rezygnacja z programu -Jak im to zakomunikowac ?

[quote name="alexandra085"]oo Baltimore ja mieszkalam w Northern Virginia:-) okolice Reston, Tysons Corner, Fairfax jesli Ci to cos mowi. I tez tam bede starala sie wynajac cos, ewentualnie Maryland tez wchodzi w rachube.[/quote]



o to byloby super a znasz jakis ludzi polakow w b-more? bo ja znam sporo heh

niestety nei za wiele Baltimore jest kawalek od moich stron. Znalam jednego chlopaka i tyle. Znalam bardziej z okolic Rockville, tu blizej DC. Ale tak jak wspomnialam za wiele Polakow w VA nie bylo wiec mialam znajomych z roznych krajow. a do MD jednak kawalek byl, tak zeby wpasc na kawke to za daleko

alexandra a ty po jakim czasie zrezygnowalas i wrocilas do kraju? i dlaczego? pisalas cos o problemach zdrowotnych? jaki podalas powod hostom?

sz hostami z agencji bylam 18 miesiecy i po proatu skonczylam program, a potem bylam u jednej rodziny jako niania, i musialam zrezygnowac o wrocilam do PL, powiedzialam ze tesknie za rodzina, ze mam problemy zdrowotne a nie stac mnie tam na leczenie. ale to troszke inaczej niz jak jestes przez agencje...ale mysle ze cos w tym stylu powinnas im powiedziec , no bo co innego...a to na pewno zrozumieja...

kurcze u mnie sprawa moze byc wyjatkowo nieprzyjemna, bo cos slyszalam jak host wspominal , ze bukowal juz bilety na wakacje (w tym dla mnie oczywiscie; gadalismy o tym kilka miesiecy temu czy jestem chetna na wspolne wakacje i wtedy sie zgodzilam, ale teraz sprawy wygladaja inaczej), wiec to dodatkowy problem dla mnie, bo po prostu glupio mi go tak wystawic. no ale co mam zrobic? mam tkwic do konca programu tylko dlatego, ze kasa przepadnie?

jejku malzelka ja mam identyczna sytuacje, tez wakacje z nimi przede mna (o ile zostane) i tez planuje za miesiac wrocic, mysle ze im szybciej im powiem tym lepiej bo juz mogliby kogos szukac. Jak myslicie ile czasu zajmuje znalezienie kogos na moje miejsce?

ja sie tak boje, a moze okazac sie ze dla nich to nie jest wcale az taki duzy problem.. a moze wrecz przeciwnie dzieci sie do mnie przyzwyczaily...Dzis sie przy mnie klocili;/nie lubie takich sytuacji:/ jestem tu juz 8 miesiecy a i tak do konca nie czuje sie tu swobodnie, w ich domu a jak wy sie czujecie w waszych 'rodzinach'?

jakbym czytala swoj post ja chce powiedziec jak najszybciej,ale nie potrafie sie zebrac na odwage, masakra jakas. myslalam nawet, ze latwiej cos takiego w kloctni powiedziec, ale u mnie nie ma klotni, sa dla mnie bardzo mili i zyczliwi. wiem ze jakos beda musieli sobie poradzic, odejscie au pair to nie koniec swiata, ale wiem ze beda mieli dodatkowy klopot z tym. mysle ze 2 tyg. na znalezienie innej dziewczyny jest ok, choc ja chce powiedziec to przynajmniej miesiac wczesniej. nie wiem czemu ale stresuje mnie to, glupia jestem. niby to moje zycie i prawo, ze moge w kazdej chwili zrezygnowac ale zle mi z tym:/

wiesz u mnie jest tak ze oni klocili sie miedzy saba, do mnie sa bardzo mili, i po klotni nawet hostka mnie przeprosila ze przypadkiem i ja musialam tego sluchac a kloca sie rzadko



mialam tylko jedna nieprzyjemna sytuacje - host mnie wkurzyl jakies 2 tyg temu i zaluje ze wtedy im nie powiedzialam, bylam wkurzona a wiadomo ze pod wplywem emocji jest latwiej powiedziec o wszystkim. Teraz sa ok i to bardzo... a ja wiem ze tu sie meczyc zaczynam, choc wiele skarzystalam z tego programu wiem ze juz wiecej ' wyciagnac sie raczej nie da' . Teraz jestem caly czas poddenerwowana i dzieci zachowania wkurzaja mnie coraz bardziej, mam tez jakies obnizone samopoczucie od siedzenia w domu z dziecmi... wspolczuje matkom siedzacym w domu z malymi dziecmi co dzien.

tylko co ja im powiem;/ musze pomyslec i cos wykombinowac

no ja to rozumiem, ja tez mam juz dosyc siedzienia w domu z dzieciakami, meczy mnie to bardzo, co chwile dola lape, a zeby jeszcze te dzieci byly grzeczne, czasem jest masakra. mam wrazenie ze w jakas nerwice tu wpadne.

a to jakies bardzo duze mialas spiecie z hostem?