-
-
Witamy w Leon- czyli Hiszpania z trochę innej strony:)
blondi > 13-10-2010, 14:58
Dziewczyny!!!
Musze napisać, że to forum jest CUDOWNE!!! Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia!Wszystkie jesteście takie pomocne i miłe, że aż nie chce się wierzyć, że gdzieś tam po całym świecie rozproszone są takie skarby!!!
Dlatego, też że uzależniłam się od tego forum postanowiłam napisać coś o sobie, głównie z takich powodów:
1) Straszna ze mnie gaduła, a już opowiadać to uwielbiam- a niestety obecnie mam mało okazji do pogadania :?
2) Mam sporo czasu wolnego i nie za bardzo wiem co mam z nim zrobić.
3) Wszyscy są tutaj przemili- sporo już przeczytałam i jeszcze nie trafiłam (oby tak już było do końca) na żadnego chamskiego posta.
Teraz trochę o mnie:
Na imię mi Marta, mam 22 lata i licencjat w kieszeniWyjechałam na au-pair, gdyż nie wiedziałam co począć ze swoim życiem- poza tym miałam dość ciągłych pytań rodziny typu : A co teraz będziesz robić?? (nie wiem) Czy masz jakiegoś narzeczonego?? (nie mam) Co zamierzasz studiować (nie wiem) Kiedy wyjdziesz za mąż?(Skad mam to wiedzieć skoro na chwile obecną nie mam faceta?) i mnóstwo tym podobnych pytań.
Z natury robię wszystko na ostatnią chwilę więc na au-pair zdecydowałam sie pod koniec lipca- byłam wtedy całkowicie zielona- nie znałam ani tego forum, ani żadnych stron do szukania rodzin samodzielnie- więc skorzystałam z pomocy agencji( w sumie to niestety bo widzę, że wiele z was znalazlo same rodziny, a co do mojej agencji to musze powiedzieć, że na początku obiecali mi znalezienie rodziny w miesiac, potem wszystko przeciągnęło się do 2 miesięcy, teraz jestem tu od tygodnia i nawet się nie zainteresowali jak mi tu jest i czy w ogole żyje- a według mnie agencja, która wzieła nie mało kasy za to powinna chociaż z przyzwoitości zadzwonić :evil: )
W końcu znaleźli mi rodzine i wszystko potoczyło się błyskawicznie- jeden telefon od rodziny i juz pakowałam manatki bo za tydzień leciałam już do Hiszpanii
Swoją przygodę rozpoczęłam 5.10 więc już ponad tydzień jestem tutaj.
Trochę o mojej rodzinie:
jest przecudowna
mam pod opieką dwójkę dzieci
chłopca- Fernadno- 12 lat
i dziewczynkę Martę9 lat
Mama ma na imię Maria i ma 42 lata- i tylko ona potrafi mówić po angielsku ale znacznie gorzej niż ja (a ja jakimś super specem to nie jestem :wink: )
Tata to Jose Luis- ma 57 lat i od pon do piątku przebywa w Madrycie- ale jest tez przesympatyczny(rozmawiamy w ten sposób że on do mnie mówi po hiszpańsku a ja do niego po angielsku i cos tam łapiemy :lol: :lol:
((
Jeżeli chodzi o moje obowiązki to oni mnie traktują bardzo jak członka rodziny (Maria mi nawet powiedziała, że teraz jestem jej starszą córką) tak więc mam bawic się z dziećmi, uczyć je angielskiego , jeżeli chodzi o prace to mam wkładać naczynia do zmywarki, wyciagać umyte, wieszać i skłądać pranie(ale i tak Maria mi pomaga).
Jednym problemem jest to że z moim hiszpanskim jest bardzo ciężko
A wogole to mogłabym napisać chyba książkę pod tytułem : " Zderzenie dwóch kultur czyli Blondi w Hiszpanii" bo wszsytko dla mnie jest tu takie nowe i inne...mogłabym pisać i pisać...tylko kto później by chciał to czytać 8) -
Re: Witamy w Leon- czyli Hiszpania z trochę innej strony:)
Klarasek > 13-10-2010, 16:49
Ja bym na pryklad chciala 8)
Z tymi dwoma kulturami to ja mam tak samo. Dzieci w lozkach po 22 (wiek przedszkolny) kolacja po 21, na sniadanie ciastka, mikrokopijne okna w domu bez zatrzasku...i takie tam rozne. Pisz a ja bede Twoim wiernym fanem -
Re: Witamy w Leon- czyli Hiszpania z trochę innej strony:)
dorotkaaa > 13-10-2010, 17:04
ja nawet kiedyś myślałam żeby pamiętnik przerobić na książkę (pisałam cały rok w USA i teraz hiszpania), ja uwielbiam czytac historie dziewczyn tutaj, więc piszcie!!
ja jestem w hiszpanii od 5 tygodnii, ale teraz w sobote zmieniłam rodzinę, więc tak jakby zaczynam od nowa
opiekuję sie jedną dziewczynką 11 lat, więc roboty tyle co nic ; ]
a te obiady o 22 i ogólnie robienie wszystkie taaak pozno tez mi sie w glowie nie miesci (jak do jasnej cholery mozna isc na kolacje o 12 w nocy?!?!?!)
pozdrawiam i pisz, pisz, pisz! -
Re: Witamy w Leon- czyli Hiszpania z trochę innej strony:)
blondi > 13-10-2010, 23:27
Podniosłyście mnie na duchu, bo myślałam, że tylko ja jestem taka małomiasteczkowa z tym moim usypianiem przy kolacji :oops: Ale i tak najbardziej rozbraja mnie całowanie się ze wszystkimi nowo poznanymi ludźmi
A i muszę się pochwalić-odebrałam dziś pierwszy telefon po hiszpańsku(co prawda omyłkowo bo myślałam, że to do mnie z Polski dzwonią, no ale zawsze) -
Re: Witamy w Leon- czyli Hiszpania z trochę innej strony:)
Katka > 14-10-2010, 11:28
ja bede czytac!zwlaszcza, ze wyjechalysmy z podobnych powodow.. licencjat jest i co dalej haha
pisz pisz, jestem ciekawa co tam w hiszpani wyrabiaja -
Re: Witamy w Leon- czyli Hiszpania z trochę innej strony:)
blondi > 14-10-2010, 22:57
W niedzielę byłam na swoim pierwszym meczu piłki nożnej na żywo (sport bardzo lubię ale nogę tak średnio) co prawda jakiejs tam 4 ligii czy jakoś tak podobnie ale co najlepsze to pod koniec mecz zamienił się w bijatykę 8O piłkarzę na boisku zaczęli się bić i ledwo sędzia ich uspokoił.
A teraz mam pytanie: dziewczyny jak mam poznać jakiś znajomych tutaj???? Wiele z Was zna tyle osób a ja siedze w tym domu cały czas sama.....trochę stypa :?
A co do obyczajów hiszpańskich to wydaję mi się czasami jakbym już nie była w Europie, bardzo a to bardzo podoba mi się tu to, że do każdego się mówi na "ty" a nie tak jak u nas "pan/pani" , tak jest dużo łatwiejJak dla mnie śmieszne jest to, że do każdego posiłku dają chleb- za pierwszym razem to nawet nie wiedziałam co mam z nim zrobić :? więc zostawiłam NO i odkąd tutaj jestem to ani razu nie jadłam ziemniaków...a tak za nimi przepadam. Za to wczoraj jakieś takie małe ośmiorniczki- mam nadzieję, że się do nich przekonam bo to tutaj częsty posiłek. -
Re: Witamy w Leon- czyli Hiszpania z trochę innej strony:)
blondi > 14-10-2010, 22:58
dorotkaaa a jak z twoją nową rodzinką Ci się układa?? -
Re: Witamy w Leon- czyli Hiszpania z trochę innej strony:)
blondi > 16-10-2010, 15:53
mam małą depresję -
Re: Witamy w Leon- czyli Hiszpania z trochę innej strony:)
hiszpankaa > 16-10-2010, 19:27
co się dzieje? -
Re: Witamy w Leon- czyli Hiszpania z trochę innej strony:)
blondi > 17-10-2010, 21:28
aj tak mi jakos smutno było wczoraj...bo pomyślałam sobie , że gdybym była w Poznaniu to pewnie na jakiejś fajnej imprezce była...a tu dupaAle dzisiaj mi się akumulatorek naładował, bo miałam taką nieprawdopodobną i śmieszną historię...otóż pozstanowiłam rano pojechać do Leona(bo tak na co dzień to mieszkam na przedmieściach) no i pojechałam sobie-spaceruje, spaceruje nudzi mi się niesamowicie no i poszłam zobaczyć katedrę no i wypatrzyłam tam takiego typka...wyglądał troche jak nowcześniejsza wersja Gandalfa z Władcy Pierściani- zupełnie subrealnie- bo podpierał sie na takim grubym kiju miał wielki plecak i rozczochrane włosy...no nic zapomniałam o kolesiu, spaceruje sobie potem brzegiem rzeki i nagle słyszę jak ktoś do mnie po hiszpańsku się o coś pyta,...ja na to grzecznie, że nie znam hiszpanskiego wtedy ta osoba po angielsku to się odwróciłam, patrze a tam mój Gandalf z pod katedry 8O , też nie wiedziałam o co mu chodzi ale zaczeliśmy rozmawiać i okazało się, że jest pielgrzymem (przez Leon przebiega droga pielgrzymów do Santiago di Compostelli) no i tak sobie gadlismy zaprosił mnie na kawę :wink: okazało się że jest z Czech ale mieszka w Anglii więc bardzo dobrze mówił po angielsku (pierwsza osoba, którą tu spotkałam i mówi lepiej odemnie ) no ogólnie nam się super gadało cały dzień spędziliśmy razem. ogolnie mega przystojny i kurcze musze powiedzieć, że gdyby mieszkał tutaj to juz bym miała faceta :wink: Nie wiem czy wy też tak macie ale ja mam czasami, że jak poznam jakiegoś faceta to czasami odrazu wiem, że to jest to coś(do tej pory miałam tak 3 razy-z dzisiejszym) bo normalnie w życiu bym z Gandalfem nie zagadała...kurcze ale wiedziałam nawet potem się za ręce trzymaliśmy...wiem, że to pewnie brzmi bardzo naiwnie ale co poradze na to że tak czasami mam.... no ale niestety historia miłosna się skończyła zanim się naprawdę zaczęła bo on jutro wyrusza w trase ale powiem wam, że mnóstwo jest pielgrzymów, którzy właśnie idą przez całą Hiszpanię aby zobaczyć Santiago powiem tyle że to jest cos około 500 km do przejścia ew. przejechania rowerem
NO nic bardzo to było dziwne ale już lepiej się czuję :lol: