• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

Lionka /2006 rok w USA

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • Historie życiowe
       
    • Lionka /2006 rok w USA
       
  • Lionka /2006 rok w USA
  • Re: Lionka /2006 rok w USA

    Lionka > 23-02-2006, 5:45

    Help!!! jak mnie nastraszylyscie na samym starcie!!!

    Ale rzeczywiscie jesli chodzi o porzadek to niestety juz sama zaczelam dostrzegac minusy. Przeciez nie chce ze sciera latac i im sprzatac za friko ale mam czarne mysli, ze jak tak dalej pojdzie to chyba mnie to nie minie. Po prostu nie zwyczajna jestem zycia nazwijmy rzecz po imieniu: w brudzie!

    O 17 koncze prace i o tej godzinie zawsze jest porzadek w playroomie. Ja nie pozwalam dzieciom bawic sie nowa zabawka dopoki nie odloza poprzedniej na miejsce. No oczywiscie bez przesady, nie jestem zandarmem zeby ganiac biedne dzieciaki Ale jak tylko opieke nad dziecmi przejmuja rodzice to jakby diabel w nie wstapil i o 18 to nie jest juz playroom tylko po naszemu: graciarnia. Zabic sie mozna przez te zwaly zabawek. Zeby bylo jasne rodzice tego bajzlu wieczorem nie sprzataja, no bo po co, skoro maja w domu murzyna ktory zaczyna prace od 8 rano.

    Host jest caly dzien w domu ale zamkniety w swoim biurze - bo pracuje z domu. Nie wiem co on tak naprawde tam robi caly dzien? Ja bym nie wysiedziala non stop 8-9 godzin dzien w dzien w domu za biurkiem. Na dzieci nawet nie spojrzy przez ten czas. Oni bardzo doslownie traktuja moj schedule i poniewaz zaczynam prace o 8, to budza te biedne dzieciaki zeby przypadkiem nie spaly o tej godzinie. Straszne!!!

    Ciesze sie na mysl ze od poniedzialku znowu szkola i starsza, 6-latka wybedzie z chalupy. To przynajmniej zyskam 1-2 hrs dla siebie jak mala (niecale 2 latka) bedzie miala nap.

    Chyba ja tez bede sobie robic nap w tym czasie bo raczej nic ciekawego tu do roboty nie mam. Komputer mam tylko wieczorami jak hostka wraca z pracy, bo laptop jej potrzebny. A mi to nie??? chlip ;(

    Dzisiaj mialam kryzys emocjonalny. Wszystko zaczelo sie od tego ze poszlam na spacer w nadziei napotkania jakiegos rozmowcy albo chociaz sklepu monopolowego co podejrzewam bardzo poprawiloby mi nastroj Poniewaz blakalam sie 2 godz i nie spotkalam ani jednego ani drugiego (Amerykanie chyba nie chodza na spacery????) wiec popadlam w skrajna depresje i pesymizm. A tak konkretnie zaczelam sie zastanawiac czy dziura w scianie mojego pokoju (notabene przez ktora Maddie 6lat chce mnie podgladac, hmmm mam nadzieje ze tylko ona!) to wystarczajacy powod do zmiany rodziny. No, zawsze moglabym dorzucic brak intymnosci w tym malenkim domu. Dla przykladu: moj host w dwa dni po przyjezdzie spytal czy zawsze sie tak wczesnie budze bo slyszy jak sie budze. On ma sypialnie na pietrze i nawet nie nad moim pokojem. Teraz jak wstaje to chodze na palcach bo normalnie ciary mnie przeszly! Wkurza mnie tez ze zalatwiaja mi car insurance juz prawie od tygodnia bo na telefon nie maja czasu... Bez ubezpiezczenia nie wsiade za kolko za nic w swiecie, no bo nie mam zludzen co do swoich zdolnosci, to jest chcialam napisac co do braku zdolnosci w tym zakresie

    Wracajac do tematu: przez te czarne mysli odmowilam spozycia z moja host-rodzinka wieczornego obiadku, ktory tym razem przygotowal host w zastepstwie zony. Chyba bardzo ich to zabolalo i ruszylo bo hostka przyszla porozmawiac o moich feelings i homesicku. Pozniej odkrylam powod ich nieslychanego wzburzenia - na obiad byly UWAGA: upieczone w piekarniku polskie pierogi!!!!! Wow!!! Specjalnie dla mnie sie starali i kupili je gdzies w mallu a ja taka niewdziecznica. W tym miejscu chcialabym zrobic mala dygresje i wtracic slowko ostrzezenia: nie pieczcie pierogow!!!! Nigdy, pod zadnym pozorem!!!! Never!!!! No! Nie! Niet!!! Nie wiem skad host wzial pomysl zeby je upiec? Pomyslowy jest facet. hehehe.

    Ale na razie jedna slodka mysl przytrzymuje mnie przy zyciu!!! BARBADOS Hostke wysylaja tam na kilka tygodni z jej pracy, a ona zabiera tam dzieciaki no i mnie oczywiscie Dla podrozy tej jestem gotowa zniesc wszelkie niedogodnosci z usmiechem na twarzy . Oczywiscie od razu sprawdzilam w necie czy przypadkiem nie bedzie tam pory deszczowej czy czegos w tym stylu, bo znajac moje szczescie... Ale nie! Ponad 28 dni w RAJU.... nie wiem dokladnie ile ale powiedzialam hostce ze powyzej 28 dni potrzebna mi wiza, a ona na to ze w takim razie musi mi zalatwic



    Dzieki za slowa wsparcia, oczywiscie jestem otwarta na wszelkie kontakty, to apel zwlaszcza do dziewczyn z okolicy (Emi plisss!) bo jeszcze kilka dni tylko z rodzinka a oszaleje!!!
  • Re: Lionka /2006 rok w USA

    oliwka911gt > 23-02-2006, 6:45

    tu zadko gdzie zdarzaja sie chodniki. u mnie chodnikow nie ma ale jest orzystanek autobusowy :lol: amerykanie nie chodza na nogach. ich jedyny "spacer" to z samochodu do garazu, z samochodu do molla itp jesli kogos spotkaja na ulicy bez psa czy dziecka to sie pytaja czy drogi sie przypadkiem nie zgubilo :wink: mnie tu szlak trafia ze w domu siedze z malym. wietrzyc tez sie tu nie wietrzy bo po co jest ta cholerna klima. wiec tu cie rozumie, ale musisz do tego przywknac.



    co do ubezpieczenia moi tez dzwonili troche. po 3 tyg dostalam autko.



    a co do dzieci, musisz uwazac. dziecko rzecz swieta. jak im puszczasz dvd jedno i to samo w kolko, hostka zorientuje sie, dzieciom sie znudzi po jakims czasie. wiem jak u mnie jest. maly przechodzil to z toy story i the incredible. po pierwsze to ja sie dziwlam ze taki bajki moze 3 latek ogladac, dwa dzciku sie znudzily po 2 tyg, a trzy zaczal uzywac tekstow z filmu, hostka to uslyszala i bajki no1 staly sie zakazanymi. zajecia aktywne i kreatywne dla amerykanow to pjecia wzgledne. oni je interprtuja inczaej niz PL. przynajmniej tak jest w mojej host familji.
  • Re: Lionka /2006 rok w USA

    MONIKA > 23-02-2006, 6:54

    Witam nowa laseczke!

    ps. kasik rozpier... mnie textem "smrodek", po prostu sikam! :lol: :lol: :lol: ja musze uwazac zeby przy hostce nie pierdalnac stylowego asshole, ktorym zwie mlodego w rozmowach z wszystkimi. :twisted:
  • Re: Lionka /2006 rok w USA

    Lionka > 23-02-2006, 7:15

    Co racja to racja z tym dvd

    puscilam dzieciakom przez dwa dni z rzedu Madagaskar (nawet nie caly film, tylko jakies 45-50 minut) a juz dzisiaj hostka mi pisze w grafiku NO TV. Natomiast co do tego ze dzieciakom sie baja znudzi to nie bylabym taka pesymistka. Jak nie ta, to inna



    Generalnie cale bite 9 godzin dziennie spedzam z bachorkami. Mozna powiedziec ze przezywam drugie dziecinstwo Juz dawno tylu puzzli nie ulozylam, nie gralam w tyle gier, nie czytalam tylu ksiazeczek, nie turlalam sie z gorki itp... Staram sie bardzo, na poczatku przynajmniej, bo potem to juz troszke sie na opinii jedzie (tak mysle, moze blednie, ale grunt to optymizm!). W dodatku jak dwa razy dziennie po podworku przegonie to sie male amerykance zmecza troche przynajmniej i wtedy mi daja odsapnac.
  • Re: Lionka /2006 rok w USA

    Emm > 23-02-2006, 12:29

    ile masz lat?

    i napisz, w ktorej czesci Concord jestes?ja bylam na walden street przy walden pond.

    koluj ten samochod to sie spotkamy-i zapytaj czy mozesz brac auto do Bostonu czy tylko do alewife-duzo dziewczyn mialo nakaz tylko do alewife.
  • Re: Lionka /2006 rok w USA

    Gość > 23-02-2006, 14:27

    dzieciaki maja jedna bardzo zla strone (tzn zeby chociaz jedna :lol: :twisted: :evil: ) - wybiegaja sie, "wymecza" a kto tak naprawde po tym wszystkim jest zmeczony? au pair! dzieci moga dalej i tak na okraglo

    tego mialabym dosc z maluchami, dlatego wole starsze, moge im powiedziec ze padam i zrozumieja (albo nie )
  • Re: Lionka /2006 rok w USA

    bahaha20 > 23-02-2006, 15:44

    9 godzin z maluchami 8O

    Jak dobrze, ze ja siedze z dwoma naraz tylko jakies 2 godz. dziennie, pozostale 5 godz tylko z jednym z nich, ktory do tego z reguly sam sie bawi.
  • Re: Lionka /2006 rok w USA

    agulka > 23-02-2006, 15:58

    ja we wtorki mam cala trojce 10 h..od 8 am do 6 pm. ok 9 am mala binladenka idzie spac do ok 11:40.. w tym czasie mlode sie bawia, gryza , bija, pluja...badz tez siedza na time out :lol:



    o 11:30 jedza lunch.. ciagnie im sie zwykle do 12 .. a ja bidna latam miedzy dolem a gora.. tzn w ostatecznosci jak malutka sie drze..inaczej zostawiam ja w lozeczku do 12. o 12:10 zwykle ogladamy bajki o 12:45 wysylam srednie na nap, karmie mala...i o 1:15 cisza spokoj w domu..wszyscy spia...tak mi leci do 3 pm... a od 3 do 6 to juz z gorki.. bo o 5 zaczynaja kolacje..ktora sie ciagnie do 6..



    eh, jakos da sie przezyc..jeden dzien...ale calego tygodnia to bym nie wyrobila.. wspolczuje
  • Re: Lionka /2006 rok w USA

    bahaha20 > 23-02-2006, 16:00

    binladenka - co za okreslenie :lol: smrodek, zesrusy... Co jeszcze tu przeczytamy???
  • Re: Lionka /2006 rok w USA

    Yoanna > 23-02-2006, 18:18

    ja mialam swoje dzieciaki na glowie przez 3 dni od 7 do 18... pozostale dwa byly przeze mnie bardzo wyczekiwane hehehe bo do przedszkola szly
  • Starszy wątek Nowszy wątek
  • Poprzednia
  • Następna
  • Ostatnia