-
-
Marlena-historia prawdziwa
marlenao > 28-07-2009, 6:07
Hej! Jestem w stanach już tydzień, albo w sumie dopiero...Moja historia z wyjazdem zaczela sie jakos rok temu, kiedy to pomyslalam sobie , ze wyemigruje do usa. au-pair bylo najlepszym rozwiazaniem. and...here i am ;] no wiec od poczatku...wyjechalam z agencji prowork, ktora wspolpracuje z aupaircare. szkolenie 3dniowe odbywa sie w hotelu sheraton, hotel bardzo fajny, basen, silownia, fajna przestrzen i fajne pokoje. w kazdy pon.zbieraja sie tam operki z calego swiata, w mojej grupie bylo 113. zajecia zaczynaja sie we wtorek z tego co pamietam, bo w pon wszyscy zmeczeni...wiadomo. musielismy wstawac o 6 kazdego dnia, bylo zamowione budzenie telefonem hahah. zajecia strasznie nudne, gdybym mogla to bym je przespala. w trakcie szkolenia jest szansa na to aby pozwiedzac NYC za $35. NIE KUPUJCIE TEJ WYCIECZKI JAK PADA DESZCZ, ja to zrobilam i zaluje do dzis. stracona kasa , prawie caly czas spedzilismy w autobusie, wypuscili nas jedynie na godzinke czy dwie, zebysmy pobiegali po ulicach NYC. Nie zwiedzilismy praktycznie NIC!! bylo ciemno i padalo;/ w czwartek do hotelu zjezdzaja sie rodziny i odbieraja swoje nianki. Moja rodzina byla po mnie o 16;/ czekalam na nich od ok 13 wiec niezle sie naczekalam;/ odbieranie operek zaczyna sie o 13 , rodzina zazwyczaj informje o ktorej przyjedzie. moi sie spoznili jakies 20 min, normalka u amerykanow. po mnie przyjechala cala rodzina-postarali sie, wzieli wolne w pracy na czw, pt, i wiadomo wekend. po drodze cos tam gadali, wiadomo-pierwszy raz sztywno troche ale dalo rady. Teraz najgorsze: po przyjezdzie do domu, walizki do pokoju , rozpakowujesz sie i ...siedzisz sama . Nie masz do kogo sie odezwac, w hotelu poznalam pelno dziewczyn, bylo milo , fajnie, bylo z kim pogadac... tu jestem sama, nie wiedzialam, ze tak bede tesknic za domem, za przyjaciolmi z PL. poszlam na gore, zanioslam im prezenty itp, pogadalam troche . Hostka mi zaczela opowiadac o wszystkim, jak bedzie wygladal moj dzien i ogolnie...everything. udawalam, ze slucham a tak na prawde myslami bylam w PL..z jednej str ciesze sie ze tu jestem, z drugiej chce do rodziny, przyjaciol itp. no wiec tak : rodzina jest bardzo mila, dziewczyny sa dobrze wychowane, maja maniery , sa nauczone co maja robic itp. mieszkaja w ogromnym domu z basenem, silownia, salonem gier itp...ogromna chata. dostalam swoj telefon, samochod, za bezyne placa oni...hostka podliczyla ile bede miala wakacji w roku, wyszlo od nich samych 5tyg + wszystkie wolne weekendy . I oczywiscie 2tyg wakacji od agencji. te 5tyg to ich swieta zydowskie[ona jest zydowka], chrzescijanskie[on] i amerykanskie dni wolne. wyszlo ok 5tyg. great , co ;p? ale to nie zmienia faktu, ze przynajmniej raz dziennie placze i tesknie do swoich. nie poznalam tu jeszcze nikogo, LCC przyjdzie do mnie w piatek, narazie gadalam z nia tylko przez tel. Mam nadzieje ze bedzie jakies spotkanie aupairs to pojdzie i poznam jakis ludzi bo inaczej wpadne w depresje. Moj dzien wyglada nastepujaco; o 7 mam byc na nogach, dac dizecim sniadanie, spakowac lunch , zabwiezc na 9;00 na camp, potem mam do 12 wolne, o 12 jade po nie na camp[5min samochodem] i potem spedzam z nimi czas dopoki starzy nie wroca z domu. 3 razy w tyg musze gotowac obiadki haha , damy rae. od 2 dni gotuje z hostka , pokazuje mi co i jak, mam nadzieje, ze dam rade..i nie spale kuchni buahhaha. okolica jest cicha, mieszkam na wzgorzu i nie mam zasiegu w tel z PL, musze zjechac do miasta [5min samochodem] i tam dopiero zasieg jest. miasteczko jest male, ale daje rade...jakies 20 min stad jest miasteczko z duza iloscia sklepow itp. mam autko to moge smiagc. pod koniec sierpnia mam spotkanie odnoscnie szkoly, widzialam ja [hostka mnie tam zawiozla, jakies 15 min od domu samochodem wiec jest ok] jest wieeelka. maja tam specjalny program dla samych au pairs. pod koniec sierpnia jade z moimi na wakacje do Dc i virginii, a w lutym floryde. powiedzili, ze beda mnie zabierac wszedzie gdzie tylko beda mogli, ostatnioo bylam z nimi na jakkims festivalu, i jeszcze z ich znajomymi, bylo na prawde fajnie. zapomnialam na chwile o tesknocie i o tym wszyskim. dobra to na tyle, koncze bo musze wstac jutro i na 7 byc gotowaa. zycze powodzenia wybierajacym sie do USA!!!=]
Marlena -
Re: Marlena-historia prawdziwa
asiafrugo > 28-07-2009, 9:54
Nie łam się, początki są naprawde ciężkie. Mi to zajęło chyba 3 tygodnie zanim się zaklimatyzowałam, a tak to robiłam dobrą minę do złej gry, bo tak naprawde płakać mi się chciało. I w sumie było tak za każdym razem (jestem teraz z 3cią rodziną). Daj sobie kilka tygodni, wychodź do ludzi, integruj się z rodziną, nie zamulaj - a będzie coraz lepiej i lepiej....W sumie wszystko się zmienia, jak poznasz jakiś ludzi, z którymi możesz spędzać wolny czas...także do dziełatrzymam za Ciebie kciuki -
Re: Marlena-historia prawdziwa
agulka > 28-07-2009, 10:04
uszy do gory!!! wszystko sie rozkreci jak poznasz przyjaciolpoczatki zawsze takie sa , choc u mnie no bylo odwrotnie, ja tesknilam pod koniec pobytu
trzymaj sie dzielnie , a jak bedzie smutno i bedziesz chciala sie wyzalic - pisz do nas -
Re: Marlena-historia prawdziwa
cailet > 28-07-2009, 11:13
marlena ----> supertrzymaj się Priva ci wysyłam -
Re: Marlena-historia prawdziwa
kamysia > 28-07-2009, 13:11
. -
Re: Marlena-historia prawdziwa
kamildzianka > 28-07-2009, 18:21
Ale swietnie masz! Chata wielka, luksusy, dzieci spokojne, wyjazdy, a hosci sie toba opiekuja! No pieknie, zobaczysz, tylko kolezanke poznasz i bedzie wspaniale!
Powodzenia! A gdzie dokladnie jestes? -
Re: Marlena-historia prawdziwa
marlenao > 28-07-2009, 18:40
Franklin Lakes NJ -
Re: Marlena-historia prawdziwa
marlenao > 29-07-2009, 15:29
kolejny dzien sie rozpaczal. zaraz zawioze dziewczyny na camp i mam 3h wolnego. One sa grzeczne, mala chyba testuje moja cierpliwosc... ale ja sie nie dam! starsza jest madrzejsza i to widac golym okiem. Jak nie chca mnie sluchac, mowie , ze odejme im np 5-10 min na ogladanie TV[maja ograniczone] TO ZAWSZE DZIALA! te dzieciaki dla TV zrobia wszystko hahah;d w wekend spotkam sie z dwoma kolezankami wiec juz nie bede taka samotna -
Re: Marlena-historia prawdziwa
karolinka > 29-07-2009, 15:41
dobrze, ze dziewczyni sa grzeczne a zawsze takie male szantaze dzialaja..;D trzymaj sie -
Re: Marlena-historia prawdziwa
cailet > 29-07-2009, 15:46
Super marlena, i o to chodzi ! Dzieciaki zawsze testują nowego opiekuna, więc od razu trzeba się postawić.