Nie denerwuje was ta niewola?

wiedzialam, ze au pair to nie do konca cos dla mnie... ale zalezalo mi na wyjezdzie a to chyba najprostsza droga..no i w sumie dobrze trafilam jak gdzies tam juz pisalam... jest naprawde ok, ale wyprowadzaja mnie z rownowagi takie sytuacje ze nie czuje niezaleznosci do ktorej zdazylam sie juz przyzwyczaic... tak jak przed chwila... slucham sobie muzyki, nie bardzo glosno a oni do mojej czesci domu przyszli zamknac drzwi... bez sensu...dzieci na pewno nie slyszaly stad ... moze przesadzam ale strasznie mnie to drazni, do tego stopnia ze zaczynam zastanawiac sie czy to ma sens.. wy tez tak macie? brakuje mi najzwyczajneiej w swiecie pelnej niezaleznosci, nie znosze jak ktos mi mowi co mam robic a czego nie...a moze to za pozno dla mnie na au pair... moze wczesniej trzeba bylo o tym pomyslec??!!...

mnie też to strasznie ograniczało, dlatego teraz się zastanawiam czy jeszcze kiedy? się zdecyduje na bycie au pair... :?

Oj znam ten ból. To poczucie, że nie jest się "u siebie". Opieka nad dziećmi i sprz?tanie to piku?. Najgorsze jest mieszkanie w miejscu pracy. My?lę, że jest to główny powód, który sprawia, że dziewczyny rezygnuj? z bycia au pair.

Ja też się bardzo poważnie zastanawiam nad tym czy spróbować jeszcze raz.

ja dociagne do konca i juz wiecej operka nie chce byc mimo, ze teraz mam super rodzine. Z hostka to jak siostry. Kocham ich niemal jak wlasna rodzine ale jednak operstwo to nie moja zyciowa idea...

je?li się nie dostane na studia w PL to wtedy się zastanowię nad au pairkowaniem, a tak narazie to nie widzę znów siebie w tej roli... było fajnie, ale moja niezależno?ć stoi na pierwszym miejscu...

ja sie czuje niezalezna w 90% oprocz operkowania znalazlam dodatkowa robote, weekendy nadal mam free, pracuje jako aupair tylko 4 godziny dziennie... reszta dnia wolna

to zazdroszcze... jeju jak ja bym tak miała to bym chyba nie wróciła tego liceum skończyć

ale mi nie chodzi o to ile godzin dziennie pracuje...(a pracuje wiele) tylko o sam fakt mieszkania z kims mi obcym a kto moze tak naprawde zabronic mi wszystkiego... chocby przenocowania przyjaciolki...(oczywiscie rozumiem postawe tych ludzi, poniewaz wkraczam w ich prywatnosc a do tego zapraszam nowe osoby)

i nie mowie tutaj o mojej rodzince ale o tej calej formie au pair... w sumie ja nie powinnam czuc sie jakos bardzo zniewolona bo mam naprawde luz, rodzinka mila, mloda, bardzo dobrze sie dogadujemy i nawet fakt ze na wszystko mi pozwalaja.... to wlasnie ten fakt mnie dobija, ze ktos musi mi na cos pozwolic, na rzecz ktora normalnie moglabym miec, zawsze mialam...chyba sie zamotalam, ale chyba wiecie o co mi biega tutaj chyba bardziej chodzi o to ze ja od trzech lat odzwyczailam sie od mieszkania z moja rodzinka a co dopiero ktos totalnie obcy...

...na pewno wytrzymam do maja - tak jak planowalam, ale wiem ze to nie zabawa dla mnie...w sumie wiedzialam juz to przed wyjazdem..ale wiecie co - mimo wszystko mi sie podoba! na przyklad wczoraj mialam day off... to byl cudowny dzien! bo ja w wolnych chwilach to tylko podrozuje...zaczynam od okolicznych miast ale kto wie gdzie skoncze...

ale mi nie chodzi o to ile godzin dziennie pracuje...(a pracuje wiele) tylko o sam fakt mieszkania z kims mi obcym a kto moze tak naprawde zabronic mi wszystkiego... chocby przenocowania przyjaciolki...(oczywiscie rozumiem postawe tych ludzi, poniewaz wkraczam w ich prywatnosc a do tego zapraszam nowe osoby)

i nie mowie tutaj o mojej rodzince ale o tej calej formie au pair... w sumie ja nie powinnam czuc sie jakos bardzo zniewolona bo mam naprawde luz, rodzinka mila, mloda, bardzo dobrze sie dogadujemy i nawet fakt ze na wszystko mi pozwalaja.... to wlasnie ten fakt mnie dobija, ze ktos musi mi na cos pozwolic, na rzecz ktora normalnie moglabym miec, zawsze mialam...chyba sie zamotalam, ale chyba wiecie o co mi biega tutaj chyba bardziej chodzi o to ze ja od trzech lat odzwyczailam sie od mieszkania z moja rodzinka a co dopiero ktos totalnie obcy...

...na pewno wytrzymam do maja - tak jak planowalam, ale wiem ze to nie zabawa dla mnie...w sumie wiedzialam juz to przed wyjazdem..ale wiecie co - mimo wszystko mi sie podoba! na przyklad wczoraj mialam day off... to byl cudowny dzien! bo ja w wolnych chwilach to tylko podrozuje...zaczynam od okolicznych miast ale kto wie gdzie skoncze...

hihi 8)