (lat5). Potem wracamy i wozkiem, bo czasem nie chce im sie isc, jedziemy do parku (pogoda tu rewelacyjna, jak w lipcu w Pl). W parku jestesmy dwie godziny, wracamy odbieramy Matta ze szkoly, jemy lunch, potem blizniaki (lat3) maja nap, a Matty sam sie bawi, ja sobie czytam Brieget JonesNp, narysuje mu wielki dom, a on koloruje, albo jezdzi samochodzikami. kiedy mlodzi sie budza, jest okolo 2.30 i w sumie juz koniec, lazimy po dworze,a jak wraca mum, robi obiad (ok18jemy). W srody i czwartki Matty ma sport od 3 do 4, wiec po spaniu wieziemy go na sale gim, a my idziemy do pobliskiego, innego parku sie bawic. Nie jest zle.
Tato w domu, wiec zalezy jaki ten tato, ale Mike, naprawde mi pomaga. Gdydy byl jakims debilem, przeszkadzalaby mi jego obecnosc, ale on w sumie siedzi w biurze zamkniety, ale gdy jest awaria dzieci, czyli niechec do wspolpracy, pomaga mi.
Wszystkim zycze zadowolenia. I spadam bo mi soczewki sie w oczy wzeraja. -
Re: MONIKA. MOJA HISTORIA.
MONIKA > 19-09-2004, 21:20
Moje obserwacje i ciekawostki dotyczace rodzinki i amerykanow w ogole.
Zimne picie i ogolnie temperatury.
Dzieciaki pija wszystko prosto z lodowy. W Pl byloby to nie do pomyslenia. Trzylatki i pieciolatki zazwyczaj pijaja przeciez podgrzane mleczko z butelki. Mleko, woda, sok,kazde picie musi byc lodowate. Kiedys szlismy do parku, a tam wiadomo, dzieciaki biegaja i chce im sie pic, a w lodowce akurat skonczyly sie male buteleczki z woda, wiec powiedzialam Mike'owi(tata), ze ide zabrac wode z piwnicy, a on na to, ze ok, chociaz woda powinna byc z lodowki! Dla mnie to i lepiej, bo gdybym miala dla calej trojki co chwile jakies picie podgrzewac dostalabym na glowe, ale... Odkad jestem w Stanach nie pilam herbaty! Za kawa nie przepadam, ale musze ja tu polubic, bo oni nawet nie maja dzbanka do grzania wody!!! Jedynie ekspres do kawy i lodowkeRano chetnie wypilabym ciepla herbatke, ale nie jest to jednak mozliwe :? A po kolacji wieczorem wszyscy jedza lody, tak szybka dzieciaki je wchlaniaja, ze nawet nie zdaze zaczac swojego, a oni juz z patykami chodza!
Ubieranie dzieci.
To tez tyczy sie temperatury. Zdaje mi sie, ze amerykanskie dzieciaki sa bardziej zahartowane, niz polskie. Pogode mamy tu fajna, jak w sierpniu w Pl, ale wieczorami nie jest juz tak goraco, a mlodzi biegaja w neglizu, Press w pieluchach, Keke i Matty w gaciach, a do tego na boso, bo papci domowych oni tu nie maja, wiec albo na boso, albo w butach z dworu :? Poza tym ten negliz dotyczy tez chodzenia po dworze, gdzie na trawie jest rosa, jest ok 15st C, a oni na boso. Ale nie moja sprawa. Powiedzialam hostom, ze w polsce jest inaczej, a oni zdziwieni.
Czystosc i higiena plus dbanie o siebie.
Jestem osoba moze nawet zboczona na unkcie wlasnej czystosci osobistej i porzadku wokol siebie, wiec to, co tu zastalam troche mnie dziwi. A mianowicie. Wieczorem biore szybka kapiel, a rano minutowy prysznic i jestem w tym calkiem odosobniona, powiem wiecej, glupio mi to robic, bo oni raczej nie tak czesto sie myja, jak ja. Mam to gdzies, bo to lepiej i dla mnie, mam wolna lazienke, ale dziwi mnie to. Sprzatanie tez nie jest popularne. Kiedy zaprowadzili mnie do "mojego pokoju" chcialam poprosic o odkurzacz, a gdy trzeciego dnia zaczelam odkurzac ow nieszczesny parkiet u siebie, wszyscy byli zdziwieni, co robie. Mycie rak? A po co? Kiedy kaze dzieciakom myc rece po wizycie w toalecie, widze zdziwoine spojzenie rodzicow, ale ja wole miec do czynienia z czystymi dziecmi. Poza tym... jestem osoba zadbana. Nie znaczy to, ze przesadzam, bo wole dluzej spac niz sie przesadnie malowac, a krotkie wlosy mam, bo tak mi wygodniej, ale... Moja hostka to naprawde rowna kobieta, ale ona za cholere o siebie nie dba! Juz nie mowie o tym, ze sie nie maluje, a do pracy (a nie jest byle kim) lazi w meskiej koszuli sztruksowej koloru "blizej nie okreslonego", spodniach dzinsowych nie pierwszej mlodosci ewentualnie w koszmarnych "pumpach", ale np chodzi w skarpetach z dziurami, gdzie wystaja jej duze palce u stop i nic :lol: mnie byloby glupio, jasne kazdy moze miec dziure w skarpecie, ale nie ze ona rano wychodzi z tym do pracy i cale popoludnie biega w tym po domu. Malo tego, w domu chodzi w spodenkach z kilkunastoma sporymi dziurami na tylku :lol: Nie moja sprawa, ale mnie to rozwala. W piatki tu sie nie kapia, ale to chyba dzien, kiedy oficjalnie przyznaja sie do tego, ze sie nie kapia. Dzieci tez wtedy sie nie myja, nic, wcale, a wcale, nawet rak, ani zebow!!! Mnie sie to w glowie nie miesci. Ale... nie moja sprawa. Chwilami obawiam sie czy oni mnie nie uznaja za jakas pusta, albo dziwna, ze sie tak "ciagle" kapie, ale w sumie mam to gdzies. Takze mam spoko hostow, ktorzy jednak nie przywiazuja wagi do osobistej czystosci i sprzatania. O! jeszcze jedna rzecz, tu nawet dorosli chodza po dworze boso!
Pranie i ciuchy.
Piora za to jak najeci. Non stop dziala pralka i zarazem suszarka, a ciuchy wyjete sa koszmarnie pomietolone, ale sie ich nie prasuje, bo szkoda czasu :lol: Dla mnie to i lepiej, bo nie musze rzeczy dzieciakow prasowac. A moda tu jest doprawdy koszmarna. Na wyprzedazy super popularnego sklepu kupilam kilka rzeczy,bo reszta byla tak tandetna, ze az zal. (na wyprzedaz zabrala mnie hostka) Mlode laski tu nosza sie, jak stare babcie, a ciuchy zazwyczaj sa jak psu z pyska wyciagniete.
Moda na odchudzanie i rzeczywisty wyglad ludzi plus kwestia kompleksow.
Na ulicach pelno jest biegajacych ludzi, mnostwo jest sal gimnastycznych, pol golfowych, boisk, parkow i roznego rodzaju fitnessow, ale mimo to ludzie dziela sie na normalnych i masakrycznie grubych. Nie ma wielu z lekka nadwaga, jak ktos jest gruby, to ma dodatkowe 50 kg. Dla mnie to i gorzej, bo chcialam sie tu "fitnessowac" jednak nie wygladam na za gruba przy rzeszy wielllkich bab, biegajacych w dresach z dziurami. Mimo koszmarnego wygladu tu nikt nie ma kompleksow. Mozesz zobaczyc kobiete koszmarnie otyla i w mimi. Czesto zdarzaja sie takze mlode dziewczyny z pepkiem na wierzchu, z wielkim pepkiem ginacym gdzies w faldach tluszczu!!!
Jedzenie.
Jedzenie jest tanie, zwlaszcza slodycze (fuck). Najpopularniejsze sa oczywiscie fast foody i te sa strasznie tanie. Na kazdej paczce czipsow, popcornu i ciasteczek jest napis "no fat", wszedzie podane sa kalorie, zawartosc tluszczu i cholesterolu. Warzywa zas sa tak sztuczne, ze szok. Marchew zazwyczaj ma kolor wsciekle pomaranczowy, alejest taka sucha jak papier. Jablka lsnia niemilosiernie juz na sklepowych wystawkach, a pomidory, ktorych nie lubie i nie jem, sa jak woda i smakuja podobnie do arbuza. Nawet teraz mamy tu truskawki! Tylko, ze odrobine sztucznawe, jak wszystko. dzieci jedza koszmarne "snacki", przykladowo, czipsy, ciasteczka serowe, popcorn i jest to normalny skladnik menu dzieciencego. Na lunch za to kanapki z maslem orzechowym z jednej strony i z dzemem z drugiej, koszmar. Potem nie maja byc grubi :?
Tyle na dzis. Pozdrwaiam Was wszystkich, takze moja czytajaca to potajemnie Rodzinke w PL :lol: BUZIAKI. -
Re: MONIKA. MOJA HISTORIA.
olga > 20-09-2004, 0:07
Monika - dzieki za barwne opisy - usmialam sie jak rzadko
Straszni sa ci amerykanie, ale anglicy czasem byli nie lepsi. Jak ojciec dzieciakow mial urodziny (okragle bo 50 lat) to powital gosci w dresie (podobnie jak cala rodzina) a najlepiej ubrana osoba bylam ja 8O No, ale coz..
Mam jednak nadzieje ze w Polsce nie bedzie za kilka lat pod pewnymi wzgledami tak jak na zachodzie czy w Stanach, bo byloby to straszne.
Pozdrawiam i zycze duzo wytrwalosci - pewnie przywykniesz do tego wszystkiego - ale obys sama sie nie zmienila -
Re: MONIKA. MOJA HISTORIA.
mysz0n > 20-09-2004, 1:49
[quote name="MONIKA"]Tyle na dzis. Pozdrwaiam Was wszystkich, takze moja czytajaca to potajemnie Rodzinke w PL :lol: BUZIAKI.[/quote]
potajemnie? czytanie forum is better than nothing! if you write something to us to w wiekszosci jest to in english, and i MUST translate wszystko na polish, because jak wiesz our parents are not able to speak and read as well as you are)) frankly speaking you don't have to pisac wiele do domu- bo wszystko widzimy tu,but czasem jakas photke moglabys podeslac! chyba ze you don't have your own PC pozdrawiam wszystkoch czytajacych NIEPOTAJEMNIE this forum szymEK- nie-potajemny BRAT -
Re: MONIKA. MOJA HISTORIA.
Nilva > 20-09-2004, 11:18
No prosze, jak tu się rodzinnie zrobiło! :wink: Miło nam poznać rodzinke Moniki :wink:
A ta higiena amerykancow to mnie szczerze zaszokowała 8O A fuuu... -
Re: MONIKA. MOJA HISTORIA.
krajciuch > 20-09-2004, 13:37
Monika, ja ot sobie chyba wydrukuje i wezme ze soba ku przestrodze :wink:
przerazajace sa spostrzezenia co do higieny...no ale..ja tam bede sie myc :lol:
ach..jeszcze te slodycze...kurcze...ja to chyba podwojnie z usa wroce :mad: a tez chcialam sobie "pofitnesowac"..ale jaki sens skoro pewnie bede sie ozerac slodyczami i co gorsze fast foodami...
hm..ja chyba pownnam jechac do jakiejs rodziny wegetarianow... :wink:
ps. bardzo fajnie sie czyta to,co napisalas, czekamy na dalsze jakze cenne wskazowki
ja wyjezdzam jakos w okolicach listopada, to jeszcze zdaze sie czegos o amerykanach dowiedziec :wink: