-
-
Re: Lili w Innishannon :)
ewa^^^ > 11-07-2005, 17:10
hmm, a cos Ty za jedna ?? -
Re: Lili w Innishannon :)
Gość > 11-07-2005, 17:50
hehe ewa, mocne 8) :lol:
wnioskuje ze jakas Lili kolezanka -
Re: Lili w Innishannon :)
ewa^^^ > 11-07-2005, 21:08
a bo tak czytam, kurcze, a tu jakies info z zycia jakiejs 3. osoby, ktora chyba au-pair nie jestI to jeszcze na list wyglada
Takie tresci na skrzynke e-mailowa lepiej wysylac , bo do forum w nijaki sposob sie to odnosi. Co innego gdybym znala owego Andrzeja czy Michala to by bylo ciekawie ale nie znam i nie wiem o co biega...
A Markosz chyba walczy z zasmiecaniem forum to kto wie, czy tu nie trafi -
Re: Lili w Innishannon :)
leneczka > 11-07-2005, 22:02
a co markosz ma do gadania w czyims pamietniku!
historia smieszna jak sie nie wie o co chodzi :lol: jak telenowela -
Re: Lili w Innishannon :)
Izabunia > 12-07-2005, 15:18
Macie racje, nie jestem Au pairk?, chociaz miałam takie plany. Jestem koleżank? Liliany i niestety nie mamy za bardzo jak sie kontaktować, więc Lili prosiła mnie żebym napisała co? na to forum po powrocie z praktyk. Przepraszam, naprawde nie miałam zamiaru "za?miecać" wam czegokolwiek. Ponieważ dla mnie też nie jest łatwe mówienie publicznie o swoich prywatnych sprawach, podobnie jak wam o nich słuchać, postaram sie znaleźć jakies inne rozwi?zanie. A tym czasem pozdrowienia z Polski -
Re: Lili w Innishannon :)
ewa^^^ > 12-07-2005, 15:25
o sorry, nie chciałam nikogo spłoszyc. Tylko, nie wiadomo było o co lata w tym poscie i o kogoJak masz cos ciekawego do przekazania i Lili Ci pozwala tu to pisz smiało Moze wlasna historie stworzysz -
Re: Lili w Innishannon :)
szien > 23-07-2005, 11:54
wreszcie dorwalam komputer
jest lepiej, moge tylko tyle powiedziec, nie bylo zle na poczatku ale tez nie bylo najlepiej.
Zaczelo sie od malej wojny z Garud, gowniarz nazwal mnie dwa razy 'fucker', a na koniec powiedzial ze jestem 'fucking bold', po tym jak zabronilam mu skakac po samochodzie jego mamy. Nie wyrobilam, dalam mu dwa siarczyste klapsy i zabronilam przez godzine wychodzic z domu, przez 10 min wyl w pokoju ale jak zglodnial to przestal. Niestosuje kar cielesnych zbyt czesto ale w tym przypadku nei bylo innego wyjscia, nawet jego matka mowi ze jak go sie nietrzepnie czasami to do neigo nie dociera ze czegos nie mozna (przypominam ze ma 4 lata). Od tego pamietnego klapsa wszystko sie zmienilo, przestal strzelac fochy, stal sie mily (choc nie zawsze).
Ostatnio, znalazl... ptasia kupepolozyl sie na ziemi i zaczal ja lizac, ja pytam co on robi, a on: Robert Sean wylal sos pieczarkowy; ja: ale my nie mielismy sosu pieczarkowego; on: ale to smakuje jak sos pieczarkowy
Takim to sposobem kazdy z nas wie jak smakuje ptasia kupa
Wczoraj bawilam sie farbami do malowania ciala, przednia zabawa. Garud zaczal mnie na koniec przytulac wiec mialam jego twarz jaszczurki odbita na ubraniach i na swojej twarzy. Do tej pory nie moge zmyc tego czegos swiecacego co bylo w farbach no i sie blyszcze teraz.
Rano mielismy maly wypadek, najmlodszy sturlal sie po kamieniach z gurki, potem spadl z roweru i ma cala twarz pocharatana, rozbity nos, rozciety policzek i usta. Nie plakal z bolu ale tylko dlatego ze R.S. i Tomas beda na podworku dluzej niz on.
Poza tym buduja nowy garaz i dzieciaki 'pomagaja' juz nie nadazam czyscic im twarzy z cementu i blota. Nic ich bardziej nie zajmuje niz 'pomaganie'. -
Re: Lili w Innishannon :)
szien > 23-07-2005, 11:58
Ally, chetnie sie z Toba spotkam w Cork, niemoge tu na nikogo z Polski trafic a podobno dwoch Polakow pracuje na farmie na przeciwko mojego domu. Mam bardzo nikly dostep do internetu, jak latwo zauwazyc chociaz niedlugo powinni zalozyc u nas (przynajmnie Mary tak mowi). Wiec jezeli bys mogla, to jest moj numer: 0861293065 -
Re: Lili w Innishannon :)
Markosz > 23-07-2005, 13:46
no fakt
Markosz tu trafil, ale ktos tam ma racje... to jest historia zyciowa i ja tu nie mam nic do gadania
aaa pech bo oczywisicie bym sie wypowiedzial. I znow pewnie by poszly jakies privy na skrzynke. AAAA jak ja to lubie
pzdr