• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

Jedzenie

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • Ciekawostki
       
    • Jedzenie
       
  • Jedzenie
  • Re: Jedzenie

    Mlody > 24-09-2004, 20:06

    Mnim.........

    Trochę smaka narobiły?cie :-)

    Ja teoretycznie miałem problem z głowy. Partner matki dzieci był kucharzem. Jak już powiedziałem teoretycznie bo jego sztuka kulinarna kończyła się na ...... zamrażalniku lub McDonaldzie :-(

    Wiecznie tylko fish & chips no i czasami chips & chicken Kiev niby dobre, ale po 2 tygodniach dzień w dzień to I szynka nabiera smaku trawy.

    Tak więc do?ć szybko zawitałem w progi kuchni. Był to nie lada wyczyn bo kuchnia to było królestwo Liama, a co gorsza to jak on gotował to nie było, że czego? nie lubisz je?ć i koniec. Na szczę?cie ja to jestem jak odkurzacz i pochłaniam wszystko (nawet szpinak ;-) ) Philippa (jedna z moich „córeczek”) nie jadała pomidorów po prostu ich nie lubiła. Kole? postanowił j? do nich przekonać. Każde papu na bazie pomidorów...

    Poza tym to również kanapki z frytkami, i dosłownie tony mrożonek zalanych litrami greywi (nie wiem jak się to pisze taki ciemny sos z granulatu zalewa się wod? i gotowe)

    Więc jak już opanowałem kuchnie to się zaczęło prawdziwe jedzenie. Oczywi?cie placki ziemniaczane w dzień i w nocy ;-), a poza tym to jakie? goł?bki pieczenie itp. Itd. Rewelację zrobił ciemny sos pieczeniowy wła?ciwie to nigdy mi nie wyszedł przed wyjazdem do GB a tam to normalnie palce lizać...

    Oczywi?cie tak jak spora czę?ć Au Perowców nie lubię gotować, lubię natomiast eksperymenty w kuchni. Było stado królików do?wiadczalnych więc pitrasiłem kilka razy w tygodniu. Placki ziemniaczane z papryk? i papryczkami chili pychota ;-). Kapu?niak, ale na bazie kapusty i szpinaku normalnie palce lizać. Moja rodzina nigdy nie jadała zup, ale po 6 miesi?cach sami prosili abym co? ugotował musiało im smakować :-)

    Przynajmniej tam doceniono moje eksperymenty kulinarne ;-)

    Ps. Chcę zaznaczyć, że wszyscy domownicy jeszcze żyj? i maj? się do?ć dobrze ;-)

    pozdrawiam mlody
  • Re: Jedzenie

    KAROLAjN > 25-09-2004, 15:24

    oj...ja widze ze nasze placuszki ziemniaczanie to wszedzie robia furorę :lol: , raz zrobilam to blagali o jeszcze :-)



    cale szczecie jak nie musze gotowac obiadkow 8) , i tylko czasami cos tam PROSTEGO upichce ( bo gotowac to ja nie potrafie)
  • Re: Jedzenie

    MONIKA > 30-09-2004, 5:17

    Wiecie, ze moja kochana rodzinka hostkowa uwilelbia kielbase i tak sie ow "przysmak" w USA nazywa "kielbasa", tyle, ze ja raczej niebardzo chetna jestem by to jesc, zarowno w PL, jak i w Stanach. Niezle sie usmialam, gdy mi pokazali. A dzieciaki po prostu lalam, jak o kielbaske przy stole prosili, bo dzis sie nauczyli "woda" mowic i jak hostka wrocila do domu tak byli rozpedzeni, ze o wode do kolacji poprosili, a ona oczy w slup :lol:
  • Re: Jedzenie

    Gość > 10-12-2005, 0:25

    Moi hosci to gowno jedza...sami sobie robia, mi kaza czasem EVIE ugotowac jajka na twardo i koniec- jej tea time, ponadto w lodowce pusto, albo psy wszystko wyzra lodowke same sobie otworza , a jak nie psy to tubylcy opendzluja i co zostaje dla biednej operki?

    Dzisiaj nawet chleba nie ma - 1 odmrozona bulka (mroza pieczywo) i sie najedz... NA SZCZESCIE WYJEZDZAJA NA WEEKEND - bede luzik miala i moze do mrozonek sie dorwe... :roll:
  • Re: Jedzenie

    brawurka > 07-02-2006, 1:08

    moje dzieciaki sa wybredne nie moze byc nic innego do jedzienia jak makaron z pesto lub ryz z ketchapem i ryba wiec nie mam urozmajcenia w jedzeniu. jak sie im cos innego zrobi to zaraz chisteria i placz :evil: natomiast moi hosci jak robia diner to zawsze smierdzi dom. co do lodowki tez mam pustki ehhh angole i ich zdrow jedzenie :roll:
  • Re: Jedzenie

    xMala__Mi > 15-04-2006, 13:45

    u mnie rodzinka je wszystko "bio". poprzednia operka narzekala, a ja sie ciesze - strasznie sie balam, ze "na wyjezdzie" strasznie sie roztyje, bo mam taki organizm, ze musze bardzo uwazac, co jem (a i tak jakiejstam superfigury nie mam;p). poza tym do gotowania tez pierwsza nie jestem, na szczescie dzieci obiady jedza w szkole. Poza piatkiem, wtedy musze im gotowac, najczesciej jednak to samo - makaron z takim pomidorowym sosem. minusy? a no takie, ze "normalne" obiady jem tylko w weekendy, a w tyg. jakies platki/kanapki, lub co tam wpadnie pociagnelam tak z trudem przez 3 tyg, zobaczymy, co bedzie dalej. jedzenie na wlasny rach nie jest dla mnie specjalnym problemem, ale niebardzo chce mi sie gotowac dla 1 osoby;p
  • Re: Jedzenie

    3hope > 18-07-2006, 0:14

    Moja rodzinka uwielbiała włosk? kuchnię, a host uwielbiał gotować (i wychodziło mu to super!)

    I wszystko byłoby wy?mienicie, gdyby nie to że nie za często miał na to czas (praca). Na szczę?cie, w weekendy nigdy nie pracował



    Często przygotowywałam dzieciakom kolację - ale na szczę?cie zazwyczaj polegało to na wyjęciu z zamrażalnika i włożeniu do piecyka

    Albo wszelkiego rodzaju makarony. Co ciekawe: im prostsze dania tym lepiej. Gdy zawierały np. jakie? warzywka, mięsko, ...cokolwiek - zazwyczaj wydłubywali tylko makaron. A daj im makaron z masłem - i byli w siódmym niebie



    A co jest chyba największ? udręk? - rózne upodobania kulinarne rodzeństwa.

    Je?li jeden uwielbia np. kanapki, ser i pomidory, to drugi tego akurat nie znosi albo nie przepada. I teraz kombinuj...
  • Re: Jedzenie

    Louhans > 12-11-2006, 13:52

    Hehe,

    I ja wtrace swoje trzy jedzeniowe grosze

    Moja hostka sie wiczenie odchudza (ale w tajemnicy przed wszytskimi wpierdziela czekolade, ciastka i chipsy). Gotuje wiec dla siebie, a ze lubi jesc to jej dieta jest wysokotluszczona, czyli bekon, miecho, jajka itp. Kupuje dla siebie specjalny chleb lub Rynvita (ktorego potem nie ja, to tylko dla udowodnienia sobie, ze sie odchudza).

    Jak zrobilam raz schobowe to oszalala i zjadla wszystkie nadprgramowe ktore byly Efekt jest taki, ze na razie nie udalo jej sie schudnoac, ale w domu jest mnostwo zarcia

    Lodowka jest pelna, bo host lubi jesc, ja zreszta tez. Cala rodzina uwielbia slodycze, wiec mamy tego w nadprogamowych ilosciach i zcasem zastanawiam sie gdzie to znika, bo ja dzieciakam nie daje, host tez nie, ona przy mnie daje im malo, bo ja sie krzywie jak daje za duzo, wiec wychodzi mi na to ze ona, jak nikt nie widzi, bo znikaja szybko i syzbko pojawiaja sie nowe slodycze.



    Dzieciaki sa wybredne i wszystko jedza z keczupem (fuj, nawet gotowane ziemniaki). Starszy jest w sumie mniej, bo lubi kanapi (ale zawsze z tym samym). Natomiast mlodszy to moj jedzeniowy horror. On moze jest tylko paste z parmezanem (w sumie parmezanu ja go nauczylam, bo ja lubie) albo frankfurterki. Kiedys lubil fasole w sosie taka z puszki, a wczoraj oswiadczyl mi ze nie lubi. I ciagle tylko chce lizaka lub ciastko.Tak wiec on przez 5 dni w tygodniu kiedy przygotowuje lunch, musze robic mu paste, bo nic innego nie je. Choc wczoraj na kolacje zjadl chicken nuggets - bylam w szoku. Czyli mam cos nowego, ciekawe z czym mi wiec wyskoczy, ze nie lubi



    Dzisaj pokazalam jego ojcu ze maly dorabia sie biustu powoli i tato zapowiedzial - koniec z lizakami i polecial kupic jogurty na deser (bo na szczescie maly lubi).



    Nie robilam jednak plackow ziemniaczanych, musze sprobowac
  • Re: Jedzenie

    madzieeek > 12-11-2006, 14:47

    Ja tam gotowac nie lubie i specjalnie sie do tego nie garne... ;p

    I niby nie nalezy to do moich obwiazkow.

    Ale niestety Agnes za punkto honoru obramla sobie zaznajomienie mnie z tajnikami gotwania, tak, jak to zrobila z poprzednia operka.

    Wydaje mi sie jednak, ze nie bedzie jej latwo.

    Moje kulinarne dokonania do tej pory poki co jej nie zniechecily, ale wydaje mi sie, ze moze to niedlugo nastapic :twisted:



    Co do odzywiania sie, to panuje tutaj model "zdrowe odzywianie".

    Agnes dba o to, zeby codziennie dzieciaki jadly warzywa i owoce.

    I co rzadko spotykane: jest to dom bez Nutelli <olaboga>

    Poza tym co mnie tez zadziwilo, bo to przeciez Francuzi, kroluje tutaj tez makaron.

    I to w najprostszej formie.

    Jak sobie przypomne pyszny makaron z serem mojej mamy, albo zapiekany z cynamonem i jablkami...

    im wystarczy troche parmezanu, alebo startego zoltego sera i keczup...



    Na co dzien dzieciaki jedza obiady w szkole.

    Tylko w czwartki ja im mam cos przygotowywac, ale zazwyczaj sa to wlasnie rzeczy mrozone, wystarczy do piekarnika wrzucic, odgrzac, rozmrozic - nawet dla takiego beztalencia jak ja nie jest to jakas wielka filozofia.

    Wieczorem Agnes przygotowuje kolacje, ja jej mam tylko pomagac.

    Czyli obieram ziemniaki itd itp.



    Generalnie oni jedza tak strasznie "poprawnie".

    Po kazdym posilku deser, zadnego podjadania.

    Jak jest dzien wolny, to obiad oczywiscie w samo poludnie, potem podwieczorek, musi byc, kolo 16-17.

    Kolacja poprzedzona aperitifem i deser potem.



    Ja tam szczegolnej wagi do jedzenia nie przywiazuje.

    W ciagu dnia jestem sama i nie chce mi sie dla siebie tylko przygotowywac, wiec zazwyczaj konczy sie na bagietce, jakims serku i kawalku czekolady - dziecieca szafka podwieczorkowa jest niezle zaopatrzona ale to tylko ja jestem ta osoba podjadajaca :twisted:



    Robie zakupy raz w tygodniu i Agnes zawsze mowi zebym kupila sobie to, co ja lubie jesc.

    Ale mnie na tym jakos szczegolnie nie zalezy.

    Ostatnio stwierdzila ze bardzo zle sie odzywiam i ze powinnam jesc wiecej jarzyn.... Dziwi sie tez, ze jestem pierwsza operka ktora u nich schudla (4kg w ciagu pierwszego miesiaca!) bo zazwyczaj wszystkie tyly...



    Tak czy inaczej mnie do kuchni nie ciagnie i nie mam potrzeby zapoznawania ich ze specjalami kuchni polskiej, bo nie daj Boze jeszcze im sie spodoba (malo prawdopodobne ale lepiej chuchac na zmne :twisted: ) i bede to musiala robic czesciej ;p

    A mnie to na prawde nie kreci i doskonale o tym od poczatku wiedzieli....
  • Re: Jedzenie

    andra > 14-11-2006, 14:26

    a ja musze codziennie gotowac obiady dla calej rodziny-5 osob + ja o zgrozo... w domku uwielbialam pichcic...cudownie mi to wychodzilo,nie to ze nie skromna jestem,ale co mam tu...ratunku!!!!!!!! jestem 3 tydz w UK i jak mam zaczac obiad gotowac rece mi sie zaczynaja trzasc bo ja zaczynam gotowac host (bo hostka dlugo pracuje)przychodz i ze nie tak bo oni to tak robia, a to nie tak tylko tak, rety czuje sie jak jakis matol.a kuchnia dla mnie to nie czarna masa.w domu mam 2 mlodszego rodzenstwa ktorym czesto gotowalam. ratunku!!!! dodatkowo w ich kuchni czuje sie jak SLON W SKLADZIE PORCELANY.miala ktos podobnie. ostatnio jak kotlety robilam poplakalam sie bo jak zawsze,nie tak tylko tak.czy to cos ze mna nie tak.moze przesadzam,olac to i robic po swojemu jak mama nauczyla juz sama nie wiem.jedno jest pewne jak zbliza sie godzina gotowania robie sie chora.
  • Starszy wątek Nowszy wątek
  • Poprzednia
  • Następna
  • Ostatnia