• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

Mnóstwo obaw, jeden cel

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • O wszystkim związanym z programem Au Pair
       
    • Mnóstwo obaw, jeden cel
       
  • Mnóstwo obaw, jeden cel
  • Mnóstwo obaw, jeden cel

    Beatryczeee > 27-01-2014, 16:09

    Cześć wszystkim


    W sumie zalogowałam się tu po to, by poszukać lekkiego wsparcia ( a może i całkiem porzadnego). Wiadomo, każdy z nas ma wątpliwości i ciężko czasami się przełamac. A więc... jak to z Wami było? Właśnie rozmawiam z hostami (Hiszpańska rodzinka) bo planuje być summer au pair, no i wszystko pięknie generalnie, ale pytają o skype. Angielski nie sprawia mi problemu, ale boję się, że mogę się zestresować i zresetować jednocześnie xD Fatalnie. Siedzi mi to gdzieś z tyłu głowy no i po prostu- boję się.

    Jak to było z wami? Jak radzicie sobie ze stresem i wątpliwościami? Ktoś planuje wyjazd do Hiszpanii w wakacje '14? Co was zaskoczyło najbardziej?


    Baaaaaaaaaaaardzo dzięki, zestresowana-ja
  • Re: Mnóstwo obaw, jeden cel

    cream95 > 27-01-2014, 20:02

    Hej! Może nie wniosę do rozmowy zbyt wiele, bo sama jestem Świeżakiem i dopiero próbuję odnaleźć się w tym wszystkim. Jakoś nie dociera do mnie fakt, że szukam już tej rodziny, że w końcu mam szansę się spełnić moje małe marzenie. Też jadę jako summer au pair, tylko że nie do końca wiem, gdzie. Początkowo planowałam tylko Irlandię albo UK, bo bałam się, że w innym kraju nie poradzę sobie językowo. Z angielskim nie mam i nigdy nie miałam problemów, myślę, że jak na fakt,że nigdy nie byłam w żadnym anglojęzycznym kraju, moja znajomość języka jest naprawę dobra. A jednak kobieta zmienną jest i w rezultacie postanowiłam też dać szansę krajom niemieckojęzycznym. Mój niemiecki jest bardzo mierny, ale wierzę, że sobie poradzę. W tej chwili rozmawiam z dwoma rodzinami - jedna z Niemiec, druga ze Szwajcarii, obie są bardzo miłe, ale staram się zachować zdrowy rozsądek i nie decydować się na żadną z nich już teraz. Z resztą mam jeszcze sporo rodzinek na oku, do których nie wysłałam jeszcze wiadomość, a bardzo chciałabym to zrobić. Po prostu leń. 
    Samej rozmowy przez skype też się boję, trzęsę się na samą myśl o tym, chociaż mam świadomość, że to nieuniknione. 
    Daj znać, jaki progres jeżeli chodzi o szukanie rodziny. : )
  • Re: Mnóstwo obaw, jeden cel

    Gosia1423 > 27-01-2014, 21:55

    Powiem tak. Moja babcia zawsze mawiała "do odważnych świat należy". Rozmowa na Skype jest stresująca owszem, ale jest zarazem bardzo ważna, bo dzięki niej możesz rozwiać swoje wątpliwości i lepiej poznać rodzinę, do której chcesz się udać  
  • Re: Mnóstwo obaw, jeden cel

    Beatryczeee > 28-01-2014, 0:42

    Fakt, sama też tak sobie powtarzam i wszyscy na około rówmież, ale wiadomo jak to jest Btw. Masz już jakieś doświadczenie jako "operka"?
  • Re: Mnóstwo obaw, jeden cel

    cream95 > 28-01-2014, 12:27

    nie wiem, czy to pytanie było do mnie. Jeżeli tak, to nie, nigdy nie byłam au pairką. To dość stresujące, zważywszy na fakt, że wyjeżdżam zaraz po maturze i muszę ostro wszystkiego pilnować - wiadomo, nauka, szukanie rodzinki, potem rekrutacja na studiach i jeszcze ten nieszczęsny niemiecki. To wszystko jakoś tak szybko się dzieje, jeszcze rok temu tak marzyłam o tym, żeby wyjechać, a teraz trzęsę się ze strachu, szczególnie, że nie wiem, którą rodzinę wybrać. Każda ma w sobie coś fajnego i najchętniej wybrałabym wszystkie. Nie wiem, na co zwracać uwagę przy wyborze, o czym z nimi rozmawiać, o co pytać. Niby tu na forum jest pełno wątków na ten temat, ale to nie zmienia faktu, że w praktyce to wygląda inaczej. 
    Nawet nie mam się z kim podzielić moimi obawami, bo rodzice nie są zachwyceni pomysłem (to mało powiedziane), każdy uważa, że wydziwiam i powinnam się skupić na szkole i koniec. Tylko co jeżeli ja chcę od życia czegoś więcej? Jeżeli chcę spełniać marzenia, poznawać ludzi, zwiedzać świat? To wszystko jest takie zagmatwane. 
  • Re: Mnóstwo obaw, jeden cel

    Beatryczeee > 28-01-2014, 17:48

    Dosłownie to samo Tylko że ja do matury mam jeszcze rok, a rodzice ( w sumie mama, bo tata ma taką pracę, że dowie się pewnie na końcu o moich planach) na razie podchodzi do tego z dystansem. Obie wiemy, że ja sobie dam rade ( jestem przedsiębiorcza jak nikt xd) ale wiadomo. Z tym, że kazdy ma w sobie coś fajnego to się zgodzę całkowicie - jedni mieszkają w fajnym miejscu, a z drugimi łączy cię więcej wspólnych rzeczy. Ciężko, baaardzo ciężko. Eh. Damy radę, a co ! Trzymaj się, ja już łapię pozytywne nastawienie, bo jak będę się martwić to będzie totalna masakra.
  • Re: Mnóstwo obaw, jeden cel

    cream95 > 28-01-2014, 21:31

    A jak z twoim hiszpańskim? Bo ja się chyba najbardziej boję problemów z językiem, że zobaczę ich na lotnisku i ściana, nie wyduszę nawet dzień dobry. Też nie wiem, jak zwracać się do tych rodzin jak z nimi rozmawiać, bo oni zawsze mówią do mnie na ty, a ja... na 'pani/pan' dziwnie, na 'ty' jeszcze dziwniej. Może ktoś przeczyta wątek i coś doradzi
  • Re: Mnóstwo obaw, jeden cel

    Gosia1423 > 28-01-2014, 22:58

    Ja cały czas pisałam i mówiłam "per Pani", ale jak już została podjęta decyzja, to host mama sama do mnie napisała, żebym do niej mówiła na "ty", bo mam być członkiem ich rodziny, a nie pracownikiem. To prawda, że było mi dziwnie z początku mówić do nich właśnie na "ty", ale Hiszpanie są bardziej wyluzowani, dzieci do swoich wujków i cioć też mówią po imieniu, nie tak jak w PL "Ciociu Aniu..." tylko "Ania", co było dla mnie zupełną abstrakcją. 
     
    Co mogę doradzić? Najlepiej pod pretekstem różnic kulturowych i wykazaniem zainteresowania kulturą oraz chęcią uniknięcia popełnienia faux pas, zapytać się jak się do nich zwracać. Oczywiście ubrać zgrabnie pytanie i powinno być po problemie
  • Re: Mnóstwo obaw, jeden cel

    prettyvisitors > 16-02-2014, 17:15

    Jakbym widziała siebie sprzed dwóch lat...
    Sama również wyjeżdżałam po maturze, do Hiszpanii. Obaw miałam mnóstwo, ale pojechałam. A rok później drugi raz. No, w tym roku też jadę, rodzinka wybrana.
    Poznałam dobre i złe strony au pairkowania, bo trzeba powiedzieć wprost - często wcale nie jest łatwo, ale zdecydowanie warto.
    Przede wszystkim zmieniłam dużo w sobie - stałam się odważniejsza, samodzielniejsza, silniejsza, a oprócz tego poznałam Hiszpanię z zupełnie innej strony niż kiedy wyjeżdża się tam na wakacje, czy pozbyłam się lęku przed używaniem hiszpańskiego, co jest bardzo przydatne na moich studiach. Poznałam cudownych ludzi z całego świata, z którymi do tej pory utrzymuję kontakt.
     
    A jeśli chodzi o zwracanie się do członków rodziny, to zawsze wychodziło tak, że mówiłam im na per "Ty". Hiszpanie są w tym względzie bardzo otwarci. Na początku może zwracaj się per "Pani", ale jestem pewna, że wkrótce sami zaproponują, żebyś zwracała się do nich po imieniu.
  • Starszy wątek Nowszy wątek