-
-
Koniec mojej operskiej kariery....
Pati > 21-07-2005, 11:54
Tak kochane i kochani moje operkowanie dobiega konca.....za tydzien juz bede w domciu. 27 lipca opuszczam kochany Londek.....ale nie martwcie sie, jeszcze mnie zobaczycietak planuje ze wroce poczatkiem wrzesnia, albo koncem sierpnia...sie zobaczy jak bardzo bede tesknic za londynskim zyciem.....
podsumowujac moj 11 miesieczny pobyt tutaj....hmmm, wydaje mi sie ze osiagnelam to co chcialam.....angielszczyzna mi sie jako tako poprawila :lol: przezylam i zobaczylam duuuuzo!!!! warzenia nie do zapomnienia do konca zycia.....i co najwazniejsze poznalam wspanialych ludzi!!!! mysle ze to przyjaznie na cale zycie...oby je tylko pielegnowac.....dlatego prawde mowiac nie chce mi sie wyjezdzac, juz tesknie.....az dziwne, rodzinka moja na mnie krzyczy, ze moze bym sie wreszcie w domu pokazalajedyny minus to ze z kasa troche ciezko...no niestety na sknerska rodzinke trafilam, ale kasa nie najwazniejsza, az taka materialistka ze mnie nie jest.....
jednym slowem..... WARTO BYLO :twisted: niczego nie zaluje, choc mialam rozne dolki i doleczki....
jesli ktos by sie chcial ze mna pozegnac to prosze sie umawiac na weekenda :lol: w sobote chce isc na impre, wiec wieczorkiem mozna skoczyc na jakies piwko czy cus do parku np.... -
Re: Koniec mojej operskiej kariery....
Gość > 21-07-2005, 12:01
Gratuluje udanego pobytu!! Wlasnie o to chodzi, zeby ten czas maksymalnie wykorzystac
A jakie masz dalsze plany, dalej do pracy w Londynie? Tylko juz nie z dziecmi, co? -
Re: Koniec mojej operskiej kariery....
Pati > 21-07-2005, 12:09
no tak mary...dzieci to juz w ostatecznosci, choc kasa z nianiowania niezla...ale....ja potrzebuje kontaktu z doroslymi bo zeswiruje
jeszcze nie wiem co i jak, moj przyjaciel koniecznie chce zebym znim zamieszkala a byc moze ze go przeniosa z pracy poza Londyn....nie daleko, wiec...we'll see, konkretnie jeszcze nic nie wiem
jakbym miala faceta to przynajmniej bym wiedziala gdzie bede mieszkaca ze mam tylko toyboya to.... :twisted: wystraszyl sie jak mu powiedzialam ze sie wprowadze :lol: a tylko zartowalam.... -
Re: Koniec mojej operskiej kariery....
Yoanna > 21-07-2005, 12:53
no wlasnie Pati i to jest najwazniejsze, ze jestes zadowolona i ze dobrze wykorzystalas ten czas! -
Re: Koniec mojej operskiej kariery....
Gość > 21-07-2005, 14:28
amen :lol:
post Pati dla wszystkich ludzikow, ktorzy wlaza i pytaja "czy warto wyjechac na au pair"
Pati, stara, mam nadzieje ze forum nie opuscisz -
Re: Koniec mojej operskiej kariery....
Pati > 21-07-2005, 14:45
Emi, jak bede w PL to napewno niebo mam w ulubionych :twisted: a potem.....sie zobaczy, ale w kazdym razie prosze mi zyczyc good luck "na nowej drodze zycia" hehe -
Re: Koniec mojej operskiej kariery....
NELTILIA > 21-07-2005, 15:09
Heh... miło jest przeczytac wypowiedz operki, ktora dobiega wlasnie do mety i z duma w sercu i usmiechcem na twarzy mowi WARTO BYŁO!!! Dla mnie jako operki stojacej dopiero na starcie brzmi to optymistycznie i za rok tez chce tak podsumowac swoja roczna przygode!!! Gratuluje Pati))
Wedle zyczenia - wszystkiego NAJ na "nowej drodze zycia" :lol: -
Re: Koniec mojej operskiej kariery....
Emm > 21-07-2005, 15:14
Pati, trzymaj sie dziewucho!!!Bedzie na pewno dobrze. Kumata jestes to sobie poradzisz na bank. -
Re: Koniec mojej operskiej kariery....
martamaua > 21-07-2005, 17:44
Co to znaczy wykorzystac czas maksymalnie?
Bo mi sie wydaje,ze mi przez palce dni ciekna i mozna tyle zrobic a sie nie da...
Gratuluje Pati,zycze wszystkiego dobrego
Ja jestem na polmetku,prawdopodobnie z pol roku przedluze.ale potem to zwiewam z hukiem do ludziiiii -
Re: Koniec mojej operskiej kariery....
Gość > 21-07-2005, 18:30
Maksymalnie wykorzystac to dla mnie wlasnie bawic sie, uczyc i nie zaloawac sobie niczego. Postawic sobie jasne cele i do nich dazyc a przy okazji spedzic cudownie czas. Nie chodzi mi o to, zeby 24h na dobe cos robic, ale laska co jedzie, a potem siedzi w domu, bo jej kasy zal, po angielsku nie mowi, bo sie wstydzi, nic nie zwiedzi, bo daleko to jednak nie wpada w kategorie "maxymalnego wykorzystania czasu"