• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

walka z hostka

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • O wszystkim związanym z programem Au Pair
       
    • walka z hostka
       
  • walka z hostka
  • walka z hostka

    khasia > 15-05-2009, 3:28

    niech mnie kotos pocieszy bo dostane na glowe

    mieliscie "walki" z hostami? no wiecie jakies sprzeczki, nieporozumienia albo jakies naprawde big klotnie?

    ja wlasnie zakonczylam mozna powiedziec ostra wymiane zdan z hostka, jestem juz tutaj prawie dwa lata u tej samej rodziny, zawsze staram sie dostosowac, robic co do mnie nalezy, ale tez dbam o swoje, no ale dzis to juz nie wytrzymalam i powiedzialam co mysle

    otoz moja hostka, ni z tego ni z owego zaczela mnie opieprzac ze polozylam pudla, takie na ubrania w nie to miejsce gdzie trzeba, i od tego sie zaczelo, powiedziala mi ze mam isc do sobie i nie chjce mnie widziec,jak kurna do nastolatka i jeszce pare innych przy okazji raniacych mnie rzeczy

    ja staramm sie ogolnie nie sprzeczac ale tym razem nie wytzrymalam

    ogolnie to u mnie jest taka sytuacja ze przez pierwsze 4 miesiace mojego pobutu host mieszkal z nami, narmalna rodzina, malzenstwo

    po 4mies host sie wyprowadzil i zarzadal rozwodu,

    do kwietnia tego roku byli w separacji, i teraz wzieli rozwod

    wiec dlaczego dzis nie wytrzymalam i nie dalam sie? bo 5 min przed tym jak na mnie najechala, jej byly maz dzwonil, i wiedzialam ze sie wyzywa wlasnie dlatego, i ja sobie po prostu nie pozwole, nie jestem glupia au pair z polski jak niektorzy tutaj w usa maja takie zdanie o nas au pair, zrobimy wszytsko, bo u nas w kraju jest bieda i bedziemy pracowac do upadlego, dac sie ponizac itp byleby tylko nas nie zwolniono

    ja sie spotkalam z takimi opiniami, i wiem ze ludzie na temat au pair tak mysla

    ogolnie to zostaly mi 3 miesiace do konca, pod koniec sierpnia mam ostatni dzien pracy i potem zostaje sobie na male wakacje u mojego chlopaka

    no wlasnie, chlopaka, ktory jest powodem dla ktorego nie zmienilam tej rodziny rok temu, zawsze sobie mowilam ze u samotnej matki pracowac nie bede ale tak wyszlo, nie wiem czy to byla dobra decyzja czy nie, jestesmy juz razem 14 miesiecy, co z tego wyniknie nie mam pojecia, bo i tak we wrzesniu jade do domu...

    ale nie o tym chcialam mowic, a wiec jak jest u was? sa jakies walki mniejsze wieksze?

    mi na dzien dzisiejszy to juz wszytsko jedno czy jade do domu teraz czy potem, wiec jej mowie ze jak ona mojej pracy nie docenia to ja jade do domu, wtedy sie przestraszyla, zaczela obracac kota ogonem, ze nawet na dzien mamy nie powiedzialam jej "happy mothers day" ze na wielkanoc kartki dla melej nie namalowalam hehehe zaczela szukac powodow ze to ja jestem ta zla

    pocieszcie mnie jakimis historiami z waszego operskiego zycia, nei to zebym sie przejmowala super, ale smutno mi, chlopak pracuje wiec nie ma mnie kto przytulic buuuuuu
  • Re: walka z hostka

    kamildzianka > 15-05-2009, 4:47

    Pierdolnieta baba.

    Po pierwsze: daj sobie na luz, w koncu trzy miechy dasz rade, pozniej dobre referencje i niech spierdala baba. Odetchnij, wyplacz sie. I tak jej wiecej nie zobaczysz. Przezyjesz.

    Po drugie: po programie wroc do Polski, pozniej bedziesz miala latwiej o wize (jak, jak ja), gdy bedziesz chciala przyjechac do chlopaka. Nie zostawaj w USA, nie zmieniaj wizy na turystyczna, jak wiele osob robi. To pozniej zle wyglada w papierach.

    Teraz o hostce: ja tez mialam taka zolze, pisalam troche o niej dzisiaj, jak mi psa wykapala w mojej wannie, albo sie czepila, bo sama syf zrobila w pokoju, a potem, ze to w czasie mojej pracy dzieci wdeptaly plasteline w dywan. Dalej mnie to boli; jak sobie pomysle, to mnie nadal szlag trafia, a to bylo w 2005.

    Moja tez sie kiedys czepila o soczki, ktore bralam z komorki, zamiast z lodowki. Kiedys czegos szukala w komorce i zobaczyla, ze zapasy soczkow juz sa na wyczerpaniu, a te w lodowce nadal stoja. A ja zwyczajnie nie lubie z lodowki! No i zaczela tym rzucac z lodowki do szafki, brala garsciami i sruuuu... do szafki i spowrotem. No nic, patrzylam na nia jak na nienormalna, ktora nie umie trzymac nerwow na wodzy. Z takich ludzi sie tylko smiac, bo maja nierowno pod sufitem. Baba dojrzala, troje dzieci, a bedzie mi tu soczkami rzucala!

    Smiej sie z tego, mowie ci. To jej problem, ona ma rozwod, ona ma spieprzone zycie, a ty nie mysl nawet o tym. Jej problemy powinny cie guzik obchodzic, po prostu wykonuj swoja prace, a ona niech sie wyzywa na kolegach z pracy. Ignoruj babe. Dlaczego masz miec spieprzone dni przez jej problemy? Masz swoje!

    Najlepiej to sie odwrocic od takiej nerwowej baby, niech sobie krzyczy, niech sie uspokoi. Nie jestes jakims robotem bez uczuc, zadna sprzataczka. Powiedz, ze jak do ciebie mowi, niech sie najpierw uspokoi. Typowa amerykanska taktyka. Podziala.

    A z jakiej paki ty masz jej zyczyc na Dzien Matki? Na glowe baba upadla. Niech jej dzieci zycza!

    Dziewczyny, ja to wam wspolczuje. Jak to dobrze, ze ja to mam juz za soba!
  • Re: walka z hostka

    khasia > 15-05-2009, 5:16

    ahhh juz mi lepiej, wielkie dzieki!!!!

    ja bym mogla ksiazke napisac jaka ona popaprana jest, a jest niezle, nawet na terapie chodzi co czwartki, wiec ja musze zaczynac o 6.30 w czwartki bo ona do psychola idzie, ja rozumiem, rozwod itp ale tak trudno sie normalnie zachowywac?

    ja dam rade, dokladnie 19 sierpien to moj ostatni dzien pracy, potem zwijam co moje i do chlopaka, tylko sie z dzieckiem pozegnam zanim do polski wylece, bo mala nic nie jest winna ze ma matke debila, i potem moze mnie pocalowac

    tak tak ja jade na pewno do domu, nawet nie wiedzialam ze bedac tutaj moge przedluzyc na turystyczna?? ale pewnie wroce tutaj, chociaz czas pokaze co bedzie z nami...

    a Ty na turystycznej wrocilas? ciezko bylo?
  • Re: walka z hostka

    kamildzianka > 15-05-2009, 5:23

    O kurde, 6:30 wspolczuje.

    Ona dopiero zrozumie, jak bardzo ty jej pomoglas, gdy ciebie zabraknie. Tak jest zawsze. Wtedy dopiero oszaleje baba.

    A gdzie jest twoj chlopak i jakiej narodowosci?

    No coz, mozna przedluzyc na turystyczna na 6 miesiecy, ale potem, gdy bedziesz chciala wleciec spowrotem do USA, mozesz miec problemy. Bo wiesz, dziewczyna zakonczyla program, byla dwa lata, to na cholere przedluzala na 6 miesiecy? Do nielegalnej pracy! I potem w ambasadzie ludzie maja problemy, najczesciej juz nie dostaja wiz za takie wlasnie przedluzanie. Nie polecam!

    Nie, turystyczna to taki ryzyk kwizyk. Ja wrocilam na K1, czyli narzeczenskiej. Po wlocie masz 90 dni na wziecie slubu ze sponsorem, ze tak go nazwe. No i potem masz prawo ubiegac sie o pozwolenie na prace, o zielona karte. Wszystko strasznie sie ciagnie i dlugo kosztuje, ale jesli sie chce miec obywatelstwo, to trzeba pocierpiec.

    Moze i ciebie to samo spotka? Utrzymuj z nim kontakt, to wlecisz spowrotem do USA. Tylko wyjedz do Polski na czas, nie przedluzaj, nie lam kontraktu, a bedzie potem dobrze. Grunt to nie dac urzedowi imigracyjnemu powodow do czepiania sie.
  • Re: walka z hostka

    khasia > 15-05-2009, 5:29

    ... a co do wspolczucia to masz racje...

    tzn ja sie ciesze ze wyjechalam, zawsze jakies nowe doswiadczenie, ale dla mnie najwiekszy problem w tym calym operowaniu jest mieszkanie gdzie pracujesz,

    w pl opiekowalam sie dziecmi, ale zawsze wracalo sie do swojego domu, i mialo sie odpoczynek

    ja np od dluuuugiego czasu nie umiem sie tutaj zrelaksowac po pracy albo w dzien wolny, jesli zostaje w domu

    zawsze gdzies mala biega, halas, musze widziec nadeta mine hostki ktora jest nieszczesliwa ze musi sie dzieckiem zajmowac, po prostu obraz nedzy i rozpaczy...
  • Re: walka z hostka

    khasia > 15-05-2009, 5:34

    ...to tez wlasnie najbardziej mnei to dzis wkurzylo i to jej powiedzialam ze nie docenia mojej pracy, bo jej pomagam duzo za duzo

    ... co do chlopaka to pochodzi z dominikany ale w usa mieszka od 12 lat i ma obywatelstwo

    ja na 100 procent lece do pl we wrzesniu bo ja sama nie wiem co chce robic... szkole chcialabym skonczyc, a czas pokaze co sie wydarzy....
  • Re: walka z hostka

    kamildzianka > 15-05-2009, 5:35

    Fakt, dlatego nigdy wiecej nie skusze sie na operowanie!

    Jednak gdy sie wraca do swojego domu, gdzie wdziewam ulubione dresy, rozdeptane kapcie, rozwalam sie na kanapie, zdrowo pierdne, to mozna sie prawdziwie zrelaksowac. Ja wiem, zbyt obrazowo napisalam, ale to jest czysta esencja czerpania przyjemnosci z bycia we wlasnym domu! Wtedy czlowiek oddycha.

    Ja tak wracalam po pracy z podstawowki (mialam watpliwa przyjemnosc pracowania w podstawowce w pierwszych klasach), cieszylam sie wlasna sofa, kubkiem herbaty, cisza, wlasnym katem, tymi rozdeptanymi kapciami. Wszystkim! Mialam dosc szumu, krzykow, przychodzilam wrecz chora do domu.

    Jeszcze trzy miesiace i koniec. Tyle wytrzymalas, to dasz rade.

    Taaa, moja tez chodzila nadeta, bo byla w ciazy, nienawidzila mnie, bo dzieci mnie kochaly. Ona chyba sama nie wiedziala, czego chce.
  • Re: walka z hostka

    kamildzianka > 15-05-2009, 5:38

    Jak ma obywatelstwo, to wszystko pojdzie jak z platka. Jak bedziesz chciala kiedys za niego wyjsc, to daj znac, to ci podpowiem co z papierami, krok po kroku.

    Tez wrocilam do PL po operowaniu; myslalam o skonczeniu studiow. Nie wyszlo. Wrocilam do USA, gdzie zostawilam czastke siebie. Nie umialam sie juz odnalezc w Polsce.
  • Re: walka z hostka

    kamysia > 15-05-2009, 13:58

    .
  • Re: walka z hostka

    89dzoana89 > 15-05-2009, 14:01

    [quote name="kamysia"]

    Ale to tylko 12 miesięcy w USA da sie przeżyć i wracamy do naszego życia Ja wolę się nastawić, że będzie ciężko i ewentualnie być miło zaskoczoną [/quote]



    Albo 24 miesiace

    Ale ja bede z takim samym nastawieniem tam jechala :mrgreen:
  • Starszy wątek Nowszy wątek
  • Następna