-
-
Re: Polish girl in New York
kini1812 > 24-07-2010, 2:00
Efffce, a co z policjantem?! :mrgreen: bo nie ukrywam, że niecierpliwie czekam na jakiś rozwój akcji 8) -
Re: Polish girl in New York
Ewelina88 > 24-07-2010, 8:48
Ewa, udanych wakacji!!! :* Bedzie dobrze! -
Re: Polish girl in New York
efffce > 26-07-2010, 22:40
Dorwalam kafejke internetowa.... 6 dolcow za 20 minut
Jest boskooooooo, zakochalam sie w tym miejscu! Niestety troche drogo. No i dzisiaj caly dzien leje, no ale to normalne w tropikach. Koty sa przecudowne, juz mam 10 ulubionych...na 76 kotow 10 to nie tak strasznie duzo
Wybaczcie to chaotyczne pisanie, ale czas mnie goniOdezwe sie juz pewnie po powrocie. Trzymajcie sieeeee :* -
Re: Polish girl in New York
Ewelina88 > 27-07-2010, 10:18
Miło to słyszeć! Aż sama pojechałabym na taki wolontariat, tylko że nie do kotów - bo nie lubię...
Trzymaj się! :*
I może do zobaczenie wkrótce -
Re: Polish girl in New York
efffce > 11-08-2010, 16:20
Witam wszystkich ponownie
W niedziele wrocilam z mojej wyprawy na Caye Caulker w Belize i musze przyznac, ze bylo suuuuuuper!
Po pierwsze Belize to cudowny kraj, piekne widoki, bardzo przyjazni ludzie i pyszny rum, ktory moglam legalnie pic
Sam wolontariat tez fajny. Koty przekochane, jednakze trudno poswiecic kazdemu troche uwagi, no a kazdy oczywiscie sie jej domagaMusialam pracowac codziennie, ale jak chcialam pojechac na colodzienna wycieczke nie bylo w ogole problemu. Wlascicielka sanktuarium jest bardzo mila i mozna ja poprosic o wszystko i na bank postara sie pomoc najlepiej jak potrafi.
Mieszkalam w uroczym domku na plazy. Jedyny dyskomfort to byla lazienka, ktora znajdowala sie pare metrow od domku. Nie byl to problem jesli nie padalo, jednakze jak byla ulewa to srednio mi sie chcialo wychodzic z domku, a tu chce sie siku...i co robic?Oczywiscie Ewa musiala sie zjebac ze schodow do lazienki jakies 3 dni przed wyjazdem uderzajac przy tym koscia ogonowa o kolejne stopnie.... lot samolotem byl wyjatkowo bolesny, ledwo moglam wysiedziec
Sam powrot tez byl nieco stresujacy. Juz wylatujac z Belize w niedziele bylo lekkie opoznienie, lecz zblizajac sie do Miami pilot dostal wiadomosc, ze jest straszna ulewa i nie moze ladowac i zawrocilismy na inne lotnisko. W polowie drogi dostal wiadomosc, ze juz mozna ladowac. No to dajesz! Zawracamy do Miami. Przylecialam 2 godziny pozniej niz powinnam. Pedzilam na kolejny lot, ale okazalo sie, ze i ten jest opozniony o 2 godziny i w Newark, NJ mialam byc dopiero o 12.20 w nocy!!!! A nie mialam kasy na taksowke do samego Larchmont (wynioslo by mnie to jakies $150 pewnie). Wyladowalam w Newark i pedze na taksowke przynajmniej na Manhattan. Spieszylam sie tak bardzo, bo ostatni pociag do Larchmont jest o 1.53, a nastepny o 5.36 :? Ide do bankomatu na lotnisku, zeby wyciagnac kase na taksowke, a tu dupa! Nie przyjmuje mojej karty, a mialam kase, bo sprawdzalam przed samym wyjazdem moje konto online. Wkurwilam sie strasznie! Pobieglam wiec na autobus, wsiadam, koles mowi, ze za przejazd $15. Ja spoko, jade. Wchodzi typ, ktory pobieral oplate za bilety, ja wyciagam portfel a tam kurna $5!!! Piec cholernych dolarow w gotowce! Bylam w 100% pewna, ze mam $20. Wyciagam wiec karte, z nadzieja, ze zadziala. Na szczescie zadzialalo! Dojechalam na Manhattan i zlapalam pierwsza mozliwa taksowke, bo mialam jakies 10 minut do pociagu, skasowal mnie $5 do Grand Centrali zdazylam na ostatni pociag do domu W Larchmont bylam o 2.40, wiec sobie wyobrazacie jak bardzo wypoczeta bylam nastepnego ranka :wink:
Ale stesknilam sie troche za moja rodzinka. W poniedzialek Julia dala mi bransoletke, ktora zrobila dla mnie na oboziei poprosila mnie czy bym mogla pomalowc jej paznokcie
Belize jest bardzo biednym krajem, bywa, ze ludzie nie maja podlog w domach itd. Na poczatku to bylo urokliwe i robilo klimat, ale pod koniec juz stesknilam sie za cywilizacja, wiec jak wysiadlam z autobusu na smierdzacym, brudnym i zakurzonym Manhattanie, az powiedzialam do siebie "Nareszcie!!!!"
W kazdym razie zapraszam do ogladania zdjec na moim profilu na Facebooku i polecam wolontariat jako forme wakacji dla operek, bo jest tanio i mozna zobaczyc niesamowite kraje, na ktore mozemy nie miec pieniedzy po powrocie do Polski (glownie przez wyzsza cene biletow lotniczych).
A teraz czekam na wycieczke do Texasu pod koniec sierpnia! -
Re: Polish girl in New York
PolarLights > 11-08-2010, 19:31
! -
Re: Polish girl in New York
carly15 > 11-08-2010, 21:43
wow to super naprawde ten wolontariat to swietna sprawa. Jak wyladuje w usa to napewno nad tym sie zastanowie. A jakie mialas obowiazki podczas pobytu tam? i wogle zostalas odebrana i odwieziona na lotnisko w Belize czy to juz we wlasnym zakresie sobie załatwiałas? -
Re: Polish girl in New York
efffce > 11-08-2010, 22:12
Z lotniska zostalam odebrana przez znajomego wlasicicielki sanktuarium, ale na lotnisko jechalam juz autobusem i autostopem
Obowiazki oczywiscie mialam, jak to wolontariuszMusialam karmic koty, dawac im zastrzyki, sprzatac kuwety (arghhh nienawidze tego ) i oczywiscie bawic sie z nimi, glaskac i poswiecac czas Jednakaze bylo tez sporo wolnego czasu na opalanie, lazenie po wyspie, spedzanie czasu z tubylcami i jakies wycieczki -
Re: Polish girl in New York
carly15 > 11-08-2010, 23:33
aa to nie tak źle :-)
ja jak bym sie decydowala to bardziej bym wolała pieski hehe od kotkow :-) ale tez super.A jak duzo Cie to wszystko wyniosło?
I wogle jak znalazlas to miejsce? Nie bałas sie jechac sama czy wiedzialas ze to bezpieczne? -
Re: Polish girl in New York
efffce > 12-08-2010, 2:03
Znalazlam strone internetowa...taka powiedzmy baze danych o wolontariatach w Ameryce Lacinskiej, z mailami do poszczegolnych organizacji i do tego kociego sanktuarium miedzy innymiNapisalam, babka odpisala, ze jak najbardziej potrzebuje teraz wolontariuszy i ze mam jej dac znac jak juz kupie bilety lotnicze i bede wiedziala kiedy dokladnie przyjezdzam. Caly wyjazd kosztowal mnie okolo 1200 dolcow (w tym bilety lotnicze jakies 600 cos). Odwiedzilam ruiny Majow, nurkowalam, chodzilam do barow, kupowalam sobie jedzenie, chodzilam do kafejki internetowej itd. Gdybym byla nieco bardziej oszczedna wydalabym mniej ...ale jak widze, ze mam kase w portfelu to sie nie moge opanowac Dlatego bedac w USA wszystko od razu wrzucam na karte, zebym nie widziala ile mam
Powiem Ci, ze po decyzji wyjazdu jako au pair nabralam niesamowitej pewnosci siebie. Dzisiaj rzeczy, ktorych kiedys bym w zyciu nie zrobila robie bez problemu. Uwazam, ze taki wyjazd pomaga dorosnac.... ale moze tylko na mnie tak to podzialalo, bo nigdy wczesniej nie bylam skazana na sama siebie :wink: Takze wyjazd samemu nie byl dla mnie straszny, no moze zaczelam troche panikowac przed samym wyjazdem, ze loty mi sie nie zgraja, ze sie cos opozni, ze mnie nie wpuszcza z powrotem do USA, no ale jak widac wszystko poszlo gladko