• Options
  • Logowanie
     
  • Rejestracja
     
  • Desktop Style
     

Jak to sie robi w Italii

  • Index  

    • forumAuPair.pl - Świat Operek
       
    • Ogólnie o programie Au Pair
       
    • Historie życiowe
       
    • Jak to sie robi w Italii
       
  • Jak to sie robi w Italii
  • Re: Jak to sie robi w Italii

    Francesca > 28-07-2005, 18:02

    KLIENT NASZ PAN

    No wiec tak:

    Okazalo sie, czemu mialam takie drogie sms-y. Oswiecil mnie jakze mily I uczynny kolega z niegdysiejszych wakacji w Kolobrzegu-Paolo, ktory, gdy tylko donioslam mu o swoim problemie, by prosic go o rade, jako tubylca, nieproszony, podzwonil do italijskich sieci i wywiedzial sie, ze jak mam wlaczone w komorce raporty doreczenia, to cena sms-a kilka razy wzrasta. Oczywiscie, ze mam, bo czemu niby mialabym nie miec- w Polsce taka usluga jest bezplatna i do glowy by mi nie przyszlo, ze tutaj to taki luksus. Moja dobrotliwa dziecinnie naiwna wiara sprawila, ze poplacilam sobie sieci Vodafone ponad euro za jednego sms-a. Co wiecej, nawet po wylaczeniu raportow, bez ktorych bedzie mi ciezko, bo nie bede wiedziala, czy moj sms dotarl, czy nie, cena sms-ow za granice i tak jest 2 razy wyzsza, niz tych w obrebie Italii. Chcialabym zauwazyc, ze w Polsce nie ma roznicy, czy wysylasz sms-a do Pogwizdowa Nowego, czy do Neapolu, czy Londynu. Paradne i tyle!

    Ale sa i ciekawsze aspekty bycia skazana na przynaleznosc do italijskiej komorkowej rodziny. Dowiedzialam sie od Paolo, ze jesli przeniose sie do innej sieci- TIM, z Vodafone, zachowam dotychczasowy nr i dostane z tej okazji gratyfikacje, bo ucieklam od konkurencji. Tysiac, czy tam milion sms-ow gratis, ale niestety tylko w obrebie Italii i minuty na rozmowy gratis, ale niestety do sieci TIM. A ze nie znam tu nikogo, do kogo moglabym pisac sms-y, co wiecej, nie znam nikogo, z telefonem w sieci TIM, oprocz Paolo, nie spadlam z krzesla gdy sie o tym dowiedzialam. Najwazniejsze jednak, ze bede miec tansze sms-y do Polski, minimalnie tansze, ale tansze. I prawda jest taka, ze nie moge pozostac w Vodafone, gdyz nienawidze szczerze tej sieci. Jak mogloby byc inaczej, skoro kupujac karte za 10 euro, zeby doladowac sobie konto, zauwazam po chwili, ze 2 euro idzie w kosmos i po doladowaniu mam na koncie jedynie 8 euro. Przy zakupie karty za 3 euro, 1/3 wyparowuje i na koncie mam de facto 2. Ot, taki haracz za doladowanie. Smiecie zlodzieje.

    Udalam sie wiec skwapliwie i z nadzieja w sercu do Centro TIM. Po zaplaceniu marnych 10 euro, okazaniu dokumentu tozsamosci, podpisaniu papierka, ze z wlasnej, nieprzymuszonej woli staje sie klientka sieci TIM i odczekaniu 20 minut, uzyskalam nowe, latwiejsze i lepsze zycie, za sprawa malej karty do mej biednej komorki oraz zapewnienie, ze za 3 dni, karta ta bedzie juz aktywna, a ja, zachowujac dotychczasowy nr tel. znajde sie w Tanszej Sieci. Minelo 10 dni...

    Straciwszy cierpliwosc i wygospodarowawszy wolne popoludnie, poszlam do najblizszego Centro TIM. Bylam przekonana, ze mi tam pomoga. Tak przekonana, jak jestem zawsze przekonana, gdy zaczyna sie mecz Milanu, ze bedzie w nim gral Paolo Mladini, bo po prostu nie moze byc inaczej, nawet nie pomyslalam nigdy, az do tej chwili, ze mogloby byc inaczej. Nie definiowalam wtedy owej pewnosci, ale teraz moge stwierdzic, ze mialam zakodowane w glowie, ze nie ma roznicy, gdzie pojde, w kazdym salonie firmowym maja komputer, w ktorym jestem, wspolna baze danych przeciez. Jak w Polsce kupie karte Idei, to pozniejsze ewentualne problemy z siecia rozwiaze w kazdym salonie tej firmy, w dowolnym miescie kraju. Gdy jade z Grochowa na Plac na Rozdrozu autobusem nr 515 z rozbita przednia lampa, to wracajac, nie czekam na ten z rozbita przednia lampa, wsiadam w jakikolwiek autobus z numerem 515. Domyslacie sie zapewne puenty i nie zaskocze Was. Uslyszalam bowiem w tym przypadkowym, ale jakze Centro TIM, ze z moim problemem musze isc tam, gdzie kupilam karte i tam prosic o pomoc!

    Podwojnie wsciekla, z zamiarem urzadzenia awantury po polsku czy po angielsku, poszlam do tego samego Centro TIM, gdzie kupilam karte. Pytam rozzloszczona, dlaczego jeszcze nie jestem w nowej sieci, ciagle w starej, a nowa karta nie dziala. Mily pan, spokojnie i z usmiechem odpowiedzial mi, ze jesli tak sie dzieje, nie jest to ich wina, on myslal, ze to bedzie szybciej, a jak nie, to musze czekac 15 dni, czyli jeszcze 5, bo to jest maksymalny czas trwania takiego przejscia z jednej sieci, do drugiej. Ja stalam z otwartymi ustami, on usmiechnal sie jeszcze szerzej, powiedzial ciao ciao, ja odpowiedzialam ciao i nagle ujrzalam siebie wychodzaca z Centro TIM z usmiechem na ustach, zegnana przez usmiech pana. Ciao ciao. No fajnie. Jeszcze poczulam sie winna, ze zawracam glowe tak szczerze milemu i usmiechnietemu czlowiekowi, ktory mnie pamietal i juz od progu wiedzial, z czym przychodze. Klient nasz Pan no po prostu!
  • Re: Jak to sie robi w Italii

    Emm > 28-07-2005, 22:23

    Francesca, nie myslalas nigdy nad napisaniem ksiazki???Jesli tak, to ja chce byc Twoim wydawca, bo zarobilabym krocie. Piszesz zajebiscie, mam talent po prostu. Piszesz lekko i przyjemnie, masz swietne poczucie humoru-takie leciutko uszczypliwe. jestem toba, bez kitu, zachwycona i bede w tym zachwycie trwac.

    I czekam na opis kuchni wloskiej!!!!!!

    Pozdrawiam!

    Acha, zawsze myslalam, ze Wloszki sa jak grube swinki, a tu prosze...jaka niespodzianka!
  • Re: Jak to sie robi w Italii

    Gość > 29-07-2005, 13:36

    Cytat:zawsze myslalam, ze Wloszki sa jak grube swinki

    tak sie zastanawialam czytajac, skad sie ten stereotyp wzial? widzialam moja ciotke (siostre cioteczna mojego taty dokladnie) przed jej wyjazdem do Wloch i teraz w trakcie jej przyjazdow wakacyjno-swiatecznych - kobieta wyglada REWELACYJNIE, a byla kiedys gruba

    moje zdanie o Wloszkach jednak zawsze bylo bardziej podobne do tego, co tak naprawde sie tam widzi, mimo, ze tylko zaslyszane, ale... W sumie uczac sie wloskiego w liceum przez 4 lata i majac wloski jako fakultet przygotowujacy do matury (w ostatniej chwili zmienilam przedmiot na niemiecki) troche sie czlowiek dowie z podrozy wloskich i z wloskich prasowych artykulow od zupelnie wloskiej charakterem nauczycielki

    Cytat:Chcialabym zauwazyc, ze w Polsce nie ma roznicy, czy wysylasz sms-a do Pogwizdowa Nowego, czy do Neapolu, czy Londynu. Paradne i tyle!

    Nie do konca, Francesca, zalezy w jakiej polskiej sieci. W Plusie sa smsy w takiej samej cenie, ale kazda inna siec ma je drozsze, a juz szczytuje Heyah, gdzie sa prawie 2 razy drozsze smsy za granice niz krajowe.

    Tutaj mam smsy bardzo tanie wszedzie Chociaz te zagraniczne drozsze, ale za 10€ mam 1000smsow do finskich sieci, a jeden za granice to jest jak 2 krajowe, wiec automatycznie 500 za granice - a to jest naprawde DUZO Z tego powodu kocham Skandynawie (miedzy innymi) - tanie telefony



    Ok, nie przerywam juz wiekszymi dygresjami, czekam na kolejne wiesci z Italii - jestem mimo wszystko zainteresowana, chociaz z kazdym nastepnym zdaniem coraz bardziej przekonana, ze ja kocham polnoc. Oczywiscie mam na mysli polnoc Europy.
  • Re: Jak to sie robi w Italii

    Francesca > 29-07-2005, 13:59

    O kuchni wloskiej cos, mowicie...W sumie to tak planuje jeszcze poczekac z tym tematem, coby opisac to zjawisko jak najbardziej wnikliwie i obiektywnie, bo jesli mam obalac stereotyp tego kalibru, chce miec pewnosc, ze mam na tyle wiedzy, ze obronie swoje stanowisko. Chcialabym po prostu jeszcze pojesc w domach innych ludzi, bo na razie wiem tylko jak sie odzywiaja w domu, w ktorym mieszkam i tyle, co pytam ludzi, ktorych poznaje. Poza tym, cholera, nie mam jakos apetytu od tych upalow i od kilku tygodni jem w ciagu dnia kawalek chleba z pomidorkami tymi malymi slodkimi kochanymi i zagryzam mozarella i to cale moje jedzenie, bo potem wychodze i wracam w nocy. Podobno tu slodycze sa swietne, lody znaczy sie, ale nie moge sie jakos przelamac, by sprobowac, bo ja lody i slodycze to nie za bardzo lubie. Tak wiec mam za malo danych jak na razie na felietonik. Cierpliwosci!
  • Re: Jak to sie robi w Italii

    Francesca > 29-07-2005, 14:12

    Dziekuje Emm za mile te slowa, ja lasa na komplimenta jak pies na cukierki! A specjalnie dla Ciebie, ale tylko dla Ciebie na razie, pare slow o wloskiej kuchni, jeslis taka ciekawa Zajrzyj do skrzynki wiec.
  • Re: Jak to sie robi w Italii

    Gość > 29-07-2005, 14:14

    Francesca, nic dziwnego ze te Twoje Wloszki szczuple jak taka pogoda ze sie jesc nie chce :lol:

    A tutaj sie jesien powoli zaczyna... I glodna laze po domu...

    a co do kuchni wloskiej - mam nadzieje ze rzucisz od czasu do czasu jakis przepis
  • Re: Jak to sie robi w Italii

    Emm > 29-07-2005, 15:07

    dostalam i dziekuje bardzo!!!Mniam, mniam!

    Francesca podawala, pamietam, kilka przepisow w au pair w kuchni.Boze, ale bym zjadla cos dobrego, glod mnie wlasnie zmogl.
  • Re: Jak to sie robi w Italii

    Francesca > 29-07-2005, 15:59

    SJESTA

    Jedyna, co w tym miescie mnie drazni, to sjesta. Od godziny 13:00 do (sic!) 16:30 masz kacza dupe, a nie zalatwianie czegokolwiek. To jakis koszmar. Doswiadczylam tego, bo jak kupilam sobie wloska karte do komorki, powysylalam pare sms-ow i potem nagle mi sie cos zablokowalo i juz nie moglam wysylac. Nagle dostalam sms-a z sieci komorkowej, ale po wlosku i nic nie rozumialam. Postanowilam isc do tego serwisu, gdzie kupilam karte, bo byl tam taki mily pan, ktory mowil b. dobrze po angielsku,a taki sprzedawca tutaj, to skarb dla mnie, bo wreszcie ktos mnie w sklepie zrozumial i sprzedal mi to, co chcialam. Akurat bylam sobie na frytkach (wiem, ze to debilizm isc w Neapolu na frytki do McDonalds, zamiast do malej trattorii na kawalek pizzy, albo innego owoca morza, ale wtedy byl moj 3 dzien w Neapolu i nie bylam jeszcze na to psychicznie gotowa. Planuje rowniez w najblizszej przyszlosci filizanke cappucino, bo wiem, ze to jedyny dla mnie tutaj sposob, by uciec od espresso.) McDonalds miesci sie naprzeciw serwisu, posiedzialam wiec sobie, jedzac niespiesznie, po czym o 13:15 wyszlam i ide do serwisu. Zamkniety. Ach, sjesta, cos mi zamajaczylo w glowie. Co z tego, pomyslalam, przejde sie po Neapolu, najpozniej o 15:00 otworza. Przeszlam sie, wszystko pozamykane na 3 spusty, procz miejsc, gdzie mozna cos zjesc. Autobusy miejskie prawie puste. Pochodzilam po miescie, pozwiedzalam sklepy z jedzeniem, ktore pootwierane, jako ze sie liczyly jako zjesc, nie jako sklepy, poszukalam swojej kawy, nie znalazlam i wracam do mojego pana, co po angielsku mi teraz powie, co sie stalo z moim telefonem. Pan zamkniety. Dziwne. Juz po 15:00. Nagle widze go, jego sywetka zamajaczyla za kratami wewnatrz sklepu. Odrzuciwszy godnosc, zaczelam wiec pukac i prosic, by mi pomogl i poratowal. On taki mily, wpuscil mnie i se pogadalismy, powiedzial mi, ze nie mam juz nic na karcie, mimo, ze przed chwila ja kupilam, ale o tym juz wiecie, bo Wam pisalam, ze za 1 sms-a placilam 1 euro.

    I tak to wswzystko na razie wyglada.
  • Re: Jak to sie robi w Italii

    Francesca > 29-07-2005, 16:10

    Nieprawda, ze sjesta, to JEDYNE, co mnie w tym miescie drazni. Ale mail pisany dawno byl. Teraz drazni mnie rowniez zakaz palenia w knajpach, komunikacja miejska, ruch uliczny i upal. A zachwyca uroda mezczyzn, widoki, widoki i uroda mezczyzn- widoki. I wszechobecne skutery.
  • Re: Jak to sie robi w Italii

    Gość > 29-07-2005, 17:05

    [quote name="Francesca"]zakaz palenia w knajpach[/quote]

    w szwecji wprowadzono od 1.czerwca, Finlandia juz sie szykuje (ale pewnie wprowdzi od 1.stycznia jak mnie juz nie bedzie)... tez mnie czeka denerwowanie sie tym samym... ale do tego trzeba sie przyzwyczaic, cala Europa sie ku temu chyli teraz...

    mam pytanie, Francesca, ty palisz? a jesli tak to pisalas w papierach (lub profilu, bo nie pamietam czy korzystalas z agencji czy nie) ze jestes palaca czy palisz tak jak ja - ukradkiem przed wszystkimi?
  • Starszy wątek Nowszy wątek
  • Poprzednia
  • Następna