• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

Godziny pracy, obowiązki

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • Masz pytanie? Napisz je tutaj!
       
    • Godziny pracy, obowiązki
       
  • Godziny pracy, obowiązki
  • Re: Godziny pracy, obowiązki

    Marjanne20 > 01-09-2015, 19:48

    Siedmiomiesięcznemu dziecku to moja siostra i moja bratowa już chrupki dawały, takie wiecie kukurydziane FLIS i było spoko. Zupki utarte z gotowanych warzyw i herbatkę niesłodzoną w buteleczce i chyba nawet takiego ziemniaka ugotowanego, już dokładnie nie pamiętam chociaż jako ciocia przerabiałam to już cztery razy xD


    Jeśli kiedyś zdecydujesz się odejść to najpierw znajdź sobie rodzinę - tak mi się przynajmniej wydaje skoro zaczynasz i nie masz żadnej kasy narazie to lepiej chyba zabezpieczyć się niż mieliby cię wywalić na bruk. Ale możesz poczekać do momentu jak hostka pójdzie do pracy i wtedy zdecyduj. Zobaczysz ile czasu ona jest w pracy, rozplanujesz sobie jak będzie twój dzień wyglądał i jak to będzie jak ona będzie wracać po pracy. Może Ci się wydawać że nakłaniam Cię do odejścia ale to dlatego, że żałuję że sama nie odeszłam od mojej pierwszej rodziny tylko czekałam do końca kontraktu. Dopiero tydzień przed dowiedziałam się że zapisy o tym kiedy możesz odejść i ewentualne konsekwencje to nic nieznacząca bujda. byłam u nich ponad 7 miesięcy ale gdybym nie była wtedy takim tchórzem, prawdopodobnie odeszłabym po tygodniu i pewnie stąd moje spaczenie Ale mówię - może poczekaj do momentu aż hostka pójdzie do pracy i wtedy zobaczysz jak Twój dzień będzie wyglądał. Pozdrawiam
  • Re: Godziny pracy, obowiązki

    Justine0512 > 01-09-2015, 21:29

    No to mój mały żyje na samym mleku i kaszkach zimnych. Ewentualnie hostka próbuje mu dać jabłko, ale dla niego to jest chyba zbyt kwaśne, bo ani razu nie zjadł mi jabłka. Wczoraj zrobiłam sobie ziemniaki i dałam mu troszkę spróbować, chciał więcej. Przygotowałam mu też do spróbowania troszkę banana z jego mlekiem. Zjadł wszystko. Jak proponuję cokolwiek hostce (miód do jabłka, żeby jadł) to ten pomysł odrzuca mówiąc, że nie chce go uczyć jeść słodkiego. A potem daje mu kawałek ciasta czekoladowego do spróbowania...
     
    Host zrobił dla małego w weekend marchewkę i kiwi, też jadł. Ona chyba nie bardzo wie co temu dziecku dawać. Jak uczyłaś dzieci drzemek kwiatuszku? Wczoraj mały zasnął około 9 (wstaje 0 7) i spał najdłużej z całego dnia. Marudny zaczął być już koło 11, więc zasnął znowu tylko na chwilę. Jakie miałaś rozwiązanie na marudzące dziecko i przetrzymanie go jeśli jest bardzo marudne?
  • Re: Godziny pracy, obowiązki

    Justine0512 > 01-09-2015, 21:35

    Marjanne20 właśnie my też mamy w rodzinie taką małą, ma ponad rok i też już je dosyć dużo rzeczy. Też mi się wydaje, że poczekam do tego momentu, aż ona pójdzie do pracy. Chociaż szczerze pisząc nie podoba mi się w tej rodzinie. Host jest w porządku, a ona chyba nie bardzo wie na czym polega au pair. Rano wstaje daje mi dziecko i cały dzień jej nie ma. Żadnego języka, żadnych informacji co dziecko lubi, a czego nie. Tylko radź sobie, a do tego jeszcze dobrze by było gdybyś posprzątała i ugotowała. Ona nic nie robi, a ciągle jest zmęczona.
     
    Zastanawiam się czy jak będziemy rozmawiać mam wprost powiedzieć, że mi się to nie podoba czy tylko jej. Zrobienie syfu w kuchni i w mieszkaniu zajmuje jej chwilę. Dziś wysprzątałam cały dół, zostałam sama i chcę się czuć swobodnie i nie żyć w jej syfie. Zastanawiałam się ile czasu jej zajmie zniszczenie tego.
     
    My nie mamy nawet kontraktu. Wszystko pięknie wyglądało zanim przyjechałam. Obiecywała, że w sprawach urzędowych też pomoże. I na obietnicach się skończyło. Teraz punkt siódma znosi dziecko na dół  i nie ma jej do 17, 19 albo pojawia się tylko na chwilę po coś. Zwykle wtedy od razu dziecko idzie na chwilę do niej.
     
    Jak było u Twojej pierwszej rodziny?
  • Re: Godziny pracy, obowiązki

    Kwiatuszek > 01-09-2015, 21:52

    nauczenie dziecka regularnego trybu jest trudne, jeśli ono od małego nie było tak wychowywane. Dziecko będzie się na początku buntować, tj. płakać, wrzeszczeć i nie wiem co jeszcze. Z Twoich opowiadań wnioskuję, że przy hostce będzie Ci trudno to osiągnąć.  jedyny sposób, żeby nie spał Ci 2 razy przed południem, to zabawianie go czymś, nie ważne, że będzie grymasił. Zmieniaj mu często zabawki w tym czasie, żeby jedną się nie znudził. Jeśli dajesz mu obiadek (chociaż w tym przypadku, to ciężko to nazwać obiadem) o 12, to po nim, dziecko powinno mieć dłuższą drzemkę. Kładź go po prostu do łóżeczka, a jak nie chcesz, żeby płakał, to po obiedzie zróbcie sobie krótki spacerek w wózku, żeby w tym czasie zasnął.
  • Re: Godziny pracy, obowiązki

    Justine0512 > 01-09-2015, 22:05

    Oj będzie trudno. Już teraz jedyny sposób, aby zasnął to wyjście z nim w wózku na zewnątrz. Jaka bywa pogoda w Irlandii każdy wie. Nie zdarzyło mi się jeszcze, aby zasnął w domu. U nas największa przeprawa jest też z brudna pieluszką. Zwykle jest cały brudny. Raz go wzięłam do zlewu, żeby umyć pupkę to rozkrzyczał się tak, że nie szło go uspokoić. Za każdym razem nawet z użyciem chusteczek to masakra. Też tak miałaś?
  • Re: Godziny pracy, obowiązki

    Marjanne20 > 01-09-2015, 22:40

    Justine0512 napisał(a):Jak było u Twojej pierwszej rodziny?

    W pierwszej rodzinie miałam do opieki chłopca 12 lat i dziewczynkę 9. On chodził na rugby i piłkę nożną a ona na balet(bo hostka była kiedyś baletnicą) Host robił w jakiejś dużej firmie chyba banku, w sumie nigdy mi nie powiedzieli a i ja nie pytałam - do szczęścia mi ta wiedza nie potrzebna. Przed wyjazdem byłam szczęśliwa że mi się trafili bo dzieci większość czasu w szkole lub na zajęciach dodatkowych, sprzątaczka przychodziła i pani do prasowania więc myślałm że będzie luz... Ależ ja się myliłam. Dziś zadaję sobie pytanie czemu nie zwróciłam uwagi na to że przychodzą ludzie żebvy oporządzić jej dom (sprzątaczka, prasowaczka, ogrodnicy, pan od basenu, panowie od mycia okien) ona sama nie pracuje i jeszcze potrzebuje au pair. Żeby was przestrezc to napiszę -rodzina Hotchin z Esher. Jak poszłam na kurs językowy to dziewczyny opowiadały mi o jej poprzednich operkach jak szybko zwijały menele i dziś żałuję że już wtedy nie odeszłam ale cóż - to był mój pierwszy wyjazd - obcy kraj, nikogo znajomego i jedyny pozytyw jaki znajduję to to,że mam nauczkę i jestem dzięki temu odważniejszza(ogólnie myślę że nie jestem odważną i walczącą o swoje osobą ale mimo wszystko to przeżycie coś we mnie jednak zmieniło).


    Bardziej byłam housekeeper niż au pair a z dziećmi tam nie mogłam złapać kontaktu bo rzadko kiedy były w domu (nawet w weekendy mieli dodatkowe zajęcia, tenis i coś tam jeszcze) i ona, wielka pani co bogatego męża znalazła i jedynym jej zajęciem było wożenie dzieci do szkoły i na te zajęcia. Szkoły prywatne - jedna dla chłopców, druga dla dziewczynek, dzieci wiecznie w książkach. Ja im gotowałam, sprzątałam, robiłam pranie całej rodzinie, czyściłam buty po tych wszystkich treningach młodego, przekazywałam pieniądze tym co przychodzili coś tam zrobić. I choć może jakichś wielkich robót nie było to ta presja i ciśnienie z jej strony. W ciągu dnia praktycznie nie miałam czasu wolnego, miałam tak jak ty od około 6.30 rano do 21. Non stop coś, niby małego, tu odkurzyć tam przetrzeć ale wiecie jak to jest - niby mała robota a zajmuje cały wasz czas.


    Najgorsze to było z jedzeniem, bo nie mogłam jeść z dziećmi bo zawsze gdzieś się wszyscy śpieszyli więc musiałam szybko podawać obiad (który notabene miałam robić idealnie na czas jak oni przyjadą bo zaraz po obiedzie musi ich pozawozić na te zajęcia) i zaraz po nim sprzątać bo"ona nie ma gdzie się ruszyć" . Takie ciśnienie było z jej strony że do dziś to pamiętam a to już ponad rok jak stamtąd odeszłam. Więc kiedy potem jadłam coś z lodówki, to w końcu usłyszałam od niej "widzę jak jedzenie znika z lodówki" no ku*wa serio?? ach... Później dostawał większe prace, jak uporządkowanie playroomu(w praktyce to był taki strych z milionem pierdół, który się ciągnął przez cały dom prawie,) zamiatanie podwórka i w ogóle przeboje były, bardzo wtedy byłam zamknięta w sonie prze to, schudłam mocno, ważyłam 50kg przy wzroście 170cm gdzie jestem raczej z tych mocniej zbudowanych osób. Mamie mówiłam że to dietę taką mają bo mała uczy się baletu i musi trzymać dietę...


    Dziś jestem au pair w innej rodzinie. A teraz kiedy zaczyna się psuć to od razu myślę o przenosinach albo po prostu znalezieniu normalnej pracy. Chciałabym zostać w Londynie, mam nawet odłożoną kasę. I przede wszystkim staram się tak nie przejmować jak przedtem. Tylko powtarzam sobie,"Masz prawo, masz prawo do szczęścia, nie musisz się przejmować osobami które nie były fair wobec Ciebie, masz prawo" Serio mi to trochę pomaga xD
  • Re: Godziny pracy, obowiązki

    Kwiatuszek > 01-09-2015, 23:49

    Co do zasypiania w wózku , to dość często się nam to zdarzało, ponieważ jedliśmy obiad poza domem. A co do przebierania, to nigdy nie było z tym problemu. Jak był młodszy, to trochę się wiercił i trzeba było szybko zmieniać mu pieluchę. Zdarzała się mu też biegunka i wtedy konieczny był prysznic, ale wówczas wojna i płacz były chyba raczej dlatego, że go brzuszek bolał i że się wystraszył całej sytuacji. Dlatego ja nie mogę niczego złego powiedzieć. Trafił mi się aniołek. Owszem, miałam też dzieci, które na ogół sprawiały problemy przy jedzeniu, przy zasypianiu, przy myciu może nie, bo akurat każde dziecko lubiło kontakt z wodą, ale starałam się postawić na swoje, chociaż czasami nie było łatwo, bo serce się krajało. Jednak na dłuższy etap, trzeba jakoś starać się wychować grzeczne, słuchające się dziecko.
  • Re: Godziny pracy, obowiązki

    Justine0512 > 02-09-2015, 1:44

    Marjanne20  u mnie to samo z jedzeniem. Hostka je na szybko i wrzuca w siebie byle co. Mały nie za bardzo daje zjeść. Ostatnio znalazłam sposób jak z nim byłam sama. Włączyłam mu bajkę. Zainteresowany był telewizorem, a ja mogłam spokojnie sobie zjeść śniadanie a potem zrobiłam to samo z obiadem. Jak jest hostka to od razu wyłącza telewizor. 
     
    Też mi się wydaje, że oni bardziej mnie traktują jako housekeeper, a z tego co wiem to wtedy powinno się dostawać więcej kasy. Poczekam, zobaczę. Ciągle się zastanawiam czy powinnam powiedzieć wprost, że na przykład nie traktują mnie jako au pair ale jako housekeeper. I co wtedy będzie.
     
    Rozumiem, że się stresowałaś. Mnie też to stresuje. Host jest bardzo empatyczny. Jak byłam w sobotę cały dzień poza domem to mówił, że nie muszę w weekendy być poza domem. Jak w niedzielę siedziałam u siebie powiedział, że mam się nie bać wychodzić z pokoju. Z kolei hostka jak się przedwczoraj przeziębiłam w ogóle nie reagowała na to, że mam katar, kaszlę czy wyglądam na chorą. Czasami mam wrażenie, że jej nic nie obchodzi.
     
    Kwiatuszku kto wie czy to nie z bólu skoro hostka zje ostre danie, a potem  z rana karmi go piersią...
     
    Zacznę wszystko wdrażać jak pójdzie do pracy.
  • Re: Godziny pracy, obowiązki

    Kwiatuszek > 02-09-2015, 10:12

    Powodzenia życzę we wszystkim!
  • Re: Godziny pracy, obowiązki

    Justine0512 > 04-09-2015, 14:24

    Pentapodia sprawdziłam, że powinnam mieć do Ciebie dojazd z Dublina do Donegalu! Weekendy masz wolne? Jak długo jeszcze tam będziesz?
  • Starszy wątek Nowszy wątek
  • Poprzednia
  • Następna