-
-
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
Kierlajn > 21-07-2007, 18:21
a i jeszcze tez...kazdy mi pisze: Karola ja to Cie podziwiam, jestem z Ciebie dumna, ale jestes odwazna, ja bym tak nie zrobila i takie tam bla bla bla..
Ale nie uznaje ze to sa stracone wakacje, bo przezylam tu (bedac miesiac i 12dni) tyle chwil, o jakich marzylam, ze nie sadze czy siedzac w domu moje marzenia by sie spelnily...
chocby ogladanie glupiego zachodu slonca nad morzem
Pamietam to podniecenie, ze jestem juz w Niemczech, na ich ziemi..widze ulice..niemieckie napisy... slysze obcy jezyk..niesamowite uczucie i warte przezycia -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
edyta_s > 21-07-2007, 22:08
ja pamietam, jaka bylam wielce zszokowana slyszac tylko niemiecki jezyk w Hamburgu na dworcu. :lol:
Dokladnie, najlepsze wakacje mojego zycia. -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
idril > 22-07-2007, 17:30
wyjechalismy okolo 12:24 w nocy
okolo 5:40 bylismy juz na lotnisku. mialam wylatywac z Etiudy no i dojezdzamy do parkingu a tam taaaaka kolejka ludzi na odprawe. ja szok normalnie - no to siebie poczekamy
no i stoimy w tej kolejce(ja, mama, tata, Zuzia i Kuba), a ludzie ze nami tylko gadaja ze samoloty maja ponad dwugodzinne opoznienia! ja juz w stresa wpadlam, bo jak to przeciez sie umowilam z Susanne w sky city w restauracji i ona nie bedzie szukac mnie tam gdzie sa tablice z odlotami i pomysli ze ja wystawialm! -a wiem przeciez co to za uczucie...
na monitorze na lotnisku bylo napisane ze odprawa do Stockholmu zacznie sie o 6:30 ale wszedzie tylko migaja literki ze te lot to opozniony ten to cos tam i tak na okraglo.
na szczescie moj odbyl sie o czasie i juz o 7 siedzialam w samolocie
lot minal mi bardzo przyjemnie: przez pierwsze pol godziny czytalam ksiazke a pozniej to patrzylam w okno i zamknelam oczy no i zaczelam drzemac, ale wiecie tak ze wszytko sie slyszy i nagle (trwalo to moze z 15min) wybudzl mnie dzwiek ding-dong i pilot mowi ze juz dolatujemy i ze trzeba pasy zapiac i jakies tam jeszcze "ciekawostki" na temat Szwecji np. temp., wiec okazalo sie ze zasnelam i nawet sie o tym nie zorientowalam!
pozatym mialm okazje widziec wszystkie wysepki (?) Szewdzie i cala zielen jaka ona posiada. byl to na prawde wspanialy widok. zaochalam sie w tym kraju!
zanim pozalatwialo sie sprawy -nie powiem bardzo juz tutaj sprawnie i szybko- na lotnisku typu odprawa i bagaz (tym razem nie zaginal!) i wyslanie smsow ze juz dotarlam byla juz dzies 9:15
no i zaczelam szukac McDonalda - umowilam sie tak w ostatecznosci z hostka
znane przez wszytkich miejsce wiec sadzialam ze nie bede miec trudnosci ze znalezieniem tego miejsca, tym bardziej ze Susanne powiedziala mi ze jest ono w sky city i takie tam jeszcze rozne.
ale jak to ja nigdzie nie widzilam zadnych kierunkowskazow do tego sky city!
wiec zaczelam pytac ludzi - przewaznie natrafilam na Szwedow, i okazalo sie ze sa na´prawde bardzo pomocni i sympatyczni i po okolo 20minutach ciagania sie z ogromna torba, plecakiem (wzielam do niego na wszelki wypadek rzeczy jakby to moja glowny bagaz polecial gdzie indziej niz ja) no i oczywiscie podreczna torebka, ktora tez wcale nie nalezala do lekkich znalazlam umowione miejsce.
oczywiscie na poczatku wizielam taki specjalny wozek lotniskowy ale okazal sie popsuty po blokady na kola nie dalo sie wylaczyc wiec dalam sobie spokoj z nim. (ogolnie z jednej stron dobrze zrobialm bo nie wszedzie byly ruchome schody a czuje dyskonfort jezdzac winda)
czekalam na moja hostke do okolo 10:50 jedzac ogromna muffine (rozczarowalam sie troche bo wiem ze w "polskim" mcdonaldzie moge zamowic salatke lub cos co nie zawiera tego podejzanego miesa i bulki a tutaj byly tylko typowe fast foody), ktora to de facto i tak calej nie zjadlam bo nie dalam rady i ogromna kawe.
czekalam czytaj ksiazke i podziwiajac ukradkiem dwoch baaardzo przystojnych gejow...
gdy pojawila sie moja hostka z jak sie pozniej okazalo niespelna 5 letnia Katja poczulam sie juz lepiej (wczesniej mialm wzdecie ze stresu) i od razu zalapalysmy wspolny kontat i adalysmy jedna przez druga! 8obie jestesmy gaduly wiec wiadomo co sie dzialo)
zapytala mnie czy nie jestem za bardzo zmeczona zeby pojsc do wesolego miasteczka z mala bo jej to juz od dawna obiecywala. ja na to ze spoko wiec zamknelysmy w takiej specjalnej szafce na dwrcu moje bagazde i moglysmy juz isc
spedzialysmy na prawde bardzo milo popoludnie
Katja nie odstepowala mnie na krok, ciagle tylko chciala trzymac mnie za reke, przytulala sie i wszedzie (w autobusie, w restauracji) chcial siedziec obok mnie.
widzialyscie na pewno na filmach takie ogromne kolejki w wesolych miasteczkach, prawda? moja hostka za wszelka cene chciala mnie na taka namowic, zebym poszla z nia. wykrecialam sie ze jestem zmeczona, od samego patrzenia sie balam! (powiedziala ze w takim razie wyciagnie mnie innym razem)
czekajac na cos w rodzaju pociagu hostka pokazala mi gdzie mam patrzec na rozklad jak bede chciala pojechac do Stockholmu, gdzie jest najlepsza kawa (wpilysmy po jednej) i gdzie sie kupuje bilety. pokazala mi ulice gdzie jest najwiecej sklepow, bardzo blisko dworca-pieszo z 5 minut drogi
i pojechalysmy do domu, oczywiscie caly czas rozmawiajac
zadnych barier jezykowych, az sie sama zdziwilam ze ta wiele potrafie powiedziec i przekazac i ze rozumiem w zasadzie wszytsko co do mnie mowi Susanna!
opowiedziala mi o swoim zyciu
ze ja miala 7 lat jej rodzice z Angli przeprowadzili sie do Szwecji
o tym ze ma starszego syna (ode mnie rok) i o tym jak podczas rozwodu ze swoim pierwszym mezem walczyla o niego w sadzie (nie mieszka juz z nimi poniewaz studiuje)
o komplikacjach jakie miala podczas porodu z blizniakami (nie dosc ze miala cesarke to jeszcze miala infekcje zwiazana ze rana) i o tym jak nie mogla widziec chlopcow po urodzenu (zobaczyla ich jak mieli 3 tygodnie)
mowila o tym jak podrozowala z dzidkami jak byla mala
o tym ze kocha konie i to ze wzgledu na nie nie zgodzila sie pojechac na czas liceum do USA
o tym ze jej maz ma tez dwojke doroslych juz synow (jego pierwsza zona zmarla kiedy jego synowie mieli kilka lat - miala raka)
o swoim slubie
jak dojechalysmy umyslam sie tylko i poszlam spac
rano host mi pokazalm caly dom (a bylo co ogladac bo sa trzy kondygnacje i na kazdym pietrze jest po 8 pokoi)
opowiedzial mi o historii domu ze jest z 1710 roku i o tym jak remontowali go - swoja droga dom w srodku to jedno wielkie cacko: kuchnia, lazienka cala w drewnie, wszedzie podlogi dreweniane, to samo schody i sauna. piekne firanki i kominki (rzezbione u gory) w zasadzie w kazdym pokoju poniewaz sa przerobione z piecow itd. meble to albo skorzane (fotele, krzesla-obicia, kanapy) albo drewniane (szafy, stoly, krzesla, biblioteczki (maja mase ksiazke- szkoda ze po szwedzku...)
ogromny ogrod
moj pokoj jest taki pomaranczowy wchodzacy w roz (lososiowy?)
mam wlasnego laptopa, telewizor z okolo 600 kanalami - moze cos polskiego znajde?<naiwna>, i odtwarzacz plyt CD i MP3, no i radio.
mam szafe, fotel, lozko, komode, cos na zasadzie biblioteczki, biurko i krzeslo,stoliczek przy lozku
dywanik, wazon z kwatami obraz i wiszaca ozdobna (malowana) szafeczka/poleczka
i kominek
zyrandol i lampke nocna
tak to sie wszytsko przedstawia
dzisiaj bylam juz na rzejazdzce po oklicy i pobliskim miasteczku
mam do dyspozycji rower
napisze moze jeszcze cos wieczorem - zobaczymy czy cos ciekawego sie wydarzy.. -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
edyta_s > 22-07-2007, 19:45
Wszystko fajnie, ale na lotnisko to mogla po Ci8ebie wyjsc. -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
idril > 22-07-2007, 23:12
nie miala jak dojechac zeby byc rowno z moim przylotem. ale w zasadzie wyszla bo ten mcdonald to na lotnisku jest... -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
Ninka Jones > 23-07-2007, 1:27
jak dla mnie wszystko super
co ja bym dala za taki pokoj... ja mam swoja klite, gdzie jest lozko, krzeslo, komoda, szafa, telewizor i radio ale wszystko jest na kupie, ze jak ide do komody to sie potykam o telewizor, a jak do szafe chce otworzyc to nie moge tez przez telewizor... :? -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
Gość > 23-07-2007, 10:58
I swoimi oczyma widze rodzine jaka mialam w Djursholm. Ta, u ktorej bylam tylko 4 dni, ale zapeszac nie chce...
Mam nadzieje, ze bedzie dobrze tak jak jest dnia pierwszego.
Napisz mi jeszcze raz, gdzie Ty to wyladowalas i na jak dlugo. W TV masz TV Polonia na pewno, bo ona wchodzi w pakiet juz przy zakupie 50 kanalow.
Aha, wnioskuje ze bylyscie w Gröna LundTam jezdzi tramwaj i autobusy.
W wiekszosc miejsc mozna dojechac metrem, ktorego 70% linii jest nad ziemia. Jesli mieszka sie jednak dalej niz "zasieg" metra, to jest to albo autobus albo pendeltåg, ktory jest niczym innym jak zwykla koleja podmiejska. -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
idril > 23-07-2007, 15:51
jak na razie wszystko jest dobrze
wczoraj bawilam sie z godzine z chlopcami -zeby tak sie przyzwyczaili do mnie (nowa twarz w domu)...
wszystko na razie wyglada milo i sympatycznie
mala tylko ciagle mnie sprawdza na co jej pozowole ale juz sie przekonala ze ja nie na wsytsko pozwalam, oj niee...
a powiedz jeszcze Emi dlaczego zrezygnowals u tamtej rodziny?
poza tym hosci opowiadali mi ze mieli poprzednio au pair ktora nie umiala slowa po szwedzku, po angielsku umiala sie tylko (doslownie!) przedstawiac i przez pol roku dogadywli sie z nia na migi. nie chciala tez chodzic na kursy jezykowe z zadngo jezyka.
a co smieszniejsze maile do nich pisal dla niej jej brat i hosci dowiedzieli sie ze ona nic nie umie dopiero po jej przyjezdzie... -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
Ninka Jones > 23-07-2007, 16:11
no to niezle ich wkrecila
dobrze ze wszystko dobrzeoby tak zostalo :lol: -
Re: zbliza sie godzina zero-> Julii rosną szkrzydla...
Kierlajn > 23-07-2007, 19:05
<wow>
Mam nadzieje, ze to 1wsze wrazenie nie zniknie do konca twojego pobytu...
bo moje 1wsze wrazenie tez bylo swietne...pozniej nieco sie zmylo
Moj pokoj to rowniez lozko, biurko, stolik, szafa jedna moja, reszta ich, balkon(zebym miala blisko pranie wynoscic) i popsuta wieza...