• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

błagam o radęęę:)

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • O wszystkim związanym z programem Au Pair
       
    • błagam o radęęę:)
       
  • błagam o radęęę:)
  • błagam o radęęę:)

    martynak > 15-03-2009, 21:01

    Czesc wszystkim. Siedze 2 godz na tym forum i mniej więcęj mam wizję tego jak to wygląda, chociaż wiadomo,że wszystko zależy od szczęścia. Liczę na Waszą radę, gdyż pomimo tego,że przeczytałam znaczną część postów niebardzo rozumiem pewnych kwesti.



    Za 1,5 miesiąca napiszę maturę. Na temat wyjazdu do Stanów, dokładniej NY myślę od września. Myślałam o wizie turystycznej i nielegalnej pracy,lecz wiadomo,że z powodu kryzysu jest to niebezpieczne.



    Nie chcę być odebrana jako marzycielka z głową w chmurach,ale tańczę od 14 lat i chciałabym się kształcić pod tym względem w NY. Oprócz tego nie chciałabym rezygnować z edukacji. Mam pytanie czy gydbym podjęła taką pracę czy miałabym możliwość zrealizowania tego? Z tego co czytałam dają jakieś środki finansowe na edukację, ale czy chodzi tlyko o jęz.ang? Czy godziny pracy są takie,że oprócz zajmowania się dziećmi można zająć się też sobą? z postów wynika,że bywa różnie.. I ile wynosi faktyczny zysk finansowy, który idzie na rękę , po odjęciu wszystkich niezbędnych wydatków?



    Pozdrawiami będę czekać na odp
  • Re: błagam o radęęę:)

    kamildzianka > 15-03-2009, 22:26

    Hej

    hmm, post bedzie dlugi, ostrzegam.

    A wiec tak: au pair nie zarobi na rok wiecej, niz 10.000$. Wynika to stad, ze od 10.000$ trzeba odprowadzac podatki, dlatego zarabiamy ok. 176$ na tydzien, co daje cos powyzej 9.000$. Ja moich czasow placono nam 140$ w pierwszym roku, a w drugim 164$ bodajze.

    Oczywiscie, takie sa stawki legalne, wpisane w program o wymianie kulturowej, itd. Tak macie wpisane w DS-2019. A ile wam rodzinka da, czy wiecej za godzine, czy ekstra za nadgodziny - to juz idzie dla was.

    Oplaty za szkoly sa inne, niz w Polsce. Uczniow dzieli sie na: tych z tego samego stanu, co szkola i z tego samego obwodu (jak powiat); tych spoza stanu lub spoza obwodu; oraz na miedzynarodowych. My podlegamy na miedzynarodowych, a co za tym idzie - stawka jest trzykrotnie wyzsza. Ci z tego samego stanu zaplaca powiedzmy 50$ za godzine, ci spoza 100$, ale miedzynarodowi juz 150$. Po podliczeniu godzin kursu wychodzi nam astronomiczna suma...

    Moge sie mylic. Wiem, ze niektore operki zmienily status z J1 na F1 (studencka) i udawalo im sie podzielic prace ze szkola. Ja tez myslalam nad tym, ale po rozeznaniu sie w collegach wychodzilo na to, ze za semestr musialabym zaplacic 20.000$. Nic, tylko usiasc i plakac. :/

    Aby sie zdecydowac na szkole, musisz znalezc sponsora, bo sama nie dasz rady sie utrzymac. Sponsor ten musi miec wystarczajaca ilosc srodkow na koncie, aby pokryc twoj pierwszy semestr, do tego utrzymac siebie i swoja rodzine. Jest wylicznik dochodu - sponsor musi zarabiac rocznie co najmniej 18.000$. Jest to najnizszy dochod. Do tego sie dolicza liczbe osob w rodzinie lacznie z imigrantem, ktorego sponsoruje. Sponsor taki musi odpowadzac podatki co najmniej od trzech lat i miec stala prace. Musi byc tez posiadaczem Zielonej Karty, a najlepiej jakby byl obywatelem USA.

    Wiec wcale nie wyglada to rozowo.

    Nie wiem, czy chcesz college, czy tylko kursy. Jesli kurs, to rodzinka jest zobowiazana oplacic dwa kursy do 500$ (nie daja ci tych pieniedzy do reki, tylko oplacaja kursy). Mozesz wziac jakikolwiek kurs, czy ekonomie, wyszywanie, gotowanie, jez. japonski i Bog wie co tam jeszcze szkola oferuje.

    Kursy dziela sie na kredytowe i niekredytowe. Te kredytowe licza sie do collegu - kazdy kurs ma ok. 3 kredytow, a na semestr musisz miec 12 kredytow zaliczonych. Moze sie myle, bo to bylo dawno, ale cos kolo tego. Takie kursy sa drogie, bo one wlasnie licza nas jako miedzynarodowych studentow, wiec jeden kurs to ok. 1500$. Niekredytowe zas to wlasnie te za 250$, takie malo ambitne, ale tez licza do operskiego zaliczenia roku.

    Godziny pracy sa rozne - jak masz starsze dzieci, to one ida do szkoly, a ty masz czas od 8 rano do 3 po poludniu dla siebie i wtedy mozesz znalezc sobie jakies dodatkowe platne zajecie, albo szkole. Gorzej jest, jak dziecko zachoruje i musisz byc z nim w domu, a wtedy lekcje przepadaja. A jak male dzieci, to siedzisz z nimi ciegiem, az rodzice nie wroca, wiec tu bedzie gorzej.

    Zysk finansowy - coz, zalezy czy ktos jest oszczedny, czy woli poszalec. Kazda operka na poczatku sie zachlystuje swoboda, mozliwosciami, wolnoscia, wiec wydaje, wydaje, wydaje. No i sklepy oferuja takie cudenka, ze az szkoda nie kupic. Mozesz zacisnac pasa i wydawac tylko na najpotrzebniejsze rzeczy, jak srodki higieniczne, kosmetyki, ewentualnie leki.

    Mnie udalo sie uzbierac niezla fortunke, bo jestem oszczedna. Ale i tak to bylo za malo na jakakolwiek szkole.

    Skoro sie chcesz uczyc, to ja bym ci proponowala od razu wize F1 - studencka. Musisz miec wystarczajaca ilosc srodkow na koncie, najlepiej ok. 20.000$ na poczatek, moze mniej - zalezy od szkoly. Jako studentka znajdziesz prace, wiele ludzi tak robi. W wakacje pracuja, aby zarobic na czesne, w weekendy pracuja w barach, restauracjach, bawia dzieci i jakos ciagna. Jako operka raczej masz male szanse na ambitny kurs, szkole tanca. Lepiej od razu sie wziac za studia w USA, tylko potrzeba cierpliwosci, wytrwalosci, pieniedzy i samozaparcia.

  • Re: błagam o radęęę:)

    kamildzianka > 15-03-2009, 22:50

    Aha, na wizie studenckiej nie wolno pracowac. Studencka jest tylko do studiowania, ale kazdy student pracuje, aby sie utrzymac w szkole. Taka wize musisz odnawiac chyba co rok, okazywac, ze zdalas rok i ze kontynuujesz nauke na kolejnym roku. To tez dotyczy sponsora - znowu musi podpisywac papiery, ze ma pieniadze na pokrycie twojego nastepnego roku edukacji.

    A co do nielegalnego pobytu, to nie polecam. Sama nigdy tego nie robilam, ale nie wyobrazam sobie zyc ze strachem, czy mnie nie zgarna.

    Rozmawialam z pewna dziewczyna kiedys i mowia, ze, owszem, jezdzi samochodem, ale normalnie robi w portki, gdy widzi policje, bo sie boi, zeby jej nie zatrzymali pod byle pretekstem. Ludzie, u ktorych wynajmowala mieszkanie, kazali sobie placic drozej, bo wiedzieli, ze ona i tak nie pojdzie na policje, aby ich pozwac za wykorzystanie.

    Jako nielegalna nie masz ubezpieczenia medycznego, a tu nigdy nie wiadomo, kiedy ci bedzie potrzebne. Mozesz nagle ulec wypadkowi, zlamiesz reke, albo chociaz ulamie ci sie zab i co wtedy? Wtedy ze strachu wrocisz do Polski, ale to automatycznie skresli twoj powrot do Stanow na:

    1. 3 lata, jesli bylas nielegalnie mniej niz rok, ale wiecej niz 180 dni,

    2. 10 lat, jesli bylas nielegalnie dluzej niz rok.

    Teraz zaostrzyli przepisy, jest ciezko nielegalnym. Nawet slub z obywatelem cie nie uratuje, jesli wrocisz do Polski na leczenie i bedziesz chciala wrocic spowrotem.

    Ja wiele na ten temat nie moge powiedziec, bo nie bylam nielegalnie i nie bede, ale nie wyobrazam sobie zyc jak szczur, bac sie zdrowie, o mieszkanie, o deportacje, o rodzine i brak kontaktu z nimi. Ludzie nie chca brac do pracy nielegalnych, bo w razie wpadki placa ogromne kary.

    Lepiej miec wize i wrocic na czas, niz pozniej sie tlumaczyc i miec zakaz wjazdu na 10 lat za glupote. Jako nielegalna nie zaprosisz rodziny do siebie, nie odwiedzisz rodziny w Polsce.

    Jako nielegalna nie masz mozliwosci pojscia do szkoly, jedynie mozesz wziac kurs niekredytowy, czyli ten malo ambitny i tani. Ale i tu szkola ma mozliwosc zawiadomienia urzedu, ze maja nielegalnego studenta.



    A tu o zaostrzeniu przepisow:

    http://polish.poland.usembassy.gov/pola ... sular.html



    Zatajenie przed konsulem lub urzędnikiem imigracyjnym informacji o poprzednim przedłużonym pobycie uważane jest za świadome wprowadzenie w błąd i prowadzi do dożywotniej odmowy wydania wizy (dotyczy to również wiz imigracyjnych).
  • Starszy wątek Nowszy wątek