• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • Historie życiowe
       
    • Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran
       
  • Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran
  • Re: Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran

    madzieeek > 04-09-2006, 15:31

    Problem ze szkola....



    Szkola w moim miasteczku wydaje sie na prawde ciekawa. semestr kosztuje 320 euro, wydaje sie ze za taka cene mozna oczekiwac czegos fajnego. Nacisk na dyskusje , komunikowanie sie, poznawanie kultury. 4 godziny tygodniowo.



    Szkola w Fontainebleau jednak tez jest dwa razy w tygodniu. Nie ma szans zebym zdazala na poczatek zajec bo zawoze dzieci do szkoly na 8,50 i dopiero poem moge jechac. Szkola jest prawie darmowa - 20euro czy cos w tym stylu... Tlucze sie tam gramatyke przewaznie.



    I teraz mam problem. Tak czy tak mam odlozone 300euroskow na szkole. Moja mila skadinad hostka powiedziala ze oczywiscie moge wybrac szkole ktora mi pasuje, ale nie omieszkala wspomniec ze benzyna podrozala... Poprzednia operka miala podobno jakies spiecia w tej szkole tutaj, dlatego mi odradza... Tyle ze w zeszlym roku byl tylko jeden poziom, i moja poprzedniczka byla niezadowolona, bo nie zrobila zadnych postepow, bo juz umiala sporo...teraz sa trzy poziomy w tej wlasnie szkole

    Denerwowalo ja tracenie czasu na gadanie o niczym...



    Obie szkoly na raz nie sa mozliwe - jednego dnia pokrywaja sie zajecia...



    Probuje ocenic, przewidziec co mi bardziej potrzebne. Gramatyke walkowalam cale liceum (poszerzony francuski), i trzy lata w Instytucie Fr w Kraku. Jest w kazdej ksiazce. Jesli chce sie komunikowac poprawnie, to i tak jest ona niezbedna...

    Zdalam egzaminDELF 2nd (to chyba troche wiecej niz ang. FCE), wiec cos tam wiem - a nawet wiecej...

    W przyszlosci chialabym byc moze uczyc francuskiego, ale male dzieci, przedszkolaki i klasy poczatkowe podstawowki...



    Mam dylemat nooo.... Ta szkola na miejscu na prawde robi dobre wrazenie, a jednoczesnie wydaje mi sie ze jakies dziwne nastawienie do niej jest wsrod polskich operek (plus jedna Ukrainka, ktora wczesniej tez nastawiono anty i wybrala juz te druga szkole...)

    Sama nie wiem co robic......

    Co Wy o tym myslicie...?



    Pozdrawiam czytajacych,

    Magda.





    PS. a tak szczerze mowiac to nie cierpie gramatyki.... :twisted:
  • Re: Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran

    madzieeek > 05-09-2006, 12:23

    No dobra - male podsumowanie - bo jutro sroda, dzieci nie maja szkoly wiec moge nie miec czasu...

    A to wlasnie jutro mina dkladnie dwa tygodnie odkad jestem w mojej wymarzonej Francji.

    I nie jest zle.

    Na razie nie tesknie.

    Za miesiac jade do domu na week-end na slub mojej przyjaciolki, wiec moze dlatego.

    Brakuje mi oczywiscie moich przyjaciol. I Ksiecia. ale poki co da sie zyc, smsy i internet ulatwiaja to znacznie.

    Po dwoch tygodniach rozumiem wiele wiecej niz na poczatku.

    Nauczylam sie tez wielu rzeczy, ktorych -wstyd sie przyznac, majac 25 lat- nie umialam. No ale tak to jest, jak sie ma cale zycie troskliwa i opiekuncza mamusie w domu, ktora wszystkim sie zajmie :p

    Najwieksza tajemnica byla dla mnie zawsze pralka :twisted: I oto wlasnie w tej chwili moje pierwsze samodzielne pranie staje sie faktem!

    Druga niewiadoma byla zmywarka, ale to raczej dlatego, ze w domu po prostu nie mialam takiego urzadzenia.



    Francuzi.

    Sa sympatyczni. Taka przykladna rodzinka. W niedziele wszyscy razem jezdza na rowerze, tatus gra z chlopcami w pilke nozna...

    Pamietaja o pieniadzach, dostaje je regularnie. Pomogli mi otworzyc konto i teraz bede dostawac przelewem. Dopytujasie co z moja szkola, wysylaja mnie z domu, zebym nie siedziala bezczynnie sama, tylko zebym ludzi poznawala. Duzo rozmawiamy, koryguja moje bledy, bo wiedza jak bardzo zalezy mi na jezyku.

    Mam do dyspozycji samochod, ale tak na prawde tu na miejscu jest wszystko blisko, wiec nie korzystam poki co tak czesto. Z samyl prowadzeniem nie mam problemow, bo w Polsce jezdzilam bardzo duzo, od prawie 6 lat, kocham to robic. Inna sprawa te ch dziwne przepisy ruchu drogowego i drogi z pierwszenstwem z prawej strony... :?

    Dzieci, jak to dzieci. Raz lepiej; raz gorzej. Ale jak chodza do szkoly, to wlasciwie malo mam z nimi doczynienia. A w week-endy staram sie wychodzic, zeby ich nie przyzwyczajac, ze ciagle jestem. No i poza tym nie ubie w domu siedziec. Inna sprawa, ze tutaj u nas prawie nic sie nie dzieje, ale powoli sie rozkrecam, poznaje ludzi, no i pojde do szkoly, wiec bede miec towarzystwo. No i Sol przyjedzie I nastepne niedziele i soboty beda w Paryzewie albo Fontainbleau

    Z dzewczynka nie mam zadnego problemu, pokochala moja IRE wiec jest cudnie :twisted: Nooo...moze czasami jest troche meczaca...

    Z chlopcow to wole tego z ADHD niz tego - teoretycznie - normalnego :twisted: Pisze "teoretycznie", bo jak dla mnie to on ma wlasnie wieksze problemy. Jest zlosliwy, ciezko nawiazuje kontakty, ciagle sie obraza i jest bardzo dziecinny. Baptiste natomiast okraslilabym po prostu mianem "zdolny ale leniwy". Piekielnie inteligentny. Opowiada mi o Napoleonie i wogole cala historie Francji. Ale gra na pianinie to nie dla niego :twisted: On woli koszykowke, wiec w tym roku rodzice odpucili... Szybko sie zlosci, bardzo porywczy, ale przy tym potrafi byc niesamowicie uroczy. Taki slodki urwis. Nie ma zadnych problemow z nawiazywaniem kontaktow. Upartyyy, jak cholera - w zwiaku z czym mam tu male spiecia i niepowodzenia na gruncie dyscypliny :twisted:

    Ale mam z nim lepszy kontakt niz z tym drugim, moze dlatego ze w zyciu osobistym tez zawsze mialam sklonnosc do lobuzow i lajdakow :twisted:

    Victor ma lekcje rysunku i pianina. Tez jest cholernie uparty. I tez nie slucha polecen, jak sie uprze na cos...

    Marie ma flet poprzeczny i tance. Kocha mnie, bo ubieram sie czesto na rozowo :wink:

    Z dyscyplina roznie bywa, ale ja po pracy w przedszkolu jestem do tego przyzwyczajona. Rodzicow natomiast sluchaja bez zastrzerzen. Nooo, czasami pyskuja, ale wtedy maja kary. nie jedza kolacji np. A sa wielkimi lakomczuchami. Najgorsza kara jest brak TV.



    Moje obowiazki.

    Do tej pory bylo troche inaczej, ale odkad sie szkola zaczela wszystko jest bardzeij poukladane.

    Rano wstaje kolo 7. O 7.30 wspolnie z Agnes probujemy wyciagnac towarzystwo z lozek. Ubieraja sie i jedza sniadanie.

    ja im pakuje drugie sniadanie do teczek. Agnes wyjezdza w tym czasie do pracy - jest nauczycielka w sasiednim miescie. W tym czasie wstaje Xavier i tez mi pomaga zdyscyplinowac dzieciaki.

    Kolo 8.30 wyjezdzamy do szkoly, Xaviera odstawiam na dworzec - prauje w Paryzu.



    A ja wracam do domu, porzadkuje ich pokoje, ich lazienke i kuchnie. Rozpakowuje zmywarke, bo Agnes wlacza na noc, ale nie ma czasu potem sie tym zajac. sprawdzam czy jest jakies pranie w suszarce, segreguje ubrania. Moim obowiazkiem jest prasowanie ubran dzieci. Robie to raz w tygodniu hurtem, przed TV na baby sittingach :wink:

    Generalnie caly dzien mam potem dla siebie. Jak zaczne szkole to sie troche zmieni. Do dyspozycji mam samochod i rower i piekne trasy nad Sekwana.

    Wieczoram ja albo Agnes odbieray dzieci ze szkoly, tak kolo 18. Wracaja do domu i prawie od razu ida sie kapac a my przygotowujemy kolacje. Jedza juz w pizamach. Po kolacji pomagam Agnes sprzatac kuchnie. Przygotowuje stol na sniadanie i kladziemy dzieci spac. Przygotowuje im ubrania na drugi dzien. Kolo 22 najpozniej jestem wolna. Wiec nie jest zle.



    Srody maja w szkole wolne, wiec zobacze jutro, co sie bedzie dzialo. Wiem, ze bede im na pewno przygotowywac obiad w domu. Co akurat nie jest trudne, bo w takim wypadku prawie wszystko moge przygotowac z mrozone. Jakies paluszki rybne itp.



    Nie ma tego duzo. do tego na biezaco kontroluje "sprawy dzieci". Raz na jakis czas odkurzam, tez tylko ich pokoje, robie wieksze porzadki w ich lazience.

    Poprzenia operka robila tez zakupy raz na tydzien, co i pewnie ja bede robic, ale na razie nie jestem na tyle obeznana z ich upodobaniami, zeby sie samodzielnie tym zajac. Nie jest to duzy problem, chetnie pojade do jakiegos supermarketu, bo przy okazji moge kupic do jedzenia to, co mi smakuje :wink:

    Aaa, wlasnie! Po dwoch tygodniach jest mnie 3kg mniej Co mnie akurat cieszy! A wyniklo to z tego, ze poczatkowo bylam bardzo oniesmielona i krepowalam sie troche, wiec ciagle glodna chodizlam. ale teraz sama sie obsluguje, jem to, na co mam ochote, wiec chyba wiece mnie nie ubedzie :wink: choc jeszcze ze dwa kg... i byloby to, o czym zawsze marzylam :twisted: A podobno wszystkie operki tyly bedac tutaj...



    Towarzystwo.

    Na razie bez rewelacji. Mam po sasiedzku i w dodatku u zaprzyjaznieonej rodziny kolezanke Polke, w moim wieku, calkiem sympatyczna. Jest tez Ukrainka Swieta, ktora tez jest mila i rosjanka Julia, ktorej nie znam zbyt dobrze, ale moi hosci bardzo chca mnie z nia zaprzyjaznic, bo sai sie przyjaznia z jej hostami :wink: Na razie nie za wiele, ale czekam, az sie szkola zacznie.

    Generalnie Francuzi ktorych spotkalam sa zajebiscie uprzejmi, ciagle sie usmiechaja, "dzien dobry, dziekuje, dowidzenia, milego dnia....."

    Faceci zaczepiaja na ulicach, ale tez sa b. uprzejmi :wink:

    Sekwana tuz za domem jest PIEKNA! Ma niesamowity, zielony kolor. Do tego olbrzymi,piekny park. Ze cztery knajpy (ale piwo paskudne). Podobno nawet dyskoteka jest, ale jeszcze jej nie zauwazylam :twisted: I wogole miasteczko jest urocze.

    Dwa pobliskie wieksze miasta tez sa OK. W jednym robi sie zakupy, w drugim imprezuje. Nigdzie nie ma miejsc do parkowania i to jest problem dla mnie :twisted:

    Generalnie: PAS MAL!







    ....ufff, dziekuje za uwage jesli sie komus chcialo te moje wypociny czytac. Ja potrzebuje takiego pisania, podsumowania, chocby dla samej siebie :wink:

    ale teraz spadam nad Sekwanke opalac sie, bo mamy dzis piekna pogode

    BISOUS!
  • Re: Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran

    Sol > 05-09-2006, 18:12

    Madzia mam mega pytanko-czy do Francji potrzebuje paszport czy wystarczy dowod??????????????????
  • Re: Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran

    madzieeek > 05-09-2006, 22:47

    Teoretycznie powinien w zupelnosci dowod wystarczyc! Na lotnisku kazali mi przedstawic "dokumant tozsamosci ze zdjecieM", nie bylo powiedzane jki. Tyle ze ja sie poslugiwalam paszportem i z ego co widzialam wiekszosc osob tak miala...



    a wiecie co? ci Francuzi to chyba na prawde wiedza na czym polega "au pair"! Przynajmniej moi. Ja tu na prawde TYLKO pomagam w domu. Samawlasciwie nic nie musze robic. A jak juz cos zrobie z wlasnej nicjatywy to mi za to dziekuja Np. dzis za umycie wielkiego, zatluszczonego gara co lezal w zlewozmywaku bo sie do zmywary nie miesci :p !!! No ale jak mi tak lezal a cala kuchnie sobie wypacykowalam, to mi przeszkadzal i zaden problem go umyc nie?? Byle tak dalej, tfu tfu... Sprzatac to ja za bardzo nie lubie. ale jeszcze bardziej nei lubie burdelu :p

    A wogole w takiej wypasnej kuchni to sama przyjemnosc uczyc sie gotowac, przygotowywac jedzenie i wogole dbac sobie o nia...

    Jezuuu....co ja mowie???!!! Znajomi by mi nie uwierzyli.

    Moja mama tym bardziej :p



    Dzis wyjatkowo mam kompa wieczorem - hosci maja rocznice slubu i poszli do restauracji na kolacje....
  • Re: Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran

    madzieeek > 07-09-2006, 10:52

    No dobra....zeby nie bylo zbyt rozowo....

    Wczoraj mialam zwale totalna.

    Wszystko sie skumulowalo.... PMS, tesknota, brak przyjaciol, ktorzy w PL wlasnie wybierali sie do knajpy ogladac mecz a do tego caly dzien z dzieciakami i ich mama: wolne srody w szkole, ona nauczycielka wiec tez wolne, w zwiazku z czym brak neta przez caly dzien (a ja jestem lekko uzalezniona od gg ;p ). Chlopcy byli nieznosni (a moze mi sie tylko wydawalo...), ona chciala w spokoju pracowac, ja nie mialam pojecia jak ich zajac, bo im nic nie pasowalo, woleli szalec po calym domu i ogrdku i wrzeszczec, nie sluchali absolutnie nikogo. A ja czuje jakas dziwna presje, zwlaszcza kiedy ona jest w domu - bo wie, ze tez jestem nauczycielem, wiec teoretycznei powinnam potrafic ich czyms zajac.... a ja nie dalam rady wczoraj...moze tez mi sie nie chcialo... fuck... Potem bylismy na basenie, a potem zadzwonilam do Mamy i juz totalnie sie rozkleilam... Dzisiaj jest troche lepiej, ale juz piszac to czuje jak mi sie oczy zaczynaja swiecic...

    Ale przynjamniej potworow nie ma w domu.

    Bleeeeeeeee.....
  • Re: Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran

    Sol > 08-09-2006, 14:56

    Jeszcze troszke i juz bede z Toba!!!!!!!!!!!!!!!!! :lol:

    A moja tez jest nauczycielka!!!!!!!!!!!!!!1
  • Re: Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran

    madzieeek > 11-09-2006, 11:50

    PARIS jest booooooooooski!!!!!!!!!!!!!!!



    W koncu bylam w Paryzu! Nalatalam sie jak glupia po calym miscie, chcialam wszystko na raz zobaczyc

    Piekna pogoda i wogole cudnie!

    Mimo ze byla niedziela i sklepy pozamykne...ale wroce tam w dzien "targowy" :twisted:

    To metro wcale takie skomplikowane nie jest i pociagi tez nie!

    Tylko bable na nogach...boli jak cholera do dzisiaj...

    aaaa....i faktycznie, trzeba uwazac na Arabow... :evil:



    Tesknota tez minela nawet... okazalo sie ze byl to klasyczny zespol napiecia przedmiesiaczkowego, wiec luz :wink:



    Moj ksiaze polsko-wloski leci dzis do Chin...!



    Jutro zaczynam szkole...ciezko tak bedac nauczycielem wracac do lawki... :twisted:



    Buziaki!
  • Re: Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran

    madzieeek > 12-09-2006, 15:19

    Ha! no i mialam racje!

    Masakrycznie ciezko nauczycielowi usiedziec w lawce i sluchac polecen zamiast je wydawac :twisted:



    Czyli zaczelam szkole. wybralam szkole w mojej miejscowosci, 5 minut od domu.

    Nie jest najgorzej mimo wszystko.

    Jest nas na razie okolo 10 osob, z czego jedna nie mowi po francusku wogole, reszta wlada jezykiem dosyc biegle. a nawet wiecej. Czesc dziewczyn w trakcie romanistyki, wiec sa na prawde dobre.

    A przy tym sympatyczne. Trzy osoby z zeszlego roku, reszta nowe. Jedna Brazylijka, Kanadyjka, Slowaczki i Ukrainki. Jedna Rosjanka i ja z Agnieszka, czyli dwie Polki. ale wyglada na to, ze Agnieszka zmieni rodzine, wiec zostane tu sama jedna to znaczy jedna Polka. co z drugiej strony ma swoje plusy, bo bede niejako skazana na poslugiwanie sie francuskim.

    Nauczycielka, bardzo sympatyczna kobitka, zapowiedziala duza indywidualizacje metod nauczania i sposobu pracy, zaleznie od pozomu, wiec wyglada to poki co niezle.



    Nooo...poza tym, ze pisalismy test sprawdzajacy nasza wiedze i najpewniejsza siebie na swiecie Magdalena nie raczyla przypomniec sobie gramatyki i moze sie okazac ze wyszlo kiepsko....

    FUCK! :evil: :evil: :evil:
  • Re: Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran

    madzieeek > 14-09-2006, 11:15

    Kreci sie.....dzieci w szkole, wracaja w poludnie na obiad...

    I podtrzymuje zdanie, ze sa nieznosni. Wkurzaja mnie nieprzecietnie. Tylko od czasu do czasu, jak czegos chca, to sa milutcy. Ale poza tym sa uparci i aroganccy i boja sie tylko rodzicow.

    Ale zaciskam zeby i daje rade. Wyrzucam sobie, ze nie radze sobie z nimi, z dyscyplina, a jestem nauczycielem i powinnam umiec sobie poradzic. Ale z nimi nie daje rady. Wiec olewam to. Tylko tak, zeby Agnes nie widziala...Bo mi troche glupio... Trudno.



    OK, zabieram sie za planowanie week-endu. We francji mamy "journęes Europęennes du Patrimoine" - czyli mozna ruszac na podboj muzeow...



    BISOUS!
  • Re: Viser la Lune - ca me fait pas peur..! <madzieeek en Fran

    madzieeek > 19-09-2006, 15:15

    Salut tout le monde!!!!



    Jak ten czas leci.... Jutro mina 4 tygodnie odkad tu jestem! Czyli prawie miesiac!

    Na poczatku pazdziernika lece do PL na wesele przyjaciolki. Mam tu maly problem organizacyjny, bo mi zmienili rozklad lotow. Szaciarze z wizzair - jak ja chcesobie zmienic godzine lotu to kaza za to ostro bulic, a oni sobie ni z tego ni z owego zmienili godzine z 11 na 8 ! autobus, ktory dowozi na to zadupiaste lotnisko z Paryza odjezdza o 5.30 niech mi ktos powie w takim razie, jak mam sie dostac do centrum Paryza o 5 rano, skoro pociagi jezdza u mnie od 5.30 ?????? :evil: :mad: wizzair powinien mi zaplacic teraz :evil:

    Mniejsza z tym. Cos wymysle.



    Najbardziej martwi mnie sprawa Sol.... Mialo byc tak pieknie....



    Paryski week-end.

    Sobota calkeim niezla, z fajna pogoda.

    Udalo mi sie "zaliczyc" (inaczej tego nie mozna nazwac, biorac pod uwage tlumy ludzi wszedzie...) pare ciekawych miejsc, zupelnie za free, nie liczac gozin spedzonych w kolejkach (pocieszam sie ze moi rodzice mieli kiedys cos takiego na codzien, to ja teraz odstalam za nich :wink: ).

    Widzialam grob Napoleona i Les Invalides, poem muzeum Petit Palais no i Assemblee Nationale (czyli francuski sejm :wink: ) z imponujaca biblioteka. Ni Luk triumfalny. Ale musze tam wrocic z aparatem fotograficznym, ktorym na razie nie dysponuje, ale mama obiecala mi na urodziny :wink:

    Niedziela: jedyne 6 godzin czekania w kolejce do Le Palaise de l'Elysee, czyli fr palac prezydencki..... Tyle godzin stania i cale 20 minut zwiedzania.

    Niezle.

    Ale te miejsca sa normalnie zamkniete (sejm, plaac prezydencki), nie mozna ich zwiedzac, wiec sie uparlam mialam jeszcze ochote na sejm, ale juz odpuscilam...



    w sobote udalo mi sie tez wydac wszystkei pieniadze jakie mialam w GAPie Uwielbiam ten sklep, w PL nie ma, wiec jak tutaj wpadlam..... to bylo silniejsze ode mnie!!!! Nie moglam czekac do zimowych wyprzedazy :twisted:

    No ale teraz trzeba oszczedzac - wesele, prezent, fryzjer i takei tam... No i trzeba myslec juz o powrocie na swieta i chba sie zdecyduje na autobus bo ceny samolotow mnie zniewalaja... :? Bede miala dosyc duzo wolnego, to moge poswiecic wiecej czasu na podrozowanie.

    A zreszta biorac pod uwage, ze nie raz w PL spedzalam cale week-endy przemierzajac busem caly kraj, to jestem przyzwyczajona i te 25 godzin mnie tak bardzo nie przeraza :wink:



    Aaaaa.... zebyscie slyszaly, jak moja mala Francuzka spiewa ze mna moja ukochana IRE :lol: :lol: :lol: :lol:



    Najbardziej mnie martwi moj jezyk. niby rozumiem sporo...wiecej niz na poczatku... Przyzwyczailam ie do szybkiego mowienia i skrotow. Zaczelam szkole, dzis mialam trrzecie zajecia.

    Ale mimo to wydaje mi sie, ze nei zrobilam zadnych postepow

    Ja bym chciala juz plynnie mowic....porozumiewac sie jak Francuzka...



    Towarzystwo.

    Nadal kiepsko.

    Jest pare dziewczyn w szkole... wiekszosc Ukrainki. I wiekszosc z 5 lat mlodsze ode mnie. Calkiem sympatyczne. Ale w wiekszosci napalone na zwiedzanie....

    Ja tez chce zwiedzic jak najwiecej. Ale od czasu do czasu chcialabym sie torche rozerwac! Nie samymi muzeami zyje czlowiek (choc sama planuje odwiedzic blisko 30 :wink: )!

    Chcialabym poczuc atmosfere "wielkiego swiata"! Wyrwac sie do jakeigos fajnego klubu. I nie mam tu na mysli jakiegos pubu w pobliskim Fontainebleau, czy Melun. Czy jeszcze gorzej, tu na miejscu, w tej dziurze. Bo niby taniej. Ja jestem na to za stara. Ja tam wolalabym odlozyc troche kasy, a potem sie pobawic w jakims fajnym, modnym paryskim klubie :twisted: Albo jakis fajny koncert zaliczyc.

    Ale sama przeciez nie pojade :? Aaaa, nie mowiac juz o shopingu! ale tu juz aurat sobie moge poradzic sama :twisted:



    Jest problem z Agnieszka, moja sasiadka.

    Polka, rok starsza ode mnie.

    Ale niestety nie zgrali sie z rodzinka. Ona kiepsko prowadzi samochod.

    Jakis czas temu powiedzieli jej, ze nie moze u nich zostac, ze szukaja nowej operki. Ona tez zaczela wiec szukac. Jak juz sie wydawalo, ze znalazla odpowiednia i bedzie sie do nich przeprowadzac, Aga sie nawet cieszyla. A tu wczoraj rodzinka sie jednak rozmyslila (ta nowa), a do tego ci z tej obecnej oznajmili jej, ze moze zostac tylko do konca tygodnia...

    Generalnie slabo.....



    A poza tym czas mi leci jak szalony, kazda wolna chwile spedzam w interncie :twisted: Bo ekstremalnie tesknie za moimi przyjaciolmi. No i czekam na to wesele i czekam tez na pewne odwiedziny tutaj bo mi obiecano.... :wink:



    Jutro szalony dzien, bo dzieci maja te zajecia dodatkowe i bede jezdzic tam i spowrotem...



    Spac chodze tu wyjatkowo wczesnie, bo kompa dla siebie nie mam, a wieczorami Agnes sie przygotowuje do pracy i potrzebuje. Towarzystwo tez ja pisalam srednio rozrywkowe, zreszta dwie knajpy (zulownie) w BLR mnie nie bawia, wiec wieczorai nie wychodze. Szkoda kasy na wies, wole stolice

    Week-endy komputerowo podobnie: wszyscy sa w domu i mi nad glowa wisza, wiec srednia przyjemnosc. A ja od kompa (czyt.: GG) jestem uzalezniona I tak mi cale dnie zlatuja na rozmowach z przyjaciolmi



    Ale zreszta week-endy staram sie wychodzic na cale dnie. Na najblizsza sobote zaplanowalam poszukiwanie prezentu slubnego dla przyjaciolki! A w niedziele spacery, bo sklepy pozamykane

    Zreszta zobaczymy...



    zabieram sie za prasowanie, bo mi sterta wielka urosla, trojak dzieci plus moje ciuchy...troche tego jest



    Buziaki dla wszystkcih czytajacych!
  • Starszy wątek Nowszy wątek
  • Pierwsza
  • Poprzednia
  • Następna
  • Ostatnia