-
-
Re: Grudzień 2012
Magda89 > 08-11-2012, 23:21
Na pewno jeśli zaakceptowalibyście się z rodziną, której zależałoby na grudniowym terminie to nie byłoby problemu. Może to jest tak, że nie ma już po prostu rodzin chętnych na grudzień i dlatego zmieniają tą datę? Rodziny też wolą szybciej znaleźć au pair. -
Re: Grudzień 2012
Madlene > 09-11-2012, 5:05
Ja chociaż mam spoko rodzinę (wiadomo nie zawsze jest idealnie) gdybym miała wybierać jeszcze raz kierowałabym się właśnie lokalizacja. Tez sobie wmawiałam, ze lokalizacja nie ma znaczenia a teraz..nudy. Ja mieszkam na zadupiu gdzie nie ma nic. Niedaleko mnie- 10 min rowerem mieszka tylko jedna au pairka, która niestety nie jest chętna na spotkania( rezygnuje z programu i teraz szybko kończy szkole). Czasem mam załamania i to właśnie z powodu nudy i samotności. Na to wszystko nie mam samochodu wiec w tygodniu nie mam gdzie się wyrwać. Pomyśl sobie, ze dzień w dzień pół dnia siedzisz w domu sama a druga polowe zajmujesz się dziećmi a do tego czasem w soboty czy niedziele. Staram się pisać do ludzi, niestety w tygodniu nie ma szans na spotkanie, wszyscy pracują w innych godzinach a jak nie to mamy za daleko od siebie. W ten weekend miałam jechać do NYC ale okazało się, ze pracuje.
Mam 6 godzin wolnego czasu.. codziennie a po prostu spędzam go w domu
A co do rodzinki to przed przyjazdem wydawali się idealna rodzina, najlepsza na świecie i pomyślałam, ze lepiej nie trafie, dzieci kochane, milutkie na Skype. Teraz rożne rzeczy wychodzą ale wole o tym nie pisać
Jeśli masz czas to poczekaj, ja bym tak zrobiła. Przed wyjazdem rozmawiałam z kolega który mieszka w Stanach i kolega mojego taty który mieszka w NJ. Odradzali, mówili ze będę się nudzić, nie posłuchałam. -
Re: Grudzień 2012
balbina > 09-11-2012, 13:24
Magda89 - też tak myślę, po prostu chyba niefajnie to wygląda jak np operka ma termin od 7 lipca 2011 i widać od razu, że długo czeka.
niby nie chcę patrzeć TYLKO na lokalizację, jednak jak ostatnio miałam rodzinę na roomie z totalnej wiochy to nawet nie byłam jakoś zainteresowana ich aplikacją, no nie chcę jechać na zadupie gdzieś ;x
Czytałam właśnie kilka historii, że świetna rodzina się wydawała przed przyjazdem, tylko na wsi. No rzeczywiście rodzina była dobra, ale operki nie mają kompletnie co robić, dokładnie to samo co Ty ;x
Dlatego chyba nawet zabardzo mnie nie interesują takie rodziny, żeby przypadkiem nie okazało się, ze jest to świetna rodzina i będę chciała do nich jechać a potem będę si ę nudzić - kto wie co się kryje w podświadomości : D
Mój kolega który mieszkał w USA i podróżuje po całym świecie mówił, że on kocha NYC i najbardziej mi radzi, żebym tak jechała a jak nie to SAn Francisco ( Bay Area ) i cholernie odradzał mi miasta niże. Czyli m.in. Los Angeles.
O znalazłam nawet rozmowę:
"well, if you like hot, florida is the place, but.. well, didn't really like it
it's swampy, hot, humid and it stinks
and LA is boring, has no city feeling and it's pretty dangerous"
myślę, że dobrze chłopak mówi : D sama nie była, więc nie wiem, ale ufam mu : )
poza tym mam ciszę na roomie, więc nie ma o czym gadać : D -
Re: Grudzień 2012
viki2131 > 09-11-2012, 14:01
jarzebinka bylam w Wawie.
No nie ma co się oszukiwać ale lokalizacja jest baaardzo ważna, oczywiscie rodzina tez ale nie jedziemy tam tylko pilnowac dzieci, musimy mieć też swoje życie! A jak nie ma gdzie wyjść to też w końcu odbija sięna nas ale myślę że na hostach i dzieciach też. Ważne żeby to dobrać do swoich preferencji... W końcu to cały rok i ja np. nie mogłam jechać do tej Minesoty bo bym chyba tam umarła z nudów to raz, a dwa nienawidzę zimy! Wiec pomimo że rodzinka była przemiła to skreśliłam ich na samym początku....
Myśle że te poszukiwania są generalnie ciężkie i męczace, no i te wątpliwości że jak odmówimy to już nie będzie lepszej.
A co do skype... Myśle że my też im się wydajemy super przez skype itp. każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony. To zupełnie inna bajka jak się razem mieszka, funkcjonuje, kazdy ma troche inne podejście do życia. To tak jak w związku- trzeba się dotrzeć i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać.... -
Re: Grudzień 2012
nana > 10-11-2012, 6:28
moim zdaniem lokalizacja jest bardzo ważna, bo nawet jeśli jest super rodzina to jak jest się gdzieś daleko od wszystkiego to prędzej czy później złapie się doła i będzie się żałowało tej decyzji. Nawet jeśli jest się niedaleko większego miasta to koniecznie pytajcie czy jest dogodne połączenie komunikacją miejską, a jeśli nie to czy w takim razie udostępniają samochód również po pracy. U mnie np nie ma wogóle komunikacji miejskiej z miejsca w którym mieszkam, wiec bez samochodu ani rusz i czasami jest ciężko bo na imprezy tez samochodem musze jezdzic i pozniej nim wracac...
Ogolnie nie moge narzekac ale jak bym miala jeszcze raz wybierac to bym sie chyba jednak zdecydowala na centrum jakiegos duzego miasta. Zawsze znajdzie się jakieś ciekawe zajęcie i jest większe prawdopodobieństwo że będzie się miało blisko jakieś inne au pair. -
Re: Grudzień 2012
anka2356 > 13-11-2012, 2:50
hej! myślę, że potrzebuję Waszej rady
od jakiegoś czasu mam kontakt z pewną rodziną (przez agencję, nie stronę internetową). jakoś od początku nie byłam tym specjalnie zainteresowana, chciaż niczego nie mogłam im zarzucić. stwierdziłam jednak - czemu by z nimi nie porozmawiać? w końcu wyszły z tego 3 rozmowy. rodzina szuka 5 au pair, także mają już swój sposób rekrutacji i dostałam się do "wielkiej 3" - jutro podejmą decyzję.
a ja cały czas biję się z myślami - co, jeśli wybiorą mnie? nie mogę im nic zarzucić, niczego co wydawałoby mi się podejrzane lub dziwne. ich poprzednia au pair wychwaliła ich pod niebiosa prawie że! ale od początku mam jakieś "przeczucie", że to nie to - miałam nawet o nich sen! i w tym też było coś dziwnego. tylko zastanawiam się, czy sama sobie tego natłukłam do głowy, bo nie mam ku temu żadnych powodów, czy po prostu moja intuicja mówi NIE?
co Wy byście zrobiły w takim wypadku? zrezygnować, tylko i wyłącznie na podstawie intuicji, nie faktów, czy "zaryzykować" i jechać, jeśli się zdecydują?
mówiąc szczerze, wolałabym żeby wybrali inną dziewczynę - miałabym problem z głowy. ale jeśli będę to ja - chcą znać decyzję jutro albo w środę, także nie ma czasu na namyślanie się "później". HELP! -
Re: Grudzień 2012
rafcioo28 > 13-11-2012, 11:15
wiesz co, ja na Twoim miejscu nie wachałbym sie tylko jechał, jezeli jest wszystko z nimi ok i poprzednia au pair ich chwali, to chyba ma powody... przecież by nie kłamała bo po co? Myśle, ze powinnas jechać i uważam ze natłukłaś sobie do głowy, bo ja tez czesto tak mam ze sobie cos nabiore do glowy i ciagle mam wrazenie ze nie bedzie fajnie, a jak juz to robie to okazuje sie ze niest wgl inaczej niz myslałem.
Ostateczna decyznja należy do Ciebie, jaka podejmiesz i tak bedzie słuszna. No wiec powodzenie
Pozdrawiam -
Re: Grudzień 2012
balbina > 13-11-2012, 13:16
Rafcio ma rację, musisz usiąść i ocenić obiektywnie a nie subiektywnie tą sytuację. Skoro operka mówi, że rodzina jest świetna to myślę, że jest, ale zastanów się co Ci tak naprawdę przeszkadza, co Cię odpycha? i zastanów się czy to jest poważna sprawa czy drobnostka : ) -
Re: Grudzień 2012
Magda89 > 13-11-2012, 16:37
Anka a możesz nam coś więcej o tej rodzince napisać? Skąd są, ile dzieci, obowiązki itp? Tak będzie łatwiej doradzić. -
Re: Grudzień 2012
anka2356 > 13-11-2012, 18:27
Rodzinka z 2 dzieci, 11 i 6 lat, 30mil do Waszyngtonu, ale nie mieszkają na wsi tylko w 50tys. miasteczkuobowiązki: przygotowanie rano do szkoły, później przerwa do 14, odebranie ze szkoły, pomoc w lekcjach, zabranie na zajęcia dodatkowo, dopilnowanie kąpieli i położenie spać. wysłali mi plik z ogólnymi zasadami, przywilejami itp. - wszystko dokładnie zgadza się z tym, co mówią w agencjach - godziny pracy, przywileje itd. poprzednia au pair mówiła że są przesympatyczni, dzieci z reguły grzeczne - ale wiaodmo czasami rozrabiają, warunki bardzo dobre, poszanowanie prywatności itp. bardzo dużo innych au pair w okolicy. ogólnie rodzina jak z obrazka - być może dlatego pojawiły się wątpliwości - bo wydaje się to aż zbyt piękne, żeby było prawdziwe.
ale myślę, że się zdecyduję (hostka zadzwoniła i zapytała, czy zostanę ich au pair). co ważne, wyjazd 27 grudnia, czyli już po świętach (będę miała okazję się spokojnie z każdym pożegnać). podoba mi się też to, że się na mnie zdecydowali, a ja byłam z nimi w 100% szczera - w żaden sposób nie koloryzowałam albo nie ulepszałam mojej osoby, bo początkowo mi w ogóle nie zależało. a skoro wybrali mnie taką, jaką jestem, to chyba nie powinno być źle?