-
-
Re: Alzacja! Strasbourg i okolice.
Olesya94 > 12-12-2013, 23:17
Ja mam do Ciebie jeszcze takie pytanie: czy na swieta i sylwestra wracasz do Polski? Ja zostaje we Francji i szczerze powiedziawszy ani razu jeszcze nie myślałam nad sylwestrem(Boże nardodzenie spędzam z rodzina francuska). W szkole poznałam pare osob, ale właściwie numery telefonów mam tylko do dwóch(nie ma sie czym chwalić po trzech miesiącach pobytu), wlasnie sie troche zdolowalam bo okazało sie ze mój kolega z kursu, z którym sie troche "skumplowalam" bedzie spędzał sylwestra we Włoszech...a druga koleżanka to jeszcze nie wiem(ostatnio troche sie kontakt urwał, ja mam duzo pracy a ona szuka....pracy) ale kurcze....niby pewnie rodzina mi cos zaproponuje, ale jakos nie widzę siebie pośród nich. Pamietam jak mnie krepowaly wizyty ich przyjaciół....mimo, ze sa to ludzie naprawde bardzo mili i wyrozumiali to jednak nie wiem o czym miałabym z nimi rozmawiac...poza tym ja obca. Jestem troche dziwna to wiem i niezbyt towarzyska, ale chciałabym spędzić Nowy Rok w gronie osob w moim wieku. Naprawde nie wiem o czym mam rozmawiac z czterdziestolatkami :-( -
Re: Alzacja! Strasbourg i okolice.
mar > 13-12-2013, 0:30
Oj, mnie także brakuje tej "spontaniczności", aka "róbta co chceta/jak chceta" (a też jak Ty, nie należę do osób spontanicznych! Brakuje mi "zbijania bąków", bo tutaj naprawdę przepracowuję się. W sumie moja obecna sytuacja jest "patologiczna", więc nawet nie ma co tutaj porównywać do mojego przeszłego życia. No i mi na dodatek dzieci nieźle dają w kość, czasami są dni, gdy gardło mnie boli, bo trzeba na nie bezprzerwy wrzeszczeć, inaczej nie posłuchają. Cyrk na kółkach, innymi słowy.
Olesya94 co do sylwka to ja tak naprawdę nie wiem nawet co przyniesie następny dzień. Jak wiesz z moją obecną rodzinką nie zabardzo mi się układa, tak więc szukam nowej, chciałabym się bezpośrednio (bez wracania niepotrzebnie do Polski) przenieść się do nowej host rodziny jeśli takową znajdę. Jeśli nie to raczej zwijam manatki i wracam na święta do domu, do Polski (tymbradziej, że dzieci będę miały cały czas wolny, co oznacza opiekę 7/24h Oo a tego chyba nie przeżyję). Co do spędzania des fêtes z host rodziną bądź też ich przyjaciółmi to rozumiem Twoje skrępowanie, gdyż czuję się podobnie, rozmawiam wówczas gdy ktoś podejmie dany temat angażując mnie w rozmowę (zwykle są to takie pierdoły odnoszące się do tego skąd pochodzę, jak mi się podoba Alzacja i takie tam). Dla osób bardziej nieśmiałych/introwertycznych jest to nielada orzech do zgryzienia, często trzeba postępować wbrew swojej naturze (udwać/"grać", że jest się towarzyskim). Ja także należę do tego typu osób, ale ten wyjazd traktuję także jako bodziec do skorygowania mojej braku charyzmy, towarzyskości. Jednak bardzo rozumiem Twoją niechęć do spędzania sylwka w towarzystwie "starszyzny", szkoda że nie udało Ci się zgadać z ludźmi z kursu, a chyba tylko na sylwka nie opłaca się wracać do Polski (skoro spędzasz boże narodzenie z rodzinką), nie wiem jak to będzie u mnie, jak znajdę teraz nową rodzinkę to nie wracam do Polski, spędzając sylwka w towarzystwie nowej rodziny (chociaż wolałabym go spędzić ze znajomymi z Polski). Powiedz mi jeszcze: czy oprócz znajomych Twoich hostów czy także czujesz się nieswojo/niezręcznie w towarzystwie Twojej rodzinki? Czy potrafisz z nimi normalnie rozmawiać? Ja zwykle poruszam wiele spraw wiążących się z porównywaniem Polski i Francji (dzisiaj np. rozmawialiśmy o zajebiaszczym systemie segregacji śmieci, który funkcjonuje w miejscu w którym jestem obecnie, a który niestety nie istnieje w Polsce, rzeczy z pozoru banalne, ale w miarę ciekawe). Czy Twoi hości nawiązują z Tobą jakiś większy kontakt (coś więcej niż rozmowy o pogodzie)? -
Re: Alzacja! Strasbourg i okolice.
Olesya94 > 13-12-2013, 23:48
Ogólnie hości rozmawiają ze mną, ale teraz jest tak,ze Oni bardzo dużo pracują i praktycznie nie ma kiedy. Właściwie to najczęściej podczas kolacji, ale to wtedy najwiecej z dziecmi rozmawiają a ja tylko słucham o czym oni gadają. Ogólnie chciałabym wiecej mówić, ale mam straszna barierę przed nawiazywaniem rozmowy....i tu raczej nie chodzi o język, tylko o mój dziwny nieśmiały, "szaromyszy" charakter, walczę z tym, ale cieżko mi jest sie odzywać....wole sie bardziej spotkać z jakimś znajomym na mieście i pogadać na luzie bez spiny...bo mimo ze moja rodzina jest naprawde wspaniała to jednak jak jest tylko osob w domu i każdy, każdego chce zagadac i w tym wszystkim ja to dla mojego beznadziejnego charakteru za dużo, chociaż z tym walczę...(kurcze powtarzam sie) -
Re: Alzacja! Strasbourg i okolice.
Olesya94 > 16-12-2013, 19:35
Hej a jak jest u Ciebie mar? :-) -
Re: Alzacja! Strasbourg i okolice.
mar > 23-12-2013, 13:27
W moim przypadku też miałam problemy z mówieniem, ale to raczej była konsekwencja braku wcześniejszego "przeszkolenia" (język francuski był dla mnie raczej językiem czytanym/słuchanym, niż językiem, w którym mogę się porozumiewać), chociaż tak jak Ty, niekiedy borykałam się ze swoją nieśmiałością w stosunku do hostów (która jednak stawała się mnie oczywista wraz z upływającym czasem jaki tam spędziłam).
Co u mnie? Wróciłam do Polski (szerzej na ten temat w gorącym topicu zatytuowanym "Problemy wychowawcze - "trudne" dzieci", kup już teraz! *koniec publicitę), bo nie można godzić się na całkowity wyzysk w biały dzień. Tego kwiatu to pół światu... tfu to pół Francji, na pewno znajdę coś dla siebie, gdyż pomimo wszystko bardzo mi się sposobało bycie au pairką i chcę to kontynuować w nowym roku. Już jestem nawet w trakcie uzgadniania szczegółów z jedną z rodzinek, której najwyraźniej się spodobałam (zwłaszcza z moim dodatkowym skillem > umiejętność okiełznania diabłów tasmańskich ), jakoś to będzie. Przynajmniej święta i sylwka mogę spędzić z Polakami.
Jak tam sprawy się mają u Ciebie? Jak z sylwestrem i ogólnych samopoczuciem? A tak w ogóle, czy jesteś zadowolona z bycia au pair? -
Re: Alzacja! Strasbourg i okolice.
Olesya94 > 27-12-2013, 0:06
Jestem zadowolona moze dlatego, ze tak dobrze trafiłam. Au pair lubię byc...ale wiem, ze na następny raz na tak długo sie nie wybiore. Obowiązków raz wiecej raz mniej...najważniejsze, ze dzieci grzeczne i problemów z nimi nie mam :-) jeżeli chodzi o sylwestra to jeszcze nie mam pojęcia jak go spędze...moze po prostu w pokoju sie zaszyje, posłucham sylwestrowych hitów w radiu, poczytam i jakos zleci...