-
-
Re: <<<<<<Markosz>>>>>>
Markosz > 04-08-2005, 10:16
jest sprawa
widzialem wczoraj bilety rodziny na urlop, to znaczy leza na regale, a oni mysla, ze ja tego nie widze, nie umiem czytac w ich jezyku itd. Wiec sprawa wyglada tak, ze wyjezdzaja 12 i wracaja 26. Wszystko tam dokladnie wypisane, ale nie ma mnie tam. Wiec z nimi nie jade. I wkurzam sie, bo jeszcze mi o tym nie powiedzieli, a ja sam tutaj nie bede siedziec raczej. 2 tygodnie imprezowania tez mi sie nie widzi, tymbardziej, ze to nie moj dom :? wiec raczej bym wrocil do Polski. I wlasnie tu pojawia sie problem, bo jesli bym chcial samolotkiem to musze bilet juz rezerwowac, a 30 godzin trzaskac sie autokarem...oj nie. I sam nie wiem co zrobic, czy wrocic na 2 tyg do Polski, czy sam tu siedziec. Musialbym ze 120 € na podroz wydac. Ale z drugiej strony po 2 miesiacach juz urlop robic w Polsce :twisted: hehe. No i mam dylemat. -
Re: <<<<<<Markosz>>>>>>
Markosz > 06-08-2005, 22:05
w piatek, 12, wracam do Polski
jupi
co prawda na 2 tygodnie, ale wiecej bym tam nie wytrzymal, przyzywczailem sie do niemieckiego zycia i raczej chce tutaj zostac, na razie na studia, potem moze na stale. Nie wiem jeszcze. nie wazne. AA pozdroz hehe tylko 18 godzin. Co tam. Wytrzymam. Wazne, ze sie jedzenia polskiego najem, odwiedze solaris, bo tu drogie, spiernicze polowe znajomych, ze sie nie odzywaja, zrobie wszystkim niespodzianke, bo nikt nie wie o moim przyjezdzie i nie bedzie wiedziec
ale fajnie -
Re: <<<<<<Markosz>>>>>>
agulka > 07-08-2005, 1:35
superja tez wpadne do polski na jakis tydzien..ale to dopiero w kwietniu..hihi.. zycze udanego urlopu ale z tym solarium to nie przesadzaj..lubie murzynow..no ale bez przesady hihi -
Re: <<<<<<Markosz>>>>>>
Markosz > 15-08-2005, 22:16
Uzmysłowilem sobie jedna rzecz. Zmienilem sie. Zmienilem sie nie dopoznania. Nie wiem czy na gorsze, czy lepsze. 3 dzien w Polsce minal. 3 dzien, ktory tak na prawde nic nowego nie przyniosl. Powrot do Polski jednak nie byl najlepszym pomyslem. Choc minely dwa miesiace od mojego wyjazdu, ja tutaj w Polsce nie moge znalesc sobie wlasnego miejsca, nie wiem wogole czy kiedykolwiek go tu mialem. Ale jeden plus powrotu. Jestem pewien, ze nie chce tutaj studiowac, nie chce tu mieszkac przez najblizsze 5 lat. Jednak operskie zycie, to cos innego, to cos, co zmienia moj los, na lepsze, na inne. Tutaj, w Pl czuje sie przybity, jest szaro, smutno i bez perspektyw.
Niespodzianka sie udala, wszyscy byli zaskoczeni z mojego powrotu. Ale co z tego, jak ja po 3 dniach chce juz tam wracac, chce wracac do mojego samotnego pokoju, meczacej jazdy na rowerze, by spedziec kilka chwil ze znajomymi, do wrzaskow dzieciakow i wlasnego, niezalenego zycia. Jest mi smutno. Smutno, tylko sam nie wiem czemu. Ja wiem, ze to byl moj wybor, wyjazd itd. Nie zaluje nawet w snie, ciesze sie z tego. Jednak to jak sie okazuje, ze moje zycie w Polsce, moi przyjaciele, znajomi, ktorych tak na prawde nigdy nie mialem. Moze to za duze slowa, ale jak mam inaczej zareagowac na to, kiedy musze w PL umawiac sie z kims na spotkanie kilka dni wczesniej. Okej. Zniose i to. Ale jedno mnie zabolalo bardzo. Slowa przyjaciela, ktory stwierdzil, w rozmowie z nim, ze "jojcze", ze wszystko jest okej, tak na prawde to moja wina, bo ja wyjechalem i kazdy ma swoje zycie i nie mysli o mnie, o tym, by napisac esa, by sie odezwac, bo przeciez jak Marek wyjechal to jest to rownozedne z pochowaniem go do grobu.
Ale nastepny kop mnie tylko wzmocni. Wyjezdzam stad. Jak najpredzec. Wole jednak zycie samotne, ale spontaniczne. W Pl jest dziwna mentalonosc, tutaj ludzie musza miec wszystko poukladane, lacznie z zyciem na tydzien, rok i 8 lat. Nie. Nie nie nie. Juz mi sie to nie podoba, boje sie, co bedzie za pol roku. Watpie, czy sie odnajde tutaj. Watpie, czy tak na prawde bede mogl powiedziec kiedy jeszcze:" tak, Polska, to moj dom".... -
Re: <<<<<<Markosz>>>>>>
kate-nasti > 15-08-2005, 23:06
O bosheeeJak to przeczytalam, to jeszcze bardziej sie poryczalam. Jest mi dzis tak strasznie smutno. Przezywam to co Ty Powiedzialam niecala godzine temu sama do siebie to samo zdanie: 'moi przyjaciele, znajomi, ktorych tak na prawde nigdy nie mialam'
Tak strasznie chce stad wyjechac...nosze w sobie taka nadzieje, ze gdzies taam bedzie lepiej...
Trzymaj sie. Mam nadzieje, ze wszystko sie ulozy i bedzie tylko lepiej... -
Re: <<<<<<Markosz>>>>>>
Pati > 15-08-2005, 23:51
Markosz te 3 pierwsze dni sa najgorsze.....ja przyjechalam koncem lipca po 7 mcach, bo ostatnio bylam na swieta bozego narodzenia, a wczesniej na graduacje ktora miala miejsce koncem pazdziernika, wiec praktycznie co 1,5 mca od moemntu wyjazdu bywalam w domciu...i bylo fajnie, nie moglam sie az doczekac kiedy przyjade...wiadomo wazne okazje no i swieta,......tym razem bylo inaczej...i wlasnie przez pierwsze 3-4 dni co robilam....nie moglam sobie miejsca znalezc i poprostu lezalam w lozku i duchem bylam w londynie...myslalam co wlasnie robia moi znajomi....moi przyjaciele.....a tutaj....wlasnie jak mowisz, ciezko sie z kimkolwiek spotkac, juz nie mwoie o tym zeby kogos gdzies wyciagnac...zawsze jakies ale...boshe tam tak nie ma...bez planow idziemy...a gdzie to sie okaze.....przyjaciolom zwalam sie poprostu na glowe i jestem tak mila wrecz ze jak moj najlepsiejszy pracuje to ide se wziac klucz do niego do pracypoza tym wszyscy tu tylko narzekaja, kasy malo, nudy, wszytsko zle.....jejku... ja operka tez nie mialam nie wiadomo jakiej kasy a jakos potrafilam sobie zycie zorganizowac....najlepiej narzekac i siedziec przed tv....i tak patrze na te moje mlodsze po pare lat kolesanki...jakies takie bez zycia sa, takie stare malenkie......a mnie mowia zem szalona, hehe no wcale sie za taka nie uwazam :lol:
zmienialam sie....napewno, nawet wczoraj klotnia z mama byla....i mi to wyrzucila....rok to duzo i napewno kazdy sie zmienil, ale napewno nie zmienilo sie to ze bardzo kocham moja rodzine.....a wg mnie i paru osob ja zmienilam sie tylko na lepsze...odkrylam jakas inna strone mnie...
teraz jestem w pl juz trzeci tydzien i jest oki, jakos przywyklam do tego innego trybu zycia i pewnie znow bardzo ciezko bedzie mi wracac....znow sobie pobecze pare nocy...tym bardziej ze wracam teraz do...nie wiadmo czego....
ale bedzie okimusi byc i tyle -
Re: <<<<<<Markosz>>>>>>
Markosz > 16-08-2005, 12:56
Jezuuuuuuuuuuu i do tego ta pogoda tutaj jeszcze. Jak tu byc optymista, jak ciagle pada albo zimno. Nic tylko zakopac sie pod koldra i przezimowac -
Re: <<<<<<Markosz>>>>>>
Alison H. > 19-08-2005, 18:49
Ehh u mnie tez nie jest pieknie, juz drugi tydzien jest szaro i pada, mozna sie depresji nabawic, az sami Szwajcarzy mowia ze schlechtes Wetter dieses Jahr!
Markosz-> byle do wiosnyaa i nie zapomnij obudzic sie na Sylwestra! -
Re: <<<<<<Markosz>>>>>>
agulka > 15-10-2005, 22:16
Markosz..zyjesz jeszcze? Pisz co u Ciebie..bo ciekawa jestem, a na gg trudno Cie zlapac :twisted: -
Re: <<<<<<Markosz>>>>>>
(-:MARZENA:-) > 15-10-2005, 22:33
kurcze w sierpniu jak bylam w irlandii nie mialam czasu na przegladanie forum i teraz dopiero historie Markoszka przeczytalam i kurde zrobilo mi sie lepiej, nie jestem sama w moim mysleniu 'ja tu nie pasuje i myslami jestem gdzie indziej' w sumie jestem juz w domu od miesiaca i 12 dni a nie ma chwili zebym nie chciala sie przeniesc spowrotem tam i tu nie chodzi mi o moje irlandzkie podworko nawet ale ogolnie o inny styl zycia, niezaleznosc...