-
-
Re: Paulina. Wzloty i upadki w USA
Ninka Jones > 19-02-2008, 2:59
tez chce wiedziec! -
Re: Paulina. Wzloty i upadki w USA
pawlok > 19-02-2008, 7:02
nie mowili nic o tym zakazie przed przylotem. Zreszta to jest taki niepisany zakaz. Bo nawet w ksiazce z zasadami jakie panuja w ich domu jest napisane, ze moge imprezowac i spotykac sie z facetami. Host zawozil mnie pewnej soboty do szkoly i zaczal temat, ze jak zaczne sie z kims spotykac to, zebym go im przedstawila. On do tego podchodzi na luza...
O wlasnie, przypomnialo mi sie. Siedzimy pewnego wieczora z hostka a ona do mnie z tekstem, ze cieszy sie, ze maja mnie u siebie, bo nie jestem puszczalska i nie chodze na imprezy. Nawet nie skomentowalam.
Dzisiaj zorientowala sie, ze cos ze mna nie tak i widac bylo, ze sie martwi, a ja jeszcze nie czulam ze to TEN czas... zeby powiedziec co mnie gryzie.
Relacje z dnia: maly, prawie cztero miesieczny bobasek ma juz dwa wyrastajace zabki))) i stara sie uniesc wysoko glowke jak lezy na plecach, albo w siodelku Ja sie ekscytuje tym jakbym byla matka -
Re: Paulina. Wzloty i upadki w USA
Ninka Jones > 19-02-2008, 12:14
omg!
moj Keke mial 7 miesiecy jak go opuszczalam i nie mial ani jednego zeba 8O ale tez sie ekscytowalamzwlaszcza jak z radochy i tego wierzgania prawie zlamal mi nos -
Re: Paulina. Wzloty i upadki w USA
niuniusiek > 19-02-2008, 20:56
[quote name="idril"]zgadzam sie w 101% z Niuniuskiem!
ale az sie swoja droga zdziwialm ze wynajmujesz drugie mieszkanie pracujac live-in! czy to tylko z wygody jesli chodzi o druga prace?! poza tym nie szkoda Ci pieniedzy skor masz i tak zapewnione mieszkanie?!
jesli jestem za bardzo wscibska to powiedz, nie odpowiadaj.
ja po prostu lubie wszytsko wiedziec! :oops:
staram sie pracowac nad soba i swoja ciekawosci ale to nie dzie mi za dobrze [jak widac na zalaczonym obrazku..][/quote]
nie nie nienie chodzi o druga prace ani o nic takiego drugie mieszkanie wynajmujemy razem z moim chlopakiem, tzn on przyjechal tu w lipcu, byl do grudnia no i znow ma przyjechac w kwietniu. wynajmujemy cale pietro w domku jednorodzinnym od takiego dziadka, ktory mnie uwielbia i jak moj chlopak wrocil do polski to dziadek stwierdzil ze on nie chce nikomu innemu wynajmowac nawet na te 4 mc bo zabardzo nas polubil , i mam sobie korzystac ile chce
tak wiec pieniazkow nie trace, a mam gdzie sobie spokojnie odpoczac i zrelaksowac sie jak mnie moje dzieciaczki zdenerwuja -
Re: Paulina. Wzloty i upadki w USA
kasiorrr > 19-02-2008, 22:42
niuniusiek, utwierdzasz mnie w przekonaniu, że skandynawia to taki sielankowy zak?te.coraz bardziej mnie do norwegi ci?gnie :lol:
fajny ten dziadek musi być -
Re: Paulina. Wzloty i upadki w USA
idril > 19-02-2008, 23:15
[quote name="pawlok"]O wlasnie, przypomnialo mi sie. Siedzimy pewnego wieczora z hostka a ona do mnie z tekstem, ze cieszy sie, ze maja mnie u siebie, bo nie jestem puszczalska i nie chodze na imprezy. Nawet nie skomentowalam. [/quote]
8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O
wybacz ale nie skomentuje!
no i powiedzcie ze ta Skandynawia do mnie nie mowi! mnie nie kusi!
nie ja nie wiem co jest!
:lol: -
Re: Paulina. Wzloty i upadki w USA
Ninka Jones > 20-02-2008, 0:09
pozazdroscic takiej oazy spokoju -
Re: Paulina. Wzloty i upadki w USA
ela439 > 20-02-2008, 19:26
Wow, Paulina, ale masz rodzine... Dla mnie to troche smieszne, ze ta Twoja hostka z uporem maniaka wciaz powraca to spraw damsko-meskich, puszczania sie (czy jak to tam okresla) itp. Widac sama szalala zbytnio w mlodosci, teraz nie moze to i Tobie nie pozwala :wink: . Nie no, tak tylko zartuje. Ja jestem w Maryland juz pol roku i prawie w kazdy weekend chodzilam do klubow w DC (teraz nie, bo zimno, nie mam z kim za bardzo i juz mi sie to troche znudzilo) i tutaj to standard, ze facet, ktorego poznalo sie godzine wczesniej, troche potanczylo z nim i pozwolilo kupic sobie drinka, zaproponuje Ci wspolna noc. Dla mnie to byl szok kiedy pierwszy raz uslyszalam to pytanie i sie obrazilam, ze ktos potraktowal mnie jak tania... Eee... nie wazne :wink: . Pozniej zrozumialam, ze tutaj to cos normalnego i Amerykanie nie widza w tym nic zlego (taaa... tutaj sie objawia ta ich wyzsza kultura :roll: ). W kazdym razie moje doswiadczenie zyciowe nauczylo mnie, ze niemieckie i brazylijskie operki takich zaproszen nie odrzucaja. Nie mowie, ze wszystkie takie sa, bo oczywiscie, ze nie, ale opinie maja wyrobiona i pewnie dlatego Twoja hostka wyjechala z takim tekstem (choc to nie jej sprawa co kto robi w wolnym czasie). Moich hostow nie ineresuje co robie w weekendy. Czasem wychodzilam w piatek wieczorem a wracalam w niedziele wieczorem i nawet nie pytali gdzie bylam. Nie zeby to bylo normalne, bo to znowu odchyl w druga strone.
A swoja droga to Bowie jest dosc pechowym miejscem dla operek. Mialam tam kolezanke z Panamy (wrocila do domu w niedziele), ktora miala mocno nieciekawa rodzine; jedna dziewczyna z Ukrainy trafila na rodzine, ktora zabronila jej jesc ich jedzenie i co prawda dawali jej co miesiac 200$ ekstra na jedzenie, ale to troche smieszne, ze nawet jablka nie mogla tam zjesc. One byly w bogatych, czarnych rodzinach, ale za to skapych strasznie (skapych dla operki oczywiscie, nie dla siebie). Chociaz jedna dziewczyna z El Salvadoru, ktora tam znam miala sporo szczescia - jej hostka jest oficerem Marines, host pracuje w FBI i maja 5 aut, a ona moze uzywac trzech z nich, przy czym jej wybor to zwylke sportowy Mustang, ktorego bardzo jej zazdroszcze, bo mi hosci dali 11- letniego lumpa, ktorego jedynym plusem jest fakt, ze jest zawsze do mojej dyspozycji.
Kurcze, troche sie rozpisalam, a nie chce Ci tutaj zasmiecac Twojej historii :wink: -
Re: Paulina. Wzloty i upadki w USA
pawlok > 21-02-2008, 7:13
Jest lepiej!
Jestem po rozmowach. Wielu. Dzis byla akcja: " Co gryzie Pauline" i zmartwiona hostka zadzwonila z prosba do swojej mamy i operki siostry, zeby mi pomogly. Wiec najpierw rozmawialam jakies 40minut z jej mama. Wspomnialam juz, ze kochana kobieta? Pozniej z operka, ktora wyznala mi, ze gdy plakala, jak zlapala homesick po powrocie z wakacji w pl. jej hostka tez plakala, bo bala sie, ze musi byc bardzo zla kobieta, ze jej (operce) zle w jej(hostki) domu(a jest jej bardzo dobrze).
Na koncu z hostka. I czuje sie lepiej. Oni naprawde sie o mnie martwia i chca, zebym byla szczesliwa.
Co do mojej rodzinki, to gdyby nie te ograniczenia czasowe i poczucie sznurka na szyi byloby cudownie. Bo: jedzenia mi nie zaluja, wrecz wpychaja (przytyc musze), chca ze mna wychodzic gdzies co weekend, ciagle sie troszcza, dogryzamy sobie, pomagali mi we wszystkim zaraz po moim przylocie. WLasciwie to zrobili wszystko za mnie. Sa rodzinni, no ale z tym malym minusem. Wiec mam nadzieje, ze sie z tym uporam i nie bedzie zadnych powodow do narzekan.
Co do Bowie, faktycznie, okolica pelna rodzin Afro-Amerykanskich (hostka, mimo, ze w polowie murzynka narzeka na to, ze tu sami 'czarni' mieszkaja). Ja do czarnokorych nic nie mam, ale jak dojezdzam do szkoly metrem to niektorych zniesc nie moge. Zachowuja sie jak bydlo. Nie moga usiasc jak ludzie jeden obok drugiego, tylko zajma polowe wagonu, dra sie do siebie, fikaja, skakaja. Jak ktorys powie cos smiesznego to eksytuja sie jakby milion baksow zobaczyli i non stop wykrzykuja 'ouuuu meeeen'. Nie chce generalizowac, bo oczywiscie nie wszyscy tacy sa. Szlak mnie trafia jak musze blisko takich siedziec, bo nic tylko slyszysz wrzaski.
Pewien slodki murzynek siedzial cichutko, grzecznie, pokornie. Az milo popatrzecAz tu takie 3 laski (Afro-amerykanskie nastolatki, ja wiem 14lat max) usiadly obok niego zeby mu na zlosc robic czy co? Pewnie im przeszkadzalo, ze taki cichy. Nabijaly sie z niego, udawaly, ze chca sie z nim umowic... zal.
CO do tych brazylijek, to slyszalam troszke. Od hostki wlasnieZreszta popatrz na mentalnosc ludzi z Am. Pld. Tam do wszystkiego podchodzi sie na luza, czas ne gra wielkiej roli, zabawa to zabawa, seks nic strasznego- w koncu przyjemnosc. Wiele Brazlijskich AU Pairek jest tu po to by sie zabawic, znalezc faceta, ozenic sie i dostac obywatelstwo (i znowu generalizuje). ALe w wiekszosci tak jest, nawet te najbardziej niepozorne operki ze szkolenia w NJ huczaly glosno, ze chca tu randkowac, randkowac i randkowac. Nie bardzo obchodzilo je to co sie dzieje na szkoleniu, olewaly wszystko i ciagle lukaly do lusterek. Tak, kazdy chce wygladac ladnie, ale bez przesady, najpierw pod czaszka, pozniej na niej.
Asz cholera, mialam sie uczyc bo w sobote mam egzamin w szkole... :/ -
Re: Paulina. Wzloty i upadki w USA
WAMPIREK > 21-02-2008, 11:28
Mam nadzieje,ze wszystko sie niedlugo wyklaruje na całkowity plus
Rodzinka z tego co opisujesz naprawde wyglada sympatycznie...oby tylko nie przesadzali