-
-
Re: Problem z hostką
kajtuś > 31-08-2012, 16:47
I OCZYWISCIE NIE OCENIAM WAS JAKO OSOB OGOLNIE, A JEDYNIE KRYTYKUJE WASZE PODEJSCIE W TYM TEMACIE...
UWAZAM, ZE TO NIE JEST ZBYT DOJRZALE ZACHOWANIE I MUSICIE SIE CO NIEKTORZY OD ZYCIA WIELE NAUCZYC...
UCIECZKA NIC NIE DA...
A JA NE JESTEM OSOBA, KTORA MA PRAWO OCENIAC WASZ OGOLNY CHARAKTER I JAKIMI JESTESCIE LUDZMI, WIEC TEZ NIE BIERZCIE TEGO DO SIEBIE...
WY UWAZACIE TAK, JA TAK. I PRZEPRASZAM ZA CAPSA, ALE ZARAZ PEWNIE BY MNIE CO NIEKTORZY UKAMIENIOWALI... :twisted: -
Re: Problem z hostką
Saiisuke > 31-08-2012, 17:06
Wiem, że to nie w temacie problemu z hostką, ale muszę to powiedzieć: kajtuś, strasznego znawcę próbujesz odgrywać na tym forum, pouczasz, oceniasz, wypowiadasz się w każdym temacie, a aupair jeszcze nigdy nie byłeś. Może warto nabrać trochę pokory? Od zdecydowanej większości z nas wiele się możesz nauczyć, bo albo pracujemy jako aupair, albo mamy za sobą takie wyjazdy. Wiele można pisać i pisać, ale jak się nigdy aupair nie było to nie ma się odpowiedniego doświadczenia, żeby służyć za autorytet.
Problemy host rodziny nie są nasze. Możemy spakować walizkę i w każdej chwili wyjść, nie musimy brać na siebie ciężaru i odpowiedzialności za cudze błędy. Bycie aupair to tylko praca, wyjątkowo specyficzna, ale nadal praca. Hostka alkoholiczka to zagrożenie, dla dzieci i dla aupair. Powiedzieć hostowi można, zadzwonić na jakąś infolinię i poinformować też można. Ale po takiej próbie pomocy nie ma co liczyć się na to, że w rodzinie się zostanie. Skoro w miejscu pracy nie czujemy się dobrze to nie musimy w nim tkwić, wręcz powinnyśmy zabierać się stamtąd jak najprędzej. margerich uważam, że ma rację. Host prędzej uwierzy żonie czy dzieciom niż aupair. W domach hostów, nawet gdy są super mili, jesteśmy kimś obcym, kimś kto dostaje pieniądze za bycie z nimi, to oczywiste, że nie jesteśmy traktowane w 100% jak wiarygodny członek rodziny. -
Re: Problem z hostką
kajtuś > 31-08-2012, 17:14
[quote name="Saiisuke"]Wiem, że to nie w temacie problemu z hostką, ale muszę to powiedzieć: kajtuś, strasznego znawcę próbujesz odgrywać na tym forum, pouczasz, oceniasz, wypowiadasz się w każdym temacie, a aupair jeszcze nigdy nie byłeś. Może warto nabrać trochę pokory? Od zdecydowanej większości z nas wiele się możesz nauczyć, bo albo pracujemy jako aupair, albo mamy za sobą takie wyjazdy. Wiele można pisać i pisać, ale jak się nigdy aupair nie było to nie ma się odpowiedniego doświadczenia, żeby służyć za autorytet.
Problemy host rodziny nie są nasze. Możemy spakować walizkę i w każdej chwili wyjść, nie musimy brać na siebie ciężaru i odpowiedzialności za cudze błędy. Bycie aupair to tylko praca, wyjątkowo specyficzna, ale nadal praca. Hostka alkoholiczka to zagrożenie, dla dzieci i dla aupair. Powiedzieć hostowi można, zadzwonić na jakąś infolinię i poinformować też można. Ale po takiej próbie pomocy nie ma co liczyć się na to, że w rodzinie się zostanie. Skoro w miejscu pracy nie czujemy się dobrze to nie musimy w nim tkwić, wręcz powinnyśmy zabierać się stamtąd jak najprędzej. margerich uważam, że ma rację. Host prędzej uwierzy żonie czy dzieciom niż aupair. W domach hostów, nawet gdy są super mili, jesteśmy kimś obcym, kimś kto dostaje pieniądze za bycie z nimi, to oczywiste, że nie jesteśmy traktowane w 100% jak wiarygodny członek rodziny.[/quote]
Cos Ci sie kolezanko pomylilo... Ja mowie jakbym sie zachowal, nikogo nie oceniam jako osoby i to napisalem...
To, ze nie bylem nigdy au pair, nie oznacza, ze nie potrafie sie zachowac...
Dla mnie mozecie robic co chcecie, ale podpowiadam jakbym sie zachowal i mowie otwarcie, ze nie rozumiem niektorych tutaj.
To, ze ktos byl au pair, to nie znaczy tez, ze wie wszystko o zyciu i ma autorytet. To akurat mnie rozbawilo :lol:
Widac niektorym nawet CAPS LOCK NIE WYSTARCZA, zeby cos zajarzyc...
NIE MAM ZAMIARU NIKOGO OCENIAC OGOLNIE JAKO OSOBY... MOWIE PROSTO Z MOSTU, ZE COS WG MNE JEST NIE NA MIEJSCU.
Nikogo nie pouczam, dla mnie kazdy moze robic co chce, przeciez nie jestem tu jakims guru...
Ale wyrazic opinie moge, chociazby ktos sie nie zgadzal, tak samo jak inni sie wypowiadaja, moga nie rozumiec mnie...
Osobiscie wyrazilem sie jasno... Warto sprobowac i jak napisalem, jestem swiadomy, ze moze nie wyjsc jak chcemy, bo kazdy czlowiek jest inny i nigdy nie wiemy jak ktos sie zachowa... Po prostu staram sie byc fair wobec innych i tak bym postapil... Ale nie zakladajmy, ze sie nic nie zmeni. Zakladacie zle od razu, a nie to, ze ona przestanie, dla dzieci, dla meza... Po rozmowie... No i watpie, ze host by uwierzyl zonie mimo dowodow. No chyba ze jest malo inteligentny albo wymysli, ze to au pair upija zone, zeby ja wygryzc.
A co do autorytetow. Nie uwazam sie i nikogo nie uwazam tu, za autorytet. To czy ktos byl au pair tez nie oznacza, ze pozjadal wszystkie rozumy i wie wiecej od tych, ktorzy nie byli... Mam prawo miec zdanie jakie mam, tak samo Wy. Mam prawo sie zachowac odpowiednio, pomoc innym i tyle...
NIE OCENIAM NIKOGO JAKO OSOBY PO RAZ MILIONOWY TO POWTORZE I JUZ MOZE KTOS TO WRESZCIE ZALAPIE!!
Nikt nie jest idealny i za takiego tez sie nie uwazam... PEACE!! 8O 8) :lol: :mrgreen:
PS Haha nie bylem au pair, ale jakbym byl, tak bym sie zachowal jak mowie, bo tak mnie wychowano. Pomagac innym, a nie sie wypiac. I skoro mam inne zdanie i ostro je wypowiadam, ktos mi zarzuca, ze sie madrze. To smieszneAutorytet to dla mnie ktos wiecej niz zwykla au pair, ktora nie zgadza sie z moim zdaniem... Kazdy ma prawo. Nie jestem dyktatorem, ale potrafie glosno powiedziec co mysle, zamiast isc za tlumem i sie przejmowac, ze ktos odbierze mnie jako niegrzecznego...
Tak naprawde mowie, nie oceniam Was, nie oceniajcie i mnie... Bo sie nie znamy. Znamy tylko swoje zdania!! 8)
Aha, kazdy ma zdanie zalezne od doswiadczenia w przeszlosci. Jednym wyszla pomoc na dobre, to to proponuje, drugich nie zostala doceniona, to odmawia i preferuje myslec o sobie. Niestety, tak wlansie jest... Niech dziewczyna podejmie decyzje sama i wie jaki ma prog wytrzymalosci. Czy da rade zostac i pomoc, czy nie wytrzyma i woli miec spokoj... Ja jestem silny psychicznie i jako mezczyzna pomoglbym tej kobiecie! The end of story. Love ya, Saiisuke 8) -
Re: Problem z hostką
Astrid > 31-08-2012, 17:38
Kajtus, nie krzycz prosze i nie unos sie tak bardzo znowu (to nie pierwszy raz).
Ja rowniez radze ucieczke, tak jak dziewczyny. Kajtus, poczekaj az sam zaczniesz prace i zobaczysz jak to wysoce komfortowo jest mieszkac z osobami, obcymi osobami, ktore maja takie problemy. Ponadto, nie sadze zeby oni chceli by ktos mieszal sie w ich prywatne sprawy...
Przepraszam za brak polskich znakow -
Re: Problem z hostką
blackcar > 31-08-2012, 17:57
[quote name="kajtuś"]
[quote name="margerich"]To co kajtuś napisał. Ja uważam że najlepiej wlaśnie zmienić rodzinę, bo au pair nie jest Matką Teresą, by poświęcać swoje życie i babrać się w czyichś problemach. Sorry, ale to jest problem rodziny, nie obcej im osoby. Pomoc wzajemna jest na poziomie drobnych usług, ja nie życzyłabym sobie oglądać kogoś w takim stanie.... i może jestem egoistyczna, ale uważam że to nie jest problem au pair.[/quote]
Heh no tak, wiec szczerze zycze wam, zeby w razie waszych problemow hosci mieli was rownie w D*PIE i tez nie byli Matka Teresa... Tylko nie chodzcie i nie gadajcie na nich, skoro kiedy oni maja problem i mozna komus pomoc z wlasnej dobrej woli i dobrego serca i wdziecznosci, to wy uciekacie...
Takie zachowanie zwroci wam sie kiedys ze zdwojona sila. I wtedy nie chodzcie i nie placzcie... Tyle w tym temacie...
Zdenerwowalem sie, bo jak mozna byc takim egoista... Zeby nie usilowac pomoc. W zyciu nie zachowalbym sie tak jak pisza co niektorzy. To trzeba juz naprawde miec wszystko w dupie... Ja nie moge... Zal, wiecej sie nie wypowiem w tym temacie...
A ze odpowiadam ostro, jestem osoba, ktora nie pozostaje obojetna na problemy innych, bo sam chcialbym, zeby ktos mi pomogl, gdybym to ja potrzebowal. Ot tak...[/quote]
Jeszcze zanim bylam au pair to moooze bym rozwazala pomoc, angazowanie sie "bo przeciez tak nie mozna dzieci zostawic" bla bla. Teraz na pewno nie, i kazda z obecnych wie dlaczego i nawet nie ma co sie rozpisywac. Odnoscnie tego Kajtuś, ze w razie naszych problemow oni by mieli nas w dupie....
PRZEPRASZAM BARDZO, TO NIE JEST POMOC BO "KTOS ZMARL, OJCIEC ZDRADZIL MATKE, TO CHODZI O ALHOLOIZM. ciekawa jestem czy jakakolwiek rodzina by "pomagala " au pair bo jest uzalezniona od alkoholu. od razu nara i tyle, jej problem. Niestety, wszystkim na swiecie nie pomozemy. -
Re: Problem z hostką
kajtuś > 31-08-2012, 18:09
[quote name="blackcar"]
[quote name="kajtuś"]
[quote name="margerich"]To co kajtuś napisał. Ja uważam że najlepiej wlaśnie zmienić rodzinę, bo au pair nie jest Matką Teresą, by poświęcać swoje życie i babrać się w czyichś problemach. Sorry, ale to jest problem rodziny, nie obcej im osoby. Pomoc wzajemna jest na poziomie drobnych usług, ja nie życzyłabym sobie oglądać kogoś w takim stanie.... i może jestem egoistyczna, ale uważam że to nie jest problem au pair.[/quote]
Heh no tak, wiec szczerze zycze wam, zeby w razie waszych problemow hosci mieli was rownie w D*PIE i tez nie byli Matka Teresa... Tylko nie chodzcie i nie gadajcie na nich, skoro kiedy oni maja problem i mozna komus pomoc z wlasnej dobrej woli i dobrego serca i wdziecznosci, to wy uciekacie...
Takie zachowanie zwroci wam sie kiedys ze zdwojona sila. I wtedy nie chodzcie i nie placzcie... Tyle w tym temacie...
Zdenerwowalem sie, bo jak mozna byc takim egoista... Zeby nie usilowac pomoc. W zyciu nie zachowalbym sie tak jak pisza co niektorzy. To trzeba juz naprawde miec wszystko w dupie... Ja nie moge... Zal, wiecej sie nie wypowiem w tym temacie...
A ze odpowiadam ostro, jestem osoba, ktora nie pozostaje obojetna na problemy innych, bo sam chcialbym, zeby ktos mi pomogl, gdybym to ja potrzebowal. Ot tak...[/quote]
Jeszcze zanim bylam au pair to moooze bym rozwazala pomoc, angazowanie sie "bo przeciez tak nie mozna dzieci zostawic" bla bla. Teraz na pewno nie, i kazda z obecnych wie dlaczego i nawet nie ma co sie rozpisywac. Odnoscnie tego Kajtuś, ze w razie naszych problemow oni by mieli nas w dupie....
PRZEPRASZAM BARDZO, TO NIE JEST POMOC BO "KTOS ZMARL, OJCIEC ZDRADZIL MATKE, TO CHODZI O ALHOLOIZM. ciekawa jestem czy jakakolwiek rodzina by "pomagala " au pair bo jest uzalezniona od alkoholu. od razu nara i tyle, jej problem. Niestety, wszystkim na swiecie nie pomozemy.[/quote]
Dobrze, ze ktos ma inne zdanie, ale rozumie tez mnie... Ja jestem takim czlowiekiem, ktory pomaga, ale nie wolno oczekiwac nic w zamian, bo zazwyczaj ludzie sie na pomocy nie poznaja... Tyle razy tak mialem, ale zawsze probuje chociaz cos zrobic malego, zeby pomoglo... Takze potepiam uciekanie, ale oczywiscie mozna sobie rodzine zmienic, przeciez to nie moj przypadek... Poza tym rozumiem tez, ze jakby to dotyczylo mnie, to moglbym zachowac sie tez troche desperacko, bo czlowiek czesto to robi podswiadomie, ale warto wlasnie dlatego poradzic na forum i chociazby wszyscy Cie katowali ( :mrgreen: ) powiedziec co ja bym zrobil/zrobila... I nie mam zamiaru siedziec cicho... No ja bym probowal pomoc...
A tym, ktorzy by uciekli i od razu uciekali od tego, najchetniej bym dal klapa w dupe, moze by troszeczke zrozumieli sytuacje nie tylko z wlasnej perspektywy, ale tez postawili sie na miejscu hostow. 8) -
Re: Problem z hostką
kajtuś > 31-08-2012, 18:12
Wiem, wiem dzieci. Kajtuś może z pozoru wydawać się chamem, ale ja jestem aniołkiem... Tylko skrzydła ktoś mi urwał. :twisted: -
Re: Problem z hostką
kajtuś > 31-08-2012, 18:18
[quote name="Astrid"]Kajtus, nie krzycz prosze i nie unos sie tak bardzo znowu (to nie pierwszy raz).
Ja rowniez radze ucieczke, tak jak dziewczyny. Kajtus, poczekaj az sam zaczniesz prace i zobaczysz jak to wysoce komfortowo jest mieszkac z osobami, obcymi osobami, ktore maja takie problemy. Ponadto, nie sadze zeby oni chceli by ktos mieszal sie w ich prywatne sprawy...
Przepraszam za brak polskich znakow[/quote]
Astrid, wiem, ze jestem krzykliwy, ale to okrzyk jedynie desperacki wolajacy o pomoc. Nie myslcie, ze jestem niegrzeczny :mrgreen:
Mozliwe, nie mowie, ze nie zmienie zdania, bo doswiadczenia robia swoje, ale jak je zmienie, to upieke wam tort i wysle kartki z przeprosinami!
(nie no az taki dobry to chyba nie bede) :mrgreen:
Poza tym, pisalas ze mna na gg, pytalem Cie o wiele spraw i nie zauwazylem, ze odczulas, zem zly, niedobry, psychol...
Dziewczyny, ja staram sie pomagac ludziom i miec dobre serce, ale fakt, nie wiadomo, czy w koncu ja tez sie zbuntuje, bo bede pomagal i strace cierpliwosc, ze mi nikt nie pomaga. Ale poki co nie licze na rewazne, bo to niedoczekanie.
PS CHOCIAZ JAK SIEBIE TERAZ CZYTAM, TO SAM BYM SIE PRZESTRASZYL. TO WYGLADALO JAKBYM MIAL WYBUCHNAC Z BEZSILNOSCI. Nie to bylo moim zamiarem, nie przybralem tego tonu umyslnie, sorka -
Re: Problem z hostką
Nimell > 31-08-2012, 21:23
O czym Wy w ogóle dyskutujecie? Kajtuś, również nie chcę Cie oceniać ale chyba mało wiesz o życiu jeszcze! Ona nie mówiła o tym, że hostka jest przeziębiona tylko, że jest ALKOHOLICZKĄ a my jako au pair jesteśmy obcymi ludźmi.
Nie wiem czy wiesz, ale alkoholicy odrzucają pomoc swoich rodzin i specjalistów a co myślisz, że posłuchają au pair? Skończy się to tak, że hostka ją wyrzuci za drzwi bez mrugnięcia okiem!
Owszem, trzeba przekazać to jej mężowi jeżeli on jest nieuświadomiony (chociaż bardzo często jest tak, że osoby współuzależnione często nie chcą dostrzec tego problemu i po prostu udają, że nie widzą) ale równie szybko trzeba stamtąd uciec! -
Re: Problem z hostką
kajtuś > 31-08-2012, 21:27
[quote name="Nimell"]O czym Wy w ogóle dyskutujecie? Kajtuś, również nie chcę Cie oceniać ale chyba mało wiesz o życiu jeszcze! Ona nie mówiła o tym, że hostka jest przeziębiona tylko, że jest ALKOHOLICZKĄ a my jako au pair jesteśmy obcymi ludźmi.
Nie wiem czy wiesz, ale alkoholicy odrzucają pomoc swoich rodzin i specjalistów a co myślisz, że posłuchają au pair? Skończy się to tak, że hostka ją wyrzuci za drzwi bez mrugnięcia okiem!
Owszem, trzeba przekazać to jej mężowi jeżeli on jest nieuświadomiony (chociaż bardzo często jest tak, że osoby współuzależnione często nie chcą dostrzec tego problemu i po prostu udają, że nie widzą) ale równie szybko trzeba stamtąd uciec![/quote]
Kurde, ludzie, ja nie mowie, zeby jej pomoc wyjsc z alkoholizmu, ale pomoc w sensie porozmawiac z jej mezem i go uswiadomic... Boze, niech mi nikt nie mowi, ze wie o zyciu wiecej niz inni... Ja pitole... Masakra 8O
Kazdy inaczej przez zyce przeszedl i na tym buduje swoje podejscie do wielu spraw, ale nie nazywaj tego, ze ktos wie mniej o zyciu...
Moglbym z Toba porozmawiac na ten temat, gdybys miala 60 lat, a w takim momencie jedynie mnie to bawi, wybacz