Metallinka podbija Irlandię.

Hahaha dobre xD



Ja na ten przykład w Polsce zwijałam się z bólu, wymiotowałam, a tutaj nic



Swoją drogą, moje zachcianki czasami mnie i wszystkich dookoła rozwalają. Na przykład: ogórki z czekoladą, śledzie z malinami, tort czekoladowo-kawowy z keczupem... Dobra jestem, coo?

Gorzej niz baby w ciazy

Ten tort z ketchupem to juz przegiecie haha :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Nooo... Ale ostatnio się jakoś uspokoiłam. Tylko jak byliśmy w Irlandii Północnej to ja co jakiś czas: Tomeeeek, chcę kebaba... Tomeeeeek, chcę rosół! Tomeeeeek, chcę ogórkowej!

Dzisiaj się zadziała mała komedia. No bo mam się niby opiekować dzieciakami, prawda? No to zostałam z brzdącem w domu i jak Margaret nie było, to nie poodkurzałam, bo cały czas zajmowałam się dzieckiem. No i później ta do mnie,że nie robię nic. Spytała, czy se z laptopa korzystam zamiast sprzątać i opiekować się dziećmi... :/ Ja jej na to, że jak dzieci, to nie laptop. A ona, czy aby na pewno jej nie kłamię. Później mi wyskoczyła, że jej poprzednie au pair robiły dla niej wiele rzeczy. Coś było o sprzątaniu samochodu też. No witki opadają. Później powiedziała, że olewam swoją pracę. Krew mnie zalewa normalnie.



Najgorsze jest to, że jak mi dawała listę obowiązków powiedziała: KIDS ARE NUMBER ONE. Chyba za bardzo sobie wzięłam bezpieczeństwo dzieci. Kurde, wolałam pilnować małego, noo. To jest tak ruchliwy dzieciak, że w jednej sekundzie mógłby sobie zrobić krzywdę, a ja bym nie słyszała w czasie odkurzania. :/ Chciałam to zrobić, jakby zasnął, ale w dzień nie spał...



Podjęłam decyzję o opuszczeniu rodziny.

MEttalinka gadalam juz z Toba dzis i zasz moje zdanie... mi tesz szczenka opadla.



Gadalam juz z Cathalem, niedlugo Tricia wroci z pracy. Odezwe sie wieczorem!

Ok, dzięki wielkie!



Jak coś to jeszcze aplikuję na au pair world. Może akurat coś w Castlebar będzie <3

Dziewczynki, moje aupairowanie dobiega końca. Od 4 października Metallinka zaczyna pracę w McDonald's w Cork Nie jest to spełnienie moich marzeń i ambicji, ale od czegoś trzeba zacząć... Także wszystko się układa Za 2 tygodnie na moje miejsce przyjeżdża Niemka. Z tą pracą jest o tyle dobrze, że mam 35 km do dzieciaczków