Spam, Scam, Oszuści

Oooo... Jeszcze raz dziękuję, będę teraz bardziej wyczulona. Ale to straszne jak wiele tego spamu przychodzi na skrzynkę, a czeka się z nadzieją na wymarzoną rodzinkę. ;/

I jak? możesz napisać po kilku miesiącach co się okazało? Oszuści czy masz wielkie szczęście?

też mnie ciekawi zakończenie sprawy

A jak się mogło skończyć? Przecież z kilometra widać że to oszuści

Temat bardzo ogólny o oszustach, wszystkie posty dotyczą jednak naciągaczy na kasę, którzy na swój sposób ujawniają się jeszcze na etapie rozmów internetowych. A ja mam takie pytanie o bardziej niebezpieczne skutki - może się naczytałam gazet, naoglądałam telewizji, ale jednak nie da się zaprzeczyć, że prostytucja czy porwania to duże zagrożenia. Słyszałyście kiedyś o takich przypadkach? Nie będę ukrywać, że jest to moja na swój sposób jedyna obawa, bo jakoś ciężkiej pracy, problemów z rodzinką można się spodziewać (wiadomo - nie są mile widziane, ale jednak mogą się zdarzyć), a jak z takimi większymi problemami?

Hello,

również ostrzegam przed oszustem.

Skontaktował się ze mną za pośrednictwem aupair-world.net, podaje się za niejakiego Petera Franka.

Dał mi maila do "swoich znajomych z Londynu", którzy "nazywają się" Daniel i Elizabeth Cleverly.

Załączam fotki.

Jak wyczułaś, że coś jest nie tak?

Portal napisał do mnie że ten Peter Frank to scammer, że mieli już wiele zgłoszeń na tą osobę. Niestety dopiero po tygodniu, od kiedy do mnie napisał.

Ja (głupia) korespondowałam długo z tą wyimaginowaną rodziną i jako że to była pierwsza rodzina, która się do mnie zgłosiła bardzo się cieszyłam, warunki jak z bajki - pocket money 200pounds/week, 1 dziecko, Londyn, chcieli podpisywać umowę (boziu, jak dobrze, że nic nei podpisywałam!)...

ech, żebym ja to forum znalazła wcześniej, to pewnie najadłabym się o wiele mniej nerwów i nie traciła czasu na oszustów. No ale każdy uczy się na błędach, dobrze, że skończyło się na małym strachu i tyle

Aha, i jeszcze ten oficjalny ton listów, podpis z "arch" przed nazwiskiem (ze niby architekt).

Nie chcieli gadać na skypie, bo nie mieli konta... Żałośniejszej wymowki chyba nie mógł wymyslec.

W sumie pocket money już takie trochę za duże, ale poza tym wyglądali dość wiarygodnie.