• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

jak ja kocham utrudniać sobie życie!

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • Historie życiowe
       
    • jak ja kocham utrudniać sobie życie!
       
  • jak ja kocham utrudniać sobie życie!
  • Re: jak ja kocham utrudniać sobie życie!

    yamisouls > 17-11-2013, 19:32

    No to mogę Ci tylko życzyć powodzenia w wytrwaniu
  • Re: jak ja kocham utrudniać sobie życie!

    Foxy Lady > 18-11-2013, 23:58

    Dzięki
    Tak jak już mówiłam, piszę to bardziej ku przestrodze niż żeby zasięgnąć rady. Chciałabym również uświadomić niektórych, że życie au pairki nie zawsze jest kolorowe. Te, które mają zamiar jechać, niech dobrze wybadają rodzinę, szczegółowo wypytają poprzednie au pairki itp., żeby nie władować się w takie bagno jak ja.
    Mam żal do poprzedniej au pairki, że pomimo tego, iż zadawałam jej dużo pytań, ona na wszystkie odpowiadała zdawkowo i na odwal, zupełnie jakby nie chciała powiedzieć prawdy.
    Byle do lipca!
  • Re: jak ja kocham utrudniać sobie życie!

    women > 19-11-2013, 12:11

    aż do Lipca! mi chyba coś uciekło, czemu nie chcesz zmienić rodziny?
     
    Dobrze, że piszesz o takich sprawach. Wiele dziewczyn wiesz, ma klapki na oczach i lecą gdzieś żeby tylko zobaczyć a reszta się nie liczy, jest zafascynowana wszystkin etc. A potem okazuje się jaka jest prawda...
  • Re: jak ja kocham utrudniać sobie życie!

    Foxy Lady > 19-11-2013, 16:36

    Nie to, że nie chcę. Nie mogę. Mam już zobowiązania w tym mieście, a znaleziene innej rodziny tutaj graniczy z cudem. Poza tym zamierzam zrezygnować jak odłożę trochę kasy - wtedy wynajmę mieszkanie. 
     
    A tak swoją drogą, to to, co dzisiaj odwaliła hostka to jest hit kilku ostatnich dni
    Nie informując mnie o niczym zaplanowała swoim dzieciom cały dzień. Ja wstałam rano, trochę wcześniej, bo w każdy wtorek to ja dostarczam dzieci do przedszkola. Dałam dzieciom śniadanie, ubrałam je, zapakowałam na siedzenie rowerowe oraz przyczepkę i bez żadnych komplikacji odwiozłam dzieci do przedszkola. Wróciłam i zdążyłam zrobić sobie śniadanie, kiedy zauważyłam samochód dziadków parkujący na podjeździe. Zastanawiając się, po co przyjechali, skoro jestem sama w domu, a nie mówię po duńsku a oni po angielsku, założyłam, że pewnie wpadli po drewno do kominka (jak to się często zdarza). A oni zapukali do drzwi. Wchodzą, z tym typowym uśmiechem mówiącym "jesteś nikim, ale uśmiechniemy się, bo Dania to gościnne państwo, a Polska kraj trzeciego świata, gdzie dzieci nie wiedzą co to komputer i w święto jedzą kiełbasę, a na codzień kromkę chleba z solą i wymieniają się butami, a ty tutaj tylko sprzątasz, więc rób co do ciebie należy i się nie odzywaj, w ogóle nawet nie znasz duńskiego, więc nie wiem jakim prawem ty tu jesteś, poza tym bardzo ci współczujemy" i witają się, wołają dzieci. Zdołałam swoim miernym duńskim (jestem tu dopiero 4 miesiąc, elo) wydukać, że dzieci są w przedszkolu. Uśmieszek natychmiast zlazł z ich twarzy. "Ale jak to? A czemu?" itd. Moja kolejna wypowiedź po duńsku oznajmiała, że nie wiedziałam o niczym i że hostka ze mną nie rozmawiała. Dzwonią do hostki, ona nie odbiera. Potem znów próbują dogadać się ze mną. Tłumaczą jak kretynce, że nie mogłam dostarczyć dzieci do przedszkola, bo opona w przyczepce jest flakiem. A ja na to, że może i jest, ale jakoś dostarczyłam dzieci do przedszkola i to tyle (faktycznie miałam flaka jak jechałam je odwieźć, ale nawet go nie zauważyłam, dobra jestem, co? xd). Potem oni mówią, że tak właściwie to oni przyjechali po jedno dziecko, najstarszą dziewczynkę. Wtedy moja mózgownica zaczęła pracować i przypomniałam sobie, że faktycznie, najstarsza mówiła coś rano o tym, że nie idzie do przedszkola, tylko jedzie z babcią gdzieś. Ale ja nie wzięłam tego na serio, bo ona często kłamie, zwłaszcza jeśli chodzi o unikanie przedszkola. Ponadto nie było żadnej notki od hostki ani żadnej torby z rzeczami, no nic! Poza tym, gdybym miała dostarczyć do przedszkola tylko dwie, to ona musiałaby zostać kompletnie sama w domu, a mi się nie wydaje, żeby zostawianie niespełna 5-letniego dziecka samego w domu było czymś odpowiedzialnym. Wtedy przyszła druga babcia i ona powiedziała, że to ona miała dzisiaj dostarczyć dwie dziewczynki rano do przedszkola, a ja miałam zostać w domu z najstarszą i czekać na przyjazd tych dziadków. No i mówi, że była rano tutaj ale nikogo nie było. Ja mówię, że mnie nikt o niczym nie poinformował i że jak ja mam dostarczać dzieci to zawsze wychodzę wcześniej, dlatego mnie nie zastała (15 minut się spóźniła hah xd). Hostka do tej pory się ze mną nie skontaktowała. Czekam na nią i jej wyjaśnienia. Najzwyczajniej w świecie potraktowała mnie jak śmiecia i nie informowała o niczym, bo po co. Ręce opadają po prostu...
  • Re: jak ja kocham utrudniać sobie życie!

    skiski > 25-11-2013, 3:11

    O kurczę współczuję Ci na serio .Ja nie mam doświadczenia jako au pair ale z tego co wiem to au pair-ka powinna sprzątać tylko po dzieciach (ich pokoje , miejsca gdzie zrobiły bałagan ) . Teraz gdy będę szukać rodzinki to będę zadawać im milion pytań i zastanowię sie chyba ze 100 razy zanim powiem tak 
  • Re: jak ja kocham utrudniać sobie życie!

    evvve01 > 17-12-2013, 16:45

    Czekam na ciąg dalszy kochana . Fajnie się Ciebie czyta aczkolwiek współczuję Ci trochę ... :/
  • Re: jak ja kocham utrudniać sobie życie!

    Foxy Lady > 18-12-2013, 22:57

    Skarby, nie martwcie się o mnie. Z gorszych sytuacji wychodziłam obronną ręką Pracowałam kiedyś w kawiarni i restauracji, to był dopiero horror! Współpracownicy wkurzeni, klienci niemili, pośpiech, stres, gęsta atmosfera... A zarabiałam mniej niż zarabiam teraz jako au pair! Dzisiaj jestem w cudownym humorze, mam wolne i cały dzień spędziłam w centrum handlowym, mam milion nowych ciuchów, butów, kosmetyków i masę biżuterii, są przedświąteczne promocje więc pofolgowałam swojej próżności aż zanadto. Rata za ortodontę dopiero w styczniu hehe
    No z tą sytuacją to było tak: okazało się, że hostka o wszystkim napisała mi na facebooku, wysłała i nie sprawdziła, czy wiadomość doszła. Okazało się, że wyskoczył jakiś błąd i ja ostatecznie nie dostałam tej wiadomości. Potem hostka dostała duuuży opieprz od tych dziadków i okazało się, że jeszcze mama hostki się z tymi dziadkami kłóciła (bo ci dziadkowie to rodzice hosta). Ja nie byłam w to w ogóle angażowana. Ostatecznie wszyscy byli bardzo skłóceni przez to, a hostka jak ochłonęła to przeprosiła mnie za całą tą głupią sytuację, wzięła wszystko na siebie i potem pojechała w odwiedziny do tych dziadków przeprosić ich i z nimi pogadać. No i wszystko jest już spoko xd
    Hostka już kupiła mi prezent pod choinkę a ja jej nie i nie wiem co dalej (już to pisałam w innym temacie). Widziałam, jest dość duży, jak duże pudełko na buty, ale nie mam pojęcia co jest w środku.
    Teraz host jest w domu na urlopie i mam dużo wolnego czasu, jutro tylko robię babysitting - pierwszy od dawna. Nadrobiłam zaległości w serialach xd
     Ogólnie jestem zadowolona bardzo z życia teraz i mega podjarana, w poniedziałek jadę do Polski na święta, dostałam wypłatę z bonusem i poznałam fajnego gościa - ale z tego to już zobaczymy co wyniknie Jeszcze 4 dni i zobaczę stare mordy!
  • Re: jak ja kocham utrudniać sobie życie!

    martaj > 19-12-2013, 17:47

    Bardzo się cieszę, że w końcu zaczęło Ci się układac )
  • Re: jak ja kocham utrudniać sobie życie!

    Foxy Lady > 19-12-2013, 21:17

    Tak jak wczoraj moja euforia sięgała zenitu, tak dzisiaj ustąpiła ona wściekłości.
    Dostałam kosza
    No ale już prawie piątek, a w poniedziałek jadę do domu, więc tylko to mnie pociesza. Święta! <3
  • Re: jak ja kocham utrudniać sobie życie!

    romekchalas > 13-02-2014, 10:39

    Pewnie łatwiej jest dzielić się swoimi żalami. Naprawdę współczuje. Nigdy nic nie wiadomo jeśli mamy doczynienia z pracą zagranicą. Teraz szczególnie jeśli są prowadzone kampanie anty polskie. Niby zabieramy komuś pracę
  • Starszy wątek Nowszy wątek
  • Poprzednia
  • Następna