• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

Opowiem wam JEJ historie...

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • Historie życiowe
       
    • Opowiem wam JEJ historie...
       
  • Opowiem wam JEJ historie...
  • Re: Opowiem wam JEJ historie...

    dodzia162 > 02-09-2011, 1:01

    Po rozmowie z hostami, nie powiem ze bardzo ciezkiej, placz histeria itd, hostka caly dzien plakala, mowilam im juz tydzien temu ze chce wracac do domu- ROZUMIEMY TO JESTES MLODA, BARDZO CIE LUBIMY DLATEGO TEZ CHCEMY ZEBYS BYLA SZCZESLIWA, A JEZELI TU NIE JESTES TO WRACACJ.... ALE ZNALEZIENIE OPERKI TO JAKIES 2 MIESIACA ( dzieci 10 lat i 13, operki tzn opiekunki dla psow czy oni nie rozumieja ze ja chce juz wracac? nie pozostawiaja mi wyboru , bo nie robia nic w tym kierunku zeby znalezc opiekunke, przez tydzien napewno juz z kims zaczeli by rozmowe... wiec podjeclam decyjze ze za 2 tyg po prostu sie spakuje i wroce do domu, gdy nie bedzie ich w domu, dzieci beda w szkole, wiem ze to dla nich bedzie szok, ale zrobie cos w koncu dla siebie )))
  • Re: Opowiem wam JEJ historie...

    Adderall > 02-09-2011, 9:41

    Zawsze możesz poszukać zastępstwa.
  • Re: Opowiem wam JEJ historie...

    dodzia162 > 02-09-2011, 12:59

    A co myslisz, ze nie szukam? ale jak oni sami nie wykazuja inicjatywy to dlaczego ja mam sie starac?
  • Re: Opowiem wam JEJ historie...

    Adderall > 02-09-2011, 13:25

    Też racja. Sami sobie kłopoty robią.
  • Re: Opowiem wam JEJ historie...

    paolinkaaa11 > 02-09-2011, 16:33

    Dodzia162 bardzo dobrze robisz ze myslisz o sobie i o tym co jest dla Ciebie dobre. Hosci niech zabieraja sie za szukanie bo zostana z pieskami sami . :lol:
  • Re: Opowiem wam JEJ historie...

    Adderall > 02-09-2011, 17:15

    Ja dzisiaj zobaczyłam pierwszy raz moją hostkę pierwszy raz od środy rano. I to jeszcze w pracy, bo byłam po pieniądze na jedzenie. Myślę, że jutro wieczorem będzie miała wolne.
  • Re: Opowiem wam JEJ historie...

    Delilah > 16-12-2011, 19:54

    Ja zrezygnowałam ze studiów w Anglii, ponieważ też się zakochałam i zostałam w Polsce. Niestety po 4 miesiącach od rozpoczęcia studiów w Polsce, mój chłopak przyszedł do mnie i stwierdził, że 'coś wygasło i już do mnie nic nie czuje', a byliśmy ze sobą dwa lata, kłóciliśmy się rzadko i ja byłam w niego ślepo zapatrzona i byłam gotowa wiele dla niego poświęcić, ponieważ wydawało mi się, że jest tego wart. No cóż... przejechałam się i do dziś pluję sobie w brodę, że jednak nie postawiłam na swoim i nie pojechałam na te studia do Anglii. Zastanów się, bo takie nastoletnie miłości rzadko kiedy kończą się ślubem. Wiem, że są wyjątki, ale wyjątki potwierdzają regułę. A jeśli naprawdę Cię kocha to poczeka. Ja na mojego narzeczonego czekałam rok, kiedy był w Iraku i mieliśmy kontakt ze sobą jedynie przez Skype. Dziś jesteśmy małżeństwem.
  • Re: Opowiem wam JEJ historie...

    marysia > 19-01-2012, 21:09

    A ja jestem tu od 5 grudnia, czyli miesiąc i trochę. Mam chłopaka, jesteśmy razem rok, i mimo wszystko wyjechałam. Oczywiście próbował mnie odwieźć nie tyle od wyjazdu co od wyjazdu w pojedynkę. Jestem mu wdzięczna bo szukał kompromisu-znalazł wyjazdy au pair dla par ale niestety dostępne tylko w Europie, najczęściej w Anglii..a mnie do Anglii tak nie ciągnie. Mimo wszystko wiem, że naprawdę mu na mnie zależy, dzięki temu że tak bardzo starał się znaleźć choćby podobną opcję..ale musiał zrozumieć że mi to nie wystarczy. Moim marzeniem zawsze było znaleźć się w USA, a prawie 4 lata temu wiedziałam już w jaki sposób to zrobię. Wiążąc się z nim zdania nie zmieniłam, a i on był świadom tego, że wyjadę. A więc wyjechałam. Chciałam spędzić tu rok (zaraz po maturze), jednak dopiero w październiku znalazła się dla mnie host family..Dopiero w grudniu wyjechałam. Świadoma tego, że będę musiała wcześniej wrócić żeby iść na studia, ale i cieszę się że wrócę wcześniej. Choć mi się tu podoba to nie potrafię żyć bez Niego -mieszkaliśmy razem już przed wyjazdem, mamy masę dobrych wspomnień, tych gorszych też..Ale wiem że razem możemy wszystko. I jeżeli słowa o parach które się sprawdzają dopiero mieszkając razem są prawdziwe, to my się sprawdziliśmy i wyszło nam to na dobre. Wrócę na przełomie czerwca i lipca-tak myślę. Bo będę musiała do studiów się przygotować i tak dalej...Ale nigdy nie będę żałowała tego że wyjechałam (bo owszem jest trudno przy czwórce dzieci, bez chłopaka itd..) i tego że wrócę wcześniej. A nawet jeśli wrócę i kiedyś miałoby nam nie wyjść to tego nie zamierzam żałować tylko iść do przodu

    Moja host family oczywiście o niczym nie wie, i nie zamierzam im mówić. Dopiero tak na miesiąc przed wyjazdem. Im też to wyjdzie na dobre bo będą mogli wziąć au pair wreszcie od początku roku szkolnego czy tam w wakacje poprzedzające, a nie tak w środku. A i może przemyślą sobie pewne rzeczy.. bo wiadomo że przed wybraniem ich same superlatywy się słyszało -jakie te dzieci samodzielne i tak dalej (wiek:6,8,10,10)..ale jakie leniwe to nikt już nie powiedział. A mama jaka wygodna też dopiero teraz widzę. Więc łatwo z nimi nie jest, dużo obowiązków ale też mam trochę przyjemności Np.nikt nie liczy mi ile owoców zjadłam, czy jogurtów. Mogę kupować co tylko chce do jedzenia dla siebie za ich pieniądze, za gaz nie płacę, za telefon i tak dalej..
  • Re: Opowiem wam JEJ historie...

    marvellous > 30-01-2012, 23:14

    ja osttanio mialm podobny dylemat, zerwalam z chloapkiem z jakiegos tam powodu i gdy on sie dowiedzial ze chce wyjechac powiedzial ze nie chce juz do mnie wrocic. Ja mowilam ze i tak pojade i mysle ze nie powinno sie rzucac marzen dla chlopaka. Chyba ze tym marzeniem jest sam chlopak ;p



    ale wiem ze latwo sie mowi - ciezej jest z realizcja - czasami bardzo boli
  • Re: Opowiem wam JEJ historie...

    aga1234 > 30-01-2012, 23:34

    marysia czytając ciebie czuję jakbyś pisała o mnie też się uparłam na wyjazd, mój chłopak (5 lat razem) nawet nie próbował mnie namawiać żebym zrezygnowała, bo wiedział jak bardzo mi na tym zależało, a i tak wiedzieliśmy, że przetrwamy wszystko ;] wyjechałam we wrześniu 2011 wracam w marcu 2012 i muszę przyznać, że mimo że nie żałuję, że pojechałam, i że wiem, że tutaj wytrzymam do marca życie osobno jest to dla mnie strasznie męczące...dlatego jestem w stanie zrozumieć autorke tematu , ale z drugiej strony też wiem, że facet jak kocha to poczeka, stare przysłowie ale prawdziwe.
  • Starszy wątek Nowszy wątek
  • Poprzednia
  • Następna