• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • Historie życiowe
       
    • ...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...
       
  • ...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...
  • Re: ...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...

    mloda > 23-06-2010, 10:43

    [quote name="PawelAuPair"]Błagam Cię, czy masz na myśli te "stanowiska" wyglądające jak miejsca do wypełnienia jakiegoś wniosku czy formularza? Widziałem 3 takie stanowiska, 3 osoby coś tam piszące - pomyślałem "aa pewnie wypełniają papiery o prawko"! :lol: :lol: Padam! I nikt nie pilnuje?[/quote]





    TAK! Nie nikt nie pilnuje, bo tam sie nie sciaga... Nikomu by nawet do glowy to nie przyszlo! A gdyby juz nawet sciagal i zostal na tym zlapany to konsekwencje sa ogromne!
  • Re: ...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...

    ell > 23-06-2010, 11:59

    [quote name="mloda"] A gdyby juz nawet sciagal i zostal na tym zlapany to konsekwencje sa ogromne![/quote]

    tzn. jakie? zaintrygowałaś mnie
  • Re: ...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...

    mloda > 23-06-2010, 17:32

    Nie wiem bo nie sciaglam Mysle, ze mogli by nawet nie pozwolic robic prawka. Kiedys w szkole przed testami przedstrzegali nas przed tym (tak, tak nawet na glupich kursach dla au pair) ze moga nas nawet wydalic ze szkoly
  • Re: ...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...

    Yoanna > 24-06-2010, 0:06

    [quote name="dorotkaaa"]hehe mój egzamin dokładnie 4 minuty (specjalnie patrzyłam na zegarek, bo słyszałam że strasznie krótkie mają egzaminy..) przejechałam się po osiedlu domków jednorodzinnych 20 mil/godzine, wycofałam na trzy i wróciłam do dmv.. ;PPP[/quote]



    ojjj to chyba pojade prawko do usa robic :lol:
  • Re: ...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...

    kini1812 > 24-06-2010, 2:44

    Paweł, przeczytałam właśnie całą Twoją historię - jestem pod wrażeniem wytrwałości!

    ja zainteresowałam się programem niedawno - zaraziła mnie moja współlokatorka.

    ze względu na resztki zdrowego rozsądku, postanowiłam, że do USA wyjadę (o ile mi będzie dane ) po skończonym licencjacie, czyli za 2 lata (znając życie i mój studencki zapał gdybym zdecydowała się na wyjazd teraz, to po moich studiach zostałyby tylko wspomnienia z 1 roku ). do tego czasu postaram się dogłębnie poznać warunki wyjazdu etc. etc.

    mam nadzieję, że i mnie uda się spełnić własny American Dream a Tobie życzę powodzenia w dalszym pobycie! no i oczywiście zwiedzaj jak najwięcej!



    Pozdrawiam,

    Kinga
  • Re: ...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...

    efffce > 05-07-2010, 8:45

    hej Pawel, czy na szkoleniu nie poznales przypadkiem dziewczyny z Brazylii? Ma na imie Camila. Jest operka w moim miasteczku, poznalam ja w piatek i jak powiedzialam jej, ze jestem z Polski to wspomniala chlopaka, ktorego poznala na szkoleniu. Byl z Polski, mial na imie Paul i lecial do Kaliforni... zbieg okolicznosci czy to ty?
  • Re: ...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...

    maria_kujpom > 05-07-2010, 19:11

    Co u Cb? Dawno nic nie pisales... Moze czas na zdanie relacji?
  • Re: ...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...

    89dzoana89 > 10-07-2010, 9:48

    Pawel i jak ci tam?! pisz bo ja ciekawa i spragniona nowosci :mrgreen:
  • Re: ...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...

    PawelAuPair > 11-07-2010, 6:32

    Ah jak to miło czytać, że płeć piękna jest "spragniona" nowości, cokolwiek to znaczy... :roll:



    Zbierałem się za pisanie już od paru dni ale moje życie jest ostatnio very, very busy!!!

    OK po kolei...



    Mam już grupkę swoich zaufanych znajomych: Milena - polka, była au pair przez dwa lata u przyjaciół moich hostów, obecnie kończy college, ma wizę studencką, jest nianią, planuje iść na university i zostać tu na stałe. AJ - chłopak z Indii, dobry przyjaciel Mileny. Jest w Stanach ponad 7 lat, skończył tu University, obecnie pracuje w jakiejś firmie komputerowej. Dzenita "Jenny" - nowa au pair w naszej grupie, która jest u tej samej rodziny co była u niej Milena haha. Ana - rodowita Amerykanka - przyjaciółka Mileny, spoko dziewczyna, lubi imprezować. Spotykamy się co weekend, a w mieszanym składzie w tygodniu.

    (Booże, to brzmi jak charakterystyka bohaterów ze szkolnej lektury... ale muszę Wam ich jakoś przedstawić żeby było jakieś rozeznanie, kto z kim i gdzie )

    W piątek tydzień temu nie pamiętam co robiliśmy więc niestety nie mogę nic powiedzieć o tym dniu 8O

    Sobota - plażowanie w Santa Cruz... wspaniały czas na plaży, dołączyła do nas jedna panamka (nowa au pair), która trzęsła się z zimna w długim rękawie kiedy ja pływałem w tym zimnym oceanie LoL. Dziewczyna fajna ale kiepski angielski i bardzo boi się rozmawiać z innymi a co dopiero spotykać. Od tamtej pory jej nie widziałem.

    Po plaży wróciliśmy do domów aby każdy mógł się przygotować na imprezkę. Milena pracuje dla wielu rodzin z dziećmi a obecnie jedna z nich wyjechała na miesięczne wakacje i Milena przez ten miesiąc mieszka w ich domu! W domu... willi... z basenem, jacuzzi, kuchnią wielkości mojego mieszkania w Polsce, 5 łazienkami, 5 sypialniami i 5 samochodami 8O Na cholerę tyle tych samochodów to nie wiem. Pewnego razu jak każdy przyjechałem swoim cackiem to podwórko wyglądało jak salon sprzedaży :lol: :lol: :lol:

    Wracając do party... party okazało się być moim przyjęciem urodzinowym! Bylem przemile zaskoczony kiedy dziewczyny wniosły tort i wszyscy zaczęli śpiewać Happy Birthday! Awesooooome!! Czas spędzony tam był naprawdę cudowny, pływanie we wspomnianym basenie, dobre trunki, zero myślenia o dzieciach, o codziennej szarości. Muszę przyznać, że czułem się potem okropnie i myślałem, że stracę życie haha.

    Rano w niedzielę wstałem na rzęsach ok 9 bo musiałem pokazać się hostom... zapowiadali, że przygotują dla mnie tort więc wypadało się ujawnić z pokoju o przyzwoitej porze Poza tym w czasie party wpadliśmy na pomysł, że właśnie w niedzielę 4 lipca pojedziemy do jakiegoś malla bo będą wielkie SALE, umówiliśmy się na 11:30 (każdy był po 12). Ahh hosta zrobiła torcik z polskimi flagami, wielkim napisem PAWEL i mniejszymi - na górze HAPPY BIRTHDAY, na dole WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. Było mi bardzo miło... dostałem również kartkę urodzinową z 40 dolcami w prezencie

    Shopping był udany dla wszystkich z wyjątkiem mnie Jestem ciężkim klientem, przez 3h kupiłem jedną koszulkę! 8O Mniejsza o to... zbliżał się wieczór i czas pomyśleć skąd oglądać fajerwerki! Hości zaprosili mnie na BBQ do swoich znajomych ale ja nie chciałem pójść. Niestety nie umiem (myślę, że jeszcze nie umiem) powiedzieć tak od razu wprost NIE IDĄ więc powiedziałem, że nie za dobrze się czuję i chcę zostać w domu... poza tym byłem bardzo wściekły, że muszę pracować w poniedziałek kiedy wszyscy na około mają off. Wiedziałem wcześniej, że muszę pracować w american holiday ale boli dopiero wtedy kiedy ten dzień nadchodzi. Jeszcze hosta mi w bardzo miły sposób o tym przypomniała. Pytam się jej czy ma wolne, a ona: Tak, mam wolne, Dominic też ale YOU DON'T :lol: :lol: OK OK I remember...

    Kiedy wyszli na swoje BBQ do którego przygotowywali się pół tygodnia :? tutaj nie są popularne spotkania ze znajomymi... żebyście widzieli jak przeżywali to wyjście! Nawet pojechali ciuchy sobie nowe kupić na tą okazję 8O A na lodówce lista zakupów na BBQ. Oh so sweet... no tak... kiedy wyszli ja po 20 min wpadłem w depresję! Poważnie! Po całym weekendzie spędzonym z przyjaciółmi, z wizją pracy następnego dnia, z poczuciem, że właśnie dzisiaj są moje urodziny można dostać doła. Na szczęście napisał do mnie AJ... z propozycją wypadu na fajerwerki... so sweet but I have curfew and I have to be at home till 11 when I have work next day. Wtedy już myślałem, że skoczę z mojego balkonu w te nędzne drzewko pomarańczowe, które tu rośnie hahaha. Ale po burzliwej dyskusji i zapewnieniach AJ, że kiedy ma się doła od tego są przyjaciele żeby pomóc zdecydowałem się i pojechałem do Foster City. Fajerwerki były do dupy, ale posiedziałem u AJ w domu do jakiejś 11:15 i ze skurczem żołądka w obawie, że mogę mieć nieprzyjemności z powodu tego, że wróciłem późno do domu (wysłałem hostce smsa z pytaniem czy mogę być później, nie dostałem odp). W domu byłem po 12 bo 35 min jechałem do Freeway, taki korek!!! Wszyscy spali, ale nie do końca bo w sypialni hostów paliło się światło więc dobrze wiedzieli o której wróciłem. Było mi również głupio, że powiedziałem im, że zostaję w domu bo się źle czuję A wyszedłem, wziąłem car i wróciłem późno haha. Cały Paweł.

    Rano hosta spytała tylko czy dobrze się bawiłem...

    Poniedziałek jakoś zleciał, z nudów wsadziłem dzieci w samochód, pojechaliśmy na plażę. Lodówa totalna, po 5 min wróciliśmy do San Matero i... krążyliśmy po mieście 2h. Ja słuchałem Lady Gagi a oni spali w swoich fotelikach.

    W środę byłem pierwszy raz w szkole. Zerwałem się w połowie żeby pojechać do Mileny na alko i na basen hahahha. Totalnie zbuntowałem się na swoje curfew i kompletnie o nie dbam. Byłem w domu przed 1.

    Czwartek... po szkole nudziło nam się z Jenny (zapisaliśmy się razem do Adult School na ESL), pojechaliśmy do maca na dinner 8O potem do marketu po lody a potem... właśnie, co dalej? Godzina młoda, coś po 10 a nam chce się bawić Parę smsów i już byliśmy w Foster City w chacie AJ hahaha. Polubiłem muzykę hindi W domu byłem po północy... zastałem hosta w kuchni... zapytał czy się dobrze bawiiłem OCZYWIŚCIE, ŻE SIĄ DOBRZE BAWIŁEM. Po hostce widziałem, ale tylko rano, że była trochę na mnie zła ale nic nie powiedziała.

    Powiedziałem sobie, że jeżeli mają jakiś problem z tym, że wracam późno niech mi o tym powiedzą. Ja nie będę pytać o pozwolenie czy mogę wrócić później, nie mam 15 lat. Z tego co wiem z różnych źródeł oni są bardzo ze mnie zadowoleni więc nie sądzę żeby dążyli do tego żeby coś zaczęło się między nami pieprzyć.

    Piątek kręgle, kolejne party u Mileny i tak dzień za dniem! Podoba mi się... :lol: :lol:



    Po prawie 2 miesiącach tutaj, jestem pewien na 100% że chcę tutaj zostać. Problem pojawia się gdy zadaje sobie pytanie: co chcę tutaj robić? Mam czas na decyzję, ale kiedyś się on kończy i tzreba się jak najszybciej zdecydować...



    Wrrr muszę zapłacić 60 dolców za kluczyk do mojego MINI bo zgubiłem Znaczy tak... nie muszę płacić, mogę używać klucza hostki ale za każdym razem muszę o niego prosić... a tak to mogę mieć swój i nikogo nie pytać (jak to było na początku)



    To tak w skrócie co u mnie!

    Dużo miejsca poświęciłem moim znajomym ale może dlatego, że jest to dla mnie bardzo ważne. Przed wyjazdem długo się zastanawiałem czy poznam tutaj kogoś z kim będę mógł spędzać czas i móc na kogoś liczyć w trudnych sytuacjach. Udało się. Kolejny punkt osiagnięty!



    Post z okazji wyjazdu Karoliny!!!!

    Nie wiem czy przeczyta go przed wyjazdem ale wiesz Karo, że trzymam za Ciebie kciuki, wiem jak źle się ostatnio czułaś w związku z wyjazdem... minie, pierwsze dni, tygodnie będą ciężkie ale wszystko jest dla ludzi i dasz radę. Zwalczysz swoją perfekcyjną hostkę i nawet bez jej wskazówek zostaniesz perfekcyjną au pair. Btw, nie ma ludzi idealnych. HAVE A NICE TRIP! IM WAITING FOR YOU!!
  • Re: ...::: CALIFORNICATION BY PAWEŁ :::...

    Katka > 11-07-2010, 11:56

    haha aż mi się zachciało zmienić miejsce i polecieć do Stanów zamiast Holandii może po tym roku pojadę na jeszcze rok tam, kto wie? Zupełnie inne życie ;] haha



    pisz częściej!
  • Starszy wątek Nowszy wątek
  • Pierwsza
  • Poprzednia
  • Następna
  • Ostatnia