• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

Adaptacja w rodzinie

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • Byłam Au Pair
       
    • Adaptacja w rodzinie
       
  • Adaptacja w rodzinie
  • Adaptacja w rodzinie

    kasiaa1990 > 23-12-2012, 15:56

    Witam Was dziewczyny!



    Piszę tu z prośbą o podzielenie się Waszymi doświadczeniami związanymi z adaptacją w nowej rodzinie. Piszę właśnie prace licencjacką na ten temat i sama byłam au pair już 2 razy! jednakże TYLKO moje doświadczenia do pracy mi nie wystarczą...



    No więc chodzi konkretnie o pierwsze dni w nowej odmiennie kulturowo rodzinie, innym kraju z daleka od rodziny. Co czułyście? Czy rodziny w jakiś sposób pomagały Wam przez to przejść? Jak wyglądały pierwsze dni z rodziną?



    Ja pierwszy raz byłam w Niemczech w Berlinie. Przyjechałam bardzo późno w nocy i odebrał mnie Host, a gdy wstałam czułam się strasznie nieswojo i na dodatek dziecko było w przedszkolu! Hostka pokazała mi jak obsługiwać mikrofalówkę czy odkurzacz i nie wystarczyło jej to, że powiedziałam, że też mam takie sprzęty w domu... Po za tym była mało kontaktowa i zaczęła pracę przy lapie i zupełnie nie zwracała na mnie uwagi.

    Sytuacja wyglądała zupełnie inaczej gdy pojechałam do Austrii, tam rodzinka była świetna od samego początku aż do końca!! Byli dla mnie jak prawdziwa rodzina! )
  • Re: Adaptacja w rodzinie

    balbina > 23-12-2012, 16:20

    Tutaj znajdziesz wiele na ten temat: <!-- l --><a class="postlink-local" href="http://forum.aupairpoland.com.pl/viewtopic.php?f=4&t=5031&p=136416&hilit=pierwszy+dzien#p136416">viewtopic.php?f=4&t=5031&p=136416&hilit=pierwszy+dzien#p136416</a><!-- l -->
  • Re: Adaptacja w rodzinie

    kasiaa1990 > 23-12-2012, 16:57

    dzięki, to jest wiele ale jeszcze nie to czego szukam dlatego założyłam osobny wątek
  • Re: Adaptacja w rodzinie

    blanca > 24-12-2012, 1:28

    Byłam tylko raz Au Pair w Niemczech. Pierwsze spotkanie na dworcu autobusowym było dla mnie wielkim przeżyciem, ręce mi się trzęsły jak nie wiem:p W aucie mało co się odzywałam, chyba że mnie się o coś pytali albo ja po dużych przemyśleniach wpadłam na jakieś pytanie:p Od razu jednak przeszliśmy na Ty, w domu wszystko mi wyjaśnili, pozwolili mi zabrać tego samego dnia Ninę na spacer na 2h, żebyśmy się poznały. Następnego dnia pojechaliśmy na wycieczkę, więc wszystko jakoś się powoli toczyło- nie musiałam zaraz następnego dnia zostawać z małą.

    Adaptacja jakiś czas trwała, chyba tak naprawdę dobrze poczułam się tam po jakiś 2 miesiącach:p ale to wynikało tylko z mojej blokady np. językowej, bo oni traktowali mnie jak członka rodziny i byli wspaniali, tak samo jak Nina
  • Re: Adaptacja w rodzinie

    malamuszka > 02-01-2013, 13:52

    Ja też mam miłe wspomnienia z mojej pracy jako aupair. Byłam u rodziny polsko-francuskiej na południu Francji. Rodzina wspaniała, dzieci również (miałam dwie dziewczynki pod swoją opieką). Choć na początku każdy z nas był skrępowany, to z upływem czasu nasza znajomość się zacieśniała. Do dziś utrzymujemy kontakty, w zeszłe lato cała czwórka odwiedziła mnie w Polsce i mogliśmy sobie powspominać dawne czasy :-).
  • Re: Adaptacja w rodzinie

    Saiisuke > 02-01-2013, 18:43

    Dość kiepsko się adaptuję do rodzin, bo wyjazd jako aupair traktuję jako pracę. Wypełniam swoje obowiązki, spędzam z dziećmi tyle godzin ile mam w umowie z rodziną, a w czasie wolnym zwyczajnie ich unikam. Hostów traktuję jak pracodawców, ciężko by mi było zaprzyjaźnić się z kimś kto płaci mi za to, że jestem w jego domu. To nie jest tak, że mam problemy z kontaktami z rodzinami, dobrze się z nimi dogaduję, ale nie dążę do wchodzenia w bardziej rodzinne/przyjacielskie relacje z hostami.
  • Re: Adaptacja w rodzinie

    rikardinho111 > 09-06-2014, 10:38

    Witam też tak miałem
  • Re: Adaptacja w rodzinie

    bergamotka > 23-06-2014, 3:26

    Może i ja się odezwę. Au Pair byłam dwukrotnie. Podobnie jak osoby wyżej nie byłam w stanie zaprzyjaźnić się z ludźmi, którzy płacili mi za mieszkanie w ich domu. We wszystkim była jakaś sztuczność i niezręczność. W pierwszej rodzinie nie mogłam powiedzieć nic złego na dziecko, a według hostki zdanie „jestem zmęczona” już oznaczało, że czepiam się jej córki. Jakoś mnie to zniechęciło do hostki (single mum) i nasze stosunki opierały się na paru zdaniach rano i paru wieczorem. Praktycznie co weekend jeździła do znajomych lub rodziny, nigdy nie wspominała gdzie była, nigdy nie zaproponowała, żebym z nią pojechała (chociaż snuła wizje, że kiedyś zabierze mnie to tu to tam), także nawet okazji do rozmów nie miałyśmy. U drugich hostów byłam chyba dwudziestą Au Pair. Hości tak przywykli, że w ich domu ktoś mieszka, że to, że robię sobie rano kanapkę nie było sensacją dnia (co u pierwszej hostki było, czasami miałam wrażenie, że się czuję w niej domu bardziej pewnie niż ona sama). Czasami pogadali, generalnie wyznawali zasadę „my mamy swoje życie, ty masz swoje”, co mi bardzo odpowiadało. Oczekiwali pomocy przy dzieciach (a konkretnie jednym, młodszym, bo drugie było już nastolatką), a nie wychowywania swoich dzieci, więc wspominam ich dobrze (zarówno hostów jak i dzieci).
  • Re: Adaptacja w rodzinie

    paulinanor > 13-08-2014, 19:20

    A czy zdarzyło Wam się, że rodzina goszcząca na Was krzyczała? Np. z powodów językowych?
  • Re: Adaptacja w rodzinie

    jolaniebieska > 21-08-2014, 11:44

    Tak, są tu historie na forum, że trafiały się bardzo okropne rodziny, z krzykami i awanturami włącznie.
     
    <HR>
    </HR><a class="bbc_url" href="<URL url="http://www.pogotowie24.com/hydraulik.html%22%3EKrakowski%3C/a">http://www.pogotowie24.com/hydraulik.html">Krakowski</a</URL>> hmm <a class="bbc_url" href="<URL url="http://www.pogotowie24.com/%22%3Ehydraulik%3C/a">http://www.pogotowie24.com/">hydraulik</a</URL>>
  • Starszy wątek Nowszy wątek
  • Następna