-
-
Re: pierwszy dzień u rodziny
tosia_ > 04-07-2010, 22:27
Ja mam podobne odczucia co do pierwszego dnia jak większość z Was. Mam wrażenie, a raczej boję się, że w drodze z lotniska do domu będziemy siedzieć cicho, albo ja będę zalana tysiącem pytań, na które z racji strachu nie będę umiała odpowiedzieć albo będę mówić strrrrasznie nieskładnie i niegramatycznie. Obawiam się też pierwszego spotkania, a raczej pierwszego starcia 'sam na sam' z dzieciaczkami. Na szczęście będę miała 10 dni na przyzwyczajenie się do nich, ich zachowań itp.
Z drugiej strony to my dziewczyny chyba panikujemy na zapas! Koko bongo i do przodu! Damy radę! -
Re: pierwszy dzień u rodziny
dosiunia > 04-07-2010, 23:24
I jak Ci się Metalinka podoba Galway? <3 miasto mojej milosci jade pod koniec miesiaca <3 -
Re: pierwszy dzień u rodziny
Metallinka > 05-07-2010, 0:08
A wiesz, byłam tylko przez chwilkę, ale z tego co kolega mówił to całkiem spoko i pewnie nie raz się tam razem wybierzemy -
Re: pierwszy dzień u rodziny
dosiunia > 05-07-2010, 1:06
ja bede pod koniec miesiaca, na tydzien, mozesz wbijac ;p -
Re: pierwszy dzień u rodziny
Ponczek > 26-07-2010, 20:56
Uff dobrze wiedzieć że nie tylko ja mam obwy dotyczące pierwszego dnia najbardziej boje sie rozczarownia np że moja podopieczna okaże się mala wiedźma albo że hostki nie będzie na lotniksu albo ze im sie nie spodobam bo nie bede sie potrafiła dogadac .. i co gorsza boje sie bardziej pierwszegodnia po przylocie tzn 1 dnia pracy jak to bedzie czy oni wemza wolne z parcy zeby mi pokazac droge do szkoly małej ? albo o zgrozo zabiora mnie na basen a ja plywam z deseczka .. chociaz oni o tym nie wiedza a kochaj plywac
im blizej wyjazdu tymbardzij sie tym wszystkim stresuje ! -
Re: pierwszy dzień u rodziny
WhiteDove > 31-08-2010, 13:31
Ja wyjatkiem nie bylam, bo juz pod koniec podrozy samolotem bolal mnie brzuch ze zdenerwowania
Ale wyjatkiem tez nie bede, jak napisze, ze byly to obawy nieuzasadnioneW sumie mowilam malo i przed kazda wypowiedzia ukladalam sobie zdanie w glowie, ale i tak byly to takie hasla glownie W kazdym badz razie duzo sie usmiechalam, wiec musialam wygladac na bardzo happy pierwszego dnia zdazylismy tylko zjesc kolacje i pogadac o tym, co nas czeka, drugiego przyjechaly dzieci i sie zaczela przygoda Generalnie ich mama jest caly czas w domu, wiec oprowadzila mnie p omiescie, pokazywala co gdzie lezy, jak dziala itp Niby mowia, ze narazie mam sie zrelaksowac i w ogole,ale ja laze za nimi krok w krok i patrze co jak robia, w co dzieci sie bawia itp itd
Ogolnie po 1 dniu bylam zadowolona i stwierdzilam,ze to dobra decyzja byla
Zobaczymy jak to bedzie,kiedy dzieci pojda do szkoly, mama do pracy i zaczna sie moje obowiazki. -
Re: pierwszy dzień u rodziny
Emigra > 20-11-2010, 21:05
To ja tez sie wpisze.Z tym ze jestem w Niemczech nie w Angli czy USAZaczne od tego,ze przez prawie pol godziny szukalismy sie z rodzina przy pomocy komorek;;PGdy juz w koncu sie odnalezlismy.Dziecko i kobieta(bo jestem u samotnej matki)wysciskaly mnie i wreczyly kwiaty.Potem pomoc w niesieniu bagazu.Na poczatku podrozy samochodem,wypytywali o podroz,ze na pewno jestem bardzo zmeczona;P Potem mala zaczela opowiadac mi ,o swoich ulubionych misiach A pod koniec podrozy opisywaly panorame miasta.Po przyjezdzie do domu bylo juz nakryte do stolu.Zjadlysmy sniadanie,przy ktorym opowiedzialam im troche wiecej o sobie tzn.rodzina,poprzednia praca,szkola itp. Potem kobieta prosila,zebym polozyla sie choc na chwile,bo wygladam na bardzo zmeczona.Z racji tego,ze nie jestem w stanie zasnac w ciagu dnia,grzecznie odmowilam i zaczelam grac z dziewczynka w polska gre,ktora to dostala od poprzedniej operki Reszty dnia naprawde nie pamietam -
Re: pierwszy dzień u rodziny
Aśśśś > 21-11-2010, 15:06
Ja mój pierwszy kontakt z Hostami wspominam dobrze
Wpierw lotnisko - oprócz tego ze już w polsce popadłam w panikę "co ja tu robię" to chyba nie musze mówić jak zestresowana byłam jak już wylądowaliśmy. Kiedy szłam już korytarzem z walizką, i ujrzałam prawie pusty hol wpadłam z małe przerażenie. Po chwili jednak widzę - biegnie kobieta z chłopcem "to oni" pomyślałam. Na poczatek Hostka mnie wyściskała, z młodym sie przywitałam po meskunastępnie kupiła mi soczek, bo byłam zbyt zestresowana zeby cokolwiek zjeść. Przez całą droge w samochodzie w sumie Hostka nawijała, ja tylko czasem cośp owiedziałam z czego i tak sie bałam ze mówie źle kiedy już dojechaliśmy na miejsce ( po ponad godzinie drogi) myślałam ze tam padne ze stresu, ale przywitanie było bardzo miłe, uściski, pytania jak podróż, moje rozdanie prezentów itp. Zaś pierwszy poranek wspominam z uśmiechem na ustach - gdyż zanim w końcu odważyłam sie wyjśc z mojego pokoju ( przygotowania trwały chyba z pół h xD ) przeżegnałam sie przed drzwiami i mówie do siebie "raz kozie śmierć " i poszłam hehe ale ogólnie pozytywnie. -
Re: pierwszy dzień u rodziny
Aisling > 22-05-2011, 15:19
O kurczę, kurczę! Dziewczyny, bardzo chciałabym odświeżyć ten wątek. <prooosi>
Słuchajcie, jak ja myślę o moim pierwszym dniu to aż mnie wszystko w środku skręca. Strasznie stresuje mnie ta wizja. Strasznie się boję,jak dziewczyny powyżej, że jadąc w samochodzie będzie cisza, albo, że będę jak głupia gadać ze stresu jakieś głupoty. Poza tym.. język! Hiszpanie moi średnio mówią po tym ang. więc jeszcze w stresie, dla nich pewnie też, będzie to dopiero jakaś komiczna sytuacja.
Plusem jest fakt, że ja dopiero przed 20 będę w Madrycie. Więc pewnie tylko przyjedziemy, oprowadzą mnie, wrzucą do pokoju i każą przyjść na kolacje. Więc będę miała chwile dla siebie aby ochłonąć i trochę jakoś wyładować emocję. Ale kurczę, to taka przerażająca wizja! Haha. Już teraz myślę "w co ja się głupia wpakowałam?!"
Wiem, że pewnie większość z was tak miała, dlatego proszę, piszcie jak to dokładnie u was wyglądało, co wy robiłyście w czasie takiej chwili milczenia, przygotowywałyscie sobie scenariusz "co mówić"? ;p Jak wyglądała wasza droga z lotniska do domu? Jestem straaaasznie ciekawa -
Re: pierwszy dzień u rodziny
dosiunia > 22-05-2011, 15:33
Moja jak mnie odbierała w środku nocy, to pytała czy jest ok, czy chce do toalety albo coś jeść, ale ja ją poprosiłam, żeby napisała do mojej mamy sms, że doleciałam i do samochodu xd była śmieszna sytuacja, bo poszłam jak do polskiego auta xd a u nich odwrotnie i się śmiała, że chcę prowadzić pewnie haha! W domu byłyśmy jakoś około 2 w nocy, także pokazała lodówkę, wzięłam coś do picia na górę i wniosłyśmy moje bagaże i goodnight. Rano śniadanie, poznanie dzieci, ktore były trochę zdystansowane na początku i poznanie hosta, oni jakoś to zorganizowanli poznawanie dzieci na podstawie, twój ulubiony kolor, kiedy masz urodziny, ulubiony owoci jakoś zleciało, pojechałyśmy do miasta, to pokazała mi głównie punkty, co gdzie jest etc