-
-
Re: początki
margerich > 08-09-2012, 23:02
tak z ciekawosci. Po skonczonej pracy lub w weekendy siedzicie wieczorami z hostami żeby pooglądac tv, czy pogadać, czy tez spędzacie czas w swoim pokoju?
mnie codziennie zapraszają żebym nie siedziała w pokoju itd, ale jakoś nigdy nie korzystam, bo potrzebuję oddechu po calym dniu czy tygodniu. -
Re: początki
pavlinka_88 > 08-09-2012, 23:50
hej, ja bardzo często po skończonej pracy, jadę z moją hostką do kina albo do jakiejś kawiarenki pogadać albo napić się winaOna stwierdziła, że na razie nie znam wiele osób, poza tym chciałaby mnie lepiej poznać i dowiedzieć się o mnie wielu rzeczy. Z resztą mnie też ciekawi, jaka ona była w moim wieku, albo jak czuje się teraz, jak w pracy Uważam, że to bardzo miłe z jej strony, że stara się mnie wyciągać na miasto. -
Re: początki
Astrid > 09-09-2012, 14:14
Ja po skończonej pracy zazwczaj idę do swojego pokoju albo na rower czy coś. W każdym razie spędzam czas sama, z hostami obiad zjem jak jestZapraszają mnie do siebie i w ogóle, czasami się zdarzyło, że z nimi film oglądałam czy w coś pograłam, ale zazwyczaj wolę odpocząć w samotności.
Za to w weekendy jest inaczej, bo właściwie co weekend hości jadą na jakąś imprezę i mnie zabierają, jak się zgodzę, albo coś jest robione u nas, to jestem na dole bo hostka potrafi co chwilę po mnie przychodzić lol. Chociaż w ten weekend nie pojechałam z nimi nigdzie i byłam sama w domu i też było fajnie -
Re: początki
Saiisuke > 09-09-2012, 14:41
Czas wolny spędzam z dala od host rodziny. Po odpracowaniu 40 h tygodniowo oglądanie dzieciaków jeszcze po pracy by mnie chyba zabiło. Najczęściej gdzieś wychodzę, pochodzić po mieście, na plażę, spotkać się z kimś znajomym. Zdarza mi się nawet brać podręcznik i iść się pouczyć do parku.
Moi hości też mnie wyciągają na różne imprezy ze swoimi znajomymi, ale generalnie odmawiam. Nie mówię po włosku, więc po kilku zdaniach typu "How are you" ich znajomi przestają się do mnie odzywać, bo angielskiego nie znają i tylko siedzę i się nudzę. Dlatego wolę grzecznie podziękować i zająć się sama sobą.
Poza tym myślę, że hostom lepiej schodzić z oczu, bo jeszcze pomyślą, że mam tyyyyyle wolnego czasu i na pewno przydałby mi się jakiś dodatkowy babysitting. -
Re: początki
marika1 > 10-09-2012, 15:22
mnie dwa razy Host 'upomniał"(w cudzysłowiu, bo to raczej były takie ojcowskie gadki), że 'cały czas przy komputerze,Marika, to niezdrowe, szcególnie w twoim wieku! idź na spacer, na rower (ile można chodzić na rower, mam zapalenie tchawicy, marzy mi się męczyć na rowerze i przyduszać w międzyczasie <3) , a nie cały czas komputer ! "
Hości są wspaniali itd, ale to mnie denerwuje, bo po pierwsze, pół dnia siedzę z dziećmi i jak potem chcę siedzieć cay czas przy laptopie, to moja sprawa, moje oczy, moj tyłek, który rośnie <ok> chociaż i tak prawie codziennie wychodzę na plażę czy gdzieś wieczorem, więc te 'ciągle' to parę godzinek, które jestem w domu... jestem przeczulona na tym punkcie i wiem, że to nie żadne pretensje tylko takie 'troskliwe' gadanie, ale nie lubię jak ktoś mi zwraca uwagę ! -
Re: początki
margerich > 10-09-2012, 22:46
nie wiem czy wytrzymam z tą rodziną, jest mi dość ciężko ostatnio. Hostka traktuje mnie tak jakbym była urodzona w Londynie, biegle posługiwała się angielskim i wszystko wiedziała za pstryknięciem palców. Nie rozumie na czym polega program au pair, jest mało cierpliwa czy wyrozumiała.
Dzisiaj miał miejsce przykry incydent. Hostka myśli że mieszkam całe życie z ich rodziną, wiem wszysko co kiedy jak z dodatkowymi zajęciami etc strasznie szybko mowi, czasem juz nawet nie prosze o powtorzenie bo widze w jej oczach irytację (zresztą nawet gdy dzieciom pomaga w pracy domowej, to ciagle robi zrezygnowane miny, wzdycha tak jakby wlasne dzieci ją nudziły) ale do rzeczy. Rano: milion rzeczy do powiedzenia, nie patrzy czy nadążam tylko sypie jak z rękawa tysiąc informacji. Nie uchwyciłam w tym jej za... szybkim języku ważnej sprawy. Ona niby, by mi pomóc wydrukowała mi kartkę kiedy odbierac dzieci i ja, sugerując się tą kartkę odebralam starszego chlopca o 50 minut za pozno, bo okazalo sie ze te dodatkowe zajecia są od przyszłego tygodnia.
Chłopiec czekał w świetlicy, byl pod opieką nauczycieli, bo czesto się zdarza że rodzice spozniaja sie po dzieci... ale wiem... to nie powinno miec miejsca. I nie mialoby gdybym mowila tak biegle jak hosci, a stało się, jak się stalo. powiedziałam jej wieczorem że nie zrozumialam ze w przyszłym tyg. a na liscie ktora mi dało nie było napisane że next week. Moje przeoczenie i bariera językowa, nie ważne. Wazne ze ciagle jestem traktowana z góry, słysze pytania typu: czy w Polsce macie camembert lub sreberka do pakowania kanapek. Dzisiaj usłyszałam że jestem juz wystarczająca dorosła zeby pewne rzeczy rozumiec i wyglądam na osobę bystrą (ironia) wiec ona nie rozumie jak moglam ja jej nie zrozumiec bo powtarzala to kilka razy, tylko okretnie, a wystarczyło powiedziec raz: kiedy dokładnie odebrac dzieci. Atmosfera się zepsuła, ja, jako ze mieszkam z nimi, czuje sie jak piąte koło u wozu, a jestem tu od niedawna, dzieci, ten młodszy ciagle marudzi, od rana do wieczora cos robie, chodze zmeczona, a jutro musze wstac, siasc z nimi przy jednym stole i czuc te spojrzenia. Pewnie host doda swoje trzy grosze, a jest dosc surową osobą, więc nie wiem co mam robic.... generalnie beznadzieja......... -
Re: początki
marika1 > 10-09-2012, 23:07
ojej, porozglądaj się za innymi rodzinami, naprawdę -
Re: początki
Saiisuke > 10-09-2012, 23:08
Pomyśl poważnie nad zmianą rodziny. Traktują Cię źle, pracujesz za dużo, nie jesteś dla nich w ogóle częścią rodziny, tylko służącą z jakiegoś zapyziałego kraiku. Nie męcz się. Oni i tak się nie zmienią. -
Re: początki
pavlinka_88 > 11-09-2012, 9:40
Moim zdaniem powinnaś porozglądać się za inną rodziną. Twoja hostka nie rozumie chyba założeń programu, a jeszcze to traktowanie z góry, w tym nie pomaga. Tak jak dziewczyny pisały- zmieniaj rodzinę, bo inaczej psychicznie się wykończysz. Poza tym jak umiałabyś angielski jak rodowity Anglik, to na pewno au-pair byś nie została :lol: -
Re: początki
margerich > 11-09-2012, 11:46
Tylko problem w tym, ze ja lubię ten dom, lubię tę okolicę, lubię te dzieci, nawet ostatnio polepszył nam się kontakt i lubię Londyn. Trudno jest znaleźć ot tak rodzinę w Londynie... a najlepsze jest to że mam certyfkat na poziomie zaawansowanym z angielskiego, a nie zawsze wszystko rozumiem, zresztą, ciągle się stresuję nie dlatego że czegoś nie potrafiłabym zrobić, tylko dlatego, że czuje jak hostka niewielki brak wiedzy na temat żywienia jej rodziny czy tego, jak to jest z zajęciami szkolnymi obraca przeciw mnie. Zresztą od początku wychwycała niewielkie potknięcia, które dla innej rodziny byłyby powodem do żartów, u niej nie. Brak jej dystansu. Wszystko jest pod zegarek. (co rozumiem, ale są jakieś granice)
Ja chce wykonywać prace najlepiej jak potrafię, ale niektórych rzeczy zwyczajnie nie wiem.... bo niby skąd.......
Piorę, elegancko układam w szafkach, prasuję, gotuję tea dla dzieci, odbieram i naprawdę się staram, tylko czasem czuję barierę językową i raczej nie mam zrozumienia. Traktują mnie jakbym mówiła biegle, jakbym była to od stu lat, nie czuła że jestem wsród obcych ludzi czy obcej kultury.
Od samego początku widziałam, że u hostki masz wiedzieć wszystko już od pierwszego dnia. Za każdym razem gdy zadałam jakieś zwyczajne pytanie, czułam irytację i dziwne zdziwienie, że jak ja mogę takich rzeczy nie wiedzieć. Tylko przyznajcie, nie można oczekiwać od au pair, że będzie zaledwie w drugim tygodniu genialnie rozumiała angielski, genialnie orientowała się we wszytkich zajęciach dodatkowych (dzieci chodza raptem od zdaje się piątku do szkoły, bo były chore) etc
Dlatego teraz mam nauczkę, nie patrzę na jej irytację, bo ona jest po prostu taką osobą, pytam sto razy, bo czasem ona mnie zbyje, a później ja zbieram baty. Mam nadzieję, że wszystko się polepszy.
Co do zmiany. Teraz nie złożyłam papierów na magisterkę, bo jestem w Anglii, więc do Polski nie mam po co wracac, bo zmarnuje rok, szukanie rodziny zajmuje po pierwsze trochę zcasu, po drugie, nie chce mieszkać pod Londynem a w Londynie, po trzecie, jechalam na własną rękę, więc nie mam tu nikogo, po czwarte, chce tu mieszkac, bo jak pisałam lubie ten dom, przyzwyczaiłam się do tej dzielnicy, zapłaciam już za angielski niedaleko tego domu więc liczę, że wszystko sie poprawi.
Oby.