-
-
Problemy wychowawcze - "trudne" dzieci
mar > 28-11-2013, 16:13
Mam pewne problemy w dwójką dzieci, którymi opiekuję się jako au pair od 3 tygodni. Są to dzieci sprawiające wiele kłopotów i często bardzo nieusłuchane. Praktycznie zawsze są problemy przy wstawaniu (nie chcą ubierać rzeczy), przy myciu rąk przed posiłkiem, przy kładzeniu ich spać a także podczas zabaw (dziewczynka wyrywa zabawki chłopcu). Na chłopca znalazłam sposób, idzie jakoś go okiełznać, natomiast jeżeli chodzi o dziewczynkę, mającą 4 lata to często nie mogę sobie dać z nią rady! Jak się na coś zezłości (np. nie chce ubrać piżamy w koty, a piżama którą chce ubrać jest w praniu) zaczyna kwiczeć, tarzać się po podłodze, rzucać zabawkami, rozrywać wszystko co jest dookoła (może przydałyby się ekzorcyzmy, gdyż wygląda to prawie jak opętanie). W szkole odstawia podobne cyrki, czasami próbuje mi rozkazywać ("ty zdejmujesz mi buty teraz") na co oczywiście reaguję reprymendą. Staram się być stanowcza, ale dziewczynka boi się jedynie ojca, wszystkich innych ignoruje, jak czegoś chce - tak ma być. Ma naprawdę tragiczny charakter, jest po prostu rozpuszczona. Wydaje mi się, że wiem jak do tego w sumie doszło. Otóż matka jest strasznie pobłażliwa w stosunku do dziewczynki i daje jej specjalne przywileje nawet kosztem chłopca (dzisiaj np. dziewczynka wyrwała łyżkę, która należy do chłopa [łyżki mają wzorki i każde z dzieci ma swoją własną łyżkę] i chciała nią jeść bezprawnie, na co matka zareagowała w ten sposób "synku, daj jej tę łyżkę", choć jej się nienależała; albo dziewczynka zażyczyła sobie deseru przed kolacją, na co ojciec nie wyraził zgody, matka jednak mówiąc "to będzie taki nasz mały sekret przed ojcem" podała jej deser by ją w końcu uspokoić (a wierzcie mi, nie jest to łatwe zadanie). Skoro dziewczynka wie, że wielokrotnie może sobie pozwolić na takie zachowanie przed matką, to robi to ze zdwojoną siłą przede mną. Obecnie nie jestem w stanie opanować jej kaprysów, ona po prostu mnie nie słucha, mimo gróźb, tłumaczeń, kar, obiecanych zabaw. Jak się uprze, tak ma być. Jak zatem wymusić na niej posłuszeństwo? Jak zyskać autorytet, którego w jej oczach nie mam. Jakimi sposobami to robić i w jaki sposób reagować na jej okropne wybuchy gniewu? Na jej rodziców nie mogę liczyć, jedyna rada jaką mi dali to: bądź stanowcza, 4-latka nie będzie wydawać komend dorosłej kobiecie. Ale skoro ta 4-latka ma pewną kontrolę nad matką, to co dopiero nade mną. -
Re: Problemy wychowawcze - "trudne" dzieci
Gosia1423 > 28-11-2013, 21:57
To faktycznie masz ciężki orzech do zgryzienia... A na ile czasu będziesz tam au pair? Bo nie wiem, na ile warto jest podjąć się tak ciężkiej pracy, jaką jest okiełznanie tej młodej... -
Re: Problemy wychowawcze - "trudne" dzieci
happy_ewe > 28-11-2013, 23:27
nie wiem jak długo przebywasz z tymi dziećmi w ciągu dnia, ale jedynym moim zdaniem i skutecznym sposobem jest bycie stanowczym, wiadomo, że to może trochę potrwać, ale Ty budujesz tylko swój autorytet, nie host mamy. Po prostu kiedy Ty jesteś z małą nie ulegaj jej. Miałaś kiedyś doświadczenie w pracy z dziećmi? One mają to do siebie, że ich własne histerie je same po pewnym czasie nudzą. Jeżeli niszczy wtedy wiele rzeczy, to najlepiej odizolować dziecko do jakiegoś pomieszczenia, gdzie nie będzie miała kontaktu z Tobą czy bratem. Jeżeli coś zniszczy po prostu powiedzieć jej, że powiesz tacie i albo sama niech to zrobi. Chociażby potem nie było żanych konsekwencji dziecko musi wiedzieć, że nie jesteś gołosłowna. Wiem, że zaraz ktoś pomyśli, że nie nadaję się z takim podejściem do opieki nad dziećmi, ale pracowałam jako niania i raczej byłam doceniana za to, że nie daję sobie wchodzić na głowę. Dziewczynka na początku nie będzie się pewnie nawet z Tobą bawić, ale jak zobaczy jak brat fajnie spędza z Tobą czas to choćby to był giga foch to przyjdziePamiętaj, że jeśli nie będzie stanowcza to utwierdzisz ją w jej założeniu, że będziesz tak pobłażliwa jak jej mama.
Jeśli chcesz się wykazać jeszcze jakąś inicjatywą to proponuję stworzyć Ci jakąś tablicę, gdzie będziesz przypinała im np gwiazdki lub buźki, za to czy były przy Tobie grzeczne czy nie, np jeśli się ciebie posłuchają i ładnie się bawią to jedno bądź oboje dostają gwazdkę, jak któreś jest złe to im ją odbierasz. Ustalcie jakiś próg iluś tam gwiazdek, które będą np oznaczały, że będziecie robić coś co lubi dziecko które miało ich więcej a czego nie robicie na co dzień. Dzieci bardzo lubią być nagradzane.
Mam nadzieję, że jakoś pomogłam -
Re: Problemy wychowawcze - "trudne" dzieci
ewelinagr88 > 28-11-2013, 23:32
w tym okrsie mozesz wykorzystac to ze Mikolaj przychodzi do grzecznych dzieci i cos jej nagadac na temat Mikolaja, wymysl jakoms historyjketak zeby poprawila sie - mozesz jej powiedziec ze jak bedzie grzeczna to pomozesz jej list do Mikolaja napisac ale musi cie sluchac, cokolwiek wymyslisz z Mikolajem to bedzie dobre.Kolejny pomysl to dawaj naklejke (ksiezniczki,pet shop id) za kazdy dzien dobrego zachowania lub balonika po uzbieraniu odpowiedniej sumy zrobisz jej niespodzianke ale musi byc grzeczna,mozesz tez przez sugestie lub zakaz np ogladania bajki dopoki nie umyje rak lub nie zrobi to o co ja prosisz,mozesz tez poprzez konsekwencje tzn jak nie ubierze sie to bedzie chora i bedziecie musialy isc do doktora na zastrzyk wiec lepiej sie ubrac sposobow jest mnostwo -
Re: Problemy wychowawcze - "trudne" dzieci
mar > 29-11-2013, 0:09
Gosia1423 napisał(a):To faktycznie masz ciężki orzech do zgryzienia... A na ile czasu będziesz tam au pair? Bo nie wiem, na ile warto jest podjąć się tak ciężkiej pracy, jaką jest okiełznanie tej młodej...
Przed przyjazdem zakładałam, że będę tutaj przez rok, bardzo zależy mi na doszlifowaniu języka francuskiego, dlatego też tak się poświęcam, obecnie nie wiem jak długo tutaj faktycznie wytrzymam; bo rodzice na każdym kroku dają mi do zrozumienia, że muszę "ogarnąć" dzieci, tj. zmusić ich do posłuszeństwa. Rodzinka jest bardzo przyjazna, tylko mam pewne zastrzeżenia co do host matki, niezmiernej pedantki, która to ulega częstokrotnie kaprysom swojej córeczki, nawet tego nie dostrzegając, która dziwi się, że nie mogę sobie poradzić z humorkami dzieci. Nie jest tutaj źle, kocham region, w którym przebywam, dzieci we wszystkie dni prócz śród, niedziel i sobot są w szkole od 8 do 16 (dziewczynka do 18), więc naszczęście nie muszę przebywać z dziećmi cały czas. Ale fakt... czy faktycznie opłaca się być au pair dla kłopotliwych dzieci? A może wszystkie dzieci są takie nieusłuchane a może mogłobym trafić jeszcze gorzej?
happy_ewe co do nieulegania to z tym nie wcale nie jest łatwo. co niby mam zrobić skoro muszę dzieci zaprowadzić do szkoły zanim ją zamkną, a mała zaczyna tarzać się po ziemi, bo chce ubrać spódniczkę, na którą oczywiście się nie godzę z racji warunków klimatycznych. Mała tarza się po ziemi, kwiczy jak zarzynane prosie a czas leci i później dostaję pouczenie od host mamy, za to że dzieci nadal są nieubrane. Dwukrotnie zdarzyło mi się ciągnąć z całych sił za kaptur kurtki dziewczynki, bo nie chciała mi dać ręki a ulice są niebezpieczne, kwiczała wówczas całą drogę, szarpiąc się na wszystkie strony, bo ręki mi nie da, ale nie chce być też ciągnięta za kaptur. Dzisiaj np. zaczęła w szkole tarzać się po podłodze i podnosić głos, bo chciała założyć buty, które zakłada się tylko jak zwykłe buty są przemoczone. Łatwo mówić o stanowczości, staram się być stanowcza, ale wobec pośpiechu (dzieci muszą być ubrane, muszą zdążyć do szkóły, itd.) i ciągłych totalnie głupich zachcianek ciężko jest znaleźć na to sposób (czy w ogóle można znaleźć?). Dzisiaj chłopiec dawał się we znaki (ćwiczyłam z nim pisownię liter, nie chciał pisać liter, które kazałam mu poćwiczyć i w złości rzucił poduszkę na stół zbijając przy tym szklankę... naszczęście ojciec - jedyny prawdziwy autorytet w tym domu, zareagował), tak więc naprawdę co sekundę jestem wystawiana na próbę, a dodam tylko, że nie mam autorytarnego charakteru.
Happy_ewe, dzięki za rady, pomyślę nad tą tablicą, może system nagród będzie dla nich nieco bardziej motywujący niż system kar... gdyż na dziewczynkę to zabardzo nie działa (wymówki typu: jeżeli nie umyjesz ze mną zębów to nie będę się z tobą bawiła się balonem, itd., zabieranie zabawek też nie skutkuje, ewentualnie czasami udaje mi się postraszyć ją ojcem).
Dzięki ewelinagr88, Twoje pomysły także mi się podobają, dzięki za rady. Może faktycznie kluczem do sukcesu nie jest grożenie a zachęcanie. Muszę to wypróbować, zwłaszcza że dzieci z utęsknieniem czekają na le noel, święta bożego narodzenia.
ewelinagr88 napisał(a): jak nie ubierze sie to bedzie chora i bedziecie musialy isc do doktora na zastrzyk wiec lepiej sie ubrac
to kompletnie nie działa, ona ignoruje całkowicie moje słowa, powtarza się cały czas i zamyka się wówczas, gdy jej kaprys zostaje zaspokojony, racjonalne argumenty do niej nie trafiają.sposobow jest mnostwo
Wielkie dzięki za rady. Tak się jeszcze zastanawiam, czy faktycznie ogół dzieci zachowuje się podobnie, czy po prostu trafiłam na ciężki orzech do zgryzienia? Na razie się nie poddaje, ale odczuwam pewną presję (host mama wprost mi powiedziała, że jeżeli nie utrzymam jakiejś dyscypliny to będą szukać nowej au pair) i chciałabym, żeby to wszsytko miało ręce i nogi. Ironicznie dzieci za mną bardzo przepadają... ale chcą sobie mnie przyporządkować, wystawiają mnie i rodziców cały czas na próby.
Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia? W jaki sposób sobie poradziliście? -
Re: Problemy wychowawcze - "trudne" dzieci
ewelinagr88 > 29-11-2013, 0:35
w moim przypadku wszystkie te metody dzialaly gdyz moja Olenka bala sie zastrzykowwiec wolala sie ubrac cieplutko system wynagradzenia jest najlepszy tylko nie mow,, ze jak cos nie zrobi to nie bedziesz sie bawic bo moze dla niej to bedzie nagroda anie kara bo sa dzieci ktore lubia bawic sie same, -
Re: Problemy wychowawcze - "trudne" dzieci
mar > 29-11-2013, 0:43
ewelinagr88 napisał(a):tylko nie mow,, ze jak cos nie zrobi to nie bedziesz sie bawic bo moze dla niej to bedzie nagroda anie kara bo sa dzieci ktore lubia bawic sie same,
Akurat w przypadku tych dzieci to z pewnością nagroda, nie kara. Zawsze chcą się wspólnie ze mną bawić (na chłopca takie kary najbardziej skutkują). -
Re: Problemy wychowawcze - "trudne" dzieci
happy_ewe > 29-11-2013, 1:30
mar faktycznie najskuteczniejsze metody nie są dobre, kiedy trzeba działać pod presją czasu.
To co ja jeszcze mogę Ci zaproponować, jeżeli ustalisz system nagród, to działaj na zasadzie małych kroczków, tzn. jeżeli grzecznie wstaniecie i się ładnie i szybko ubierzecie - jest nagroda, jeśli droga do szkoły będzie miła i przyjemna - będzie gwiazka, w drugą stronę niech ją tracą. Ja pamiętam napad histerii mojego podopiecznego na placu zabaw bo byli niegrzeczni, nie słuchali się, więc było powiedziane że wrócimy wcześniej do domu, Przy tym młody aż położył się na środku alejki i ryczał (zima, z -5/10 stopni C). Podniosłam go z alejki, posadziłam na ławce, kazałam podejść do nas (staliśmy dalej przy kolejnej ławce) jak pomyśli i się uspokoi. Podszedł po około 2-3 minutach, przeprosił i ruszyliśmy do domu. Ale fakt, tutaj mieliśmy na to czas. Co do szarpania się jak idziecie do szkoły, ja bym na początku powiedziała, że ulica jest taka i taka i proszę żeby szła ze mną za rękę, jeśli się nie zgodzi, to mówisz że i tak musisz ją prowadzić za rękę bo jej tata Ci każe i po prostu łapiesz ją i niestety się dalej męczysz nie puszczając choćby płakała. Po kilku takich spacerach zorientuje się, że to jest bardziej męczące niż jakby grzecznie z Tobą poszła te kilka minut. To są tylko przykłady, wiadomo z każdym dzieckiem jest inaczej. Mam nadzieję, że podjemiesz jakąś dobrą decyzję co do bycia tam au pair
Co do Twojej hostki, kobieta sobie nie radzi z dzieckiem a chce, żeby ktoś inny za nią je ułożył :/ ja pewnie bym nie umiała z nią współpraocwać i bym zrezygnowała. Ale Tobie życzę powodzenia -
Re: Problemy wychowawcze - "trudne" dzieci
Foxy Lady > 30-11-2013, 0:42
Ja na początku nie wiedziałam, jakie panują w tym domu zasady i dosłownie pozwoliłam dzieciakom wejść sobie na głowę. Tym bardziej, że nie mówię ich językiem. Trochę czasu mi zajęło odbudowanie mojego autorytetu, wciąż nie jest idealnie, ale ja jestem bardzo uparta i jak mówię, że coś ma być tak a nie inaczej, to tak będzie i żaden dzieciaczek nie będzie mi dyktował co mam robić. Oczywiście nie jestem jakimś tyranem, który kategorycznie karze dzieci za ich przewinienia. Jestem cierpliwa, daję szansę albo dwie, ale to jasne, że nie mogę pozwalać na pogrywanie ze mną w nieskończoność.
Ja miałam sytuację, że 3-letnia dziewczynka nazwała mnie głupią. Kazałam się przeprosić, a kiedy odmówiła, zaprowadziłam ją do pustego pokoju, co oczywiście wywołało atak histerii. Za każdym razem kiedy wychodziła z pokoju, pytałam czy już skończyła, a kiedy odpowiadała tylko płaczem i wrzaskiem, lądowała z powrotem w pokoju. Kilka razy wychodziła, ale po jakichś 15 minutach jej się znudziło i w końcu mnie przeprosiła. Podobna sytuacja w łagodniejszej wersji powtórzyła się jeszcze kilka razy, dziś niemal się to nie zdarza. Zawsze jeśli coś zbroi, to od razu przeprasza, a ja się tylko uśmiecham i ją chwalę. Ostatnio niechcący mnie trąciła zabawką i od razu mnie przeprosiła. Przyznam, że byłam mile zaskoczona
Sama mam hostkę, która nie ma w ogóle autorytetu u swoich dzieci. Jak dziewczynki nie chcą się ubierać, to ona im ulega. Ja natomiast nie zważam na nic i ubieram je na siłę, starając się oczywiście nie zrobić im krzywdy. U mnie też się zdarzało, że np. chciały latać w samych koszulkach po dworze, ale zamknęłam drzwi i kiedy pierwsza z dziewczynek uległa, pozostałe wzięły z niej przykład.
Historia z podawaniem ręki to już klasyk au pairekMi żadna z dziewczynek nie chce podawać ręki, nawet teraz. Ale ja na to nie zwracam uwagi, biorę je za rękę, bo jesteśmy na ulicy i wiem, ze robię to dla ich dobra. Trochę pojęczą, powrzeszczą, popłaczą, ale zaraz przestają.
Musisz zdać sobie sprawę, że to ty podejmujesz tutaj decyzje, nie dzieci. Jak chce założyć coś innego niż zaplanowałaś - zamknij pokój, w którym jest jej szafa i tyle. Możesz jej ewentualnie pozwolić wybrać coś innego, ale pasującego do pogody. Jeśli będzie próbowała ci rozkazywać, po prostu ją zignoruj. -
Re: Problemy wychowawcze - "trudne" dzieci
Gosia1423 > 03-12-2013, 23:16
Jestem ciekawa jak tam sobie radzisz? Czy znalazłaś już swój "złoty środek"?