-
-
Pojawiam sie i znikam...
mloda88 > 26-03-2009, 16:43
Czesc wszystkim!
Juz wczesniej pisalam na tym forum, ale uzywalam innego nicka: "pawlok". ZNiknelam na jakis czas a pozniej moje konto zostalo usuniete (?)...chyba.. pamietam, ze dostalam jakiegos maila od administratora.
W kazdym razie cos tam nie teges bylo z moim kontem :p
U mnie nic sie nie zmienia. Wciaz ta sama rodzina, koncze swoj program w stanach w czerwcu, pozniej pojade na miesiac do chlopaka, wroce na dwa miesiace do Polski. We wrzesniu planuje poleciec na jakies 9 miesiecy do Wielkiej Brytanii, a pozniej wrocic do USA i zaczac studia. Czy sie uda? ZObaczymy, mam nadzieje
I mam nadzieje, ze i u Was wszystko w porzadku))
sledze Wasze fotologi, ale do historii na tym forum nie mialam dostepu bo nie zakladalam nowego konta (do dzis)
i jeszcze raz czesc wszystkim, ktorzy mnie moze pamietaja (?) -
Re: Pojawiam sie i znikam...
Yoanna > 26-03-2009, 19:15
ja kojarze -
Re: Pojawiam sie i znikam...
magd_ka > 26-03-2009, 23:05
Ale ja nie pamiętam, pewnie zresztą jak "nowa" większość. Napisz nam w skrócie coś o sobie, gdzie i kiedy do USA trafiłaś, jak rodzinka, Twoje obowiązki itp. Byłabym bardzo wdzięczna -
Re: Pojawiam sie i znikam...
mloda88 > 27-03-2009, 16:27
No wiec (wiem,nie powinno rozpoczynac sie tak zdania) mam na imie Paulina, mam 21 lat do USA przylecialam w grudniu 2007. roku. Zajmuje sie jednym dzieckiem, obecnie ma ok 17miesiecy, jak przylecialam mial zaledwie miesiac. Moje obowiazki to opieka nad nim caly dzien od poniedzialku do piatku, wszystko co z nim zwiazane itd. Gotuje, bo moja hostka nie potrafi, zreszta wraca do domu o 5;30 mniej wiecej wiec nawet nie mialaby kiedy ugotowac, a ja juz z natury chuda jestem, wiec jak smierc wygladac nie chce :-p
Poczatki byly dla mnie dosc trudne z tego wzgledu, ze moja hostka miala dosc dziwne wymagania wobec mnie. Plus wywalala z tekstami, ze nie chce zebym miala tu faceta czy imprezowala (gdzie nawet faceta nie szukalam, a na imprezy i tak jako tako nie moglam isc bo bylam tu 'niepelnoletnia').
Jednego dnia juz mialam dosyc i jej powiedzialam, ze czuje sie tu jak w wiezieniu, ze narzuca na mnie wiecej zakazow niz moi wlasni rodzice... Powiedzialam jej tez, ze mi mowi czego nie moge robic, a nie mysli o tym ile i co robie dla niej (pracuje ok 53 godziny tygodniowo i nigdy jej nie narzekalam), wtedy do niej dotarlo, ze moze powinna troche przyhamowac.
Poza tym rodzina jest mila, traktuja mnie jak czlonka rodziny i pomagaja mi w roznych rzeczach, ale jak mowia nie ma idealow i kazdy ma jakies minusy, wiec po prostu zaciskam czasami zeby i daje rade. Nie jest przeciez AZ tak zle, zawsze moglam trafic gorzej.
Troche ostatnio sie zdenerwowalam, bo hostka znalazla nowa au pairke, wszystko ok, az nagle dzwoni do mnie i mowi, ze nowej powiemy, ze zaczynam prace o 7 rano, zeby ona nie musiala rano malemu pieluchy zmieniac, tylko ta nowa. Ja sie zdenerwowalam, bo mowie cholera, kogo ona chce? Niewolnika? I powiedzialam jej, ze ona tu przylatuje jako au pairka, sa pewne zasady, nie moze robc tak, ze biedna dziewczyna bedzie 60godzin pracowac, no ludzie. Zrobilo jej sie mega glupio. I dobrze, nie mozna ludzi traktowac jak wlasnosc, sa pewne zasady na ktore sie ona zgodzila i powinna sie ich trzymac...
A tak poza tym, to mimo 'nieplanowania' poznalam tu faceta. Polaka. Przez internet Mieszka tu w USA (legalnie, jakby ktos ciekawy byl ;p). I nie myslcie tylko, ze zaczelo sie od "och jaki/jaka jestes piekny/piekna" itd. Ja go nie lubilam z poczatku, ale ze oboje wieczorami siedzielismy na gg i rozmawialismy itd to jakos tak wyszlo, ze no... ze wyszlo :-p i jestesmy razem i planujemy byc razem... Gdzie chce tego jak nigdy i mam nadzieje, ze tak zostanie I w sumie samo to, ze mam go tutaj mi duzo daje, bo zawsze moge wyrzucic z siebie to wszystko co mnie gryzie i wiem, ze ktos mnie slucha i wspiera.
Sprawdzilo sie po raz kolejny powiedzenie "co cie nie zabije, to wzmocni" i ciesze sie, ze zamiast sie poddac -wytrzymuje. DOpoki nie przekraczaja lini 'przegiecia' to jest ok. Czasem przekroczyli, no i mielismy sprzeczki, takze dziewczyny walczcie o swojeI moja rada, nie przesadzajcie z byciem pomocnym na samym poczatku, bo przyzwyczaicie hostow, ze bedziecie robic to wszystko zawsze, wiec bedzie to dla nich 'norma' a wam beda chcieli narzucic obowiazki, ktorych nie macie prawa robic. Jak rodzina jest mila i chcecie pomoc, ok, ale nie wysilajcie sie dopoki ich nie poznacie, bo ich po prostu rozpiescicie.
Robie duzo i mam dosyc jak slysze, ze kiedys robilam wiecej rzeczy w domu w weekendy. :roll: -
Re: Pojawiam sie i znikam...
89dzoana89 > 27-03-2009, 17:52
Masz racjeW sumie z jednej strony chcemy sie na poczatku pokazac z jak najlepszej strony i wogole a z drugiej mozemy sobie same zaszkodzic na przyszlosc Ja mam nadzieje ze trafie na rodzinke ktora bedzie chciala traktowac mnie jak czlonka rodziny a nie nianie, sprzataczke pracze itp;/ USA to moje marzenie ale nie chce go wspominac jako pracy niewolniczej hehe :lol:
Podoba mi sie ze postawilas im sie, wspolczulabym ich nastepnej au pairce i to bardzo :? 53 godz tygodniowo?? masakra;/ ale masz fajnei bo widzialas i bylas przy tym jak dziecko zaczelo mowic, chodzic
Zostajesz w stanach u tego chlopaka? Gdzie on mieszka?? i gdzie ty jestes?
Pozdawiam -
Re: Pojawiam sie i znikam...
mloda88 > 27-03-2009, 18:48
dziecko jeszcze nie mowi...Mowie, czytam do niego, pokazuje i nazywam rozne rzeczy, oglada swoje video "Your Baby Can Read!", ktore dziala, bo wystarczy, ze pokazemy mu wyrazy typu ucho, oko, nos, wlosy, glowa etc i on tego dotyka (bez naszego wymawiania wyrazu i pokazywania obrazka)... Wciaz jednak nie mowi, jedyne co to wymarkocze poczatki niektorych wyrazow np ball- powie ba, goat-powie go, mowil mama dada i nie wiadomo czemu przestal. Madry jest, bo zalapuje rzeczy dosc szybko... ma zreszta jeszcze pare miesiecy na takie rozpoczecie mowienia...
nom, 53 godziny, czasem jestem zmeczona bardzo, bo to ciekaj za takim malym i gotuj i jeszcze wysprzataj kuchnie bo mieszkasz z (mega) pedantka... kiedys nie rozumiala, jak to moge byc zmeczona, mloda przeciez jestem, dopiero jak jej powiedzialam, ze raz ze pracuje ponad 50godzin, a dwa robie duzo, to nagle zmienila nastawienie i rozumiala... i jak chcialam isc do siebie wziac prysznic to juz nie marudzila, ze uciekam od niej czy cos...
a z chlopakiem czy zostane... mamy plan, ze tu wroce do niego i zaczne szkole w przyszym roku, zobaczymy czy sie uda i czy zadnemu z nas sie nie odwidzi itd. Chcialabym, bo naprawde mi zalezy i moge powiedziec, ze go kocham. A jak wroce do Pl to on nie wiadomo kiedy wroci, sam musi szkole skonczyc, pozniej zaoszczedzic cos kasy wiec za jakies 5-6 lat by wrocil.. Plus dostanie w roku max 2 tygodnie wolnego, a ja nie bede miala kasy zeby przylatywac tu kazdego lata... Jestem pozytywnej mysli, bo sie uklada wszystko dobrze, wiec mam nadzieje, ze sie uda nam to co planujemy. -
Re: Pojawiam sie i znikam...
89dzoana89 > 27-03-2009, 18:56
No chlopcy pozniej zaczynaja mowic niz my przebojowe dziewczynyLepsza i madrzejsza plec heeh A masz tam jakies znajome w okolicy z ktorymi spedzasz czas wolny? pracujesz w weekendy? A Hostka widze za bardzo sie przyzwyczaila ze wszystko robisz i nie narzekasz :?
Co do chlopaka to jesli uczucie prawdziwe to uda sie wszystkoTego Ci zycze
A wiec w jakim stanie jestes?? -
Re: Pojawiam sie i znikam...
mloda88 > 27-03-2009, 20:06
no wlasnie, dziewuszki madrzejsze, wiec szybciej zalapuja rozne rzeczy
Czy pracuje w weekendy. Na poczatku bylo tak, ze co chwile pytala czy moge jej pomoc, bo ona chce tam i tam jechac i zostawalam z malym na godzine dwie. Wtedy nie placili za to. Z biegiem czasu jak znalazlam znajomych i chcialam wychodzic, to mniej pytala, a teraz jak poprosi o pomoc, to zaoferuje, ze da mi co extra.
Znajome mam, glownie ze szkoly. Jedna Au Pairka mieszka 5 minut ode mnie wiec w weekendy sie spotkamy i gdzies wybierzemy, wiec jest ok.
Na imprezy tutaj nie chodzilam jeszcze, bo nie moglam, a zreszta mowie, jak maja mi marudzic, ze wroce pozno, to wole posiedziec w domu i na skypie z facetem pogadac...jak pojade do niego, to moze namowie na impreze, bo juz moge isc, wiec nie bedzie trzeba szukac klubu do ktorego wpuszczaja od 21go roku zycia.
Ja mieszkam w Bowie w stanie Maryland- to jest jakies pol godziny od Waszyngtonu DC. Facet mieszka 10minut od Philadelphii.
Mieszkamy 2 godziny od siebie, ale nie jest zle, spotykamy sie dosc czesto, plus skype codziennie itd teskni sie teskni, ale co zrobicP
Jak skoncze ten program, to na miesiac do niego jade, pozniej chce wrocic na 2 miesiace do Polski, a we wrzesniu chce do WB wybyc na jakies max 9 miesiecy. Chce pracowac moze jako au pairka ale tez robic cos extra czy w domu, czy innymi dzieciakami sie zajmowac, bo chce zaoszczedzic tyle ile sie da, zebym mogla tu wrocic. WIec obecnie jestem w poszukiwaniach rodziny. POki co malo jest host rodzin, ktore chca kogos na wrzesien, pewnie jeszcze za wczesnie. -
Re: Pojawiam sie i znikam...
89dzoana89 > 27-03-2009, 20:25
Ooo MarylandDuzo pozytywnych opini slyszalam o tym stanie
Ehhh bo ja to sama nie wiem gdzie bym chciala operowac;/ Wiem ze nie chce zbyt dlugiej zimy, najlepiej wogole brak ujemnych temperatur heeh
I nie iwem jaka iloscia dzieci chcialabym sie zajmowac :mad: moze masz jakis zloty srodek dla mnie??
No 2 godz to nie jest zlePoznaliscie sie przez neta wiec kurcze moze to przeznaczenie...hehe 8)
Mialam podobnie w Polsce...poznalismy sie przez neta, najpierw przyjazn a potem...heh. Tyle ze to bylo 7h drogi i nie wyszlo :? Niby dalej jakis kontakt jest, ciagnie do siebie cos...ale...
A z jakiej agencji jechalas?? Na jaki kurs sie zapisalas na poczatku? -
Re: Pojawiam sie i znikam...
mloda88 > 27-03-2009, 20:37
nie mam zlotego srodka, zadnego..niestety :? jest tyle roznych rodzin, gorszych, mniej gorszych, normalnych, fajnych i super...
ja wiem, ze zrobilam taki blad, ze za szybko sie zdecydowalam na ta rodzine, bez wlasciwie zadawania zadnych pytan...ok zadawalam jakies, ale to byly takie, ktore nie mowily nic o tym, jak bede zyla tutaj...
nie pytalam o telefon, a powinnam, bo mialam tak,ze nie moglam komorki uzywac do znajomych. Po pewnym czasie po prostu zaczelam uzywac, ale wieczorami, czy w weekendy bo i tak za darmo jest wiec co to za roznica...
nie pytalam o ich stosunek do roznych wyjsc ze znajomymi wieczorami, a powinnam, bo mi pozniej wywalala, ze woli jak bede w domu siedziala... po prostu pytaj sie o wszystko, wszystko co cie interesuje. internet/telefon/znajomi/wyjscia/nadgodziny/w jakis porzadkach domowych cchca twojej pomocy i czy ogole chca...
Diabel tkwi w szczegolach hehe wiec pytaj i pytaj, bo ja zadnego srodka nie znam, niestety....
pamietam jak ich natawialam na to, ze moge sie z facetem spotkac tym, ktorego poznalam przez internetjak widzialam jej mine to i bylam zla i smiac mi sie chcialo... jakos ot przelknela a teraz jest nastawiona na to pozytywnie nawet...
jechalam z GAWO i zadowolona jestem bardzo. Ludzie mili i pomocni. ODpowiadali na maile dosc szybko. Nie mam na co narzekac na ta agencje..
I ZApisalam sie na Angielski w COllegu tutaj.