-
-
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
Ninka Jones > 25-07-2007, 22:29
Julka dzieki Ci bardzo.
Ale teraz zacznie sie koszmar... juz od jutra jestem z trojka i z pojebana hostka... licze godziny do piatku i do zakupowno i w sumie do jutra i do zywca...
nie wiem jak ja tu wytrzymam do 1 wrzesnia. Danny, McFly i MTV mnie tu trzymaja przy zyciu. No i wy duchem i Paula obecnoscia... -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
idril > 26-07-2007, 0:20
dzisiaj dzien minal tak jakos dlugo.
bylam na spacerze w szwedzkim lesie.
zaplanowalam sobie na jutro przejazdzke rowerem do pobliskiego miasteczka. jest tam port z zaglowkami, sklep z pamiatkami, kawiarnia na powietrzu pod parasolami, kino, biblioteka, apteka, pizzeria i lodziarnia.
podobno dobra pizze tam sprzedaja.
a dzisiaj juz host zaprosil mnie na wycieczke w piatek. oczywiscie jedzie tez cala rodzina zeby nie bylo, bo to tak glupio zabrzmialo...
przyjelam zaproszene z usmiechem. a co!
dzisiaj widzialam mala placzaca... o nie przepraszam to nie byl placz. to byl taki bezuczuciowy krzyk trwajacy kolo 10 minut.
byla zazdrosna o blizniakow. chciala im pozabierac zabawki ktorymi sie akurat bawili (pluszowa farma zwierzatek takich jak owce, krowy, konie i swinki, ktore mialy magnesowe podeszwy i byly poprzyczepiane do makiety tez na magnes, do tego obora i jakies am przybory- tez pluszowe- do pielegnowania tych zwierzatek)
no i oczywiscie na to jej nie pozwolono. no i krzyk gotowy.
----
poza tym kupialam sobie dzisiaj na allegro 6 ksiazek Jonathana Carrolla (moj ulubiony pisarz) za bezcen wrecz - 47zl + dostawa 8zl.
a ksiazki nowiutkie raz czytane...
kocham allegro!
-----
Emi ja to jestem jakas strasznie nie pojeta. czyli to tylko do Szwecji jak chce dzwonic to moge zrobic tak zeby mi wyszlo az 300 minut czy tez mozna jakis przekret zrobic zebym mogla tak zadzwonic do domu? -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
Ninka Jones > 26-07-2007, 0:26
a jaki to rodzaj ksiazek? Moze cos sprobuje jak wroce zamiast czytac lektury przed matura xD -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
idril > 26-07-2007, 0:36
to sa ksiazki wedlug mnie podobne do ksiazek Kinga. troche fantastyki, ale nie roboty jakies czy zycie na kosmosie. mi sie bardzo podobaja, z tym ze wiem ze jego tworczosc mozna albo pokochac albo znienawidziec...
poza tym jak dla mnie nie sa to ksiazki ktore sie czyta ciurkiem, szybko jedna za druga.
ale polecam
ja zaczelam go czytac zaintrygowana tytulem ksiazki "Kraina chichow" -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
Ninka Jones > 26-07-2007, 1:08
jak wroce i znajde w bibliotece to sie zabiore. Albo w piatek poszukam. Jaki jest ang tytul? wiesz moze? -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
Gość > 26-07-2007, 11:11
Kraine Chichow mnie kiedys polecala bardzo goraco moja chrzestna, ale ja sama sie do ksiazki nie dokopalam. Moze kiedys...
Idril, no wlasnie mowie Ci, ze dzwoni sie za granice ale przez numer (bo do przeciez z takich kart nie dzwoni sie bezposrednio, tylko przez centrale), za ktory placi sie jak za rozmowe lokalna (czyli tak jakby dzwonilo sie do innego miejsca w Szwecji). Ale musialabys ze swoimi hostami na ten temat pogadac, bo to u nich na rachunku bedzie - ze bys mogla doplacac im za to, co im wyjdzie na Twoje rozmowy czy jak... -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
idril > 26-07-2007, 16:59
aaa dobra to ja juz rozumiem. dzieki Emi
Ninko: Kraina Chichow to po ang. The Land of Laughs
polecam!
------
co u mnie dzisiaj?
bylam na wcieczce rowerowej i przejechalam 22km! szlona ja, bo jak na mnie to bardzo duzo. ale to wszytko przez to ze tutaj sa takie fajne sciezki rowerowe ze mozna jechac i jechac i jechac i sie w ogole nie czuje zmeczenia, bo one w zasadzie nie maja zanych wiekszych gorek ani niczego takiego...
juz wczoraj dla hosta powiedziala ze chcialabym pojechac i czy mige pozyczyc jego rower. on mi mowi ze pewnie tylko zebym przed wyjazdem mu powiedziala to on mi przygtuje rower.
ja mysle spoko, tylko co tutaj przygtowywac - on codziennie tym rowerem jezdzi gdzies z ktoryms z blizniakow i rower wyglada na taki na chodzie. no ale co ja tam bede sie odzywac jak chce niech robi
no i ja rano mowie ze juz sie przygotowalam do wycieczki i pozyczam rower. on mi mowie ze momencik i przychodzi ze skrzynka narzedzi 8O
i sie zaczyna
podkrecanie kierownicy,
pompowanie kol,
sprawdzanie z dziesiec razy czy siodlko jest dobrze dopasowane do mojego wzrostu
itd.
na koniec pokazuje mi jak dzialaja chamulce i przezutki
a no i jeszcze sie pytaja czy na pewno wzialam cos od deszczu (musialm az pokazac!) i czy mam telefon komorkowy i czy na pewno mam zapisane ich numery - mowi ze jakby sie cos dzialo zlego to zebym od razu dzwonila
az mi sie milo zrobilo ze sie tak o mnie wszytscy tutaj troszcza
a jak wrocilam to sie pytaja gdzie bylam, zebym opowiedziala i co widzialam, i czy rower dobrze chodzil itp.
hostka mowi ze dzisiaj pod wieczor przyjedzie jej mlodsza siosta ze swoja 6 miesieczna coreczka i mowi mi ze chcialaby mnie przedstawic siostrz i czy ja nie mam nic przeciwko...
no i poszlam sie przebrac i wziasc prysznic i siedze sobie i tak pisze...
pozdrawiam! -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
Ninka Jones > 26-07-2007, 19:06
ale Ty masz Jula fajnie w tej Szwecji...
ksiazki jutro poszukam.
zaraz napisze co u mnie na moim watku... -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
idril > 28-07-2007, 0:06
a dzisiaj bylam w Norrköping.
w centrum, host pokazal mi gdzie jest duze centrum handlowe i ulica gdzie mozna zrobic zakupy ciuchowe. pokazalm biblioteke z ktorej juz wyporzyczylam trzy ksiazki:
Ziele na kraterze, Jak byc kochana (zaden poradnik od razu mowie) i Pulapka na motyla.
mnostwo tam bylo komunistycznych ksiazek typu: "Na szczesliwej wyspie komunizmu" itp. itd.
bylismy we dwoje z blizniakami. wczesniej w mniejszym miasteczku (ach ta moja gejografia i pamiec do nazw) bylismy w porcie i tam jest taka döuga uliczka z kawiarenkami. ladne widoki. gory.
i takmi milo kolejny dzien minal
po moim tygodniowym juz pobycie tutaj mam swoja lista absurdow ktore tutaj zauwazylam. odnosza sie dzieci (Katja urodzona 2003 w kwietniu, a blizniaki maja 2 lata i 3 miesiace):
1. do blizniakow sie nie mowi. jedynie od wielkiego dzwonu sie je nasladuje w ich pojekiwaniach. a to wszytsko dlatego ze one "i tak nic nie rozumieja". dzieci poza tym jak nie butelke, to jedzenie, albo smoczka maja w buzi wiec nawet nie gadaja prostych slow takich jak mama czy tata czy co tam juz powinny mowic. (czy to tylko moj brat gadal pelnymi zdaniami jak mial rok i 10 miesiecy? tylko ze do niego, zreszta tak samo jak do mojej siostry, sie ciagle gadalo, czytalo im sie ksiazeczki - nawet jesli mozliwe ze nic nie rozumieli to i tak mieli jakos kontakt z jezykiem...). zreszta Katja dziewczynka prawie 5 letnia tez bez przerwy ma smoczek w gebie. jak sie zapytalam czy to dobrze na zeby hostka odopwiedziala ze dentysta powiedzial ze nic sie z nimi nie dzieje. a ja mimo ze nie dentysta to golym okiem wiedze ze jej od jedynek sie rozchodza zabki na boki. moze nie od smoczka ale w kazdym badz razie to i tak jest chyba niepokojace
2. blizniaki pomimo swoich zebow nie jedza niczego innego niz mieszanina smakow o konsystencji papki. zadnego mieska na obiad, zandego ziemniaczka, nic. wszystko rowno zmiksowane, lub kupowane jedzenie z takich specjalnych sloiczkow (wiecie jakich nie?) dla dzieci od 8 miesiaca. nawet banana rozdrabniaja na gladko widelcem. jedyna rzecz jaka dzieci maja okazje gryzc to bulka pokrojona w kosteczke.
nie wiem moze sie nie znam ale wydaje mi sie ze tak nie powinno byc
3. blizniaki nie bawia sie zadnymi zabawkami nie pluszowymi. sa zabawiani. maja 40minut na zabawe dziennie, caly dzien sa albo w wozku, albo na rekach, albo w specjalnych siedzonkach do jedzenia, albo w kojcu - no tam troche tych maskotrek jeszcze jest. a dlaczego tak jest? bo chlopcy chodza i moga sobie krzywde zrobic jak upadna. wiec lepiej pozbawic ich ksztalcenia sie w kierunku chodzenia... no ale wracaja do zabawek, to te dzieci maja inne zabawki-klocki duplo o takie rozne gdzie dziecko musi jakis element wsadzic w drugi i wtedy sie swieci czy gra muzyka,a le jak to host stwierdzil oni nie lubia takich. co dziwne kiedy ja sie nimi zajmuje dzieciom daje te klocki czy inne zabawki i robia takie oczy, i sie smieja, i sa zainteresowane ze oderwac ich nie moga. ale wtedy przychodzi np. host i zabiera im te zabawki, oni w ryk a on zaczyna ich zabawiac maskotka i mowi "that is better". toja nie wiem o co chodzi. rozumiem malutkie dzieci sa rozkoszne i sie nie chce zeby dorastaly ale do tego stopnia zeby chamowac ich rozwoj?
moze zle to odczytuje ale tak ja to widze.
dobra spadam spac a jak mi sie cos jeszcze przypomni to napisze nastepnym razem... -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
edyta_s > 28-07-2007, 11:44
ponad 2-letnie dziecko nie mowi mama i tata? 8O Oni sa jacys nienormalni, dziecko przeciez musi sie rozwijac, a oni robia wszystko, zeby tylko nie nauczylo sie samodzielnosci. Boze nie dawaj dzieci takim ludziom. :roll: