-
-
Psuja
rockowawaga > 10-12-2012, 16:46
Przez prawie dwa miesiące miałam już kilka sytuacji niszczycielskich. Jestem psuja. Zawsze byłam i zawsze będę, mimo mojej wielkiej ostrożności, choć dziś był to tylko i wyłącznie mój błąd, chociaż? Spadł obraz z pianina (kto trzyma obrazy na pianinie?), poszła szyba. To dziś. Wcześniej poszła szyba w lodówce, ale jak się okazało poszła już wcześniej, bo piwa trzyma się w bocznej półce przecież. Chłopczyk zasmarkany, wrzucał chusteczki pod kanapę. A ja nie zdążyłam przed odkurzaczem i rura się zapchała. A to zniszczyłam suszarki do prania podciągane, choć kto każe mi na tak delikatnych suszareczkach wieszać ciężką pościel, mokrą itp. W moim mieszkaniu/domu nie zamierzam trzymać pierdół, figurek, 150 świeczuszek, 100 obrazów na ścianach i meblach...Lubię ich dom, ale jest za dużo ozdóbek i jeszcze palą w kominku. Codziennie mam wizje pożaru
Pocieszcie mnie proszę, że Wam też zdarzyło się coś zepsuć, stłuc itp. -
Re: Psuja
Saiisuke > 10-12-2012, 20:40
Zdarzyło mi się potłuc talerz i zepsuć mikrofalówkę, a raz wywalić korki w całym bloku i musiałam lecieć do dozorcy po pomoc (co było by niczym gdyby nie to, że on mówił po hiszpańsku, a ja nie). Połamałam też plastykową suszarkę na pranie i zafarbowałam ręcznik na czarno. Głowy mi nikt nie urwał za żadne z tych przewinień. Więc spokojnie. Każdemu się zdarzają takie rzeczy -
Re: Psuja
margerich > 11-12-2012, 1:49
ja też kilka rzeczy zepsułam. nie przejmuj się, każdy takie błędy popełnia, tylko jak robi się to u siebie w domu, to nie zwraca się nato uwagi, a jako au pair chcemy wypaść dobrze i jesteśmy bardziej przewrażliwione na tym punkcie, bo to nie nasz dom.
ja stłukłam raz kubek, nikt o tym nie wie, bo nie wspominałam, a oni mają takich samych kilka.
nie zepsułam nigdy niczego wiekszego czy bardziej kosztownego, ale za to co chwilę coś gubię. Zgubiłam stary telefon, parasolkę, mnóstwo rzeczy. Ale żyje dalej jak widać. -
Re: Psuja
carona > 11-12-2012, 13:56
Ja ostatnio zostawiłam otwarte drzwi od kuchni, przy których stoi piekarnik. Otworzyłam taki nagrzany do 250 stopni i buchnęło żarem za drzwi, nad którymi jest czujnik przeciwpożarowy ;p. Jak zawyło, to myślałam, że oszaleję i ogłuchnę! Na szczęście nikogo nie było w domu i udało mi się to cholerstwo wyłączyć przed powrotem hostówA, i lekko 'spsułam' spodnie Młodego podczas prasowania. Na całe szczęście tego samego dnia założył je na jakiś trening i kompletnie zniszczył, więc hostka wyrzuciła, nawet się nie przyglądając ;p. -
Re: Psuja
rockowawaga > 11-12-2012, 14:07
Jak zawsze kończy się uśmiechem i " takie rzeczy się zdarzają". Dzieci podziwiam. Nic nie niszczą, a wariują na całego. Wspinają się na szafki, parapety i wszystko całe
Jednak postanowiłam iść do szklarza i zakupić nową szybę do obrazu.
Dzięki dziewczyny za podzielenie się doświadczeniami. -
Re: Psuja
Kami > 11-12-2012, 22:19
Hehe ja tez psuja:p Suszarka do prania, lampka nocna, przypalone spodenki, przewarbowana bluzka, zelasko kilka razy spadlo na podloge i jest troche obite ale dzialaodkurzac sie przegrzewa chyba przez to ze zle zmienilam worek i troche silnik sie obrudzil, jeszcze dziala..., zniszczony parapet, stluczona podstawka pod kubek...jak na razie to wszystko. Ja sie staram ale rzeczy jakos same mi z rak leca.... -
Re: Psuja
margerich > 11-12-2012, 23:03
przypalone spodenki to chyba każdy ma ten problem. albo t-shirty. ja nie wiem czy ten materiał jest taki badziewny, czy oni mają kijowe żelazko, ale raz przejechałam żelazkiem i z soczystego koloru zrobił się bury i spalony. nie moja wina. tyle że nie ma innego żelazka i wszystko takie się robi, nawet moje spodnie czerwone które nim prasowałam się przypaliły i sa teraz do kosza. -
Re: Psuja
californiadreaming > 12-12-2012, 10:42
[quote name="margerich"]przypalone spodenki to chyba każdy ma ten problem. albo t-shirty. ja nie wiem czy ten materiał jest taki badziewny, czy oni mają kijowe żelazko, ale raz przejechałam żelazkiem i z soczystego koloru zrobił się bury i spalony. nie moja wina. tyle że nie ma innego żelazka i wszystko takie się robi, nawet moje spodnie czerwone które nim prasowałam się przypaliły i sa teraz do kosza.[/quote]
A może żelazko było po prostu za gorące??? -
Re: Psuja
margerich > 12-12-2012, 14:02
To chyba logiczne, trudno przypalić coś zimnym żelazkiem. Problem polega na tym ze oni maja regulacje temperatury żelazka od 1 do 6 i nawet na 1 się przypala, ale tylko materiał kolorowego uniformu, no i moje spodnie, z cala reszta jest ok wiec to kwestia materiału. Powinnam od razu przez papier to prasować. -
Re: Psuja
rockowawaga > 12-12-2012, 16:09
na lewej stronie prasujemy?