MoniCa07 |Chicago| 'tyle jeszcze drogi jest przed nami..'

Niestety to jedna z zaskoczek.

Przy dzieciach strasznie latwo o chorobe.

W PL nie mialam nigdy problemow ze zdrowiem a tu. Oczy non stop, przeziebiona, smarkajaco-kaszlaca pol zimy, leb mnie napiernicza srednio 3 razy w tygodniu.

Nie wiem skad to sie bierze, zmiana zarcia czy co?!



Przeczytaj sobie Monica jak na poczatku pisalam o piciu zimnego itp. Tez myslalam, ze mi oczy wyjda z orbit. i vice versa, bo sie nie mogli nadziwic, ze cos cieplego pije. :lol:

Teraz sie przerzucilam na wode o temperaturze pokojowej. Z goracej herbaty zrezygnowalam.

DUZO ZDROWKA!!!!



ja tez bylam chora na poczatku -to dzieki klimatyzacji..kurde, dzieci w domu porozbierane, a ja jak czub ubrana jak na zime :lol: :lol:

u mnie to sie dziwili jak wyjelam patelnie i jajecznice chcialam zrobic...bo oni wbijaja jajko to takiego pojemniczka w mikrofali..i gotowe :lol: :lol:

ciag dalszy mojego umierania pewnie macie racje to przez klime, zimne napoje. dzia za pocieszenie ze to nie koniec ; )



nakupilam sobie wczoraj lekarstw przeciwprzeziebieniu itp. wydalam z 30$ na rozne cudenka w stylu - guma balonowa na kaszel, slodkie cukierki na bol gardla, kolorowe pigulki antygrypowe.Becky sie zachwycala ze pomagaja.

mi nic juz nie pomoze.







Labradorek wlasnie probuje dostac sie do domu, drapie w szklane drzwi i patrzy na mnie blagalnym wzrokiem. Ale to tylko pozory. 8) Wczoraj jak go wpuscilam to latal po domu z predkoscia pocisku nuklearnego, probowalam go zlapac, stanelam na jego drodze i razem zaliczylismy taaaaaka glebe ze az zadudnilo w calym domu.

potem bylo ok, bawilismy sie razem, Ketchi zachowywal sie superekstra dobrze.

Nie chcialam mowic hostom ze tak zwariowal po tym jak go wpuscilam i ze mnie wywalil na plecy.



Ale od czego mam dziewczyny.... Patrick ledwo przekroczyl progi domu a te juz na dwa glosy relacja z dzisiejszego dnia. I nie zaczely od tego ze rysowalysmy, ze dalam im lunch, ze lepilismy z ciastoliny zwierzaki.. Nie. Zaczely od tego: Tatusiu a wiesz dzis Ketchi przewalil Monike i latal po domu jak szalony myslalysmy ze Monia umrze, bo sie najpierw nei ruszala, ale jakos wstala i go zlapala. na szczescie zyje ale spytaj sie jej jak sie czuje bo to bylo straszne'





o gosh... :roll:





Poza tymze umieram, jest mi zimno, malpki na mnie kabluja, a ogromny piesek chce sie non stop bawic - u mnie wszystko ok.

Pat obiecal mi pomoc w zakupie cyfrowki 8)

Szykujcie sie na zdjecia zakatarzonej Moniki, szalonego psa, wybrednych dzieciakow i t p

Cytat:Tatusiu a wiesz dzis Ketchi przewalil Monike i latal po domu jak szalony myslalysmy ze Monia umrze, bo sie najpierw nei ruszala, ale jakos wstala i go zlapala. na szczescie zyje ale spytaj sie jej jak sie czuje bo to bylo straszne'

kochane tooooo





3maj sie mala i nie poddawaj..





a.. i jak sie dowiesz czegos od pata o cyfrowkach [jakie sa dobre] to mi napisz



busi :lol:

Monica i zaraz floga zakladaj!

ZdrowiA!

Dolaczam do klubu - tez zaliczylam chorobe na poczatku, pierwszy tydzien bylam niezywa, potem trzymalo mnie jeszcze dwa tygodnie. Dzieci tu czesto chore, a ze w Amerycie dzieci sie nie leczy tylko kupuje nowe zabawki jak sa marudne, przygotuj sie, ze i Ty bedziesz czesciej chora. Moze kup sobie normalne lekarstwa zamiast gum i lizakow, tu wszystko oprocz antybiotykow jest bez recepty, a w kazdym CVS lekow do wyboru, do koloru.



Ja sie juz przyzwyczailam do zimnego, herbate pilam tu dokladnie 2 razy. Czasem pije ciepla kawe, ale niezbyt czesto...



I uwazaj na drodze, tu nikt nie uzywa kierunkowskazow 8O



Tez musze kupic cyfrowke i nie wiem jaka. Trzymaj sie a najlepiej znajdz jakichs znajomych, bo tylko z rodzinka dlugo nie wyrobisz

i druga Monika ktora pisze zupelnie fajnie mam nadzieje ze nie przestanie, bo glupio by bylo jakby ciekawa historia sie urwala bo nie byloby co pisac...

fajnie sie czyta

moim zdziwieniom nie ma konca...



nie pisalam wam chyba jeszcze o mojej najwiekszej zaskoczce... Mlodsza dziewuszka - Alexis ma 4 lata. Skonczone. I siorpie mleko z butli ze SMOCZKIEM. ale to nie wszystko. Alexis chodzi w pieluszce.

Dzis juz trzy razy ja przewijalam. 4ltke ktora gda lepiej niz nie jeden starszy dzieciak.

Przed godzina patrze a ona chodzi rozkraczona i mowie - Alexis co sie stlo? Pipi czy Pupi? Ona na to ze Pipi. Uff przynajmniej lzejsza robota mnie czeka, mysle sobie i zabieram sie za przebieranie. W trakcie kiedy zdejmowalam jej pieluszke Alexis zaprezentowala mi swoj wywod filozoficzny:

- Wiesz Monika to dobrze ze tu tu jestes bo jakby cie nie bylo to kto by mi zmienil pieluszke? A przeciez czasem sie zdarzy taki wypadek i musze miec zmieniona pieluszke. Mama mowi ze takie wypadki sa normalne. Kazdemu sie moze zdarzyc. Nawet mamie i tacie. I tobie.Dlatego ja sie wcale nie przejmuje, pewnego dnia juz nie bede potrzebowala pieluszki i bedzie ok. Ale poki co 'that's life'



przewijalam juz dzieci ale zadne z nich do mnie nie mowilo

no spoko. life is life. normalka ze 4latka sika w pampersa. :roll:



wczoraj ogladalam z Patem mecz baseballa. host probowal mi tlumaczyc jakos te ich zasady, ale z marnym skutkiem. troche cos podlapalam ale zeby tak mnie emocjonowalo siedzenie i wpatrywanie sie dwie godziny w facetow z kijami i pileczkami to nie powiem... w kazdym razie zrozumialam ktora druzyna jest lepsza, i mniej wiecej na czym polega liczenie punktow.

Chicago Cubs grali z czyms tam z Atlanty. Pat spytal sie jak jest po polsku: 'cubs'. Powiedzialam ze 'Niedzwiadki' , zgodnie z prawda. A on w smiech, hahahah hihihi i hahaha.I sie pyta, jak my, Polacy mozemy z czteroliterowego wyrazu zrobic jakies 'SieDziEnIeatGji' . ....



za godzine musze odebrac starsza malpke ze szkoly. jezdze nader ostroznie. W Pl juz bym smigala a tu dziesiec razy sie ogladam zanim wyjade z podporzadkowanej. :roll:



chyba juz wybralam jaka bede miala cyfrowke..znaczy Pat wybral. Mamy jechac po sprzet jakos jutro albo w pt. Dam znac co i jak, za ile itp.



Poki co zdrowia na horyzoncie nie widac za to kaszel sie nasila.. gumy wyzute, witamki wybrane. schowalam sobie karton soku w pokoju zeby nie byl zimny 8) zawsze jak zostawialam w kuchni to i tak go ktos do lodowy wrzucal a tak przynajmniej bede miala cos normalnego do picia i to mnei napawa nadzieja na lepsze jutro...

nie no... ja bym nie zniosla sikajacej i srajacej w pieluchy 4-latki! od razu bym sie za jej wychowywanie zabrala - moj ojciec oduczyl moja siostre jak miala niecale 2-latka, wiec sie naprawde da!

no a co do butelki ze smoczkiem - mozna troche popuscic, pamietam tez ta sama moja siostre co ze smoczkiem i butla latala jeszcze jako 4-latka, bo inaczej bardzo plakala i to byl jedyny sposob zeby ja zamknac

[quote name="monica07"]przewijalam juz dzieci ale zadne z nich do mnie nie mowilo [/quote]

Hahaha dobre

U mnie taz w calej rodzinie pilnowalo sie, by 2latek nie sikal juz w majty. Uczylo sie go na nocniczek siuuusiac A teraz nocniczki z takimi bajekami, ze az milo do nich siuski wpuscic hehe