-
-
Wychowanie dziecka?
ana00 > 03-06-2012, 2:35
Witam serdecznie.
Słuchajcie dziewczyny dostałam ofertę pracy u rodziny pol-ang. Wszystko ok, zarobki, zarejestrowanie, wszystkie składki itp. mamy się spotkać i dogadać. Bardzo fajna rodzina tzn. tylko ona i on, bo ona urodzi pierwsze dziecko w listopadzie.
No ale jest jedno duże ale. Oni już w ofercie napisali, że potrzebują kogoś zaraz od narodzin dziecka na okres min. 3 lat do kilkunastu lat. Nie powiem, trochę się zdziwiłam, ale nie wiedziałam co i jak.
Teraz już wiem i tak ciągle to jest dziwna sytuacja. Ona chce 2mies. po narodzinach iść już do pracy. Mają ogromny dom, którym też się mam jako tako zajmować. Ale do sedna- ona i on pracują od 7 rano do 8 wieczorem. Możecie mi powiedzieć co to będzie jak ja tym dzieckiem będę się opiekować 5 dni w tygodniu po 12h i to jak oni określili przez kilkanaście lat... ono będzie wstawało o 7 rano jak oni będą iść do pracy, a kładło się o 8 jak on wrócą. Przecież to dziecko nie będzie znało własnych rodziców, a mnie zacznie traktować jak matkę. Akurat jestem w takim wieku, że nie przeszkadza mi ich oferta na tak długi czas, ale tu chodzi o coś więcej. Jeśli będę u nich nawet te 10 lat-to może z nimi nie, bo pracują ciągle, -ale z dzieckiem będę zżyta jak z własnym, przecież ja praktycznie wychowam to dziecko. Oni się uparli, że chcą jedną osobę na tyle czasu i już.
Wiem, że oni nie są jedyni, którzy tak postępują ze swoimi dziećmi(gwiazdy, aktorzy itp.) no ale oni są zwykłymi ludźmi, mają dużo pieniędzy, ale myślą tylko o pracy. Matka spokojnie mogłaby zostać z 2-3 lata na wychowawczym i zatrudnić ewentualnie mnie do pomocy. Ale ona w tym momencie szuka kogoś w charakterze matki zastępczej dla własnego dziecka. I do tego jak tym dzieckiem będę się opiekować od 2 miesiąca życia. Co będzie jak kiedyś przyjdzie czas, że oni mnie zwolnią albo ja po prostu będę chciała odejść? Nie wyobrażam sobie reakcji dziecka i w sumie swojej też.
Dziwna sytuacja, nie wiem czy ona nie czuje jeszcze instynktu macie. czy coś. Ja jestem zainteresowana pracą u nich, ale z drugiej strony jest to strasznie trudna decyzja..
Co myślicie? -
Re: Wychowanie dziecka?
Loriix > 03-06-2012, 14:07
Rzeczywiście jest to dziwna sytuacja.
W sumie to nie wiadomo po co takie kobiety rodzą dzieci, skoro nie zamierzają ich wychowywać.
Ja bym się nie zgodziła chyba na taką ofertę.
Nawet po roku operowania można się bardzo zżyć z dzieckiem, a co dopiero po kilku latach.
Jak sama napisałaś, będziesz się czuła że to Twoje dziecko.
Wiadomo że kiedyś rodzina podziękuje Ci i zrezygnuje z Twojej pracy.
Wtedy ja bym się czuła jakbym straciła własne dziecko i chyba właśnie z tego powodu nie warto się pisać na taką ofertę. -
Re: Wychowanie dziecka?
kapsi > 03-06-2012, 14:12
8O
tak mnie to zdziwiło, że nie jestem w stanie powiedzieć nic konstruktywnego, więc przekaż proszę rodzicom ode mnie, że mają nie po kolei w głowie, tyle z mojej strony... -
Re: Wychowanie dziecka?
ana00 > 03-06-2012, 18:21
kurczę macie rację dziewczyny, ale to że ja tam nie pojadę nic nie zmieni. chodzi mi ogólnie o to jak matka może tak postępować. słyszałam, że w 6 miesiącu ciąży instynkt macierzyński najmocniej daje we znaki to może ona zmieni jeszcze zdanie. w sumie jeszcze wszystkiego nie wiem, ale ona nic nie mówiła, że tylko przez jakiś czas musi wrócić na 12h do pracy.. na pewno konkretnie wszystko się jej wypytam, bo też mi się nie chce wierzyć, że taka fajna babka chce 'oddać' swoje dziecko. historia jak z filmu' dziewczyny z wyższych sfer' :/
ogólnie najgorszy scenariusz jest taki, że nawet jak przyjdą wakacje to oni zapytają, czy zostanę z dzieckiem, bo oni chcą sami wyjechać. nie wyobrażam sobie takiej sytuacji- dla mnie nie ma problemu mogę zostać, wiem że mi za to zapłacą- ale tu nie chodzi o pieniądze tylko o żywą istotkę...
z drugiej strony mam swoje zdanie na ten temat i z pewnością podczas pracy u nich starałabym się przynajmniej matce otworzyć oczy. jak ja nie pojadę to oni i tak wezmą kogoś innego.
Boże nie wyobrażam sobie, żeby opiekunka po moim powrocie z pracy mówi mi cała w skowronkach : a malutka się dzisiaj pierwszy raz uśmiechnęła/ ma pierwszego ząbka/ zaczęła chodzić.
NIE ROZUMIEM TEGO.