Przygode z USA czas zaczac! (?)

Marysiu, moje gratulacje!

a teraz powodzenia w matchowaniu!

Jeszcze raz wielkie danke schon.





Byla wczoraj u mnie kolezanka, ktora niedawno (tydzien i kilka dni) wrocila z DC, tez byla au pair.

Wszystko co sie dzieje sprawia ze glupieje i coraz bardziej chce byc juz tam, a bynajmniej miec chociaz au pair room. ;P



Wybaczcie, ze marudze ale domownicy nie moga juz mnie sluchac takze postanowilam wyzalic sie wam. :lol:

Po to jest to forum, abysmy mogły się żalić Wiadomo, że osoby, które są spoza grona au pair nie przeżywają tego wszystkiego tak jak My...



A czy Twoja koleżanka prowadziła może bloga? :wink: Bo inyteresuje mnie zycie au pair w DC hi hi. Ciekawe czemu...?!



Jejciu - wiesz, że nie mogę zamieścić żadnego komentarza na Twoim blogu! Już parę razy próbowałam... Ale nie poddam się

Hmm... nie wiem.! Nigdy nic nie wspominala o blogu aczkolwiek nieomieszkam zapytac.

Z tego co mi mowila Waszyngton jest cudowny i jest pewna, ze tam wroci.



A co do mojego bloga, plata figle nie tylko tobie ale i mi- nie moge sie zalogowac.!!! ;O

Zadzwonila do mnie dziewczyna z CC.

Wszystko co powiedziala wydalo mi sie conajmniej dziwne, mianowicie teoretycznie au pair room otworza mi w poniedzialek (w sensie dostane log in i haslo ) a ona zadzwonila zeby powiedziec mi, ze mam aktyywny od dzis profil i mam na nim rodzine i jako ze to moj pierwszy match musze byc przygotowana do rozmowy gdyby zadzwonili.

Przeciez au pair room powinien aktywowac sie w dniu kiedy sie zaloguje!!! Czy nie?

Jezeli nie, to o co jej wogole chodzilo?!

... to be continued...





noto zaczelam haha. juz prawie koncze. Mianowicie... poczatkiem wrzesnia zeszlego roku stanelam na ziemi Amerykanskiej- wszystko pamietam jak dzis. Nowe przyjaznie na lotnisku- ktore naprawde trwaja do dnia dzisiejszego. 7 wrzesnia pierwszy raz zobaczylam obraz ziemi amerykanskiej (haha), ktory mnie na poczatku zawiodl. Wyladowalismy na JFK, ktore polozone jest na naprawde niezbyt ciekawym Queens, droga do Oakdale gdzie odbywal sie nasz training byla zdumiewajaco nudna, na poczatku wmawialam sobie ze mi sie podoba ale co fajnego w godzinnym obserowaniu stacji benzynowych, malych domkow, barow i lasow. Taka Polska tylko z Amerykanskimi flagami haha

Szkolenie bylo swietne. Nudne, ale swietne.

Mieszkalam w pokoju z inna Polka i Austriaczka, bardzo fajne dziewczyny.

Wieczory w Oakdale mijaly bardzo szybko, siedzialysmy przed naszym campem palac papierosy- wszystkie.

Jak to wzorowe au pairki. Papierosy nas poloczyly haha

Ostatniego wieczoru zwiedzilysmy nowy jork, ohh pierwszy raz w tym miescie byl poporstu cudowny wszystko wydawalo sie tak nieograniczenie wielkie i piekne...

Kolejnego dnia przyszlo mi pojechac do Bostonu, zapakowalam manaty, pozegnalam sie z Klaudyna ktora zmierzala do Vermont, Niko zmierzajaca do DC i IziBelli zostajaca w NY.

Nie minely 4 godziny kiedy to przejechalam NY, CT i pol MA- Boston here we were. Piekne miasto choc za pierwszym razem wielka lipa- tak mi sie wydawalo- ale czego sie spodziewac wieczor po zwiedzaniu Nowego Jorku.

Ale hosci, to o nich mialam cos powiedziec.

W tym momencie zaczyna sie koszmar ktory mial byc fajny.

Hosci spoznili sie po mnie 3 godziny ;] pojechalam do domu gdzie spedzilismy pierwszy i ostatni mily wieczor jedzac pizze. Moja Rosyjska rodzinka okazala sie rodzina palantow, ktora wciaz miala pretensje, klucili sie miedzy soba, nie respektowali mojego dnia off i weekendow, byli poporstu zli. Zli, zli, zli.

Po 2 miesiacach meczarni postanowilam ze to kiniec, zadzwonilam do mojej cudownej LCC zeby powiedziec jej ze w koncu zadecydowalam i chce rematchu. Niestety okazalo sie, ze to bardzo skaplikowane i mam nie liczyc na rematch...

W ten oto sposob opuscilam ten genialny programi zostalam na wlasna reke, od tego czasu nie uwierzycie ale kocham USA, kocham Niu Jork bo teraz tutaj mieszkam i kocham byc niezalezna.



Moj pobyt w NY mozna podzielic na 2 a w zasadzie 4 etapy; D

1: Queens, Jamaica. miesiac mieszkania na kanapie jednej z tamtejszych domow;

2:Brooklyn, Green point- 1 miesiac zycia z Polaczkowem i karaluchami;

3: Manhattan, East village- Neeew York concrette jungle where dreams are made of, there is nothing you can not do! ;D Chyba najlepsza czesc, blisko wszedzie, cudowne widoki, niesamowite wspomnienia, nianczenie kota! ;D

4. up state, Westchester, znow jestem czyms jakby au pair, mieszkam w sasiedztwie sikorki i turam jak wol ale powiem wam, ze jezeli rodzinki jak moja znalazly by sie w programie wszystkie au pairki byly by naprawde szczesliwe i usatysfakcjonowane naprawde rodzinka cod, miod, pomijajac fakt ze dzieciak mnie bije (co w ostatnim czasie jest jego glowna rozrywka), ale nie jest zle, oddaje mu od jakiegos czasu przez co wydaje mi sie ze troche go nauczylam haha.

W ostatnia sobote bylam na meczu NBA, Boze bylo cudownie. Knicks NY & Cavalers Cleveland, swietna atmosfera jakis kibic siedzacy obok mnie wciaz sie na mnie zucal jak zdobywalisy punkty haha.

Bylo mega.

Przyszly weekend 5x impreza 1x coughsurffing

woo-hoo!

odważna jesteś ale skoro już tyle przeszłaś, to pewnie nic nie będzie w stanie Cię zagiąć

Nie boisz się, że Cie deportują?

nie bo dzieki Bogu spotkalam wlasciwych ludzi i teraz wiem jakie mam prawa na mojej wizie

[quote name="maria_kujpom"]nie bo dzieki Bogu spotkalam wlasciwych ludzi i teraz wiem jakie mam prawa na mojej wizie [/quote]



Tzn. mogłabyś rozwinąć swoją wypowiedź bo to bardzo ciekawe co piszesz

Z deportacja wcale nie jest tak latwo jak sie Nam wydaje. Jak ma sie wize to ciezko jest ja anulowac... Agencje au pair musialyby zaplacic za to spora kase (duzo formalnosci itp) Moi hosci sa prawnikami i rozmawialm z Nimi na ten temat. Takze nawet jak sie opusci program to spokojnie mozna dociagnac ten rok

Powodzenia Marysia!