• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

Vedella - Zycie pisze scenariusz...

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • Historie życiowe
       
    • Vedella - Zycie pisze scenariusz...
       
  • Wątek zamknięty
  • Vedella - Zycie pisze scenariusz...
  • Re: Vedella - Zycie pisze scenariusz...

    martamaua > 27-02-2005, 21:15

    no jak skad.najprostsze przyslowie ci wytlumaczy ''jaki ojciec taki syn''.moze rodzice sobie gadaja z kims tam dzieciak uskyszy i ci robi przykrosc.albo jak masz hostow ok to zawsze na jakims podworku czy w przedszkolu pewnie sie znajdzie dzieciak co ma powalonych starych co chca czuc sie panami i dzieciakowi wpajaja,ten powtarza i pozniej twoje dziecko ci mowi takie rzeczy,albo moze za duzo tv??
  • Re: Vedella - Zycie pisze scenariusz...

    Kalarepka > 27-02-2005, 21:17

    Ja tez jestem pod wrazeniem!

    Ja z moimi dzieciakami wpierw opracowywalam prosby, a nie polecenia (tzn. z ich strony-ja raczej wydaje polecenia, bo na prosy odpowiadaja "nie"- co nie bylo latwe, bo holenderskiego uczylam sie tu).

    Teraz nawet na grzeczna prosbe ja czasem odpowiadam "nie", zwlaszcza, gdy dzieciak grzeczniutko prosi, zebym posprzatala zabawki, ktore rozwalil...
  • Re: Vedella - Zycie pisze scenariusz...

    MONIKA > 28-02-2005, 1:38

    Moich wyszkolilam, ze najpierw oni sprzataja zabawki i caly burdel, ktory zrobili, a ja w tym czasie robie jedzonko. potem ja stawiam na stole, ale nie pozwalam im usisc dopoki wszystko nie lsni.
  • Re: Vedella - Zycie pisze scenariusz...

    vedella > 03-03-2005, 22:26

    Skad sie to bierze? Ja mysle, ze z tych trzech mozliwosci, to chyba najbardziej winna telewizja. Znajac hostow, nie sadze, zeby uzywali slowa "maid" opisujac operke, chociaz kto wie... Ale raczej ich nie podejrzewam. Telewizji Malizny znowu tak wiele nie ogladaja. Gdy ja pracuje, one nie moga ogladac TV (zalecenie rodzicow), a jak juz ogladaja, to tylko wyznaczone przez rodzicow programy i bajki. Ale sluzace sie tez w bajkach przewijaja...



    Jesli chodzi o sprzatanie, to tak jak pisalam wczesniej, jestem Hetera pod tym wzgledem. Nie pozwalam im wziac nowej zabawki, jesli nie odloza poprzedniej. Poza tym hostowa jest uczulona na nieporzadek zostawiany przez dzieci, wiec tez codziennie pilnuje, zeby burdelu w swoich pokojach nie zostawialy. I tak je mecze z tym porzadkowaniem, ze sumujac to wszystko, one wiecej sprzataja, niz sie bawia... Ale hostowa jest z tego bardzo zadowolona, bo chce, zeby dzieciecia wiedzialy, ze zycie nie jest uslane rozami, ze jest czas na zabawe, ale jest i czas na obowiazki. W ten poniedzialek tylko troche przegielam. Karaluchy zaczely robic bransoletki. Byly to plastikowe obrecze, wyslane tasma klejaca, w pudelkach byly malutkie i takie mini-cipci koraliki, ktore nalezalo nasypac na ta tasme samoprzylepna. Tak powstaje "fancy" bizuteria. Jednak, gdy sie mlodsza do tych koralikow zabrala, to wysypala cale pudelko. Pech chcial, ze akurat tych najdrobniejszych, wielkosci ziaren piasku, a do tego zywych jak rtec. Kazalam jej to sprzatnac po sobie, zeby nie czula, ze ona napaskudzi, a "maid" wszystko posprzata. Na poczatku, gdy Kelly to zobaczyla, to byla zadowolona, ze daje dziecku "job". Jednak po 20 minutach, gdy znow przyszla do pokoju i zobaczyla, ze zamiast porzadku zrobil sie jeszcze wiekszy syf, bo koraliki, pchane zmiotka, zamiast toczyc sie do jednego miejsca, rozsypywaly sie po calym pomieszczeniu. Wiec mi mamuska dala delikatnmie do zrozumienia, ze jednak ja powinnam sie tym zajac. Ups... Niewazne, ze akurat bylam w polowie prania, mialam wlasnie zajac sie przyrzadzaniem lunchu, a do tego jeszcze pomagalam starszej rozszyfrowac cyferki na obrazku do malowania wedlug numerow (bo akurat tego dnia nie byla w szkole). Tak wiec rece mialam pelne roboty w ten dzien, a bylam tym bardziej wkurzona, ze wszyscy byli w domu (obie Malpy i oboje rodzicow). Byl to chyba moj najgorszy dzien od 5 miesiecy, a do tego byl to akurat dzien moich urodzin (o czym sie kapneli kole 14:00 i bylo wielkie przepraszanie, ze mysleli, ze to w przyszlym tygodniu). Pracowita, cwiercwieczna pszczolka, hehe...

    No, ale dzis wlasnie mlodsza sie upomniala, ze chcialaby miec jakies obowiazki i sie poplakala z samego rana, bo starsza ja uprzedzila i nakarmila psa i rybke. Za to pozwolilam jej nakarmic koty, a potem w ramach kary za nie spuszczenie wody w toalecie musiala umyc lustra w lazience. A ta madra, stanela na stopniach, ktore jej przysunelam, a jak wyszlam, to wziela na to jeszcze wage, zeby bylo wyzej i o malo nie spadla, bo waga byla znacznie poza krawedzia stopni! W ostatniej chwili akurat przyszlam ja sprawdzic. Marnie tak zginac tragiczna smiercia w trakcie mycia luster...
  • Re: Vedella - Zycie pisze scenariusz...

    Gość > 04-03-2005, 9:59

    well, Ela, Ciebie sie naprawde bardzo sympatycznie czyta. ale jak tak poczytuje, jakie hosci operkom zafundowali urodziny, to sie dopiero boje swoich :?

    PS. To beda moje drugie urodziny w Finlandii jak wszystko dobrze pojdzie
  • Re: Vedella - Zycie pisze scenariusz...

    martamaua > 04-03-2005, 10:25

    mi w holandii kupili bluzke w espricie pomaranczowa,bo to typowy holenderski kolor,i dopasowana!!podoba mi sie
  • Re: Vedella - Zycie pisze scenariusz...

    Ally > 09-03-2005, 1:09

    Podzielam całkowicie zdanie Emi. Mi też bardzo podoba się styl twojego pisania. W ogóle lubię czytać historie "o-perek". Moniki też bardzo mi się podoba. Pokłony w Wasz? stronę. Szkoda tylko, że żadna z Au pair z Anglii nie pisze tego typu historii. Bardzo chętnie poczytałaby i takie...
  • Re: Vedella - Zycie pisze scenariusz...

    Gość > 09-03-2005, 12:34

    No kurcze ja mam za tydzien w sobote urodziny. A tak sie sklada ze dzien wczesniej i 2 dni wczesniej urodziny maja moje maluszki i w dniu moich 21 urodzin bedzie wielkie kinder party w domu (mam tylko nadzieje, ze nie bede musiala na nim pracowac). Nie sadze, zeby mi cos kupili w prezencie, bo my sie w ogole nie znamy - jestesmy sobie zupelnie obcymi ludzmi, ogolnie to ich spotykam na max. 5 minut dziennie. Moze mi dadza wolne, to mi wystarczy do szczescia

    No ale ja bym do takiej rodziny jak Vedella nie mogla trafic, ja moim dzieciom pozwalam na wszystko, niech sobie smieca i robia co chca, potem posprzatam (specjalnie kaze im wszystko robic na podlodze na gazecie, potem sie to po prostu wywala do smieci). Ogolnie to sie tu skupiam na zajeciach artystycznych (wczoraj lepilysmy figurki z masy solnej, nawet bardzo ladne wyszly), rodzince to pasuje, ja urozmaicam dzieciom czas, ale od wychowywania sa oni. Czasami im tylko zwracam uwage, ze sie mowi s'il te plait (poprosze), czy merci, zwracam im uwage w roznych kwestiach, ale to tyle mojego wkladu w ich edukacje. Tylko o dziwo sluchaja sie mnie i robia to, co im kaze, nie wiem czy to moja zasluga (mam autorytet , w kazdym razie sa posluszne i to mi sie bardzo podoba
  • Re: Vedella - Zycie pisze scenariusz...

    vedella > 14-03-2005, 7:07

    Mary An! No to wsiego najlepszego z okazji urodzin!!! Mam nadzieje, ze spedzilas je lepiej niz ja. Moj dzien przekroczenia cwiercwiecza byl porazka do potegi osmej.



    A poza tym to probowalam wkleic sobie jakis emblemat, ale mi caly czas pokazuje jakis error, cytuje:



    Warning: copy(./images/avatars/119411168842350d6449937.jpg): failed to open stream: Permission denied in /home/WWW/forum/includes/usercp_avatar.php on line 239



    Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/WWW/forum/includes/usercp_avatar.php:239) in /home/WWW/forum/includes/page_header.php on line 475



    Nie mam pojecia o co gra. Moze ktos podpowie?
  • Re: Vedella - Zycie pisze scenariusz...

    MONIKA > 14-03-2005, 7:09

    Ja tez bym chciala, ale nawet nie probuje, bo nie mam pojecia, co z tego wyniknie. :wink:
  • Starszy wątek Nowszy wątek
  • Pierwsza
  • Poprzednia
  • Następna
  • Ostatnia