• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

Z serca Finlandii...

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • Historie życiowe
       
    • Z serca Finlandii...
       
  • Z serca Finlandii...
  • Z serca Finlandii...

    senni > 29-09-2006, 11:06

    Postanowilam w jakis sposob uczcic fakt iz jestem ostatni dzien au pair.Jasne,ze moglabym to zrobic w jakis bardziej przyjemny sposob jak wlanie w siebie wielkiej ilosci alkoholu lub przetanczenie calej nocy,ale...postanowilam jednak cos napisac.



    W marcu 2005 tuz przed Wielkanoca wyjechalam nagle do Holandii.Dostalam prace u moich holenderskich pracodawcow-mialam pracowac w ich hotelu we Francji,a takze zajmowac sie ich domem w Holandii i czasem ich rozpuszczona do granic corka.Pracowalam tam troche,ale pewnego dnia wyszlo na to iz moj pracodawca oznajmil(tuz przed otwarciem hotelu-do czasu ktorego wszystko bylo na mojej glowie wlacznie z zamowieniem rodzaju fotelu,ktore mialy byc w recepcji itd.),ze jestem za mloda,zeby u niego pracowac (bylam wtedy 22latka i mialam 3 lata doswiadczenia z praca w hotelu,restauracji itd)-glupi argument no,ale dobra.Poszukalam sobie wiec pracy jako au pair w Holandii,alebowiem mialam tam przyjaciol i nie chcialam ich zostawiac.Wybralam jedna oferte *rodziny,ktora wydawala sie spoko*.Mialam doswiadczenie z dzieciakami,pracowalam tez w Polsce jako opiekunka wiec cieszylam sie na ta prace.Szybko jednak okazalo,ze sie,ze rodzina rzeczywiscie tylko *wydawala* sie spoko,a ich poprzednia au pair,z ktora mialam okazje mieszkac przez tydzien ostrzegla mnie bym na nich uwazala...

    Pracowalam od 6.30-20 zazwyczaj,a w domu robilam wszystko-5-6 pralek na dzien,suszenie,sprzatanie calej chaty,gotowanie dla calej rodziny,prasowanie,odbieranie i zawozenie dzieci do/z szkoly,basenu,lekarza i innych bzdur,czyszczenie i inne.Wszystko czego oni nie robili (czytaj NIC)robilam ja.Dzieci byly fajne,ale wspolczulam im rodzicow.Rano mowili im *czesc* i szli do pracy,a wieczorem *dobranoc* starszemu (mlodszy zwyczajowo spal) i tyle.Mieli ich tylko w weekendy.Nawet gdy byli w domu (bo mieli wolne) to sie chowali przed dzieciakami-ojciec na kompie z grozna mina *wez dzieci ode mnie bo pracuje*,a matka zamykala sie na gorze w swoim pokoju mowiac * pod zadnym pozorem ich nie wpuszczaj bo mam bol glowy (na przyklad)*.Czesto przychodzily do mojego pokoju,plakaly i mowily,ze chcialyby miec taka mame jak ja. Na poczatku jak tam przyjechalam to sasiedzi mowili mi,ze *ONa nie jest dobra matka* myslalam,ze sa tylko zlosliwi,ale mieli duzo racji. Jak trzeba bylo to *swietnie grali* wspaniala rodzinke.W sklepie,przed znajomymi,przed au pair ktora przyszla po mnie,na wakacjach przed rodzina itd.Do tego byli strasznie skapi.Ale juz nie bede o tym gadala.

    Po kilku miesiacach odeszlam od nich bo mialam dosc.Ulzylo mi bardzo i poczulam sie duzo lepiej.Chcialam jednak zostac w Holandii,ze wzgledu na przyjaciol i zycie jakie tam mialam.Duzo imprezowalam,zwiedzalam itd.Cala wyplata na to szla zazwyczaj.

    Ale z drugiej strony ciagnelo mnie do mojego kraju marzen,do Finlandii.Kocham ten kraj od wielu lat,byla jest i bedzie to moja pasja.BYlam tam pare razy i tak mnie tam ciagnelo,ze ...postanowilam tak *na wszelki wypadek* zaznaczyc w profilu na stronie,ze szukam rodziny z Holandii lub Finlandii.Mialam kilka spotkan z kilkoma rodzinami w Holandii.Zblizal sie czas,kiedy mialam zdecydowac gdzie sie wybiore.W tym czasie mialam tez jeden,intensywny kontakt z jedna finska rodzina.Najkrotszy ze wszystkich kontaktow.Ale po dwoch rozmowach telefonicznych,jeszcze podczas mojej wizyty u rodziny w Niemczech zadzwonili w czwartek z pytaniem,czy sobota pasuje mi na przelot?Okazalo sie,ze to ta najblizsza sobota,ale...zdecydowalam sie wlasnie na ta rodzine bo czulam,ze robie wlasciwie.

    Jasne,ze sie troche balam,ale naleze do odwaznych kobietek,wiec....spakowalam sie,wrocilam do Holandii,spakowalam sie ponownie i w sobote wieczorem moja noga stanela po raz kolejny na finskiej ziemi...I pomyslec,ze jeszcze w srode nikt i nic tego nie mogl przewidziec....



    cdn
  • Re: Z serca Finlandii...

    senni > 29-09-2006, 11:45

    Nie powiem,ze trudno bylo pozegnac mi sie z przyjaciolmi.BYlo mi baaardzo smutno sie z nimi rozstac,ale zrozumieli,ze to jest moja szansa,zeby choc troche pomieszkac w Finlandii,spelnic swoje marzenie.



    Wyladowalam na lotnisku i ciezko bijacym sercem,z kompletem bagazy wyszukiwalam hostki,ktora widzialam tylko na zdjeciu).Na cale szczescie to ona mnie znalazla.

    Usciskala mnie serdecznie,porozmawialysmy nieco i wyszlysmy z lotniska..i tak oto moja noga ponownie stanela na finskiej ziemi 8.X.2005.

    Pamietam ten dzien jak dzis.Bylo nawet cieplo mimo poznej pory,a ja bylam taka szczesliwa mogac wdychac te cudowne finskie powietrze!

    W aucie rozmawialysmy troche,duzo zartujac,byla bardzo mila.W domu bylismy kolo 23.Podjechalismy pod najpiekniejszy dom jaki widzialam w zyciu i tak sobie myslalam,czy w bajce jakiejs jestem?!

    Nie pochodze z zamoznej rodziny,czesto musielismy pozyczac pieniadze na chleb,ale pracowalam tez w zyciu dla zamoznych ludzi,ktorzy mieli ladne domy,ten jednak byl piekny i mimo tej pieknosci taki cieply,dobry...

    Z domu wybiegl host i wielkim usmiechem i przywital mnie bardzo milo,od razu tez wzial moje bagaze,ktore badz co badz mialy niezle gabaryty.

    Gdy weszlam do srodka tez nieco oniemialam.Tam bylo tak ladnie urzadzone jak moglabym sobie tylko zamarzyc we wlasnym domu.Bylam naprawde oczarowana takze i wnetrzem.Rodzina mieszkala na dole zajmujac dwa pokoje,moj pokoj byl na gorze,byla tam tez moja prywatna lazienka.Pokoj z wielkim balkonem,lozkiem malzenskim( :lol: ) i milutkimi dodatkami spodobal mi sie od razu,a w pierwsza noc spalam jak ta lala.

    Rankiem uslyszlam dzieci,ktore wypytywaly rodzicow co minute,kiedy zejde na dol)).Powiedzieli,zebym sie wyspala,ale no coz...wstalam bo dzieci niecierpliwe,a poza tym spac sie za bardzo juz nie dalo))

    W glowie mialam niderlandzki...Tylko niderlandzkie zwroty...z finskiego niewiele.Kiedys ,sprzed 2 laty cos tam sie uczylam finskiego,ale naprawde podstawy takie dla turystow raczej co na tydzien przyjezdzaja,a zreszta niewiele z tego pamietalam niestety...

    Zeszlam na dol,a dzieci zainteresowane czekaly i zaczely celebrowac moje zejscie ze schodow.Moim oczom ukazalo sie trojka uroczych jasnojasnojasnoblond dzieciatek- Cilla (dopiero skonczyla wtedy 6 lat),Patte (4ro latek)i najmlodszy Felix( 14 miesiecy mial).I ta trojka wlasnie mialam sie zajmowac

    Moje obowiazki wygladaly tak,ze o 8 schodzilam na dol,rodzice zawozili starsze dzieci do szkoly,a ja zostawalam z najmlodszym.Zajmowalam sie nim do 12,potem jechalismy odebrac pozostala dwojke,dawalam im lunch i bawilam(lub nie jesli robily to same) az do 17,kiedy to bylam wolna jak ktorys z rodzicow przychodzil.Od 17 moglam robic co chce,weekendy takze wolne,a babysittingow mialam przez rok chyba tylko 4 lub 5 i to naprawde niewiele.Na dodatek informowali mnie z tydzien wczesniej i pytali *czy moge i mam czas*,a i tak zawsze jakies bonusy mialam z tego faktu,ze zostalam np.z dziecmi pare godzin dluzej bo szli do opery.

    Takie byly moje obowiazki-nie musialam gotowac dla dzieci a tymbardziej dla rodzicow(dac im tlyko cos jesc na lunch-platki z mlekiem,chleb,czy cos co bylo w lodowce),nie musialam prac,prasowac itd.Sprzatanie tylko raz na tydzien-odkurzaczem w calym mieszkaniu,kurze,plyte piecyka,lazienki i tyle chyba.W umowie mialam napisane 260 e na miesiac (252e-jest wymagane w Fi),ale rzeczywistosc byla taka,ze dostawalam 300+10e na telefon+bilet miesieczny za 60e+kurs finskiego.

    Moje au pairowe zycie bylo bardzo mile,alebowiem mialam wczesniej przyjaciol w Finlandii takze wiec teraz to z nimi moglam przebywac (a z tymi z Holandii miec wciaz kontakt).Zaraz po moich urodzinach,na poczatku grudnia szukalam kogos kto moglby mi pokazac gdzie w Porvoo(mieszkalam 9km od Porvoo)moge isc potanczyc,isc do pubu,restauracji czy cos.Zlapalam kontakt z dwoma osobami,chlopakami z tego miasta.Jeden z nich byl z Porvoo,ale mieszkal w Hki,ale drugi nie byl (nie urodzil sie tam),ale tam mieszkal.I to z tym drugim jakos kontakt sie zacislil,bo gadalismy duzo.Ale postanowilismy sie spotkac,wszakze mieszkalismy tak blisko siebie,ze szkoda by bylo,tylko przez msn gadac.

    cdn
  • Re: Z serca Finlandii...

    senni > 29-09-2006, 12:13

    Mialam wlasnie moj pierwszy (i ostatni) calonocny babysitting.Przyjechala do mnie przyjaciola i we dwojke juz po 20(polozenie dzieci do snu) mialysmy czas dla siebie,filmy,zarcie i smiechuuuuuuuu tony smiechu.Mialam jakies problemy z glosem,jakis zawis czy cos,ale jeszcze to lekcewarzylam.Po babysicie,dnia nastepnego pojechalysmy do Porvoo,gdzie wypilysmy tone kawy na obudzenie,juz po powrocie hostow smialysmy sie wciaz jak glupie lezac w wyrkach)).Tego samego dnia mialam miec wlasnie spotkanie z NIM.Z godziny na godzine chcialam sie juz wycofywac,albowiem moj glos byl okropny....a wlasciwie to go nie bylo.Szeptalam,zeby cos powiedziec.BYlismy umowieni na 18,o 17 napisalam mu esa,ze sorry,ale sie nie spotkamy bo jestem chora i wracam do domu prosze o potwierdzenie,ze dostal wiadomosc i ze nie jest zly...Nie odpowiadal.Moja przyjaciola pojechala juz do domu,a ja...ja zostalam,mimo wszystko.Probowalam do niego jeszcze dzwonic,ale cos bylo nie tak,jakby nie ten numer....a przeciez zawsze jak pisalam to byl dobry...Pozniej juz okazalo,ze sie w Finlandii MUSI byc przed numerem ZERO,inaczej nie dojdzie(a ja zera nie mialam,a jak mu pisalam to uzywalam zawsze opcji ODPOWIEDZa nie wybieralam numer z ksiazki...);.Takze zrzednosc losu sprawila,ze jednak sie spotkalismy...I dzieki losowi za to,ze tak sie stalo. .

    Zlapal mnie na ulicy jak szlam na miejsce spotkania-mimo iz widzial mnie wczesniej tylko na zdjeciu-dla pewnosci zadzwonil i spytal.Wsiadlam do autka (w Polsce bym sie bala wsiadac do auta chlopaka,ktorego znalam przez neta,a ktory podejchal..tam jakos nie czulam strachu,w stosunku do niego).Siedzial w czapuli na glowie,byl szalenie sympatyczny,ale i zdenerwowany(obgryzal paznokcie,za co mialam ochote go palnac),ale mial w sobie cos takiego,ze nie dalo sie mu nie ufac.Byl takim zwyklym ,szczerym chlopakiem.I nie wiem jakim cudem,ale po pierwszym spotkaniu mimo mojego glosu,nie wystraszyl sie mnie))(to nic ,ze czasem on tez automatycznie szeptal ).Mialam w planie*spotkac sie z nim na godzine*...sie przenioslo na cztery.Pokazal mi wszystkie kluby(bardzo chcialam isc tanczyc),a takze puby i restauracje.W sumie o to mi chodzilo.Ale to pierwsze spotkanie bylo tak udane,ze...spotkalismy sie dnia nastepnego i nastepnego...i wlasciwie kazdego....I stawalismy sie sobie bardzo bliscy.21 grudnia wyjezdzalam do Polski na swieta.Prawde mowiac,to nie bardzo chcialo mi sie jechac.Widzialam juz siebie bardziej wracajaca anizeli jadaca tam. Nie pomyslcie o mnie zle-chcialam bardzo zobaczyc Rodzine,ale z drugiej strony tak smutno bylo jechac...mimo iz wiedzialam,ze wroce.

    Od czasu naszego poznania jakas sie nieco inna stalam.Hosci tez wiedzieli juz kim on jest itd.

    Byl jak siebie nazywal *Regular Finnish guy*.Nie zaden pozer,nie zaden modnis,ale dobry chlopak z cudownym sercem,dzentelmen(nie zawsze u finskich chlopakow...).Zaprzyjaznilismy sie.

    W ostatnie spotkanie przed moim wyjazdem nieswiadomi pomyslu jakie miala druga osoba wymienilismy sie prezentami...Przytulilismy sie mocno i dlugo i nie chcielismy sie rozstac.Czulismy oboje,ze fajnie byloby sie pocalowac...ale jakos sytuacja byla taka...ze rozstalismy sie,a w momencie kiedy weszlam na gore i napisalam mu esa *Chcialam Cie pocalowac na dowidzenia,ale teraz juz za pozno*i wyslalam,dostalam esa od niego * Marzylem by Cie pocalowac,ale jesli pozwolisz nadrobimy po powrocie*....W zawartosci prezentu byl sliczny pluszowy piesek,na ktorego widok az sie poplakalam.Cudownie mnie zaskoczyl.

    Dnia nastepnego wyjechalam.Od Hostow dostalam extra kase na Swieta(tak jakbym normalnie w tym czasie pracowala),a takze plyte o ktorej marzylam.Oni dostali ode mnie wszysty prezenty,ktore zgodnie z obietnica otwarli w wigilie,a nie wczesniej.Jechalam do domu i plakalam.Tak bardzo tesknilam juz wtedy za nim,ale gdy tylko dojechalam do domu po 24 h,poprzytulalam sie z rodzina to bylo milo,ale...jak chwile pozniej on do mnie zadzownil z Finlandii to spokoj i szczesliwa blogosc we mnie zamieszkala.Pisalismy non stop przez caly dzien po milion esemesow.Budzilam go rano do pracy,a on zegnal mnie jak szlam spac.Dzwonil codziennie,choc balam sie strasznie o jego rachunki to cudownie bylo moc go uslyszec.!!!

    Mialam wiele do zalatwiania podczas pobytu w domu wiec czas mijal szybko i wreszcie przyszedl dzien,kiedy to wracalam do domu,tego finskiego...czekalam na to bardzo.Najmocniej.Jechalam w autobusie,odliczalam godziny,sprawdzalam w ktorym panstwie jestem.Po 22 godzinach dojechalam do Tallinna.Jeszcze 3 h promem i ujrze go na terminalu promowym.Juz w polowie drogi rozmawialaimsy przez tel bowiem zasieg mialam juz na finska siec. Jeszcze tylko odprawa i wysiadka...bagaz mialam ciezki ,wielki.. wiozlam sloiki ze smalcem,soki marchewkowe i inne,ale...jak go tylko zobaczylam to rzucilam to wszystko i pobieglam,a on lecial do mnie.Odkleic sie nie umielismy.Matko jaka ja bylam szczesliwa,a on sie poplakal...

    cdn.
  • Re: Z serca Finlandii...

    senni > 29-09-2006, 12:28

    Bylam szczesliwa,ze wrocilam.Niesamowicie. W domu bylo dobrze,ale w domu mojego serca (Finlandii) takze i to jak najbardziej.

    Dzieci strasznie za mna tesknily,kazdego dnia pytaly kiedy wroce i ile jeszcze to dni jest do mojego powrotu.Wszysty ucieszyli sie z prezentow.Przywiozlam im tez troche z POlski,byly bardzo wdzieczne,a czas biegl jak szalony.

    Ja z NIM nawet nie zauwazylismy kiedy stalismy sie para,a dla ludzi bylismy para od pierwszego spotkania naszego,kto wie czy tak nie bylo wlasnie.Gdy mial wolne to za pozwoleniem Hostow bralismy gdzies dzieciaki-to na spacer,to na slizgawke,to na goraca czekolade,to na sanki itd. ja kocham dzieciaki,ale i on je kocha jak sie okazalo... I dzieci lubia go bardzo.

    My widzielismy sie kazdego dnia w tyg po mojej pracy i spedzalismy wspolnie weekendy-wyjezdzajac gdzies,idac do kina,czy cos.Po prostu bedac razem,nie wazne gdzie.On jest graczem salibandy(floorball) w 1 lidze(w zeszlym sezonie jeszcze byl w drugiej jak sie poznalismy,dopiero od pazdziernika b.r jest 1 )i ma 3 razy w tyg wieczorem trening plus mecze.Dzieki niemu pokochalam ten sport o ktorym w Polsce,w mojej czesci bylo glucho po propstu.Ja sama w przeszlosci bylam sportmenka wiec wiem jak wazne sa treningi itd.Bylam na ich wszystkich meczach (na ktorych byc moglam-jeden odpadl jak bylam w PL na swieta) i kocham ten zespol po prostu.Jak dostali sie do 1szej ligii to chlopaki z druzyny z trenerem uznali,ze jestem chyba ich maskotka bo odkad zaczelam chodzic na mecze to nie tylko chlopaki wygrywali wszystkie gry,ale i odkad zaczlelismy sie spotykac z moim Slonkiem to zauwazyli,ze chlopak jakby inne zycie dostal w grze.Jak stwierdzili *zawsze byl dobry,ale odkad jestescie razem to przechodzi sam siebie*.

    W domu hostowym zawsze wszystko bylo super.Hosci nawet jak gdzies wyjezdzali,to pytali czy nie chcemy sobie przyjechac na weekend z moim chlopakiem bo dom pusty,zawsze byli bardzo pomocni i nigdy nie bylo z nimi zadnego problemu.O nic nie trzeba bylo sie nigdy prosic,a tymbardziej o pienadze,zawsze wiedzieli,kiedy przychodzi dzien dwutygodniowki.Kiedy cos powiedzialo sie jednemu to juz nie trzeba bylo drugiemu bo oni sie zawsze dzielili informacjami,tworzyli swietna pare i swietnie sie zgrywali.Ufali mnie i mojemu chlopakowi,a my ufalismy im.



    Zblizala sie Wielkanoc,a ja zostalam zaproszona na te swieta do rodzicow mojego chlopaka do Kuopio...Poznalam ich chwile przed tym i nie macie pojecia jak sie balam tam jechac!!!
  • Re: Z serca Finlandii...

    senni > 29-09-2006, 12:38

    Oczywiscie nie bylo sie czego bac jak sie okazalo bo jacy syn tacy rodzice.Mama jego jest zupelnie jak ja(a ze on kocha i szanuje swoja mame i maja swietny kontakt to rozumiecie) wiec od poczatku sie polubilysmy sie smialysmy sie czasem jak szalone,(takze z jej meza i ich syna,tak podokuczac troche,P).Ojciec tez swietna persona,spokojniejszy,ale kontaktowy i madry czlowiek,brat troche spokojny,ale bardzo sympatyczny i pomocny(czesto nam swoje mieszkanie na weekend tez zostawia jesli spi u rodzicow ).Mimo iz nie maja takich tradycji na wielkanoc jak w Polsce to byla to chyba moja najpiekniejsza Wielkanoc.Czulam sie naprawde jak w rodzinie i wszysty mnie przyjeli bardzo serdecznie,a cala jego rodzina nie mogla sie doczekac kiedy znowu przyjedziemy)Mama jego az sie poplakala na do widzenia.

    Wszystko wiec przebieglo pomyslnie.

    Czas uciekal i szybkim tempem zaraz po Wielkanocy,a nawet w jeje czasie stopnial snieg.Przyszla krotka wiosna,a za nia lato.dzieci jeszcze chodzily troche do szkoly na specjalne zajecia tak bym(w mniemaniu hostow) nie miala za duzo roboty jak sa w domu wszystkie.Potem mialam urlop i pojechalismy z moim chlopakiem do jego drugiego domu w Kuopio na wakacje wlasnie.Spedzilismy tam cudowny czas,nad brzegiem jeziora,w saunie,rozkoszujac sie okolica,pogoda i wlasciwie brakiem ciemnosci. Po 10 dniach wrocilam do domu,pracowalam 5 dni (gdzie cala 3ka dzieci byla w domu),bo Hosci w tym czasie nie mieli urlopu,a potem juz mialam wolne kolejne 2 tygodnie wolnego kiedy to wraz z moim chlopakiem wyjechalismy do Hiszpanii i Polski.To byl cudowny czas.
  • Re: Z serca Finlandii...

    senni > 29-09-2006, 12:53

    W Hispzanii bylismy nad samym morzem w pieknym i milym i niedrogim hotelu z wysmienita kuchnia.Bylo super.W Polsce tez jakos bardziej przyjaznie mi sie wydalo...jakos bardziej jak turysta na wakacjach,no i najwazniejsze,ze moj chlopak poznal moja rodzine))



    Wakacje tez mialam platne wiec mialam troche kasy od hostow.Dodatkowo poniewaz juz nie potrzebowalam biletu miesiecznego to mialam dostawac w sumie 390 euro po powrocie.co i sie stalo.



    MOi rodzice byli zachwyceni moim chlopakiem,zreszta co sie tu dziwic.

    A dziadkowie polubili go bardziej o wiele anizeli mojego bylego narzeczonego,ktorego swego czasu im przedstawialam(Zreszta btw.to przez niego pierwszy raz wyjechalam do Finlandii i potem za granice,ale to inna historia).A pogoda byla piekna,a ludzie mili bardzo.Az smutek bylo jechac,ale tez dobrze wrocic do domu.



    Kolejne 2 tyg raz pracowalam,a raz nie bo hosci byli czesciowo w domu,ale placone mialam normalnie.



    Po rozpoczeciu szkoly moje obowiazki sie zmienily.Bo od 8 do 14 bylam z malym,a potem dziewczyna wracala sama ze szkoly aubusem szkolnym,a srednie dziecko bylo caly dzien w szkole,wiec nie bylo pod moja opieka.W sumie to luzy starszne.Szczegolnie,ze ten sredni to najwiekszy urwis byl.



    Juz po 6sciu miesiacach mojego pobytu tu,hosci chcieli bym byla z nimi drugi rok,a i ja chcialam zostac.Ale dopiero z koncem sierpnia zaczelismy sie bardziej dowiadywac.I pewnego dnia....pani z polcji oznajmila nas,ze au pair nie moze byc w Finlandii 2 lata to zakazane!!!Bylam zalamana...Oni mnie pocieszali,ze pomoga mi w inny sposob,a moj chlopak byl przy mnie i pomagal jak mogl.

    W miedzyczasie hosci dowiadywali sie o kwestie zatrudnienia mnie,a ja z moim chlopakiem szukalismy wspolnego mieszkania.Po wielu sprawdzaniach znalezlismy wlasciwie,a wlasciwie to ja znalazlam mimo tego,ze moj finski kulal w tej kwestii mieszkaniowo-slownej,ale najwidoczniej BOG tak chcial.BYlismy tam na spotkaniu i na kolejnym spotkaniu z rodzina podpisalismy umowe.Mieszkanie bylo nasze na pol roku od 1 listopada(ta rodzina jedzie na pol roku na Floryde)i zostawiaja nam pralke,lodowke i to co potrzebujemy.....My zaczelismy tez kupowac sprzety do naszego mieszkania,a po dwoch dniach okazalo sie,ze...moja host rodzina moze mnie zatrudnic.

    Do ostatniego dnia mojej pracy(dzis) zblizaj sie termin.Ilosc talerzy,garnkow i innych rzeczy do naszego domu zaczela sie zwiekszac,czas wiec bylo dzialac i w innych sferach.

    Zalozylam konto w banku z pomoca chlopaka,zmienilam adres na jego rodzinny dom(rodzina sie zgodzila,ze bede tam na ten miesiac zanim wejdziemy na swoje ),a potem bylismy na policji i przedluzylismy moj pobyt tutaj,zlozylam takze karte podatkowa....

    I tak oto moje bycie jako au pair tutaj konczy sie.....ale tak naprawde to tylko kolejny krok w moim zyciu tutaj...I na cale szczescie bede pracowala dla tej samej rodziny,za ta sama kase(oni placa okolo 700 e,ale podatki tu sa kosmiczne)...czyli wciaz bede z tymi samymi cudownymi ludzmi,tylko tymrazem u siebie,na swoim i z nim.Szczesliwa jestem...ze w przeszlosci zycie mi sie pokomplikowalo bym trafila tutaj i poznala jego....Zycie jest kwestia przypadkow.....au-pairki tez
  • Re: Z serca Finlandii...

    (-:MARZENA:-) > 29-09-2006, 13:39

    wow
  • Re: Z serca Finlandii...

    senni > 29-09-2006, 18:09

    Czyzbys dala rade przeczytac? :lol:

    Aa wiem,ze sie rozpisalam,ale prawda taka,ze to tylko skrocilam bo historia jest dluga i pelna watkow pobocznych))

    Wydawalo mi sie,ze ja skrocilam,ale...no widze,ze nie do konca sie to da) hehe



    milego weekendu kobiety( i mezczyzni )



    Ja juz po swoim ostatnim dniu au pairskim
  • Re: Z serca Finlandii...

    (-:MARZENA:-) > 29-09-2006, 18:43

    pewnie ze dalam rade....ja czytac lubie a juz w szczegoonosci takie optymistyczne stories
  • Re: Z serca Finlandii...

    senni > 29-09-2006, 19:54

    To jak Ci sie nudzi Marzeniu to zawsze mozesz wpasc do mnie na bloga,moze akurat cos Happy sie znajdzie :lol:



    MIlutkiego weekendu
  • Starszy wątek Nowszy wątek
  • Następna