-
-
Pierwszy kryzys, chec zmianyRodziny, chec rzucenia w cholere
Francesca > 04-08-2005, 15:05
Jestem tu 2 i pol miesiaca i wlasnie dzis mam ochote rzucic wszystko i isc na swoje, mieszkac w norze, ale u siebie, znalezc prace, chodzic do szkoly jezykowej, tyle, ze cholera nie znam wloskiego i gdzie prace znajde?? Cialo swoje bede sprzedawac??? Mam dosc tych dzieciakow, Luki Sruki i Signiore Vomita i tego domu i wszystkiego, to nie dla mnie, ja nienawidze byc od kogos uzalezniona.
Kiedy mieliscie pierwszy kryzys, czy ktos porzucil wtedy Rodzine, lub zmienil, czy to pomoglo? -
Re: Pierwszy kryzys, chec zmianyRodziny, chec rzucenia w cholere
Gość > 04-08-2005, 15:56
pierwszy kryzys w trzecim miesiacu - czyli jestes dokladnie przypadkiem ze tak nazwe ksiazkowym. Zreszta sama zakladalam temat o kryzysie operskim, kazdy mi wtedy mowil - 3 miesiace, potem kryzys polroczny a potem to nie wiem, pozniej sie chyba ma jakos ze 2 miesiace przed wyjazdem pewnie.
Rodziny nie zmienilam, pracuje nadal (miesiac siodmy obecnie). Te kryzysy sie po prostu przezywa a potem dalej sie pracuje. -
Re: Pierwszy kryzys, chec zmianyRodziny, chec rzucenia w cholere
MONIKA > 04-08-2005, 16:22
Tak, pierwszy kryzys mialam po 3 miesiacach. Jakos mi sie zakochalo i przezylo. Teraz mam kryzys roczny, bo wszyscy do domow wracaja, a ja sama zostane. Tzn nie sama, ale operki sa tylko nowe, a toz to naiwne i nic nie wiedzace, a mnie sie nie chce ciagle o dzieciach i rodzinie gadac. Co bedzie, zobaczymy. -
Re: Pierwszy kryzys, chec zmianyRodziny, chec rzucenia w cholere
agulka > 04-08-2005, 17:07
hmmm ja mam kryzys rowno po tygodniu..tzn dzisiaj rano tak mi sie zatesknilo za domem..ze szok! no al rodziny jeszcze zmieniac nie chce..
francesca..poczekaj jeszcze "chwile" z ta rodzina..podszkolisz jezyk..i wtedy sie usamodzielnisz3 mam kciuki -
Re: Pierwszy kryzys, chec zmianyRodziny, chec rzucenia w cholere
Doraz > 04-08-2005, 17:41
Ja takze - pierwszy kryzys po 3 - 4 miesiacach - mialam ich wszystkich dosyc (no moze dzieci nie - bo mam zlote i na nie nie moge narzekac) a nastepny po pol roku - bylo tak zle, ze host sam kupil mi bilety lotnicze i kazal jechac na tydzien... pomoglo... jak wrocilam to znowu pokochalam Norwegie!!!!jestem ponad rok i nastepnego na razie nie widac... na szczescie!!!!! -
Re: Pierwszy kryzys, chec zmianyRodziny, chec rzucenia w cholere
martamaua > 04-08-2005, 19:37
Ja calkiem na swiezo,bo mialam niedawno.Ale z tego co pamietam i duzo wczesniej wspominalam juz o pojsciu na swoje,pracy,jezyku,szkole.To samo co ty.Jak widac zaczelam szkole i ta wielka zmiana mi bardzo pomogla,no i na urlopik juz za 9 dni
Bedzie ok tylko moze pogadaj z kims o tym,albo znajdz ciekawe zajecie,bo o frustracje nie trudno.
Doraz a cos odstawila,ze az do domu cie wyslal?Ja to przestalam prawie jesc,ale teraz za dwochLezalam jak mialam wolne,nie wychodzilam,no nic mi sie nie chcialo. -
Re: Pierwszy kryzys, chec zmianyRodziny, chec rzucenia w cholere
Gość > 04-08-2005, 20:10
A ja dzisiaj mam straszny kryzys po 2 tygodniach. Nie wiem jaki jest powod, ale podejrzewam ze moze to byc fakt, ze lezalam plackiem na sloncu przez ponad 3 godziny i nie dosc ze sie jeszcze bardziej zjaralam niz wczesniej to jeszcze mnie glowa teraz boliI jest mi strasznie zle Zobaczymy, jak to bedzie dalej, mam nadzieje, ze to tylko przez udar sloneczny i potem mi dol minie, zwykle jak jezdzilam na krotko to kryzys przychodzil tak po 2 miesiacach. Wiadomo, praca ta ma swoje plusy i minusy, na pewno fajniej byloby miec wlasna chate swietnie platna prace i swoja operke i sprzataczke... No ale coz, ja sobie powtarzam, ze po to to robie, ucze sie jezykow, studiuje itp. zeby potem miec z tego konkretne korzysci. -
Re: Pierwszy kryzys, chec zmianyRodziny, chec rzucenia w cholere
Kalarepka > 04-08-2005, 20:26
Kryzysow to ja tu mialam w cholere i wlasnie tajemnica Operek-Ktore-Zostaja to przeczekanie tego kryzysu
Rozumiem Cie nawet nie wiesz jak!
Lacze sie myslami z wszystkimi operkami na Swiecie!
Bzzzzzzz (to moj przekaznik myslowy pozytywnych wibracji)... -
Re: Pierwszy kryzys, chec zmianyRodziny, chec rzucenia w cholere
Gość > 04-08-2005, 20:28
No dokladnie - przeczekac. Dzieciaki siedza i ogladaja TV, w ogole nie moge na nie patrzec, rodzicos na szczescie nie ma, jak wroca to sobie gdzies pojde - najlepiej troche sie zdystansuj od tego wszystkiego, zacisnij zeby i przeczekaj, jak przez kilka dni nie minie, to dopiero wtedy znaczy, ze cos jest naprawde nie tak. -
Re: Pierwszy kryzys, chec zmianyRodziny, chec rzucenia w cholere
Doraz > 04-08-2005, 20:49
Marta nic nie odstawilam, ale ja nie naleze do osob, ktore narzekaja... a w tym okresie WSZYSTKO bylo zle - jedzenie, ludzie, pogoda, zaczelam czesciej chorowac, oczywiscie nie jadlam... zaczelam sie czepiac mojego kochanego hosta - niewazne co zrobil i tak jemu sie dostawalo :? (oh bylam okropna dla niego :oops: ... tego sie nie da opisac... w sumie nie wiem dlaczego tak sie stalo, bo tutaj trudno mi sie nudzic, mam fajnych przyjaciol, samotna sie nie czuje (wrecz odwrotnie) ale wpadlam w jakis dziwny stan....zabawne jest to, ze nie mieszkam juz z rodzina ponad 7 lat - a jednak mnie taki stan dopadl... no moze tez po zimie norweskiej sie dobrze nie czulam... trudno to wytlumaczyc...